POV OLIVIA
To co się stało dzisiaj nad jeziorem to było marzenie! Nie wiedziałam, że to wszystko to była gra żeby mnie chronić. Co prawda nie powiedział mi dlaczego, ale i tak jestem mu za to wdzięczna. Nadal nie mogę w to uwierzyć.
- Myślisz, że czas wracać?- zapytałam opierając się o jego klatkę piersiową.
- Taa, chyba tak. Musisz uczcić swoje urodziny.- pocałował mnie w czubek głowy.
- Wolę z tobą.- uśmiechnęłam się.
-Też chciałbym ale później dziewczyny będą mieć mi za złe, że cały czas byłaś ze mną a one z tobą się nie bawiły.- westchnął.
- Też prawda.- zaczęłam wstawać.
Posprzątaliśmy koc i wszystkie rzeczy po czym wróciliśmy do samochodu. Justin otworzył mi drzwi wcześniej dając mi soczystego buziaka.
W aucie siedziałam i wpatrywałam się w szybę, ale nagle poczułam jak ktoś łapię mnie za ręce i całuje moje kostki. Odwróciłam głowę i zobaczyłam skupionego Justina na drodze trzymającego moja dłoń. Uśmiechnęłam się. Dobrze jest mieć go przy sobie.
*
- I jak!?- zapytała mnie Elena, gdy już byliśmy z powrotem.
- Dobrze.- cały czas miałam uśmiech na ustach.
- No, ale jak było?- dopytywała Lily.
- No jesteśmy razem.- powiedział za mną Justin i objął ramieniem.
- Aaa!- dziewczyny zaczęły piszczeć jak idiotki i się na mnie rzuciły.
- To ja was zostawię same.- powiedział chłopak i poszedł do chłopaków.
Widziałam jak z chłopakami przybijają sobie piątki. Więc oni to już dawno zaplanowali...
- To za tym stał?- skrzyżowałam ręce na piersiach i czekałam aż coś powiedzą.
- Amm, no bo ten... I wiesz...- zaczęła Lil.
- Nienawidzę was.- zmrużyłam oczy.
- Kochasz nas!- przytuliła mnie Elena i się wyszczerzyła.
- Dziękuje.- przytuliłam je.- Nie mogłam mieć lepszych przyjaciółek.
- My też, uwierz.- powiedziały i stałyśmy takie przytulone dopóki ktoś nie odchrząknął.
- Przepraszam, że przeszkadzamy ale chcielibyśmy potańczyć z wami.- powiedział Ryan.
- Okey, chodźmy się bawić.- klasnęłam w ręce.
Ryan pociągnął Elena a Lily chwyciła Chaza.
- Mogę?- Justin wyciągnął do mnie rękę grając poważnego.
- Oczywiście.- powiedziałam również poważnie ale chwile później się zaśmialiśmy.
Chłopak objął w talii a ja położyłam ręce na jego szyi.
- Długo to wszystko planowałeś?- uśmiechnęłam się lekko do niego.
- Nie wiem o czym mówisz.- zgrywał głupka.
- Wiesz i to bardzo dobrze. Powiedź mi.- poprosiłam.
Justin tylko kiwnął głową i mnie wyrzucił w tył na co pisnęłam.
- Bardzo długo, ale się opłacało.- szepnął do mojego ucha i przegryzł płatek.
Tańczyliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy się napić. Teraz mogę szaleć.
- ZDROWIE!- krzyknęliśmy i poszła kolejka.
Potem druga, trzecia, czwarta... I tak dalej.
Poszłam do toalety i jak wróciłam przeciskałam się przez tłum żeby znaleźć Justina. Był na tarasie. Boże! Dziewczyny się kąpią bez staników w MOIM basenie! Będę musiała wymienić wodę. Ludzie naprawdę są pojebani, jest prawie połowa października.
- Widzieliście Justina?- zapytałam paczkę.
- Przed chwilą tutaj był.- pokazała na miejsce obok El.
- Pewnie już gdzieś leży z chłopakami w krzakach.- powiedziała Lily i napiła się swojego drinka.
- Taa, tyle co wypili to bardzo możliwe.- powiedziałam i zaczęłam się rozglądać.
Tak jak mówiła, Justin leżał rozwalony na trawniku.
- Justin.- schyliłam się do niego.
- O! Kochanie.- uśmiechnął się.
