POV OLIVIA
Obudził mnie budzik. Mam dzisiaj na dziesiątą, więc mam około półtorej godziny. Wstałam z łóżka i poszłam do garderoby. Wyciągnęłam to i poszłam do łazienki się odświeżyć. Uczesałam włosy, umyłam zęby, załatwiłam się i pomalowałam. Byłam już gotowa. Wychodząc chwyciłam torebkę i telefon, po czym zeszłam na dół. W kuchni był tata, który robił... Naleśniki!?
-Cześć.- uśmiechnął się, a mi myślałam, że zaraz oczy wypadną.
Nie żeby mój tata nie gotował, ale po prostu dawno tego nie robił.
-H-hej.- szczęka mi opadła.
-Co Ty taka zdziwiona?- popatrzył na mnie dziwnie.
-C-co Ty robisz?- zapytałam nadal zaskoczona.
-Noo naleśniki.- powiedział zażenowany.- Zareagowałaś jak Nick.
-No wiesz... Nie codzienny widok.- powiedziałam i usiadłam na wyspie obok Nicka.
-Oj, już dobra.- westchnął tata i podszedł z patelnią i rzucił naleśnika na talerz.- Mama jest w pracy, bo musiała iść wcześniej, więc ja zrobiłem śniadanie.- wytłumaczył.
-Yhym.- przytaknęłam i zaczęłam smarować naleśniki nutellą.
-Mówię serio.- oparł się na przeciwko nas.- Po za ty, lubię gotować, ale mama jest zawsze szybsza.- wzruszył ramionami.
-Po prostu wracasz późno z pracy.- przyznałam.
-Tak, też prawda.- pokiwał głową.
-Weź sobie wolne.- powiedział po chwili Nick.
-To dobry pomysł.- przyznałam zajadając naleśnika.- Powinieneś pojechać, gdzieś z mamą.- wzięłam gryza.
-No w sumie...- taka pomyślał chwilę.- Ja mogę wziąć parę dni wolnego, mama chyba też.- powiedział.- Pogadam z nią dzisiaj.- chwycił jednego naleśnika i poszedł po szklanki.
Tata z zawodu jest dyrektorem w biurze, dlatego się przenieśliśmy do Nowego Jorku, bo dostał lepszą propozycję, ale znów mógł się przenieść tutaj, ze względu na to, że zwolniła się posada dyrektora, ponieważ Pan Curton poszedł na emeryturę. Jeśli chodzi o mamę, to pracuję w sumie po to żeby nie siedzieć w domu całymi dniami. Pracuję w drukarni ze swoją najlepszą przyjaciółką Maggie. Bardzo ją lubię, jest naprawdę miłą osoba po za tym jestem z nią na "TY". Zna mnie od urodzenia.
Po posiłku odstawiłam brudne naczynia do zmywarki i oznajmiłam, że wychodzę do szkoły. Wcześniej chwyciłam płaszcz i chustę. Tata odwiezie Nicka do szkoły. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do szkoły. Tak bardzo nie chciałam jechać, ale droga minęła mi szybciej niż zwykle. Zaparkowałam na parkingu i chciałam wysiąść, ale zobaczyłam, że samochód Justina już jest zaparkowany. Opadłam z powrotem na siedzenie i głośno wypuściłam powietrze. Teraz się zacznie...
POV JUSTIN
Byłem już w szkole i stałem koło szafek. Dziewczyny stały obok i rozmawiali z nami, a ja cały czas patrzyłem na drzwi jak ktoś wchodził, ale nie widziałem jej. Nie przyjedzie dzisiaj? Modliłem się, żebym się mylił.
Zerknąłem na zegarek, który wskazywał, że za dziesięć minut dzwonek. Westchnąłem zrezygnowany i oparłem się o szafki. Usłyszałem, że drzwi szkoły się otwierają i odwróciłem głowę. Olivia weszła do szkoły, nasze spojrzenia się spotkały i od razu spuściła głowę. Skurczył mi się żołądek. Dziewczyny od razu do niej podbiegły i przywitały się, a następnie podeszły do nas. Przytuliła Ryana, Chaza, a na mnie nawet nie patrzyła. Uśmiechała się lekko, ale widziałem w jej oczach ból. Wyglądała dzisiaj pięknie, w sumie jak zwykle. Zmierzyłem ją od stóp go głowy, ale chyba to zauważyła, bo popatrzyła na mnie i się zarumieniła. Uśmiechnąłem się na jej zakłopotanie, lecz ona powiedziała, że idzie wziąć książki z szafki. Cały czas na nią patrzyłem. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Nie, nie chcę z nią być! Po prostu to był prawie miesiąc jak byliśmy razem i zdążyłem się do niej przyzwyczaić...
