POV OLIVIA
Spałam cały dzień. Dopiero o 17:00 ciocia obudziła mnie na kolację. Nawet nie jadłam obiadu, nie chciałam. Otworzyłam powoli oczy. Sięgnęłam telefon z szafki i zobaczyłam, że mam piętnaście nieodebranych połączeń i osiem wiadomości. Najgorsze było to, że żadna nie była od Justina. Dzwoniły do mnie dziewczyny a nawet Ryan i Chaz.
Odczytałam wiadomości typu:
"Co się stało?"
"Zadzwoń"
"Doleciałaś już?"
Odczytałam wszystkie i postanowiłam zadzwonić do Eleny. Odebrała po drugim sygnale.
- Halo? Olivia!?- powiedziała zaniepokojona.
- Hej. Wszystko dobrze.- próbowałam ją uspokoić.
- Boże! Dziewczyno! Czemu nie zadzwoniłaś do nas!?- nadal była zaniepokojona.
- Przepraszam, byłam zmęczona. Przespałam cały dzień.- przetarłam zaspane oczy.
- No dobrze.- odetchnęła.- Następnym razem pisz od razu.- ostrzegła.
- Dooobrze mamo.- zaśmiałyśmy się obie.- Jak tam u was?- zapytałam.
- Amm, dobrze. Chłopaki mówili, że Justin jest w domu i leży chory.- uspokoiła mnie.
- To dobrze, ale napisałam do niego ze sto wiadomości i dzwoniłam.- to było podejrzane.
- Wiem, podobno telefon mu się zepsuł, ale się nie martw. Zadzwoni do ciebie im prędzej.- wiedziałam, że się uśmiecha.
- No dobrze.- westchnęłam.
- Nie martw się naprawdę. Ryan podobno mu już powiedział, że wyjechałaś i wrócisz we wtorek.- wytłumaczyła.
- Okey. Muszę kończyć, idę na kolację. Zadzwonię jutro, kocham was!- krzyknęłam.
- Dobrze. My ciebie też!- odkrzyknęła i się rozłączyła.
Przyłożyłam telefon do ust i się zastanawiałam o co chodzi. Przecież Justin mógłby dobrze zadzwonić od mamy lub taty. Może jest nam nie zły, że znów wyjechałam? Boże... Tylko nie to. Nie chcę się z nim już kłócić. Dopiero wszystko się zaczęło układać. Zrezygnowana poszłam do kuchni.
- Wstała śpiąca królewna!- powiedział śpiewająco wujek.
- Tak.- uśmiechnęłam się.
- Siadaj.- wskazał miejsce przy stole.- Przygotowałem super zapiekankę.- wyjął z piekarnika jedzenie.
Co jak co, ale mój wujek gotuje świetnie. W końcu jest kucharzem i ma własną restaurację, dlatego ciocia jak wraca z pracy nie musi się męczyć z gotowaniem. A tak a propos ciocia pracuję w biurze. Zajmuję się papierami i te inne. Nie moją dzieci z tego względu, że wujek nie może przez co się obwiniał ale ciocia mu tłumaczyła, że to nic. Może dlatego traktują mnie i Nicka jak własne i bardzo przeżywali, gdy się przeprowadzaliśmy.
- To jest pyszne!- powiedziałam z pełną buzią.
- Yhym.- przytaknęła mi ciocia również jedząc.
- Dziękuję.- powiedział dumny wujek.
Po kolacji pomogłam cioci ze sprzątaniem i poszłam się wykąpać. Wyciągnęłam jakieś dresy i bluzkę po czym poszłam do salonu.
- Jak się czujesz?- zapytała troskliwie ciocia.
- Dobrze.- uśmiechnęłam się.- Jestem zmęczona, ale jutro już będzie dobrze.
- Jak chcesz możesz jutro iść się spotkać ze znajomymi.- powiedziała i się uśmiechnęła.
- W sumie racja.- przytaknęłam.- Zadzwonię do Clary.
- Dobry pomysł.- zgodziła się ze mną.
Pocałowałam ciocię w policzek i poszłam do "swojego" pokoju. Położyłam się na łóżku i spróbowałam jeszcze raz zadzwonić do Justina. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... Sekretarka. Co się do cholery dzieję? Jest na mnie zły? Mam już dość, nie wiem co się ze mną dzieję. Czuję się odrzucona. Powinnam się przespać, może jutro będzie lepiej.
