9 stycznia 2014

Rozdział 36

POV OLIVIA

Wstałam około 12:00. Od razu poszłam do łazienki się wyszykować. Ubrałam się w to. Nie będę się stroić po domu i tak na pewno muszę pomóc w kuchni, więc się ubrudzę. Gotowa zeszłam na dół.
- Ciocia, wujek!- ucieszyłam się jak zobaczyłam ich w kuchni.
- No cześć młoda.- uśmiechnął się wujek i mnie objął ramieniem.
- Cześć kochanie.- ciocia ucałowała mnie.
- Olivia.- powiedziała mama.
- Hym?
- Mogłabyś iść jeszcze do sklepu po mąkę? Zabrakło mi do ciasta.- skrzywiła się.
- Dobra.- wzruszyłam ramionami.
Mama poszła po pieniądze a ja się w tym czasie ubrałam.
- Pszenną.- wyjaśniła a ja tylko skinęłam głową i wyszłam.
Zerknęłam na zegarek i była już 12:35. Wigilię mam na 18:00, czyli ze wszystkimi się spotkamy o 16:00 a o 20:00 umówiłam się sam na sam z Justinem. Podjedzie na chwilę pod mój dom, tylko żeby życzenia sobie złożyć... No i ja dam mu prezent. Nie wiem czy on mi coś kupił. W sumie i tak mówiłam żeby nie kupował. Nie zależy mi na prezencie bo przecież nie o to chodzi prawda?
Szybko kupiłam w pobliskim sklepie mąkę i poszłam do domu. Czułam się trochę dziwnie bo nie jestem pomalowana ale Justin mówi, że lepiej wyglądam bez makijażu.
- Jestem!- krzyknęłam, gdy weszłam do domu.
- To dobrze. Dawaj tę mąkę.- weszła mama na korytarz i mi zabrała.
- Spokojnie.- podniosłam ręce w geście obronnym.- Przecież ci jej nie zjem.
- No nie wiem, nie wiem.- pokręciła głową i zaczęła się śmiać.
- Maaamo!- pisnęłam oburzona.- Wielkie dzięki.- udawałam obrażoną.
- Dobra, chodź mi pomóż bo już wszystko przyszykowałam tylko na mąkę czekałam.- oznajmiła i z nią poszłam do kuchni.
Powiem tak. W kuchni mogłam dostać jakiegoś pierdolca. Wszyscy tam byli i pomagali szykować jedzenie. Mimo, że jest dopiero po 13:00 to oni zapieprzają z tym wszystkim jakby miało być za dziesięć minut.
- Zabieraj te paluchy!- uderzyłam Nicka w rękę, gdy wkładał mi do ciasta.
- Yyy.- jęknął z palcem w buzi.
- Yyy.- przedrzeźniałam go.- Nie uduś się przypadkiem.
- Bądźcie dla siebie mili chociaż w święta.- pokręcił głową tata.
- Nie!- krzyknęliśmy w tym samym czasie.
W sumie to i tak się z nim tak bardzo nie kłócę. Tylko czasami mam ochotę urwać mu głowę i dać na pożarcie psom ale tak to jest okey.
- O której będzie Justin?- zapytała ciocia.
- O 20:00 a co?
- Nic. Chcę go w końcu z wujkiem poznać.- wzruszyła ramionami.
- Nie ty jedna.- zaśpiewała babcia i wszyscy się zaśmiali.
- Spokojnie. Poznacie go.- zaśmiałam się.- O 16:00 się umówiłam z przyjaciółmi.- zwróciłam się do mamy.
- Po co?- zmarszczyła brwi.
- A jak myślisz?- zrobiłam to samo.- Są święta.
- Dobra, nie bulwersuj się.- powiedziała grubym głosem.
- Ha, ha, nie śmieszne.- zmrużyłam oczy.
- Dla mnie tak.- uśmiechnęła się.
Zanim się obejrzałam była już prawie szesnasta. Muszę się iść szykować. Poszłam do pokoju i ubrałam jeansy, białą bokserkę i mój duży wełniany sweterek. Brązowe kozaki i mój płaszcz. Wzięłam prezenty z garderoby i mogłam wychodzić. Prezenty były u mnie bo schowałam je w garderobie. Mam tam trochę miejsca, więc się zgodziłam. Mam dla Ryana, Chaza, Lily i Eleny. Justin dostanie później. Wyszłam z domu i szłam w stronę parku, gdy ktoś mnie zawołał.
-Livii!- krzyknął zachrypniętym głosem.
Odwróciłam się i zobaczyłam podbiegającego do mnie Justina.
- Hej.- powiedziałam i chłopak od razu rzucił się na moje usta.
- Hej.- odpowiedział, gdy się ode mnie oderwał.
- Co tam masz?- zaczął podglądać torebki.
- Nic dla ciebie.- zaśmiałam się i schowałam prezenty za siebie.- Ty dostaniesz później.
- Ty też.- wystawił mi język.
- Dobra, chodź głupku, bo się spóźnimy.- zaśmiałam się i chłopak chwycił mnie za rękę.
Pięć minut później byliśmy w parku i wszyscy już na nas czekali. Ups...
- Spóźniliście się.- jęknął Ryan.
- Oj zamknij się.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Później Chaza, Elenę i Lily.
