21 grudnia 2013

Rozdział 31

POV OLIVIA

- W sumie to tak myślałam, ale bardzo dobrze, że przyszedłeś.- uśmiechnęłam się do niego.
- Zaopiekuję się dzisiaj tobą.- podszedł do mnie i złapał mnie w talii zamykając nogą drzwi.
- Miło mi, ale to sprawka dziewczyn prawda?- podniosłam jedną brew.
- Nie.- zmarszczył czoło i chwilę później się zaśmiał.
- A to ze szkołą?- zmarszczyłam czoło.
- Nie mogę cię zostawić samej. Nadrobię.- dokończył szybko, gdy już chciałam coś powiedzieć.
- Więc zostajesz u mnie na noc?- uśmiechnęłam się do niego.
- Dzisiaj, jutro, pojutrze, aż twoi rodzice nie przyjadą.- wymruczał w moją szyję.
- Yhym.- jęknęłam.- Wiesz...- próbowałam go odsunąć, ale się zaparł.- Będziesz chory.
- Już jestem.- zaśmiał się cicho.- I jak mam spędzić z tobą parę dni to i tak będę.
- Racja.- przytaknęłam i chłopak się ode mnie odsunął oblizując usta.
- Nie rób tak, bo wyglądasz jakbyś chciał mnie pożreć.- przewróciłam oczami i ruszyłam do góry do swojego pokoju.
- Nie moja wina, że tak na mnie działasz.- słyszałam, że idzie za mną.
Weszłam do pokoju i poszłam do garderoby wyciągnąć jakąś bluzę. Chwyciłam pierwszą lepszą i okazała się bluzą Justina.
-Lubię jak chodzisz w moich ciuchach.- położył swoja torbę i do mnie podszedł znów łapiąc mnie w talii. Zaczęłam bawić się jego nieśmiertelnikami a on mi się przyglądał. Próbowałam nie zwracać na to uwagi.
- Co będziemy robić?- zapytałam w końcu i na niego spojrzałam.
- Może obejrzymy jakiś film?- patrzył na mnie uważnie.
- Okey.- przytaknęłam i chciałam już iść do drzwi, ale chłopak mnie zatrzymał. Schylił się lekko po czym wziął mnie na ręce.
- Co ty robisz?- zapytałam śmiejąc się.
- Miałem się tobą opiekować, więc to robię.- wyszczerzył się.
- Ale ja mam nogi, mogę iść sama.- wyjaśniłam.
- Cii.- szepnął i mnie pocałował w usta.- Nie możesz.- powiedział i ruszył ze mną na dół.
Uśmiech nie schodził mi z twarzy. On traktuję mnie jak księżniczkę.
- Co oglądamy?- zapytał, gdy już położył mnie na kanapie.
- Na pewno nie horror.- powiedziałam stanowczo, ale chłopak się tylko głupio zaśmiał i włączył "obecność".- Chodź tu! Boję się.- powiedziałam z paniką w głosie.
- Spokojnie leszcze się nie zaczęło.- zachichotał i usiadł obok mnie.
- Ale ja nie lubię horrorów.- powiedziałam głosem pięciolatki na co chłopak znów się zaśmiał.
-Właśnie po to tutaj jestem.- złapał mnie i przysunął na swoje kolana.- Nie bój się.- wyszeptał mi do ucha a ciarki przeszły mi przez kręgosłup.
Mimo, że już oglądałam ten film to i tak się bałam jak cholera. Chodź i tak nie tak bardzo, bo Justin obejmował mnie ramieniem.
Siedziałam i co chwilę tuliłam się do chłopaka, gdy było coś strasznego a on oglądał jakby nigdy nic. Przez cały film zasłaniałam oczy ręką. Gdy Justin wyszedł po picie do kuchni to chciałam iść z nim, ale powiedział, że nawet nie zauważę kiedy wyszedł. Zastopował film i w pokoju było ciemno. Tylko ekran telewizora się świecił.
- Jestem. Nikt cię nie zabił?- zaśmiał się stawiając butelkę coli na stole.
- Bardzo śmieszne.- powiedziałam sarkastycznie.
Znów mnie do siebie przytulił i tak właśnie odpłynęłam w jego ramionach.