Pół godzinny później usnęłam.
POV JUSTIN
Wstałem o 6:00 żeby zdążyć się wyszykować i dojechać na lotnisko. Wziąłem szybko prysznic, ogarnąłem się i zszedłem żeby coś zjeść. Nawet dobry czas jak na mnie. Wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu kierując się w stronę lotniska. Droga zajęła mi około pół godzinny. Zaparkowałem samochód w tym miejscu co zawsze żeby jutro do niego wsiąść z powrotem. Czkałem na odprawę chwilę i w końcu byłem w samolocie. Przede mną długa droga. Zdrzemnę się, ponieważ się nie wyspałem. Myślałem o tym jak to będzie teraz ze mną i Olivią. Nie mogę jej cały czas okłamywać. To będzie nie fair wobec niej. W końcu i tak sama się dowie. Nie potrafię jej kłamać. Włożyłem słuchawki do uszu i puściłem Drake'a.
Poczułem szturchnięcie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem stewardesse, która informowała mnie, że zaraz lądujemy. Gdy odchodziła puściła do mnie oczko, ale tylko przewróciłem oczami. Nie mam ochoty na jakieś zabawy w samolocie. Wow! co ja mówię. Ja nie mam ochoty? Tak! Nie mam, nie zdradzę Olivii. Chwilę później już wychodziłem z samolotu. Zabrałem swoją torbę i wyszedłem z lotniska. Złapałem jakąś taksówkę i podałem adres. Jechaliśmy z dziesięć minut. W końcu byliśmy już pod hotelem. Zapłaciłem kierowcy i wyszedłem. Podszedłem do recepcji i podałem swoje dane. Recepcjonista dał mi klucz i ruszyłem w stronę pokoju. Położyłem torbę na łóżku i zerknąłem na zegarek, 17:32. Dobra mam jeszcze około dwóch godzin. Poszedłem do łazienki. Zdjąłem ciuchy i poszedłem pod prysznic się zrelaksować. Gorąca woda rozluźniła moje napięte mięśnie. Wtarłem w siebie jakiś hotelowy żel i umyłem włosy. Spłukałem powstałą pianę i owinąłem ręcznik wokół bioder. Podszedłem do torby i wyjąłem czyste bokserki. Dobra o 20:00 mam być pod starą fabryką tam gdzie zawsze. Chwyciłem torbę i wyszedłem. Znów wsiadłem w taksówkę i podałem ulicę, oczywiście nie pod samą fabryką. Dojechaliśmy na miejsce. Wyszedłem i musiałem przejść z dziesięć metrów. Zobaczyłem czarną sylwetkę mężczyzny. Było już ciemno, więc nie za dobrze było wszystko widać. Mężczyzna, gdy mnie zobaczył podszedł bliżej.
- Masz?- zapytał.
- Mam.- odpowiedziałem i podałem mu torbę.
- Tu masz pieniądze.- wręczył mi białą kopertę.- Powiedź Mattowi, żeby się szykował na następną turę.
- Taa.- prychnąłem coś pod nosem. Nie za bardzo mnie to obchodzi.
- Dobra, mam to co potrzebowałem.- oznajmił.- Na razie.
- Siema.- powiedziałem i mężczyzna odszedł.
Znów poszedłem w stronę drogi. Kurwa! To jest jakieś zadupie. Muszę dojść do miasta, żeby złapać taksówkę. Szedłem, szedłem i, w końcu zobaczyłem jakieś bloki. Dobra, teraz muszę znaleźć taksówkę. Rozglądałem się chwilę i zobaczyłem żółty samochód. Ruszyłem w jego stronę. Nie wiem czy na kogoś czekał. Nie obchodzi mnie to zbytnio. Po prostu wszedłem.
- Dobry wieczór.- przywitałem się.
- Dobry.- uśmiechnął się lekko.
- Na Garden Street 51.- podałem adres i kierowca ruszył.
Szczerze mówiąc nie jadę do hotelu. Muszę iść coś zjeść. Znam tutaj bardzo dobre miejsce. Zapłaciłem mężczyźnie i wyszedłem. Wydam dzisiaj trochę na taksówki, ale to nie moje pieniądze, więc mam to w dupie. Wszedłem do miejscowej knajpki. Otwarta 24/h. Zająłem miejsce na końcu i czekałem na kelnerkę.