- Chodź się połóż.- pomogłam mu wstać.
-Jesteś taka gorąca.- opierał się mnie.
- Yhym.- westchnęłam.- Chodź.
- Chcę się z tobą kochać. Tu i teraz!- krzyknął i się wtulił w moją szyję.
- Justin, jesteś pijany.- zaśmiałam się.
- Kochanie jesteś taka pusta w środku, mogę cię wypełnić.- położył palec na moich ustach i zrobił dzióbek.
Wybuchłam śmiechem. Ten jego ochrypnięty głos był teraz taki zabawy a zarazem seksowny.
- Justin.- zaśmiałam się.- Idziesz spać. Alkohol źle na ciebie działa.
- No ale jak to? Nici z seksu?- zatrzymał się i zrobił smutną minkę.
- Nici z seksu.- przytaknęłam i pociągnęłam go do swojego pokoju.
Na schodach było już ciężej. Najpierw go ciągnęłam na górę, a później pchałam żeby tam wlazł. Otworzyłam drzwi od mojego pokoju i wprowadziłam chłopaka, który od razu walnął się na łóżko i zaczął się rozbierać. Ściągnął buty, bluzkę i zaczął rozpinać spodnie, ale go powstrzymałam.
- Ooo!- zaśmiałam się bez humoru i do niego podeszłam.- Nie rozpędzaj się tak macho.- zapięłam mu zamek w spodniach.
- Kochanie, ale my będziemy uprawiać seks.- poruszył brwiami.
- Nie, nie będziemy.- podniosłam brew do góry.- Jesteś napalony Justin.
- Na ciebie zawsze.- pocałował mnie w usta i ciągnął żebym się położyła.
- J-justin.- zaczęłam między pocałunkami.- Musisz i-iść spać.
- Z tobą.- zaczął całować mnie wzdłuż szczęki.
- P-przesań.- odepchnęłam go.- Idziesz spać księciu.- nachyliłam się nad nim i pocałowałam w usta.
- Olivia.- jęknął.
- Spać!- krzyknęłam i wyszłam z pokoju.
Szczerze to napalony Justin jest słodki jak jest pijany.
- Położyłaś go spać?- zapytała Lily, gdy do nich zeszłam na dół.
- Tak.- westchnęłam głośno.- Biedny potykał się o własne nogi.
- Racja.- zaśmiały się.
- A gdzie Ryan i Chaz?- zaczęłam się rozglądać.
- Chaz na kanapie śpi a Ryana zaprowadziłam do gościnnego... Jesteś zła?- zapytała Elena.
- Nie no coś ty. Niech śpią.- wyjaśniłam.- A my... Idziemy się bawić.- uśmiechnęłam się i pociągnęłam je do środka.
- I to rozumiem.- zaśmiała się Lily.
Wzięłyśmy jeszcze po jednym drinku i przetańczyłyśmy z godzinę. Wcześniej byłam trochę wcięta, ale jak Justin mnie zabrał to wytrzeźwiałam... No dobra później też piłam, ale jakoś mnie już nie złapało bardzo.
Popatrzyłam na zegarek i była już 2:37. Wow! Szybko zleciało.
Byłam już zmęczona, więc chciałam się położyć. Niektórzy już poszli do domu bo ledwo żyli. postanowiłyśmy, że jutro posprzątamy. Poczekałyśmy jeszcze do 4:00, aż wszyscy wyszli.
- Najlepsza impreza ever!- powiedziała Lil i opadła na kanapę obok nas.
- Tak, zdecydowanie.- przytaknęła El.
- Dziękuję wam, że się tym zajęłyście.- przytuliłam je.
- Nie ma problemu.- uśmiechnęła się w moją stronę Lily.- Przepraszam was dziewczyny, ale jestem wykończona.- powiedziała i wstała.
- Ja też.- przyznałam i chciałam iść już spać.
- To jak? Idziemy spać?- zapytała Elena.
- Tak!- krzyknęłyśmy obie i poszłyśmy do góry.
- To do jutra.- powiedziałam, gdy już wchodziłam do pokoju.
- Do jutra.- odpowiedziały i zamknęłam drzwi.
