17 grudnia 2013

Rozdział 30

POV JUSTIN

- Nie mogę u ciebie spać bo jutro do szkoły.- powiedziałem już przy drzwiach.- Obiecuję, że jutro do ciebie przyjadę.- pocałowałem ją w usta.
- Doobra.- westchnęła.
- Kocham cię.- popatrzyłem na nią i się lekko uśmiechnąłem.
- Ja ciebie też.- pocałowała mnie mocno i położyła dłonie na moich policzkach.
- Pa.- powiedziałem, gdy oderwałem się od jej ust.
Cholerna szkoła... Tak to bym ją całował cały czas.
- Pa.- uśmiechnęła się i czekała w drzwiach aż wejdę do samochodu z chłopakami.
Szczerze to byłem dzisiaj trochę zdziwiony sytuacją Ryana i Eleny. W sumie to nie tylko ja, bo Chaz stał jak posąg i półka mu opadła z wrażenia. No ale cieszę się, jeszcze tylko Chaz i Lily. Już niedługo...

POV OLIVIA

Wstałam i czułam się jak gówno. Miałam kaszel i gardło mnie bolało. Poszłam do łazienki i wyciągnęłam termometr. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku czekając aż zapiszczy. Gdy już usłyszałam sygnał wyciągnęłam i zobaczyłam 38.7. Super.
- Hej, wstałaś?- zapytała Lily wchodząc do pokoju.- Boże, co ci jest?- podeszła do mnie i dotknęła mojego czoła.- Jesteś gorąca. Masz gorączkę?
Skinęłam lekko głową.
- Ile?- zapytała i usiadła obok mnie.
- 38.7.- powiedziałam i myślałam, że zaraz usnę.
- Nie, ty do szkoły nie idziesz.- powiedziała stanowczo.
- Muszę.- wstałam i chciałam iść do garderoby po ciuchy.
- Ani mi się śni!- krzyknęła i pociągnęła mnie za rękę tak, że znów usiadłam.
- Co jest?- zapytała El wchodząc do pokoju.
- Olivia jest chora.- powiedziała Lily.- Nie idzie do szkoły ma 38.7 stopni gorączki.
- Jeju.- podeszła do mnie.- Wczoraj się przeziębiłaś. Zadzwonię do twojej babci.- wyciągnęła telefon.
- Nie!- chciałam ją powstrzymać, ale Lily mówiła żeby dzwoniła.
- Dobra, babcia będzie za jakąś godzinę. Przyniesie ci rosół żebyś się lepiej poczuła.- uśmiechnęła się.- A my niestety musimy iść do szkoły.- westchnęła.- Później będziemy.
- Okey.- uśmiechnęłam się lekko.
- Pa skarbie, trzymaj się.- pomachały do mnie.
Postanowiłam zadzwonić do mamy i jej powiedzieć bo babcia na pewno już wydzwania i mówi, że mam jakąś kwarantannę albo coś w tym stylu.
- Hej mamuś. Jak tam?- zapytałam, gdy odebrała.
- Cześć kochanie. Dobrze, a u ciebie?
- Jestem chora.- powiedziałam już miej wesoło.
- Co się stało? Źle się czujesz?- zapytała zatroskana.
- Głowa mnie boli, mam katar i gorączkę.- wytłumaczyłam.
- Jasne, na pewno przechlała!- krzyknął tata i zaczął się śmiać.
- Nie prawda!- oburzyłam się.
- No dobrze. To nie idź do szkoły. Dzwoniłaś do babci?
- Tak, będzie za godzinę.- wyjaśniłam.
- Okey, to daj mi znać później jak się czujesz.- powiedziała a ja tylko przytaknęłam.- To idź spać jeszcze. Odpocznij trochę.
- Dobrze, pa. Kocham was.
- My ciebie też, trzymaj się.- rozłączyłam się i postanowiłam położyć. Muszę się przespać jeszcze.
Otworzyłam oczy i się obejrzałam dookoła. Na szafce nocnej leżały jakieś leki i termometr, który wcześniej położyłam. Wstałam i zeszłam na dół. W kuchni była babcia i gotowała coś. Ciekawe kiedy weszła.
- Hej.- powiedziałam na co kobieta się odwróciła i do mnie podeszła.
- Cześć skarbie. Jak się czujesz?- położyła rękę na moim czole.
- Już mi lepiej. To ty przyniosłaś mi tabletki?- zapytałam, gdy podeszła z powrotem do kuchenki.
- Tak, nie chciałam cię budzić.- uśmiechnęła się lekko w moją stronę.- Jak będzie cię boleć głowa lub coś to weź.
- Dobrze.- usiadłam przy wyspie.
- Zrobiłam ci rosół.- położyła przede mną pełną miskę.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.- Zostajesz?
- Nie, zaraz jadę do domu. Muszę zrobić chłopom obiad.- zaśmiała się.
- O! To weź rosół. Ja nie zjem całego garnka, nawet z dziewczynami.- westchnęłam.
- Dobrze, ale zostawię wam jeszcze.- oparła się o blat na przeciwko mnie.- A jak tam impreza?
- Mówiłam, że dobrze.- wzruszyłam ramionami.
- No tak, ale dobrze się bawiłaś?- dopytywała.
- Było świetnie.- uśmiechnęłam się szeroko.
- Yhym.- babcia popatrzyła na mnie jakby chciała coś wyczytać.
- Co?- zdezorientowałam się.
- Jak tam z Justinem? I nawet nie mów, że nic między wami nie ma.- szybko zatrzymała mnie ręką.
- Normalnie.- skłamałam.
- Fajny z niego chłopak.- zaczęła.
- Wiem.- uśmiechnęłam się lekko.
- No, ale powiedz mi prawdę.- podeszła bliżej.- Jesteście razem prawda?
- Babciu.- jęknęłam.
- Wiedziałam!- klasnęła szczęśliwa w dłonie a ja przewróciłam tylko oczami.- Przyjdźcie kiedyś do nas na obiad.
- Okey.- zaśmiałam się.
Później siedziałam trochę z babcią i rozmawiałam, ale musiała już jechać do domu bo Nick kończył zaraz lekcję.
