17 stycznia 2014

Rozdział 37

POV OLIVIA

- Teraz trzeba to powiedzieć jakoś moim rodzicom.- zaśmiałam się.
- Tak, to już będzie gorzej.- podrapał się po karku.
Zaśmiałam się i pociągnęłam chłopaka w stronę domu. Ściągnęłam kurtkę i na chwilę podałam mu pieska po czym go wzięłam i kiwnęłam głową do Justina żebyśmy poszli do salonu.
- Mamo, tato.- powiedziałam i wszyscy się odwrócili.
Najpierw popatrzeli na mnie a później na psa i zrobili duże oczy.
- Poznajcie nowego Evans'a tej rodziny.- uśmiechnęłam się lekko.
Mama wstała i podeszła do mnie. Nic się nie odzywała i miała pusty wyraz twarzy. Przestraszyłam się, że zaraz będzie krzyczeć na mnie i na Justina.
Stanęła na przeciwko mnie. Popatrzyła uważnie na mnie, potem na chłopaka, a później na psa.
- Jaki on jest śliczny!- pisnęła i zaczęła nim tarmosić.
Odetchnęłam z ulgą i zobaczyłam, że chłopak robi to samo. W duchu się zaśmiałam.
- Boże, jaki słodziak. Daj mi go.- mama zabrała mi go i poszła z nim do stołu, gdzie wszyscy do niej podeszli i zaczęli podziwiać mojego psa.
- A się przestraszyłam.- szepnął do mnie.
- Ja też uwierz.- zaśmiałam się.- Chodźmy do stołu.- powiedziałam i poszliśmy zająć miejsca.
Chłopak usiadł po mojej lewej stronie bo po prawej już siedział Nick. Zabrałam tym razem tacie psa i wzięłam go do siebie na kolana.
- No ej! Ja się z nim bawiłem.- jęknął niezadowolony.
- To jest MÓJ pies a nie WASZ.- oznajmiłam.
- Ale JA będę dawał na niego pieniądze.- wskazał palcem na siebie.
- Ohh, skoro chcesz.- wzruszyłam ramionami i wszyscy się zaśmiali.
Mina taty była bezcenna. Sam się wpakował chociaż i tak by jeździł ze mną do weterynarza i on by płacił albo mama.
- Wiesz już jak go nazwiesz?- zapytał Nick o to samo co Justin wcześniej.
- W sumie, to ja już go nazwałam.- uśmiechnęłam się.
- Jak?- zapytała ciocia.
- Lucky.- wyszczerzyłam się.
- No ma piesiu szczęście, że ma taką panią.- powiedziała babcia.
- No ja nie był bym tego taki pewien.- zaśpiewał tata.
- Ej!- oburzyłam się i znów wszyscy się zaśmiali wyłącznie z Justin'em.
- Ty też przeciwko mnie?- odwróciłam głowę w jego stronę.
- Nigdy.- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Wszyscy od razu zagruchali a ja się z chłopakiem zaśmiałam.
Kocham w nim to, że nie wstydzi się pokazać swoich uczyć przy rodzinie czy kolegach.
Siedzieliśmy wszyscy przy sole i jedliśmy aż tata nie zaczął wypytywać o różne rzeczy. Skończyło się na sporcie... Jaką to on lubi drużynę koszykarską, że kocha hokeja i te inne sprawy. Jak się okazało, że Justin jest za tą samą drużyną co mój tata i wujek to myślałam, że zaraz będą się całować ze szczęścia- dosłownie.