Justin spał rozwalony na łóżku, bez spodni... Kiedy on je ściągnął? Mimowolnie się uśmiechnęłam. Wyglądał jak słodki pięciolatek. Przebrałam się szybko w piżamę i położyłam się obok niego. Co prawda musiałam go przesuwać a on ani drgnął. W końcu się położyłam obok niego. Okryłam się kołdrą i chwilę później słyszałam jak chłopak się kręci kładzie rękę na moim brzuchu. Lekko mnie do siebie przyciągnął. Byłam zmęczona i szybko usnęłam, ale dobrze wiedzieć, że kto jest przy tobie.
*
Chciałam się przeciągnąć, ale poczułam czyjąś rękę na brzuchu. Ahh, Justin. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam jeszcze śpiącego chłopaka. Położyłam rękę na jego policzku i pocałowałam go lekko w usta. Na szczęście się nie obudził, tylko uśmiechnął przez sen. Przyglądałam mu się chwilę. On nawet rano jest perfekcyjny. Mogłabym tak patrzeć i patrzeć. Zerknęłam na zegarek na szafce, który wskazywał 12:24. Zajebiście... Muszę zacząć sprzątać bo jak dziadkowie przyjadą to mam przejebane. Zabrałam rękę Justina i leniwie wstałam z łóżka. Od razu poszłam do łazienki. Sięgnęłam jeszcze po drodze bieliznę. Muszę się umyć. Ściągnęłam ciuchy i weszłam do wanny wcześniej nalewając wodę. Umyłam głowę i zmyłam resztki wczorajszego makijażu. Już umyta wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Starannie się wytarłam i założyłam mój puchaty szlafrok i ubrałam majtki ze stanikiem. Przeczesałam włosy i wyszłam z zaparowanej łazienki. Justin nadal spał słodko na łóżku. Nie wytrzymałam, rzuciłam się na niego. Chłopak od razu otworzył zaspane oczy. Przetarł twarz ręką.
- Czas wstawać.- pocałowałam go.
- Yhym.- wymruczał w moje usta.
- To zejdź na dół jak się ogarniesz.- poinformowałam i chciałam wstać, ale chłopak mnie pociągnął i teraz on był nade mną.
- Wiesz... Seksownie wyglądasz w tym szlafroku.- wymruczał a ja tylko przewróciłam oczami.
- Nie mów, że jesteś tak samo napalony jak wczoraj.- odepchnęłam go od siebie.
- Co!?- zrobił wielkie oczy.
Zaśmiałam się bo nawet nie pamięta co wczoraj robił. Pocałowałam go w policzek i wstałam. Chciałam już wychodzić, ale się odwróciłam i powiedziałam:
- Chciałeś się wczoraj ze mną kochać.- oznajmiłam i wyszłam. Słyszałam tylko jak chłopak krzyczy coś w stylu "co ja chciałem!?" i "przepraszam, byłem pijany!".
_____________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Świetny rozdział czekam nn <33
OdpowiedzUsuńuwielbiam twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńJustin i Livi są idealni *.*
fdguoihyhituirutgifd cudooowny jest! jgjfjhf *O* <33 koocham too ^^ <33 czekam na nn ;D
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
To nie prawda że rozdział jest do dupy ,jest świetny jak zawsze :) szkoda że krótki ale to nic czekam na następny <333333333333
OdpowiedzUsuńoj tam , rozdzial na prawde swietny , tylko tyle ze krotki... :/ ale to nic <3 czkam na nn <3
OdpowiedzUsuń@YoBelieberPL
Rozdział jak zawsze zajebisty.. Mimo, że krótki... Czekam na nn <3 I zapraszam do mnie http://all-that-matters-to-me-is-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudoo , booskii <3 czekam na nn zabko . @BieberOliviaa
OdpowiedzUsuńCudoooooooooo *O*
OdpowiedzUsuńCo jak ty możesz tak mówić ? ;o On jest cudowny <3 Aww znowu są razem jaram sie <3 Jesteś po prostu świetna ! czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńOMG dopiero teraz go przeczytałam jest świetny *.* Ciekawe co bedize dalej :) Haha napalony Justin jest boski ^^ czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńBoooooooski *,*
OdpowiedzUsuńKocham to <3 Jesteś boska dziewczyno ! Aww są znowu razem <3 Haha napalony Justin zawsze spoko xd ciekawe co bedzie dalej :) czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńLivii to słodkie *.*
OdpowiedzUsuńNo kocham to . Nie dosc ze uzaleznilam sie od Jusa to od tego wspanialego bloga tez
OdpowiedzUsuń