Po przerwie poszłyśmy pod klasę. Mamy teraz geografię. Weszłyśmy i zajęłyśmy wolne miejsca pod ścianą. Kocham siedzieć w rzędzie pod ścianą, nikt mnie tam nie widzi. Do dzwonka zostało jeszcze pięć minut. Rozmawiałyśmy z dziewczynami i nagle do klasy weszła Jasmine ze swoją "przyjaciółeczką" Rachel. Na szczęście mnie nie poznała, ale gdy lekcja się zaczęła jak zwykle musiałam się przedstawić. Gdy powiedziałam jak się nazywam i zobaczyłam minę Cold i Rose myślałam, że oczy im wypadną. Chyba się tego nie spodziewały. Tak, wróciłam i nie mam zamiaru się stąd ruszać. Lekcja przebiegała dość dziwnie, ponieważ ta suka cały czas na mnie patrzyła jakby chciała mnie zabić. Na szczęście to ostatnia lekcja i idę do domu. Dzwonek zadzwonił dziesięć minut później...W końcu. Szybko wzięłam rzeczy i wyszłam z klasy kierując się do mojej szafki. Dziewczyny do mnie przybiegły i zaczęłyśmy się śmiać z ich min. Nagle nam przerwano.
- Olivia.- usłyszałam męski głos na co się odwróciłam i zobaczyłam Ryan'a i Chaz'a.
- Ryan, Chaz!- uśmiechnęłam się i ich przytuliła bardzo mocno.
- Wyrosłaś i... Wyładniałaś.- zaśmiał się Chaz.
- Dziękuję, wy też.- uśmiechnęłam się.
Jak dobrze ich widzieć.
- Nie poznaliśmy ciebie na początku. W sumie nikt cię nie poznał.- powiedział Ryan.
- W sumie trochę minęło. Też nikogo nie rozpoznałam.- przyznałam.
Chcieliśmy porozmawiać lecz ktoś nam przerwał.
- Kogo ja tu widzę.- podeszła ze skrzyżowanymi rękoma Jasmine.- Nie poznałyśmy cię.- zmrużyła oczy.
Włożyłam ręce do tylnych kieszeni spodni.
- Siedem lat. Nie wiem po co wróciłaś. Dobrze nam było bez ciebie.- powiedziała dumnie a we mnie się już gotowało.
Suka.
- Jas...- zaczął Ryan ale mu przerwała.
- Nawet nie myśl, że odzyskasz Justin'a.- popatrzyłam za nią i zobaczyłam Justina stojącego na końcu korytarza przysłuchującego się naszej rozmowie. Nagle nasze spojrzenia się spotkały i poczułam duże ukłucie w sercu. Jego wzrok nie był taki jak kiedyś, był... Pusty. Widziałam w nich żal.
- On jest teraz mój rozumiesz?- nadal mówiła.- Nie zbliżaj się do niego.
- Grozisz mi?- zmrużyłam oczy.
- Nie zadzieraj ze mną skarbie, nie wiesz do czego jestem zdolna.- próbowała mnie przestraszyć.
- Sherlockiem Holmesem nigdy nie byłaś, więc nie pouczaj bo nie masz czego.- dogryzłam jej.
- Uuu!- krzyknęli rozśmieszeni chłopacy i zauważyłam lekki uśmiech na ustach Justin'a.
- Posłuchaj sobie suko.- złapała mnie za rękę.- Nie zbliżaj się do niego, on jest mój. Miałaś swoją szansę ale wyjechałaś.- tu chciałam się na nią rzucić. Nienawidzę jak ktoś mi to wypomina. Najgorsze było to, że Justin nawet nie podszedł.
Zabolało mnie to.
- To ty mnie lepiej posłuchaj.- zezłościłam się.- Zabieraj te brudne łapy ze mnie.- chwyciłam jej rękę na co pisnęła.- Nie strasz mnie bo i tak się ciebie nie boję.- ścisnęłam jej rękę na co znowu pisnęła nieco głośniej.- Nie wyzywaj mnie bo jak ja razie ty tu jesteś suką i bierz go sobie. Proszę bardzo, nie zabraniam ci.- puściłam jej rękę.- Nie jest moją własnością.- powiedziałam ostatnie słowa i wszyłam ze szkoły. Szłam w stronę samochodu ale dziewczyny zaczęły mnie wołać.
- Olivia! Zaczekaj.
Nie chciałam lecz mimo woli się zatrzymałam.
- Co?- zrobiłam dziwny ruch ręką.
- Nie denerwuj się, wiesz jaka ona jest. Chce cię wyprowadzić z równowagi.- powiedziała Elena.
- No to się jej udało.- przeniosłam ciężar ciała na lewą stronę i skrzyżowałam ręce.- Widziałyście go? On tam stał i nawet nie podszedł!- krzyknęłam.
- Dziwisz się mu?- zapytała cicho El.- Wyjechałaś, a on cierpiał. Pewnie się boi.
