POV OLIVIA
-Więc?- zapytała Lily.
-Amm, wiecie... Wczoraj Justin do mnie przyszedł, bo się pokłóciliśmy w kozie...- powiedziałam cicho.
-I?- dopytywała Elena.
-I mnie przezwał, więc ja się zdenerwowałam i go uderzyłam.- dokończyłam niewinnie.
-Co!?- zapytała zaskoczona Lil.- Uderzyłaś go? Serio? Haha, no ja nie wierzę. Jakie z Ciebie zwierze.- od razu z dziewczynami się zaśmiałyśmy.
-No dobrze...- zaczęła El.- pokłóciliście się, potem poszłaś do domu i on do Ciebie przyszedł i co dalej?- zapytała zdezorientowana.
-Przyszedł do mnie i poszliśmy w "nasze" miejsce.- zrobiłam cudzysłów.-I on mnie przeprosił.- nie dały mi dokończyć.
-Wow!- krzyknęły obydwie.- Justin Bieber Cię przeprosił? A to nowość.- przewróciła oczami Lily.
-Taa. Też się zdziwiłam, ale potem on zaczął mi mówić jak to tęsknił i jaki się stał bla, bla, bla.- gestykulowałam rękoma.- I wtedy znów się pokłóciliśmy i zaczęłam płakać i siebie obwiniać, a on podszedł i mnie pocałował.- rozmarzyłam się.
-Awwww!- zagruchała El.
-Słodko.- powiedziała Lily.- Ale wiesz, że to się stało tak szybko... I jeszcze Jasmine.- jak wypowiedziała jej imię, to ja właśnie dopiero teraz o niej przypomniałam.
-O kurwa.- zakryłam usta rękom.- Faktycznie. Przecież on z nią jest.- zaczęłam panikować.- Muszę z nim pogadać.- ruszyłam szybko w stronę jego klasy.
Chłopak stał z kolegami i gadał. Jak zobaczyli, że idę odsunęli się i poszli w inną stronę.
-Co się stało?- zapytał oparty o ścianę.
-Jasmine się stała!- byłam spanikowana.
-Co?- zapytał zaskoczony.- Co z nią znów?
-To, że Ty z nią jesteś.- dokończyłam, a chłopak zaśmiał się cicho.
-Ja i Jasmine już nie jesteśmy razem.- powiedział obojętnie i złapał mnie za biodra przyciągając do siebie.- Teraz jesteś tylko Ty.- popatrzył mi w oczy.
-Yhym.- popatrzyłam w bok.- To się chyba stało zbyt szybko Justin.- poinformowałam go.- Przyszedłeś wczoraj do mnie i porozmawialiśmy, ale ja...- chłopak się mi przyglądał.- Sama nie wiem.- złapała się za głowę.- Może Ty chcesz zrobić nazłość Jasmine za to, że Cię zdradziła i wziąłeś na cel mnie.- popatrzyłam na niego.
-O czym Ty mówisz?- zdenerwował się.- Ja jej nawet nie kocham, ani nigdy nie kochałem.- zakpił.- Nie po to do Ciebie wczoraj przyszedłem, żebyś teraz mi mówiła, że to za wcześnie.
-Wiem...- byłam zagubiona.
-Olivia.- podniósł mój podbródek tak, że teraz patrzyłam mu w oczy.- Będzie dobrze, nie przejmuj się nią.- pocałował mnie w usta.
-Dobrze.- powiedziałam.- Widzimy się na lunchu?- zapytała, a chłopak tylko skinął głową na tak. Poszłam pod swoją klasę.
-I co?- zapytała Lil.
-Dobrze... Chyba.- poinformowałam i weszłam do klasy.
Przez wszystkie lekcje byłam jakaś nieogarnięta. Myślałam o tym co się się wczoraj stało i, że chyba to jest za wcześnie. na lunchu usiedliśmy wszyscy razem przez co cała szkoła na nas patrzyła nie mówiąc już o Jasmine, która zabijała mnie wzrokiem.
-Nie przejmuj się nią.- szepnął mi do ucha i pocałował w policzek.
-Achh, tak jak kiedyś. Tęskniłam za tym.- powiedziała Elena na co wszyscy się uśmiechnęli.
-Jak za starych, dobrych czasów.- dodał Ryan.
Jedliśmy w spokoju. Nie mówiłam zbyt dużo, ale za to Elena bardzo dobrze dogadywała się z Ryanem. Słodko razem wyglądali.
-Co jest?- zapytała Lily.
-Nic.- nawet na nią nie spojrzałam.
-Olivia...
-Nic mi nie jest.- zerknęłam na nią.- Naprawdę.
Justin patrzył na mnie i chciał o coś zapytać, ale mu przerwał dzwonek. Poszliśmy pod swoje klasy i zobaczyłam Jamine ze swoją przyjaciółeczką.
-Co to ma kurwa znaczyć!? -podeszła do mnie.
-O co Ci chodzi?- grałam głupią.
-Dobrze wiesz o co! Ty i Justin!- darła ryj przez co parę osób się odwróciło.
-Weź się zamknij i się nie wtrącaj.- chciałam ją ominąć, lecz zaszła mi drogę.
-Mówiłam, żebyś się do niego nie zbliżała.- podeszła do mnie bliżej.
-Ej, ej, ej!- rozdzieliła nas Lily.- Weź się odsuń i nie mów do niej, bo i tak Cię nie słucha... W sumie jak każdy.- zaśmiałam się z jej doboru słów.
-Nie wpierdalaj się!- krzyknęła.
-Nie drzyj na mnie ryja suko.- wysyczała przez zęby.- Odpierdol się od nas, w końcu. Olivia znów jest z Justinem, z Ty możesz tylko pozazdrościć, ponieważ i tak Cię nigdy nie kochał.- uśmiechnęła się sztucznie i ją ominęła. Ruszyłyśmy za nią.
-Dzięki.- podbiegłam do niej.
-Spoko. Dla Ciebie wszystko.- przytuliła mnie.
-To jej dałaś.- zachichotała Elena.
-Nienawidzę suki.- splunęła.
-Ja też.- powiedziałyśmy z El, w tym samym czasie.
Lekcja była nudna jak nigdy. Próbowałam nie zwracać uwagi na Jasmine, która wypalała mi dziurę w głowie. Jeszcze chwila, to wstanę i jej przyjebię, w tą glacę. Na szczęście lekcja szybko się skończyła i od razu ruszyłam do mojej szafki.
-Olivia!- krzyknęła za mną Lily, gdy już wychodziłam z klasy.
-Hym?- odwróciłam się.
-Idziesz dzisiaj z nami do Starbucks?- zapytała.
-Amm, wiesz... Nie mam siły.- w końcu powiedziałam.- Nie mam dzisiaj humoru. Jestem zmęczona.
-Okey.- potarła mnie pocieszająco po ramieniu.- Nie przejmuj się tym, ona da Ci spokój niedługo. Musisz sobie wszystko przemyśleć. Jak będziesz chciała pogadać, to zdzwoń do nas.- uśmiechnęła się.
Pożegnałam się z dziewczynami i chciałam wsiadać do samochodu, ale teraz podszedł do mnie Justin.
-Jedziesz do domu?- zapytał i schował ręce do tylnych kieszeń spodni.
-Taa.- westchnęłam.- Jestem zmęczona.
-Okey... To do zobaczenia jutro?- zapyta.
-Yhym.- uśmiechnęłam się lekko.
Chłopak podszedł do mnie i pocałował w usta.
-Pa.- powiedział i ruszył w stronę swojego samochodu.
W końcu mogłam pojechać do domu i odpocząć. Jak tak bardzo tego chciałam, wszystko się zepsuło. Ledwo weszłam do domu i mama oznajmiła, że jedziemy na kolację do państwa Bieber. Zajebiście... Ja mam sobie wszystko poukładać, a tu takie gówno. Jak zwykle. Moje życie nie może być normalne. Poszłam do pokoju odrobić lekcję i zeszłam na obiad. Rodzice coś tam gadali, ale szczerze ich nie słuchałam. Nick znów na mnie dziwnie patrzył, więc posłałam mu uśmiech, żeby się już nie dopytywał. Ruszyłam do swojego pokoju, przebrałam się w to i oglądałam jakieś nędzne programy telewizyjne. Leżałam na łóżku i nagle dostałam takiego lenia, że nigdzie nie chciało mi się iść. Po jakiś dwudziestu minutach przyszła mama i poinformowała mnie, że wychodzimy zaraz. Nie chcę nigdzie jechać do cholery! Przeklinałam moje życie.
-Chodź już.- wszedł do mojego pokoju brat.
-Tak, tak już idę.- wstałam z łóżka, sięgnęłam telefon i zeszłam na dół do reszty.
-Ubierzcie się, my jesteśmy w samochodzie.- powiedziała mama i wyszła z tatą.
-Nieee chcę.- marudziłam.