POV OLIVIA
Nie zniosłam już tego jak Justin pożerał mnie wzrokiem. Głupio mi było tam stać przy nim. Czułam się nieswojo. Próbowałam, o tym nie myśleć. Po prostu poszłam na lekcję. Gdy, weszłam Jasmine zrobiła dzióbek z ust i mnie zmierzyła. Chciałam do niej podejść i jej jebnąć z tą wypudrowaną szczękę. Zajęłam miejsce i czekałam na dzwonek. Dziewczyny patrzyły na mnie z troską, ale nie chciałam żeby się nade mną użalały. Lekcja się zaczęła i nie wierzę, że to powiem, ale nie chciałam żeby się kończyła. Nie chciałam go widzieć, ale moje szczęście wszystko zepsuło i zadzwonił dzwonek. Poszłam leniwym krokiem pod szafkę i wzięłam książki na następną lekcję. Usłyszałam ten głos, którego tak nienawidzę.
-Hym. Wiedzę, że już nie jesteś z Justinem.- zaśmiała się.- Wiedziałam, że to długo nie potrwa.- znów się zaśmiała, a ja nawet nie miałam siły się z nią kłócić.
-To wszystko co chcesz mi powiedzieć Jasmine?- popatrzyłam na nią i rozłożyłam ręce znudzona. Popatrzyła na mnie zdziwiona. Nie spodziewała się, że powiem coś takiego, na pewno spodziewała się, że zaraz zacznę się z nią kłócić.
-T-ty nazwałaś mnie Jasmine.- powiedziała zaskoczona tak samo jak jej przyjaciółeczka.
-I?- zapytałam.
-I... To jest dziwne!- oburzyła się.- Zawsze się wyzywamy. Chyba na serio źle z Tobą po tym zerwaniu.- popatrzyła krzywo i poszła. Odetchnęłam z ulgą, ale nie na długo, bo dziewczyny do mnie podeszły i zaczęły wypytywać czemu z nią rozmawiałam.
-Nic, chciała mi dogryźć.- powiedziałam krótko.
-Tylko tyle?- zapytała Lil.- Zawsze się kłócicie.- przyznała.
-Wiem, ale nie mam na to siły.- powiedziałam i je wyminęłam.
Chcę żeby ten dzień minął się skończył. Następne lekcję mijały za szybko... Był lunch. Siedzieliśmy wszyscy razem. Ja i Justin prawie się nie odzywaliśmy. Nie miałam nawet na to ochoty. Już nie siedział obok mnie i czułam się dziwnie. Lily po mojej prawej, Ryan po prawej, a on... Prawie na przeciwko mnie. Kątem oka czasem na niego zerkałam, ale to było nieświadome. Widziałam, że robi to samo...
POV JUSTIN
-Nie wiem co z nią zrobiłeś, ale napraw to!- podeszła do mnie oburzona Lily.
-O co Ci chodzi?- popatrzyłem na nią jak na idiotkę.
-Raczej o kogo!- wydarła się- O Olivię! Jest przygnębiona, nawet nie chciała się kłócić z Jasmine, a to nie jest do jej podobne, bo jej nienawidzi!
-Może chce się pogodzić.- zakpiłem.
-nie rób sobie jaj Bieber.- zagroziła.- Masz przesrane! Nadal jestem na Ciebie zła! Skrzywdziłeś ją! To przez Ciebie się pocięła!- krzyknęła i od razu zakryła buzię rękom.- J-ja nie powinnam tego mówić. Przepraszam.
-Co zrobiła!?- otworzyłem szeroko oczy.
-To co słyszałeś.- powiedziała tym razem Elena z żalem w głosie.- I to przez Ciebie.- dokończyła.