- Ja też!- wskazałam na siebie.- Nie chciałam wyjeżdżać ale miałam tylko dziewięć lat! Nie mogłam o sobie decydować.- posmutniałam na tą myśl.
- Wiemy.- położyła rękę na moim ramieniu.- On jest strasznie słaby Olivia... Tak bardzo cię kocha.
- Kochał!- jeszcze bardziej się zezłościłam.- Przestańcie dobra? To było siedem lat temu. SIEDEM.- podkreśliłam.- Każdy z nas się zmienił. Gdyby chciał mieć ze mną coś wspólnego podszedłby, porozmawiał, a on nic. To nie ma sensu, mamy własne życie.- powiedziałam i poczułam się jeszcze gorzej.
- Okey.- przytaknęła Lily.- Po prostu już skończmy ten temat. Musimy nadrobić te siedem lat!- klasnęła w ręce.- Dzisiaj jest impreza u Matta. Pamiętasz? Poznałaś go dzisiaj.
- Aaa. Tak, tak. Miły chłopak.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Yhym. Jest dobry z matmy.- pyrgnęła mnie w bok i puściła oczko.
- Haha! Lily...
- No co? Tylko mówię.- zgrywała jakby nic nie powiedziała.- To jak idziesz? Proszę...- zrobiła minę szczeniaczka.
- Okey, okey tylko przestań.- zaśmiałam się.
- Jeeest!- krzyknęła ucieszona Elena.- To widzimy się o 20:00. Przyjedziemy po ciebie i powiedź mamie, że śpisz u mnie.- pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy do swoich samochodów.
- Tylko weź na jutro rzeczy do szkoły!- zdążyła jeszcze krzyknąć na co przytaknęłam.
W domu byłam o 15:30. Szybko poszłam do siebie odrobić lekcję i się spakować na jutro. Weszłam jeszcze na facebook'a i miałam kilkadziesiąt zaproszeń. Od Lily, Eleny, Ryana i Chaza.Wow! Nawet Jasmine i jej psiapsióły Rachel, chcą mnie śledzić na pewno. Hym, szkoda, że nie od Justina. To dziwne, że nie miałam ich w znajomych.W wieku dziewięciu lat nie miałam facebook'a a później nie wiem... Zapomniałam? Albo sobie tak tłumaczyłam bo nie chciałam żeby wszystkie wspomnienia wróciły. Zeszłam na dół zjeść obiad i w kuchni leżała na blacie kartka:
Kochanie! Jestem z Nickiem u babci. Będziemy około 19:00. Obiad masz w mikrofali. Rzeczy tak jak obiecałam do Twojego pokoju kupiłam. Leżą w pokoju gościnnym. Jakby co to dzwoń. Tata powinien niedługo wrócić ;)
Mama.
Odgrzałam sobie obiad. Po posiłku włożyłam naczynia do zmywarki. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 17:58. Cholera! Muszę szybko zadzwonić do mamy spytać czy mogę iść. Pobiegłam do swojego pokoju, ale przez ten pośpiech wyjebałam się na schodach. Sierota... Już wstawałam, gdy drzwi frontowe się otworzyły i ujrzałam tatę. Jak mnie zobaczył zrobił dziwną minę. Nie dziwię się mu, leżałam na schodach.
- Czeeeść.- powiedział niepewnie.- Co ty robisz?
- Hej. Amm, wiesz sprawdzam czy nada są sprawne.- puknęłam w jeden schodek.- Sprawne.- uśmiechnęłam się na co tata zrobił to samo ale trochę sztucznie.
-Rozmawiałaś z mamą?- zapytał.
- Tak, to znaczy nie. Zostawiła karteczkę.- poszłam za nim do kuchni.- Tatoo.- zaczęłam.
- Nie! Nie mam pieniędzy. Niedługo masz kieszonkowe.- powstrzymał mnie ręką.
- Co?- patrzyłam na niego jak na debila.- Nie, chcę pieniędzy.- tata odetchnął z ulgą.
- Po prostu... Dzisiaj jest impreza u takiego Matt'a i...- nie pozwolił mi dokończyć.
- O nie, nie ,nie. Żadnych imprez. Jutro masz szkołę. Rozumiem piątek lub sobotę, ale nie poniedziałek.
- Proooszę.- błagałam.- Będę spać u Eleny. Jutro pójdziemy normalnie do szkoły. Po za tym wiesz, że nie piję...- musiałam trochę to załagodzić.
- Yhym, ja też w twoim wieku "nie piłem".- zrobił cudzysłów.- I gdzie będziesz spać? U Eleny? Tej Eleny?- dopytywał zdziwiony.
- Tak.- powiedziałam dumnie.
- Wow! A jednak się pamiętacie.- był zaskoczony.- A Lily? Też idzie?
- Tak. Proszę tato. Nie wiedziałyśmy się siedem lat. Musimy to nadrobić.- nadal błagałam.
- Dobra.- w końcu się zgodził.- Ale macie być w domu najpóźniej o dwunastej.- skarcił mnie palcem.