POV JUSTIN

Obejrzałem do końca film i zobaczyłem, że Olivia zasnęła w moich ramionach. Tak słodko spała, że nie mogłem jej obudzić. Pocałowałem ją w czoło i lekko się podniosłem żeby wziąć ją na ręce. Wyłączyłem wszystko i poszedłem z nią na górę. Otworzyłem drzwi i od razu położyłem ją na łóżko. Ściągnąłem jej moją bluzę i założyłem koszulkę i przykryłem kołdrą. Sam ściągnąłem swoje spodnie i koszulkę po czym w samych bokserkach się obok niej położyłem. Przyciągnąłem ją do siebie żeby było jej cieplej i czuła moją obecność. Nie chcę żeby się bała.

POV OLIVIA

Obudziłam się i zauważyłam, że Justin mnie mocno obejmował ramieniem przez co nie mogłam wstać. W końcu jakoś się uwolniłam i ruszyłam w stronę łazienki biorąc wcześniej koszulkę i bieliznę. Wskoczyłam do wanny i zaczęłam się dokładnie myć. Wtarłam we włosy mój orzeźwiający szampon a później odżywkę. Na gąbkę nalałam mój cytrusowy żel i zaczęłam wmasowywać w skórę. Musiałam się ogolić bo już małe włoski zaczęły się przebijać przez moją skórę.
Wypuściłam wodę z wanny i wyszłam zasłaniając się ręcznikiem. Wytarłam się starannie i nałożyłam moją bieliznę. Już zapinałam stanik, gdy drzwi się otworzyły.
- Justin!- pisnęłam i szybko zapięłam stanik.
Chłopak stał oparty o framugę drzwi przecierając zaspane oczy. Od razu się ożywił, gdy mnie zobaczył w bieliźnie.
- Wstydzisz się mnie?- podniósł jedną brew i się chytrze uśmiechnął.
- Nie, ale jakbyś wszedł chwilę wcześniej byłabym naga.- wyjaśniłam i założyłam koszulkę.
- Wcale bym się nie obraził.- oblizał usta i mnie zmierzył wzrokiem.- Nie musiałaś ubierać tej koszulki.
- Kretyn.- przewróciłam oczami i go ominęłam.
- Zobaczymy jak następnym razem będę cię przenosił na łóżko.- dogryzł mi nadal się opierając a ja się skapnęłam, że obudziłam się w łóżku.
Wróciłam się i stanęłam na palcach żeby cmoknąć go w policzek.
- Dziękuję.- szepnęłam mu do ucha i usłyszałam jego chichot.
- Teraz możesz mi zrobić śniadanie.- powiedział a ja zrobiłam duże oczy.
- Chyba sobie żartujesz. Sam sobie robisz!- powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Zeszłam na dół i ruszyłam w stronę kuchni. I tak chciałam mu zrobić śniadanie... Odwdzięczę się mu. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam potrzebne mi produkty. Zrobię naleśniki.
Nalałam na patelnię ciasto i poczułam czyjeś dłonie na biodrach. Lekko się przestraszyłam, ale widziałam, że to Justin.
- Przestraszyłeś mnie.- powiedziałam.
- Przepraszam.- wychrypiał przy moim uchu aż włosy stanęły mi dęba.- Jednak robisz mi śniadanie.- mimo, że stał za mną wiedziałam, że się uśmiecha.
- Tak, muszę ci podziękować, że się mną zajmujesz.- wyjaśniłam z uśmiechem.
- W końcu muszę, po za tym nie dostałem rannego buziaka.- powiedział głosem pięciolatka.
- Oj, przepraszam.- odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam.
Pocałunek zaczął się pogłębiać z minuty na minute. Chłopak złapał mnie w talii i posadził na blacie. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o pozwolenie, które mu z chęcią dałam. Nasze języki toczyły walkę. Jego ręce jeździły po całej mojej talii aż włożył rękę pod moją bluzkę. Nie zwracałam na to uwagi, ponieważ za bardzo byłam pochłonięta pocałunkiem. Trzymałam ręce na jego ramionach i przyciągnęłam jeszcze bliżej siebie aby pogłębić pocałunek. Nie wiem ile to wszystko trwało, ale poczułam zapach spalenizny.
- J-Justin.- powiedziałam między pocałunkami.
- Hym?
- Chyba naleśniki się palą.- powiedziałam, a chłopak się ode mnie oderwał i rzucił w stronę patelni. Szybko wyłączył gaz i odstawił patelnię na drugi palik.
- Mówiłam.- zerknęłam na niego a on tylko się zaśmiał.
- Nie będziesz dobrą kucharką.
- Ja już nią jestem, wypraszam sobie.- udawałam urażoną.
- Właśnie widzę.- podniósł brwi i spojrzał na kuchenkę.
- To była twoja wina! Jak źle gotuję to zrób sobie sam.- powiedziałam dumnie i zeskoczyłam z blatu biorąc moje wcześniej zrobione naleśniki.
- Noo kochanie. Ja nie umiem gotować.- jęknął a ja się zaśmiałam siadając przy wyspie.
- Zrób sobie sam.- wystawiłam mu język i zaczęłam jeść naleśnika.
Chłopak zrobił minę zbitego psa i chwycił mi z talerza jednego naleśnika.
- Ej! To mój!- krzyknęłam, ale chciało mi się śmiać.
- Już nie.- zrobił dzióbek.
- Menda.- przewróciłam oczami i dokańczałam jeść moją porcję.
- Ale wiesz co... Te są akurat dobre.- przyznał i usiadł obok mnie.
- Bo nie są spalone!- zauważyłam.
- Może coś z ciebie będzie kotek.- zaśmiał się i pocałował mnie w skroń na co przewróciłam oczami.
- Nie rób tak bo dostaniesz zeza.- popatrzył na mnie rozbawiony.
- I będę mieć dwa oka w inną stronę.- powiedziałam jak jakaś wariatka.
- Jesteś nienormalna.- zaczął się śmiać.
- Lubisz to.- poruszałam zabawnie brwiami.
- Kocham to.- pocałował mnie w czoło.- Wiesz chyba naprawdę jesteś chora.
- No jestem, ale nie na głowę!- wyjaśniłam.
- Nie byłbym tego taki pewien.- zachichotał a ja go uderzyłam w ramie.
Siedzieliśmy jeszcze chwile i zaczęłam sprzątać syf, który zrobiliśmy. Naczynie włożyłam do zmywarki a Justin mył patelnie. Usłyszałam jak zaczął kaszleć.
- Oho! I kto tu jest chory.- teraz ja się zaśmiałam.
- Przez ciebie.- powiedział w miną chłopca, który nie dostał lizaka.
- Ostrzegałam.- podniosłam ręce w geście obronnym.
- Nie żałuje.- wyszczerzył się.
________________________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ









16 komentarzy:

  1. Justin jest idealny <3
    uwielbiam twoje opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham too . Jejciu jak ja go wyzywalam . Bylam na obecnosciuw kinie . Balam sie , ryczalam i jako jedyna z kina sie darlam jak walnieta. Rozdzial niesamowity... @BieberOliviaa

    OdpowiedzUsuń
  3. gfgfdsfjhj cudooowny *__*
    Chcę więcej aaaa ;D
    ~@Claudiaa95

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski ♥
    Chce już nexta >>>>>>>>>>>
    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodki jest tan nasz Justin <3 świetny rozdział kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty rozdział... Kocham to opowiadanie.. Czekam na nn...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczęłam to czytać i Kocham To!
    Całe opowiadanie przeczytałam w kilka godzin z przerwami :)
    Wszystkie rozdziały są świetne.
    Teraz będę stałą czytelniczką.
    Czekam na nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale slodko *__* Cudowny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww <3 kocham to opowiadanie jest swietne

    OdpowiedzUsuń
  10. *__* wspanialy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  11. Zakochałam się w tym opowiadaniu. Przeczytałam je w jeden dzień i chcę więcej <3 Cudownie piszesz.. zazdro <3 Życzę weny i jestem ciekawa do będzie się dalej działo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. CUdo *_____* Czekam na nn <3 @YoBelieberPL

    OdpowiedzUsuń
  13. Normalnie pożeram te rozdziały moimi oczami!!!! <3 Justin jest taki słooodki :D Oby więcej takich rozdziałów! :D

    OdpowiedzUsuń