- Będę jutro. Pa.- pocałowała mnie w czoło i wyszła.
- Pa!
Poszłam do swojego pokoju bo byłam zmęczona. Chciałam się położyć, ale tak mi się już chciało siku, że nie mogłam wytrzymać. Dużo dzisiaj wypiłam wody, bo cały czas mam sucho w gardle. Zrobiłam to co miałam i podeszłam do umywalki. Popatrzyłam w lustro i się przestraszyłam. Miałam każdy włos w inną stronę i podkrążone oczy. Umyłam ręce i przy okazji obmyłam twarz. Przeczesałam jeszcze włosy i umyłam zęby. W miarę ogarnięta poszłam spać.
Odwróciłam się na druga stronę i otworzyłam oczy. Z wrażenia od razu usiałam.
- Co ty tu robisz!?- zapytałam przestraszona.
- Przyszedłem z dziewczynami ale jeszcze spałaś, więc cię nie budziłem.- wzruszył ramionami.- Po za tym, nie mogłem tego zrobić. Za słodko wyglądałaś.
- Długo już tutaj tak siedzisz i patrzysz jak śpię?- wstałam z łóżka.
- Z jakieś piętnaście minut.- uśmiechnął się.
- Super.- powiedziałam i ruszyłam do łazienki zamykając za sobą drzwi.
Odmyłam twarz wodą i musiałam wysmarkać nos. Nienawidzę mieć kataru!
- Jak się czujesz?- zapytał, gdy już wyszłam.
- Szczerze to jak gówno i wcale nie lepiej wyglądam.- wzruszyłam ramionami i wróciłam na łóżko.
- Nieprawda.- wstał z krzesła i podszedł do mnie.- Wyglądasz ślicznie.
- Justin będziesz chory.- powiedziałam jak już był bardzo blisko mnie.
- Trudno.- pocałował mnie lekko w usta.
- Ja mówię poważnie.- odsunęłam się.- Nie chcę żebyś był przeze mnie chory.
- Z tobą mogę być chory.- uśmiechnął się i znów się przysunął.- I to nie przez ciebie tylko przeze mnie, bo nie mogę być daleko od ciebie.- wymruczał w moją szyję.
- Juustin.- jęknęłam i chciałam go odepchnąć, ale nie miałam na tyle siły... I może wcale nie chciałam.
- Przepraszam.- powiedział i cmoknął mnie w policzek.- Ale i tak już będę chory.- powiedział i mnie objął.
- Pamiętaj, twoja wina.- ostrzegłam a chłopak się zaśmiał.
Później leżeliśmy przytuleni do siebie aż Elena nie przyszła i kazała nam iść na dół zjeść zupę. Niechętnie poszliśmy i na dole zastaliśmy Chaza i Ryana. Oczywiście Chaz jak to Chaz zaczął mnie przytulać i mówić, że wszystko będzie dobrze. Zaczęliśmy się z niego śmiać. On jest nienormalny, ale i tak go kocham. Było już około 16:00. Chłopaki postanowili, że już pójdą bo jutro do szkoły. Serio? Od kiedy oni tacy pilni?
- Cześć piękna.- pocałował mnie Justin.
- Cześć.- uśmiechnęłam się.
Nie chciałam żeby szedł do domu. Wolę jak jest przy mnie. Czuję się bezpieczna.
- My będziemy się zbierać.- wstały dziewczyny, gdy siedziałyśmy w salonie i właśnie skończyłyśmy oglądać jakiś serial.
- Co!? Gdzie!?- od razu zerwałam się na równe nogi.
- No do domu.- powiedziała El. jakby to było najbardziej oczywiste.
- Ale przecież miałyście zostać ze mną.- żaliłam się.
- No, ale tylko parę dni.- wyjaśniła.
- No tak, do jutra.- podniosłam jedną brew.
-Wiemy, ale ja dzisiaj idę z Chazem do kina.- Lily zrobiła przepraszającą minę.
- To super! Cieszę się, ale Elena?- popatrzyłam na nią.
- Ja chciałam pobyć z Ryanem. Dzisiaj na wolną chatę.- wykrzywiła usta a my otworzyłyśmy szeroko oczy.- Spokojnie nic nie będziemy robić. Na pewno obejrzymy jakiś film.- szybko wyprostowała.
- Dobra.- powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi.- Idźcie, zostawcie mnie samą, niech mnie ktoś napadnie.- zaczęłam się wyżalać z czego dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Dasz radę.- powiedziała Lily i mnie pocałowała w policzek.
- Jutro przyjdziemy.- dokończyła El i również się pożegnała.
Siedziałam sama w salonie i oglądałam jakieś filmy. Natrafiłam na komedię romantyczną. Kocham takie filmy. Próbowałam nie myśleć o tym, że jestem sama w domu. Nie lubię być sama tym bardziej w nocy. Zerknęłam na zegarek i była już 20:15. Na dworze było ciemno jak w dupie, tylko lampy się świeciły, ale i tak miałam zasłonięte rolety. Siedziałam i dokańczałam oglądać film. Napiłam się mojej cytrynowej wody ze szklanki kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Kto to kurwa!? Od razu miałam czarny scenariusz. Owinięta w koc poszłam zobaczyć i głupia ja nie zerknęłam przez wizjer bo i tak bym nic nie zauważyła. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Justina z torbą na ramieniu i uśmiechem od ucha do ucha.
- Co tutaj robisz?- zapytałam i chciałam ukryć mój uśmiech.
To na pewno sprawka dziewczyn.
- Chyba nie myślałaś, że dam ci zostać samej w domu?
_______________________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ



16 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział i nowy wygląd bloga mimo, że poprzedni podobał mi się bardziej.. ale moje zdanie..nie ważne.. w każdym bądź razie,, rozdział jak zawsze zajebisty i nie mogę doczekać się kolejnego.. Lov ya

    OdpowiedzUsuń
  2. vbf;ljhjgdhgfdjyhgjfkgjhgk;fl omg! cuuudowny! *O* bfkjd kochaaam too :') a Jus jest taki słoooodkiiii *o* awwwww ^^
    czekam na nn ;)
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Czekam z niecierpliwieniem na kolejny :D
    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku cudo ! *-* Justin jest taaaaki slodki *u* czekam na nn <3
    @YoBelieberPL

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku świetny ! Jak zwykle w sumie <33333333 Justin jaki kochany :*:*:*:*:*::*:

    OdpowiedzUsuń
  6. Oni są gacy słodcy xxx @just_dream_6

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspanialy czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny *.* Justin jest taki słodki i kochany <3 A ty jesteś świetna, podziwiam Cie, cudownie piszesz :) czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. OMB Justin jest idealny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Przesłodki przyszedł do niej na noc *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg twoje opowiadanie jest cudowne ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wlasnie zaczelam czytac i juz wszystkie rozdzialy przeczytane to jest jdkdkelclls <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń