Wszedłem do sali i zająłem ostatnie miejsce, w środkowym rzędzie. Super obok siedziała Olivia. Miałem jej unikać, a ona nagle jest ze mną z kozie. Zajebiście...
-Dobra dzieciaki.- klasnął w dłonie dyrektor.- Ja zaraz przyjdę, a Wy tu zostańcie. Nie róbcie nic głupiego.- skarcił nas palcem i wyszedł z klasy zamykając za sobą drzwi
Nie mogłem wytrzymać. Ona robiła coś na telefonie, a ja? Hah, jak debil się jej przyglądałem. No co? Samo wyszło. Siedzieliśmy tak już z dwadzieścia minut. Dyrektor przyszedł na chwilę i powiedział, że jak zadzwoni dzwonek mamy iść do domu.
-Możesz przestać na mnie patrzeć?- zapytała i spojrzała na mnie surowym wzrokiem.
-Bo co?- droczyłem się z nią.
-Cokolwiek.- popatrzyła się i wróciła do swojej poprzedniej czynności.
-Nie olewaj mnie.- wpatrywałem się w nią na co znów na mnie spojrzała.
-Co?- zapytała nieprzejęta.
-Słyszałaś.- wysyczałem przez zęby.
-No właśnie nie za bardzo.- zamrugała.
-Nie wkurwiaj mnie.- gdyby wzrok mógł zabijać, ona już dawno by nie żyła.
-Hah.- zaśmiała się bez humoru.- Bo spadnie Twoja samoocena?- zakpiła.
-Ja przynajmniej się doceniam.- dodałem.
-Chyba za bardzo...- przewróciła na mnie oczami i nadal grzebała coś w telefonie. Nie wytrzymałem. Wysunąłem się z ławki i zabrałem jej telefon z ręki na co się dziwnie na mnie spojrzała.
-Ej! Oddawaj!- krzyknęła.
-Posłuchaj mnie suko.- wkurwiłem się.- Nie olewaj mnie i patrz na mnie jak do Ciebie mówię.- powiedziałem groźnie. Dziewczyna patrzyła na mnie jakby widziała ducha.
-Jak Ty mnie kurwa nazwałeś!?- zdenerwowała się.
-Słyszałaś, suko...- droczyłem się, ale dziewczyna zabrała mi w tym momencie telefon i uderzyła w twarz.
-Nie nazywaj mnie tak kurwa, rozumiesz!? Możesz tak mówić do swojej Jasmine i innych dziwek, ale nie do mnie.- wysyczała przez zęby i wyszła z klasy, ponieważ zadzwonił dzwonek.
Ona mnie kurwa uderzyła! Co za pierdolona suka!
Jak idioto mogłeś ją tak nazwać? Odezwał się głos w mojej głowie.
Normalnie kurwa.
Ona jako jedyna dziewczyna nie pozwala się tak traktować i mnie jeszcze uderzyła. Wow! Ma tupet. Wiem, że zachowałem się jak dupek, ale ona mnie sprowokowała. Mam teraz wyrzuty sumienia za to... Co ja wyrzuty sumienia? Co ja pierdole? Nie mam. Chociaż...
POV OLIVIA
Co za niewychowany dupek! Całą drogę do domu sobie to mówiłam. On ma czelność mnie wyzywać od jakiś dziwek i suk. Co za idiota! Weszłam do domu cała podenerwowana. Mama była w kuchni, właśnie nakładała obiad, a tata i Nick już byli w jadalni. Poszłam pomóc mamie.
-Hej.- pocałowałam ją w policzek.
-Witaj skarbie.- uśmiechnęła się.- Jak w szkole? Jak koza?- zapytała i się zaśmiała.
-Co?- byłam zdziwiona.- Nie jesteś zła?
-Nie. Dyrektor zadzwonił i mówił, że to nie z Twojej winy.- wytłumaczyła.
-Uhh.- kamień spadł mi z serca.
-Przynajmniej dobrze jej tak przywaliłaś?- zapytał tata, który wszedł do kuchni.
-Amm, chyba tak.- wzruszyłam ramionami.- Ale to naprawdę jej wina. Ona mnie przezywała.- tłumaczyłam się.
-Rozumiem.- przytaknął tata.- Następnym razem nie bij ludzi.- ostrzegł.- Wiem, że z Jasmine od dziecka się nie dogadujecie, ale bądź mądrzejsza.
-Jestem.- powiedziałam od razu, a tata tylko zachichotał.
-Dobra idź, siadaj, a ja pomogę mamie.- powiedział i poszedł do sztućce.
Zjadłam obiad i poszłam do pokoju obrobić lekcję. Weszłam jeszcze na fb i inne strony. Poszłam się umyć. Nalałam sobie całą wannę gorącej wody i się zanurzyłam. Musiałam się zrelaksować. Namydliłam ciało i włosy po czym spłukałam i wypuściłam wodę. Ubrałam się w piżamę, nabalsamowałam ciało i poszłam do pokoju się pouczyć jeszcze na jutro do szkoły. Usiadłam na łóżku i włączyłam telewizor. Uczyłam się z pół godzinny i nagle dostałam sms-a. Zdziwiłam się kto o tej porze do mnie piszę.
Od: Nieznajomy.
"Wyjdź za dom."
-Justin
Do: Justin.
"Czego chcesz!? Nie chcę z Tobą gadać."
Od: Justin.
"Wyjdź do cholery na balkon chociaż! Jestem na Twoim tarasie. Podejdź do okna."
Co on robi na moim tarasie? I jak wszedł? Ta pewnie przez płot... Dobrze, że rodzice nie moją z tej strony sypialni. Podeszłam do okna i zobaczyłam Justina. Wyszłam na balkon i uderzyło mnie zimne powietrze.
-Co chcesz?- zapytałam chamsko.
-Porozmawiać.- wytłumaczył.- Zejdź tutaj.
-Jest już 23:25. Nigdzie nie idę.- poinformowałam.
-I co z tego.- westchnął.- Zejdź tu do mnie na dosłownie pięć minut i idę.- dodał.
-Nie rozkazuj mi.- skrzyżowałam ręce na piersi.- Coś się mówi.- zaprotestowałam.
-Proszę...- powiedział od niechcenia.
Trochę się zastanawiałam, ale się zgodziłam.
-Czekaj, zaraz zejdę.- poinformowałam go.
Weszłam do pokoju i ubrałam dresy. Wzięłam jakąś kurtkę i weszłam po cichu na dół. Poszłam do kuchni i wyszłam na taras. Tak, drzwi na taras prowadzą przez kuchnię, ponieważ mama mówiła, że tak będzie najlepiej, gdy będziemy robić grilla, ale to nie ważne.
-Co chcesz?- podeszłam do niego.
-Chciałem pogadać.- podrapał się po karku.
-To, to ja wiem.- zakpiłam.
-No raczej nie będziemy rozmawiać tutaj.- rozejrzał się.
-A gdzie masz zamiar?- popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Chodź.- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę płotu.
-Ooo nie! Ja nigdzie nie idę.- zaprotestowałam.
-No chodź.- ciągnął mnie.- To zajmie pięć minut.
-Jasnee.- nie wierzyłam mu.
-Boże... Po prostu chodź.- przeszedł przez płot.
Nie miałam wyjścia. Przełożyłam jedną nogę, drugą i chciałam zeskoczyć, ale chłopak mnie złapał i postawił na ziemi.
-Dzięki.- powiedziałam i schyliłam głowę ku ziemi.
-Spoko.- odpowiedział cicho.- Idziemy.- złapał mnie za rękę.
Trzymał mnie tak przez całą drogę. Nie wiem czemu, ale czułam się jakoś inaczej. Ja, Justin, park. O czym ja myślę? Ahh.
-Gdzie my idziemy?- zapytałam, gdy szliśmy jakby w stronę parku.
-W jedno miejsce.- powiedział i nawet na mnie nie spojrzał.
Szliśmy jeszcze z dziesięć minut, aż doszliśmy do bardzo dobrze znanego mi miejsca.
-Pamiętasz?- zapytał jak stanęliśmy.
-Tak.- cały czas patrzyłam na to miejsce. Zawsze przychodziliśmy tutaj z Justinem jak byliśmy mali. Jest tutaj tak pięknie. Drzewa, w okół, a na środku jezioro. Mało ludzi tutaj przychodzi, ponieważ trzeba przejść przez małą ścieżkę.- Po co mnie tutaj przyprowadziłeś?- zapytałam po chwili ciszy.
Chłopak spojrzał na mnie i znów na jezioro.
-Sam nie wiem. Zawsze tutaj rozmawialiśmy jak mieliśmy jakiś problem lub się pokłóciliśmy.- wytłumaczył.
-Taa, więc co chciałeś?- dopytywałam.
-Ja, am...- odwrócił się moją stronę. Staliśmy na przeciwko siebie.- Chciałem przerosić za dzisiaj.- wypalił.
-C-co?- nie dowierzałam.
-Chciałem przeprosić, że Cię dzisiaj wyzwałem.- westchnął.
-Wow! Justin Bieber mnie przeprasza, to już coś.- powiedziałam na co chłopak się zaśmiał.
-Tak. Zapamiętaj tą chwilę, bo ja nie przepraszam.- zakpił.
-Kiedyś mnie przepraszałeś. Nie miałeś z tym problemu.- wypaliłam i chłopak na mnie spojrzał.
-Kiedyś tak. Teraz jestem inny.- wytłumaczył.
-Nie jesteś inny. Jesteś zagubiony.
-Skąd Ty to możesz wiedzieć?- zakpił.-Wyjechałaś i mnie zostawiłaś. Co miałem zrobić!? Zamknąłem się w sobie. Jestem potworem! Ludzie uważają mnie za frajera.
-To przestań nim być do cholery!- wydarłam się na niego.- I pamiętaj ja Cię nie zostawiłam. Chciałam zostać, ale byłam za młoda żeby o sobie decydować! Też się w sobie zamknęłam, nie mogłam spać nocami, bo płakałam i tęskniłam. Tak bardzo Cię kochałam i to wszystko poszło się jebać!- czułam, że moje oczy zaczynają mnie piec.
-Tak? A ja? Od kiedy wróciłaś wszyscy na mnie najeżdżają, że to Ty jesteś tą dla której zawsze byłem. Chaz, Ryan, tata. Mam tego dość! Ja mógłbym oddać za Ciebie życie, a Ty wyjechałaś! Zostawiłaś mnie samego. Wszystko od tamtego czasu się zjebało. Już nie ma naszej paczki! Dziewczyny z nami nie gadają. To wszystko jest pojebane!- chłopak był zły i widziałam w jego oczach żal.
-Tak, to moja wina. Wszystko moja wina. Przepraszam, że w ogóle żyję... Może lepiej byłoby jakbym znów wyjechała? Albo nie jakbym popełniła samobójstwo!- nie wytrzymałam popłakałam się.
Nawet nie wiem, w którym momencie chłopak podszedł do mnie, złapał mnie za nadgarstki, przyciągnął do siebie i pocałował.
Czułam się jak w raju. Miałam motylki w brzuchu. Jego usta na moich. Magia... Po chwili się od siebie oderwaliśmy. Chłopak oparł czoło o moje.
-Czekałem na to siedem lat.- powiedział i spojrzał mi w oczy.- Nigdy więcej tak nie mów. Już nigdzie nie wyjedziesz.- znów mnie pocałował.
____________________________________
Hej! Mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba. Od razu przepraszam za błędy. Jeśli chodzi o komentarze, to wydaję mi się, że są one trochę oszukane, ale trudno :) To teraz 10 komentarzy następny rozdział :) Musicie się wysilić ;)
Do następnego!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
coraz wiecej tych komentarzy chcesz ;) oyyy... :D na pewno sie uda xoxo rozdzial CUDO ! Oustin czy Jliwia ? ♥ kocham cie nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu , kochanie xoxo milego wieczora kicia xxx
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! OMG OMG! aaaaaaaaaa! mfdklsjrkjkjh djfktryjhtkyudljjtdfjyt *o* TAKI ZAJEBISTY! AAAAAAAAAAAAAAAA!
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
Wow magia...serjo...prosze cie nie czekaj na 10 komentarzy poplakalam się haha i czekam na nowy jak najszybciej ♥ @ polish_girl14
OdpowiedzUsuńOMG!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńja chcę więcej takich momentów!
P.S
Usuń weryfikacje obrazkową plis bo jest strasznie denerwująca :/
omg. pcałował ją! pocałował! aaaaaaaa! *O*
OdpowiedzUsuńAWWWWWWWWWWWW.:*:*:*::*:*:*:* JEJU NIECH BĘDĄ RAZEM ♥ <3 <3 <3 KOCHANE :* NAJLEPSZY! ♥
OdpowiedzUsuńO jejku on ją pocałował ♥ jhtjlkdfjhbdkfkbgfh OMG :*:*:* chce już nn ♥
OdpowiedzUsuń~SaraBelieber
daj. szybko. następny! ajlkjhnsglfjhxjd;f *O* trzymasz mnie w niepewności.
OdpowiedzUsuńDawaj szybko nexta... !♥ Uwielbiam to czytać :*:*:* popłakałam się : 3 ;>
OdpowiedzUsuńSwietnyy <33
OdpowiedzUsuńJeju świetny<3
OdpowiedzUsuńCudo,cudo *.* czek na nastepny:)
OdpowiedzUsuńcudo <3
OdpowiedzUsuńPiękny //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńKońcówka <3 lovki ;****
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOOOOO i było buzi jak słodko
OdpowiedzUsuń