- No, więc.- zaczęła Lily.- To ja tak. Życzę wam wesołych świąt, superowych prezentów!- powiedział śmiesznym głosem na co się zaśmialiśmy.
Tak właśnie każdy złożył sobie życzenia. Elena nawet opłatek przyniosła!
- Proszę. Wesołych Świąt.- powiedziała Lily i mnie przytuliła podając torebkę z prezentem.
- Dziękuję ale mówiłam, że nic nie chcę.- jęknęłam.
- Nie marudź tyko bierz!
Dostałam prezent od chłopaków i dziewczyn. Tak właśnie się każdy powymieniał. My z Eleną Lily. Lily z Eleną mi i ja z Lily Elenie. Tak samo z chłopakami. Trochę pogmatwane, ale da się zrozumieć. Posiedzieliśmy jeszcze trochę na ławce i pogadaliśmy. Oczywiście nie obyło się od rzucania śnieżkami.
- Justin!- krzyknęłam kiedy dostałam śnieżką w twarz.
Myślałam, że go zabije a on co robił? Tarzał się w śniegu ze śmiechu.
- Zapłacisz za to.- warknęłam i do niego podbiegłam. Rzuciłam się na niego i zaczęłam nacierać śniegiem. Siedziałam na nim okrakiem dopóki nas nie przewrócił tak, że teraz on był nade mną.
- Przegięłaś księżniczko.- powiedział i zaczął się ze mną turlać.
Spadliśmy w górki i na dole się zatrzymaliśmy.
- Nienawidzę cię.- powiedziałam jadowicie.
- Kochasz mnie.- wyszczerzył się i mnie pocałował.
Miałam całą czerwoną twarz od zimna. W sumie nie tylko ja,bo Elena została wrzucona przez Ryana w górę śniegu a Lily wszędzie miała poodbijane kulki.
- Tak, było fajnie.- oznajmił Chaz, gdy wracaliśmy.
- Tak.- zaśmiał się Justin.
- Nie, nie było!- krzyknęłyśmy wszystkie trzy a chłopacy się z nas śmiali.
Lily miała lekko rozmazany tusz do rzęs do śniegu. Dzięki Bogu, że się nie malowałam.
- Dobra, to widzimy się po świętach?- zapytał Ryan.
- Tak.- westchnęłam.
- To pa!- pożegnał się z El i poszli.
Później pożegnaliśmy się wszyscy i poszliśmy do domu. Mi zajęło to trochę dłużej bo Justin wpił się w moje usta jak pijawka.
- O! Jesteś.- powiedział tata, gdy ściągałam buty.- Wreszcie.
- Hy?- popatrzyłam na niego dziwnie.
-No niedługo kolacja wigilijna, musisz się chyba... Przebrać?- podniósł jedną brew.
Obejrzałam się w lustrze.
- Tak, chyba tak.- przytaknęłam i poszłam na górę do pokoju.
Zerknęłam na zegarek na szafce nocnej i był już 17:14. Kurcze! Wzięłam szybko bieliznę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel. Przy okazji się ogoliłam bo nakładam sukienkę, to wolę ogolić nogi. Nabalsamowałam się moim ulubionym balsamem i ruszyłam w stronę garderoby. Postawiłam na to. Wróciłam do łazienki i zrobiłam makijaż, popsikałam się perfumą, lekko zakręciłam włosy i byłam gotowa.
- Olivia! Schodź już!- krzyknęła mama z dołu.
- Idę!- odkrzyknęłam.
Jeszcze zerknęłam na zegarek, który wskazywał 18:05. Yhm, dobry czas jak na mnie. Zeszłam na dół. Rano położyłam już prezenty pod choinką gdyby ktoś pytał.
- Ślicznie wyglądasz córcia.- powiedziała mama zaskoczona moim wyglądem.
- Dziękuję, ty też mamo.- przyznałam.
Miała na sobie elegancką kremową sukienkę i włosy na bok.
- Cześć kochanie.- podeszła do mnie babcia.
- O! Cześć babciu.- przywitałam się w kobietą, a później z dziadkiem. Musieli przyjść jak się szykowałam.
- Dobra, siadajcie.- powiedział tata.- Jestem głodny.- jęknął, a ja się zaśmiałam.
Zaczęliśmy jeść wigilijną kolację, zaczynając oczywiście od opłatka. Nie lubię się nim dzielić, nigdy nie wiem co mam powiedzieć. Wszyscy mi życzyli szczęścia z Justinem. To było bardzo miłe muszę przyznać. Później trochę zjadłam. Najwięcej sałatki i wzięłam się za ciasto. Kocham ciasta. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Tata z wujkiem zaczęli opowiadać kawały. W końcu dostaliśmy wszyscy prezent. Tak jak miałam dostać pod choinkę bransoletkę ale jej nie dostała, bo dostałam ją na urodziny to od rodziców dostałam aparat. Lustrzankę! Tyle im o niej trułam i się opłacało. Jak to zobaczyłam od razu się na nich rzuciłam. Od cioci i wujka dostałam zestaw kosmetyków z Maca. Kocham ich! Babcia i dziadek dali mi pieniądze a dziadkowie z Waszyngtonu dali mi kupon do mojego ulubionego sklepu.