-Oj, nie przesadzaj.- machnął rękom.- Przecież się z nim pogodziłaś. Daj spokój, idziemy.- pociągnął mnie za rękaw. W czasie drogi się nie odzywałam. Dojechaliśmy w piętnaście minut. Podeszliśmy do drzwi i otworzyła nam Pattie. Przywitaliśmy się i poszliśmy do Jeremy'ego. Zaraz potem zobaczyłam dwójkę dzieci, zbiegających ze schodów. Zdziwiłam się.
-Hej.- kucnęłam, żeby być na ich poziomie.
-Hej.- powiedzieli nie śmiało.
-Jestem Olivia.- podałam rękę dziewczynce, a następnie chłopcu.
-A ja jestem Jazzy.
-A ja Jaxon.
Uśmiechnęłam się i zobaczyłam, że Justin schodzi na dół. Wstałam i popatrzyłam na niego z uśmiechem.
-Cześć.- podszedł do mnie i przytulił, ponieważ nie chcemy żeby rodzice wiedzieli, że jesteśmy "razem". W sumie to tylko ze sobą kręcimy, to nic poważnego...
-Cześć. Nie mówiłeś, że masz rodzeństwo.- popatrzyłam na brzdąców.
-Taa, Jazmyn ma pięć lat, a Jaxon cztery.- wyjaśnił.
-Aham.- przytaknęłam.- Są słodcy.- przyznałam i chłopak się zaśmiał.
-Wiem.- przyznał.
-Chodźcie do jadalni.- poinformowała nas Pattie.
Justin wziął ode mnie kurtkę i już chcieliśmy iść, ale pociągnął mnie za rękę.
-Mogę się z Tobą normalnie przywitać?- zapytał cicho.
-Yhym.- zaśmiałam się.
Chłopak pocałował mnie namiętnie. Nikogo nie było, więc nas nie wiedzieli. Boże jakie on ma usta... Jak skończyliśmy poszliśmy do jadalni, trzymając się za ręce, ale puściłam go, gdy doszliśmy. Zajęłam miejsce w środku obok Nicka, a Justin obok mnie. Jedliśmy w spokoju. Czasem coś mówiliśmy. Justin zapoznał się bardziej z moim bratem. Gadali o jakiś grach na PSP. Dzieciaki... Ja porozmawiałam z Jazzy. ona jest taka słodka, a Jaxon to drugi Justin. Będzie przystojny... Wiem to. Chłopak pokazał, że mam iść z nim, więc poszłam. Rodzice gadali jeszcze, a my poszliśmy na górę do pokoju Jusa.
-Nic się tu nie zmienia.- zauważyłam.
-Tak, u Ciebie też nie.- zauważył.
-Właśnie zaczynam remont, więc będę w pokoju gościnnym.- wytłumaczyłam.
-Zawsze możesz zostać u mnie.- podszedł do mnie bliżej.- Zmieścimy się tutaj.- zbliżył się jeszcze bardziej. Zaśmiałam się z niego.- Nie musiałaś ubierać tej bluzki.- zmierzył mnie.
-Aaa, to niby dla czego?- położyłam ręce na biodrach.
-Bo mnie za bardzo pociągasz.- przełożył mnie sobie przez ramie i się ze mną na łóżko.
-Haha. Jesteś głupi.- zaśmiałam się.
-A, Ty seksowna.- pocałował mnie.
____________________________________
Rozdział 12 xd Podoba się? Wiem, że taki sobie, ale następny będzie lepszy. Zostawcie opinie w komentarzu. Wiecie już, że 10 komentarzy następny rozdział. Do nn! ;*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jejuuuu świetny ♥ <3333333333333 :*:*:**:*
OdpowiedzUsuń♥♥♥ @ polish_girl14
OdpowiedzUsuńjrgjhgskdrhktdj :*** Uwielbiam to czytać :*
OdpowiedzUsuńBłagam następny ♥
OdpowiedzUsuńNajlepszy ;**
OdpowiedzUsuńEheowbs kocham<3
OdpowiedzUsuńgkj hgkjdhg Kocham ! : *
OdpowiedzUsuńOmomomo<3
OdpowiedzUsuńdawaj nexta !
OdpowiedzUsuńo boshe *o* cudo , dawaj nexxxxta *o* kocham cie xoxo
OdpowiedzUsuńŚwietne ! ♥ NEXT :*
OdpowiedzUsuńŚWIETNE
OdpowiedzUsuńNIE MOGE SIE DOCZEKAC NASTEPNGO
aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!! jkjdklgjgbkldsjglkjhgkjdlj cudny! jkldjihkdsk i jeszcze raz przepraszam że wcześniej nie przeczytałam, ale nie miałam przez kilka dni dostępu do neta :'c
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
OMG, zajebisty! daj szybko nn! :D
OdpowiedzUsuńkocham
OdpowiedzUsuń