- Kogo ja tu widzę.- popatrzyłem do góry i zobaczyłem Marie.- Bieber we własnej osobie.- uśmiechnęła się.
- Witaj Maria.- wstałem i ją przytuliłem.
Maria jest właścicielką tego miejsca. Założyła je kiedyś z mężem, ale zmarł dwa lata temu. Miły facet, pamiętam go bardzo dobrze. Kobieta ma 53 lata. Zna mnie, ponieważ zawsze jak tu przyjeżdżam przychodzę właśnie tutaj.
- Co u ciebie. Dawno cię nie było.- usiadła na przeciwko.- Już pomyślałam, że rzuciłem tą robotę.- powiedziała zawiedziona.
Maria wie gdzie pracuję i co robię. Wiedziała tylko ona i jej mąż. Nie lubi tego i cały czas mi powtarza żebym to rzucił i zajął się czymś innym.
- Wiesz, że to nie jest takie proste.- westchnąłem.
- Wiem.- powiedziała cicho.- Nie lubię tego typu prac, wiesz o tym.- popatrzyła na mnie.
- Wiem, wiem.- przytaknąłem.
- Dobrze.- wstała.- Zaraz przyniosę ci kawy i jedzenie.
Chwilę później wróciła z hamburgerem i dzbankiem kawy.
- Proszę.- postawiła na przeciwko mnie.
- Dziękuję.- uśmiechnąłem się i zacząłem jeść.
- A jak tam u ciebie z dziewczynami?- zapytała, gdy jadłem.- Zalazłeś, w końcu jakąś normalną.
- Maria.- zaśmiałem się.
- No co?- zrobiła duże oczy.- Szwendasz się w jakimiś dziwkami. Powinieneś znaleźć sobie jakąś normalną jak ta twoja Olivia.- wzruszyła ramionami i wzięła łyka swojej kawy.
Uśmiechnąłem się na wspomnienie o Olivii. Maria wie wszystko o niej, ponieważ kiedyś rozmawialiśmy jak tutaj pierwszy raz przyszedłem. Od razu zauważyła, że za kimś tęsknie.
- Ooo nie!- zakryła buzię ręką na co się zaśmiałem.- Nie mów, że wróciła.- powiedziała nie dowierzając.
- Yhym.- przytaknąłem i wytarłem usta chusteczką.
- Opowiadaj i to szybko!- powiedziała podekscytowana.
Zacząłem jej wszystko mówić a kobieta cały czas się uśmiechała.
- Muszę ją poznać.- powiedziała i wskazała na mnie palcem.- Ma tutaj z tobą przyjechać.
- Dobrze, dobrze.- zaśmiałem się.
Rozmawialiśmy jeszcze z pół godzinny aż musiałem jechać do hotelu.
- Dobrze było cię znów widzieć.- przytuliłem kobietę.
- Mi ciebie też. Wpadaj do mnie częściej i tym razem z Olivią.- uśmiechnęła się.
- Oczywiście. Do zobaczenia.- powiedziałem i wyszedłem.
Postanowiłem przejść się do hotelu, nie jest daleko. W końcu doszedłem i ruszyłem w stronę pokoju. Ściągnąłem ciuchy i położyłem się spać. Jestem padnięty. Chciałbym zadzwonić do Olivii, ale jest późno i nie mam jej numeru. Zrezygnowany wreszcie usnąłem.
_______________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
OMG. Cudowny! jdklhcfjljgd;fgjk;ldk;fdkf;dksdjskasjdl kooocham! *,*
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
Cudo kocham cie <3
OdpowiedzUsuńboskie <3 kocham *.* @YoBelieberPL
OdpowiedzUsuńwow.. boski! daj szybko nn! *O*
OdpowiedzUsuń♥♥♥ bardzo fajny rozdział ;* ♥♥♥ @polish_girl14
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńomg. fojlkgldjfldjgljljkfsdoireufldsjfkljkldfjmflkdsl cuuudooo! daj szybko nn *,* i przepraszam że dopiero teraz komentuję, ale nie miałam dostępu do internetu :c
OdpowiedzUsuńCUDOWNY *,*
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetne ♥
OdpowiedzUsuńRozddział super tylko szkoda że taki krótki
OdpowiedzUsuń