Nie czekałem na jeszcze jakieś uwagi, po prostu poszedłem przed siebie i chciałem ją znaleźć. Łaziłem po całej szkole i nie mogłem jej znaleźć. Zapadła się pod ziemię, czy co? Przecież człowiek nie może nagle odfrunąć. Coraz bardziej się niecierpliwiłem. Przepychałem ludzi, którzy stali mi na drodze. Gdzie Ty kurwa jesteś!? Stanąłem i zacząłem się rozglądać dookoła. Dostrzegłem drobną sylwetkę na końcu korytarza. Stała i robiła coś w telefonie. Szybkim krokiem do niej podszedłem. jak podniosła wzrok i mnie dostrzegła, przestraszyła się. Schowała telefon do kieszeni i popatrzyła w bok. Stanąłem na przeciwko niej.
-Co chcesz?- usłyszałem jej cichy, ale można było wyczuć, że chamski ton.
-Nie mogę już z Tobą porozmawiać?- uniosłem jedną brew do góry.
-Nie mamy o czy rozmawiać.- powiedziała i na mnie cały czas nie patrzyła.
-Jak nie?- zaśmiałem się.- Przecież to był prawie miesiąc. Dużo się wydarzyło.
-Jesteś podły.- popatrzyła na mnie i widziałem w jej oczach żal.
Czy on już nigdy nie zniknie?
-Ostatnio często to słyszę.- powiedziałem szczerze.
-Czego chcesz?- zapytała ponownie, ale już łagodniej.
Po prostu wziąłem jej ręce i podciągnąłem rękawy. Na prawej zobaczyłem bandaż. Skurczył mi się żołądek.
-Co to jest?- wpatrywałem się w ręce.
-Nic.- zabrała ręce i zsunęła rękawy.
-Co to jest kurwa!?- chwyciłem jej prawą rękę, aż pisnęła.
-Zostaw mnie to boli.- jęknęła.
-Trzeba było myśleć wcześniej.- powiedziałem szorstkim tonem.
-Trzeba było myśleć co się robiło miesiąc temu.- powiedziała i zobaczyłem łzy w jej oczach.
Puściłem jej rękę i zacisnąłem szczękę.
-To Ty mogłaś myśleć. Ty się zgodziłaś.- powiedziałem.
-I byłam głupia!- krzyknęła i wciąż pocierała rękę.- Wcale się na to nie zgodziłam! Nawet mnie nie zapytałeś, czy chcę z Tobą być! My nie byliśmy parą, to była tylko Twoja gra.- powiedziała smutnym, a zarazem poważnym tonem.- Mogłeś znaleźć sobie kogoś innego, ale wybrałeś mnie.Chciałeś się na mnie zemścić, że wyjechałam. I wiesz co... Udało Ci się.- popatrzyła na mnie ostatni raz i poszła.
Stałem tam i nie mogłem się ruszyć. Ona zawsze trafi w mój czuły punkt! Znów wszystko poszło nie tak. W sumie jak zwykle. Bieber co Ty? Nie przyzwyczaiłeś się, że wszystko pierdolisz... To u Ciebie standard. Niech ten pierdolony dzień się już skończy!
_________________________________________
Rozdział 20! Wiem, że te rozdziały nie są na razie wesołe, ale chce żeby wszystko się wyjaśniło. Nie chcę Wam zdradzać co będzie dalej.
Mam nadzieję, że się podobało... Do następnego! ;*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
jejku ! *o* ale emocje ! Justin Dupku ! Co ty robisz ?! jak zwykle sie poryczalam :( nie moge sie doczekac nn ! kocham cie <3 @YoBelieberPL jestes cudowna tak jak twoj blog <3
OdpowiedzUsuńŚwieetny <333 dodaj jeszcze jeden dzisiaj albo jutro PROSZĘ <3333333
OdpowiedzUsuńŚwietny szczerze mówiąc to nie spodziewałam sie dzisiaj rozdziału a tu proszę taka miła niespodzianka . Dziękuje za kolejny cudowny rozdział ! Justin z wszystkimi sie kłóci nawet z dziewczynami szkoda . Kocham cie i rozdział boski ❤️💋👍🌟😍
OdpowiedzUsuńMega
OdpowiedzUsuńjejku popłakałam się :c
OdpowiedzUsuńczekam na jakieś pozytywy :)
~Roza
Bardzo, bardzo, bardzo świetny rozdział !
OdpowiedzUsuń~ @Claudiaa95
♥
KOCHAM TO
OdpowiedzUsuńomg. jhskdkngdjkkhgdkjkdklngfkld świetnyyyy! *o*
OdpowiedzUsuń@Danger12345678