- Kocham cię!- pisnęłam i się na niego rzuciłam.
- Mama mnie zabiję...- powiedział sam do siebie lecz to usłyszałam.
- Oooj tam. Przesadzasz.- machnęłam ręką i poszłam do siebie na górę.
Miałam mało czasu. Od razu ruszyłam do łazienki wziąć kąpiel. Po drodze zahaczyłam o szafkę z bielizną. Tak, noszę bieliznę koronkową. Bardzo mi się podoba. Napuściłam wody do wanny i się rozebrałam z ubrań. Weszłam do wody. Namydliłam swoje ciało żelem i dokładnie wypłukałam. Nie myję włosów bo myłam rano. Dodatkowe pół godziny. Wypuściłam wodę i wyszłam z wanny. Dokładnie się wytarłam i posmarowałam ciało kakaowym balsamem , po czym ubrałam bieliznę i ruszyłam w stronę garderoby. Nie wiedziałam w co mam się ubrać. Postanowiłam na to i poszłam zrobić makijaż. Postawiłam na podkład i róż do policzków. Na oczach zrobiłam sobie kreski, które podkreśliłam tuszem i nałożyłam do tego bordową szminkę. Psiknęłam się jeszcze perfumą i gotowa do wyjścia poszłam po torebkę i zeszłam na dół. Poszłam na chwilę do salonu by powiedzieć, że wychodzę. Mina mojego taty była bezcenna, aż biedny zakrztusił się kawą.
- Nie wyjdziesz tak ubrana z domu.- wskazał palcem na mój strój.
- Co? Wyjdę. Wyglądam normalnie.- prychnęłam.
- Ubierz chociaż spodnie...- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nagle rozbrzmiał dźwięk klaksonu. Dzięki Bogu...
- To ja już muszę iść. Pa!- wyszłam i słyszałam za sobą tylko gadanie taty, że mam się przebrać.
W samochodzie czekały już na mnie dziewczyny.
- Hej.- uśmiechnęłam się.
- Wow!- otworzyła szeroko oczy Lily.
- Co?- zapytałam zdezorientowana.
- W tym stroju każdy będzie twój.- dodała.
- Jasne.- skrzywiłam się.
- Ślicznie wyglądasz!- krzyknęła Elena.- Dziś jest twój dzień.
- Dziękuję.- zaśmiałam się.- Wy też, wyglądacie ślicznie.- przyznałam zgodnie z prawdą.
Lily miała na sobie krótką czarną sukienkę a Elena granatową obcisłą z odkrytymi plecami. Obie miały zabójczo wysokie buty jak ja. Lepiej żebyśmy się nie upiły bo będziemy musiały się zbierać z ziemi. Dojechałyśmy po piętnastu minutach. Impreza już trwała bo była 20:26. El zaparkowała na podjeździe i ruszyłyśmy w stronę domu. Nie pukałyśmy to by nie miało sensu i tak nikt by nie otworzył. Ludzi było od cholery. Tańczyli, pili, śpiewali, obmacywali się... Ugh. Poszłyśmy z dziewczynami do stolika z alkoholem. Chwyciłyśmy czerwone kubki i poszłyśmy na parkiet. Przetańczyłyśmy z pięć piosenek. Musiałam iść po następnego drinka, ponieważ już mi się skończył.
Lily miała na sobie krótką czarną sukienkę a Elena granatową obcisłą z odkrytymi plecami. Obie miały zabójczo wysokie buty jak ja. Lepiej żebyśmy się nie upiły bo będziemy musiały się zbierać z ziemi. Dojechałyśmy po piętnastu minutach. Impreza już trwała bo była 20:26. El zaparkowała na podjeździe i ruszyłyśmy w stronę domu. Nie pukałyśmy to by nie miało sensu i tak nikt by nie otworzył. Ludzi było od cholery. Tańczyli, pili, śpiewali, obmacywali się... Ugh. Poszłyśmy z dziewczynami do stolika z alkoholem. Chwyciłyśmy czerwone kubki i poszłyśmy na parkiet. Przetańczyłyśmy z pięć piosenek. Musiałam iść po następnego drinka, ponieważ już mi się skończył.
____________________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Z.A.J.E.B.I.S.T.E ! DAWAJ KOLEJNY , KOCHANIE !!!
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!! Jest świetny! twój blog dopiero się zaczyna a ja już go kocham! Nie mogę się doczekać nn <3
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
Dawaj następny wczułam się ^^ ♥ @ polish_girl14
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza czekam na nn
OdpowiedzUsuńKiedy nowy dodasz jeszcze dziś plissss
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam czytać i opowiadanie jest zarąbiste , ale moim zdaniem to trochę dziwne że dziecko 9 lat i już kocham kocham a poza tym to wszystko ok
OdpowiedzUsuńO impreza uwielbiam imprezy w opowiadaniach bo na nich zawsze się coś niespodiewanego dzieje ach no i supcio rozdział
OdpowiedzUsuń