Umówili się nawet na mecz jak będzie. Wujek nawet powiedział, że przyjedzie specjalnie. Oszaleli. Nawet babcia zaczęła się z nich śmiać.
- Jak dzieci.- pokręciła ze śmiechem mama głową.
- Tak.- zawtórowała jej ciocia.
Ja tam miałam ich za przeroszeniem gdzieś i bawiłam się z Lucky'm i gadałam z Nickiem. Później Justin się ogarnął i zaczął zwracać na mnie uwagę. Śmialiśmy się, gadaliśmy o wszystkim i umówiłam się już z nim nawet do sklepu. Muszę iść kupić mojemu cudownemu pieskowi smycz, posłanie i te inne. Tylko teraz są święta, więc sklepy są zamknięte. To i tak nie zmienia faktu, że muszę iść jutro do spożywczaka kupić mu karmę bo mi zdechnie z głodu przez te dwa dni.
- Będę się zbierać.- powiedział do mnie Justin.
- Co? Nie, jeszcze nie.- chciałam go powstrzymać.
- Jest już 22:26.- zerknął na ekran telefonu.
- Doobra.- jęknęłam.
Chłopak wstał, pożegnał się, podziękował i poszedł się ubierać. Poszłam za nim, oczywiście z psem.
- To widzimy się za dwa dni?- podszedł i objął mnie w talii.
- Yhym.- ścisnęłam usta.
- Będziesz z nim spała?- zapytał i popatrzył na psa.
- Tak, a co?- podniosłam jedną brew.
- Będę zazdrosny.- wymruczał mi do ucha.
- No powinieneś.- szepnęłam uwodzicielsko.
Chłopak się zaśmiał i mnie pocałował. Chciał mnie bardziej do siebie przysunąć, ale nagle pies zamruczał, przez co zaśmialiśmy się przez pocałunek.
- Muszę już iść.- oderwał się ode mnie i na mnie popatrzył.
Otworzył drzwi i wyszedł. Odwrócił się jeszcze dał mi słodkiego buziaka i ucałował psa.
- Trzymaj się mały. Pilnuj jej.- powiedział do psa i potargał go za uszy.
Zaśmiałam się i czekałam aż chłopak wsiądzie do samochodu i odjedzie. Gdy już odjechał poszłam do salonu i jeszcze pół godziny z nimi posiedziałam. Zauważyłam, że pies już mi usypia i sama jestem senna więc oznajmiłam, że idę się położyć.
- Dobranoc. Śpij dobrze córcia.- powiedziała mama i za nią wszyscy.
- No, wy też.- odpowiedziałam, gdy już byłam na schodach.
Weszłam do swojego pokoju położyłam Lucky'ego na łóżku i podeszłam do komody. Wyciągnął czyste majtki i sięgnęłam piżamę z łóżka po czym poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Dobrze zmyłam makijaż, przemyłam twarz i gotowa weszłam do pokoju. Gdy tylko otworzyłam drzwi zauważyłam, że Lucky śpi już na łóżku. Jaki on słodki. Nie wytrzymałam i podeszłam do niego. Zaczęłam go macać po uszach i całować po pyszczku. Kocham psy, mówiłam to już? Położyłam się wygodnie, przykryłam kołdrą i wzięłam psa przesunęłam do siebie. Objęłam go rękom tak, że głaskałam jego brzuszek aż w końcu usnęłam.