Jadłam co popadło i im się obejrzałam była już 19:50. Zaraz będzie Justin.
Właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wyrwałam jak w procy tylko żeby nikt inny nie otworzył i zaczął z nim nudną pogawędkę.
- Hej!- pisnęłam szczęśliwa i się na niego rzuciłam.
- Wow! No cześć piękna.- zaśmiał się i objął mnie w talii.
Jak się od niego oderwałam pocałował mnie słodko w usta.
- Chodź.- pociągnęłam go za rękę.- Rozbierz się i niestety jesteś skazany na poznanie mojej nienormalnej rodziny.- wyjaśniłam.
- Przeżyję.- zaśmiał się.- A tak w ogóle. Ślicznie wyglądasz.- szepnął mi do ucha i objął od tyłu.
Odwróciłam się w jego stronę i dopiero teraz mogłam zobaczyć jak wygląda. Miał na sobie jeansy! O kurwa! To naprawdę musiało być dla niego ważne. Białą koszulę i czarną marynarkę z podciągniętymi rękawami do łokcia. Jeszcze te idealnie ułożone włosy i mocne perfumy. Wyglądał tak seksownie, że nie mogłam oderwać wzroku.
- Coś nie tak?- rozłożył ręce i podniósł jedną brew.
- Nie, nie.- wróciłam do rzeczywistości.- Po prostu... Ty masz jeansy!
- Tak.- zaczął się śmiać.- Mama mnie zmusiła.- wzruszył ramionami.
- Mądra mama.- powiedziałam i pociągnęłam go w stronę salonu.
Musieliśmy przenieść stół i krzesła do salonu bo zawsze tam jest wigilia.
- Dzień dobry.- przywitał się chłopak jak weszliśmy.
U wszystkich na twarzach pojawił się wielki uśmiech. To będzie straszne...
- Witaj Justin!- uśmiechnęła się mama.
Wszyscy odpowiedzieli to samo i tutaj się zaczyna horror.
- Część jestem Gabriella, ciocia Olivii i Nicka.- podeszła ciocia i podała mu dłoń, którą uścisnął.
- Miło mi, Justin.
I tak właśnie wszyscy zaczęli się sobie przyglądać. Mama chciała żeby Justin usiadł do stołu ale powiedziałam, że musi iść ze mną na chwilę na górę.
- Tylko grzecznie tam!- krzyknął wujek.
- No właśnie!- dodał tata.
- Ale śmieszne.-  zmrużyłam oczy.
Weszliśmy do pokoju a ja podeszłam do komody i wyciągnęłam z szuflady torebeczkę z Apartu.
- Proszę. Wesołych Świąt.- wyszczerzyłam się.
- Ooo! Dziękuję, ale ja nic nie...
- Cicho bądź.- uciszyłam go.
Chłopak otworzył prezent i aż oczy mu się zaświeciły.
-Podoba ci się?- zapytałam niepewnie.
-Podoba!? To najlepszy prezent jaki dostałem! Kocham nieśmiertelniki, jeszcze ten napis.- powiedział i się na mnie rzucił.
Założył nieśmiertelnik na szyję dołączając do swojej kolekcji.
-Chodźmy do nich na chwilę do stołu.- pociągnęłam go.
- Nie! Nie możemy.- spanikował.
- Czemu?- zmarszczyłam czoło.- Wiesz... Oni nie są aż tacy źli jak się wydaje.
- Nie o to chodzi.- zaśmiał się.- Teraz musisz iść ze mną po prezent dla ciebie.- oblizał usta.
- Gdzie ja mam iść? Nigdzie nie idę. To poczeka.- pociągnęłam go do drzwi.
- Właśnie nie! To nie może czekać. Proszę.- złożył ręce jak do modlitwy.- To zajmie chwilę.
- Doobra.- jęknęłam i zeszliśmy na dół.
Ubrałam tylko kurtkę i powiedziałam, że zaraz przyjdziemy. Chłopak trzymał mnie za rękę prowadząc do swojego samochodu. Było mi zimno, nie wiem jak on mógł wyjść bez kurtki.
- Czekaj i nie podglądaj.- zatrzymał się przed autem. Ja kiwnęłam tylko głową, że rozumiem.- Twoi rodzice mnie zabiją.- zaśmiał się.
Odblokował samochód i otworzył drzwi od pasażera. Nie widziałam co to bo mi zasłaniał. Wziął coś na ręce i odwrócił się w moją stronę.
-Wesołych Świąt księżniczko.- uśmiechnął się i na rękach trzymał małego buldoga.
- O Boże!- zakryłam usta rękom.-To dla mnie?
- Yhym.- powiedział i podał mi pieska.
- Jest śliczny! Dziękuję!- pocałowałam go mocno.
Piesek lekko piszczał ale jest mały, więc to normalne.
- Jest cudny.- powiedziałam patrząc na psa.- Ile on ma?
- Dwa miesiące.- podrapał się po karku.- Jak go nazwiesz?- zapytał.
Chwilę się zastanowiłam aż w końcu przyszło mi do głowy. Jest taki kochany i słodki.
- Lucky.- uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Podoba mi się.- oddał uśmiech i objął mnie ramieniem.
________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ












21 komentarzy:

  1. Świetny rozdział gkdfahgdkjfhgfjkdg *o*
    Czekam na kolejny ^_^
    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww jaki słodki ten piesek *.* świetny rozdział i czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww jaki słodki ten piesek *.* Świetny i czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju jak słodko :3
    Kochany Justin :3
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww jak słodko... jeeeej... Ten pies i wg cały rozdział zajebisty.. czekam na kolejny .. Kocham cie normalnie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Kocham Cię <3 czekam na nn... aaaa i BOŻE TEN PIES JEST CUDNY!!! Awww <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwwww...... Słodki psiaczek <3 świetny rozdział czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Agiljydyuhldygfkh... Jaki słodziak ^_^ Cudowny rozdział !!! Czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogłabym cały czas to czytać <3
    @camilla_kama

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepszy na swiecie

    OdpowiedzUsuń
  11. omg! fidsjghsgksdf jejkuu! cudowny rozdział *O*
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  12. B.O.S.K.I. Słodki piesek *.*
    Czekam nn <3
    heartbreker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. ojoj <3 słodki piesio *.* i rozdział hdjkfhkewjfhakghrk <3 czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdzial *__*

    OdpowiedzUsuń
  15. J e ju kocham cie i twoje opowiadanie jestes wspaniala

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow świetny rozdział :))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział świetny , kocham Justina i Olivie oni są tacy idealni *.* kiedy następny ??? Czekam z niecierpliwością <3333333333333

    OdpowiedzUsuń
  18. Jasmdnjansbs Jak mój psiachol awww

    OdpowiedzUsuń
  19. Awww jak slodo pozazdroscic

    OdpowiedzUsuń