POV JUSTIN

- Justin! Wstawaj!- obudziła mnie Jazzy szarpiąc za ramie.
- Jeszcze pięć minut księżniczko.- przewróciłem się na drugi bok.
- Nie! Mama powiedziała, że masz wstawać bo dziadkowie już na dole czekają i siadamy do stołu.- oburzyła się.
Mimo, że byłem do niej tyłem to słyszałem jak tupię nóżką i założyła ręce na klatce piersiowej.
- Doobra.- jęknąłem a dziewczynka podskoczyła szczęśliwa.
- To my na ciebie czekamy.- uśmiechnęła się słodko i wyszła.
Wstałem leniwie z łóżka i poszedłem po szafy wyjąć ubrania. Wziąłem moje nieszczęsne jeansy bo mama zaraz i tak kazałaby mi iść się przebrać. No bo jak to można w zwykłych spodniach przy stole siedzieć i to jeszcze w święta?  No nie wiem, normalnie? Sięgnąłem jeszcze dżinsową koszulę i poszedłem do łazienki. Wziąłem bardzo, ale to bardzo szybki prysznic Trwał on z dziesięć minut a to do mnie nie podobne bo ja siedzę zawsze ponad pół godziny. Ubrałem czyste bokserki i moje wcześniej przygotowane ciuchy. Włosy tak jak zawsze postawiłem na żel i popsikałem się moimi ulubionymi perfumami. Olivia je uwielbia, więc ja robię jej nazłość i się nimi psikam. Wiem, że to ją pociąga. Nałożyłem jeszcze moje nieśmiertelniki, w tym mój nowy. Wróciłem do pokoju po telefon. No sorry, ale ja bez telefonu nie wytrzymam. Nawet jeśli to są święta i wszyscy siedzimy przy stole.
- Cześć.- powiedziałem, gdy wszedłem do salonu i wszyscy siedzieli już przy stole.
- Cześć.- uśmiechnęła się babcia. Podszedłem do niej i pocałowałem w policzek a następnie przytuliłem dziadka.
Usiadłem między Jazzy i Jaxonem. Tak właśnie zaczął się pierwszy dzień świąt. Nienawidzę tego, siedzisz i nic nie robisz. Zacząłem się trochę wygłupiać z dzieciakami a później oglądaliśmy jakiś świąteczny film. Około 14:00 mama podał obiad.
- Jak było wczoraj u Olivii?- zapytała mama.
- Dobrze. Ma świetną rodzinę, po za tym sami wiecie.- przyznałem zgodnie z prawdą. Rodzice Livii są świetni a dziadkowie i wujek z ciocią to samo. Dobrze nam się wczoraj gadało.
- A jak prezent? Cieszyła się?- dopytał tata.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- zaśmiałem się.- A mamie chyba jeszcze bardziej.
- Naprawdę?- mama zrobiła duże oczy.- To dobrze bo myślałam, że będzie zła.
- Uwierz nie.- uśmiechnąłem się.
- A co to za naszyjnik?- zapytała babcia pokazując na mój nieśmiertelnik.
- A to.- wziąłem go w rękę.
Ściągnąłem i podałem kobiecie.
- Śliczny.- uśmiechnęła się i wszyscy jej przyznali rację.
- Yhym, wydaję mi się, że od...- podniósł jedną brew dziadek z uśmiechem na twarzy.
- Mojej dziewczyny.- przerwałem mu i się wyszczerzyłem.
Rodzice są chyba szczęśliwy, że w końcu znalazłem kogoś na kim mi zależy i kogo bardzo kocham. Po za tym jej się nigdy nie wstydziłem. Zawsze chce jej pokazać jak bardzo mi na niej zależy i nie chce jej okłamywać, dlatego w końcu będę musiał powiedzieć jej prawdę. Zdaję sobie sprawę z konsekwencji.
______________________________________
PRZEPRASZAM, ŻE TYLE CZEKALIŚCIE, ALE MIAŁAM TERAZ DUŻO LEKCJI I EGZAMINY. JESTEM PO PROSTU ZMĘCZONA.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ









17 komentarzy:

  1. Awwww wow świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział :) @camilla_kama

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku cudowny rozdział *.* Kocham to ja też chce takiego Justin'a no ! Nie martw się każdy ma własne życie i nie jesteś jakimś robotem . Kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaaki cuudowny ♥ oni są tacy słodcy ! Jesteś genialna ;* czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. I nie martw sie nic sie nie stało na twój rozdział zawsze warto czekać ! Każdy ma swoje życie, a pisanie tego powinno być dla cb przyjemnością a nie przymusem ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. fuirtuipowtioeiujtiujwtrewiopw omg!! cuuuudoooo! *O* fjkdgkdhgdk
    czekam na nn ;)
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudooowny *______________________*

    OdpowiedzUsuń
  9. dfkgjdlrhgrweg *_*
    genialny <33
    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju jak słodko :3
    Mam nadzieje,że Justin jej w końcu powie ...
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  11. O jaką prawde mu chodzi?! Rozdział świetny... Kocham i czekam na nn... yolo ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny :3 uwielbiam to czytać

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudoooooooooo..! Czekam nn co raczej wiesz i chciałabym by było jeszcze słodziej, vhoć nw czy sie da

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowała cię do Libster Award :)
    Więcej tu : http://bigandcenturylove.blogspot.com/2014/01/liebster-award_20.html <3

    OdpowiedzUsuń
  15. cudny rozdzial chce juz szybko nastepny <3

    OdpowiedzUsuń