tag:blogger.com,1999:blog-30882250428397620022024-02-19T23:53:22.022-08:00Old love doesn't rustOliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.comBlogger47125tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-69821764715274945922014-04-02T08:14:00.001-07:002014-11-14T15:53:03.952-08:00Epilog<div style="text-align: center;">
<i><b>~7 lat później~</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
Jeśli chodzi o mnie i Justina, to mamy się dobrze. Po skończeniu liceum Justin poszedł na studia wychowania fizycznego i został trenerem koszykówki. Ja rok później zdałam maturę i po studiach zostałam lekarzem. Skończyłam właśnie 25 lat. Jestem mężatką od trzech lat. Mieszkam w pięknym domu. Mam psa-Indianę. Justin oświadczył mi się na pierwszym roku studiów, miałam wtedy zaledwie 20 lat. Rok później zaszłam w ciążę i urodziłam Jackob'a, który ma już cztery lata, a rok temu urodziła nam się Melanie. Przeprowadziliśmy się do Toronto. Spokojnie, nie straciliśmy kontaktu z rodzicami. Wciąż do nich przyjeżdżamy, lub oni do nas. Nawet ciocia z wujkiem z NY. W końcu Toronto jest blisko Stratford.</div>
<div style="text-align: center;">
Mój brat Nick ma już 19 lat. Poznał dziewczynę, którą bardzo kocha i za rok wyjeżdżają razem na studia. Nigdy nie pomyślałabym, że mój mały braciszek dorośnie i będzie samo o sobie decydował. Nie wiedziałam nawet, że potrafi się tak dobrze zająć dziećmi. Zawsze, gdy przyjeżdżamy nie może się nacieszyć Jackobem i Melanie. Mogę powiedzieć, że na pewno będzie świetnym ojcem.</div>
<div style="text-align: center;">
Zastanawiacie się na pewno co się stało z Lily, Chazem, Ryanem i Eleną. No, więc... Elena z Ryanem również się przeprowadzili do Toronto. Mieszkają na przeciwko nas. Wzięli ślub dwa lata temu, gdy urodziła im się córeczka Sophia. Lily z Chazem mieli kryzys, gdy Lil była na studiach i zerwali ze sobą, ale na szczęście wrócili do siebie jakiś miesiąc później. Chaz bardzo chciał mieć syna i, gdy rok temu urodził im się Michael był tak bardzo szczęśliwy, że wszystkim to mówił. Pierwsze dziecko Lily urodziła parę miesięcy przede mną, więc jakby nie patrzeć mają dwóch ślicznych i zdrowych synów. Z tego co wiem Elena z Ryanem chcą mieć jeszcze syna i najśmieszniejsze jest to, że jest w drugim miesiącu ciąży. Alex, mój były wciąż jest moim dobrym przyjacielem. Odwiedzamy ich oczywiście. Przecież jakby nie patrzeć mam tam mojego najukochańszego wujka i ciocię.</div>
<div style="text-align: center;">
Tak właśnie wygląda moje życie. Bardzo dziwne, bo minęło znowu siedem lat. Wychodzi na to, że to jest jakaś nasza szczęśliwa liczba. I wiecie co? Jestem szczęśliwa! Cieszę się, że przez ten cały czas nie straciłam kontaktu z przyjaciółmi, bo połowę rzeczy zawdzięczam im.</div>
<div style="text-align: center;">
Ja i Justin jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi. Wszystko o czym rozmawialiśmy kiedyś się spełniło. Mamy piękny dom, psa, dzieci, samochód, kochamy się i mamy zamiar spędzić ze sobą resztę życia. Widzieć jak nasze dzieci dorastają, później wychodzą za mąż i chcemy poznać naszych wnuków.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Tak się właśnie kończy nasza historia. </b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Pamiętajcie... Pomimo różnych zawodów miłosnych w końcu natrafisz na tego, który Cię pokocha za to kim jesteś. Może to być nawet Twój kolega z podstawówki. Pamiętaj również, że miłość nie wybiera. On będzie dla Ciebie wszystkim, z którym również będziesz miała kłótnie, ale jeśli to będzie prawdziwa miłość on wróci, a wtedy Ty możesz widzieć, że to ten JEDYNY...</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<i>Wasza Livii.</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: #741b47;">KONIEC.</span></b></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>_____________________________________________________________________________________________________________</i></div>
<div style="text-align: left;">
Nie wiem nawet od czego zacząć...</div>
<div style="text-align: left;">
Chciałabym Wam podziękować. Podziękować tym osobom, które były ze mną od początku do końca i tym, które chodź pojawiły się w połowie, to zostały ze mną do teraz. Dziękuję za te wszystkie miesiące z Wami :) Dziękuję za wszystkie motywujące komentarze. Czasem po prostu nie chciałam już pisać, ale Wasze komentarze były takie ciepłe i miłe, że nie mogłam Was zawieść. Jesteście wspaniali! Dziękuję za ponad 74 500 tysiące wyświetleń! To jest moje pierwsze opowiadanie, a odniosło taki sukces... Jak da mnie oczywiście :) Teraz pisząc to nie mogę uwierzyć, że to już naprawdę koniec. Tyle poświęconych godzin na to wszystko żeby teraz po prostu się skończyło ;c No, ale w końcu i tak nadszedłby ten czas. Dużo osób mnie pytało czy będzie druga część, ale od razu mówię NIE BĘDZIE.</div>
<div style="text-align: left;">
Może i żegnam się z Wami na<i> Seven years ago</i>, ale zapraszam na mojego drugiego bloga <i><a href="http://hospital-addiction.blogspot.com/" target="_blank"><span style="color: #4c1130;">hospital addiction</span></a> :)</i></div>
<div style="text-align: left;">
Tak, to jeszcze nie jest koniec moich wypocin haha.</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: #990000;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: #990000;">PS. PROSZĘ TERAZ ŻEBY KAŻDA OSOBA, KTÓRA TO CZYTAŁA SKOMENTOWAŁA!</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b><span style="color: #a64d79;">DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO. JESTEŚCIE WSPANIALI! KOCHAM WAS ♥</span></b></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com61tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-30257829424276324342014-03-25T12:47:00.002-07:002014-11-14T14:29:21.047-08:00Rozdział 45<b>POV OLIVIA</b><br />
<b><br /></b>
- Nie wierzę, że się na to zgodziłam.- powiedziałam, gdy siedzieliśmy już w samolocie.<br />
- Nie miałaś skarbie nic do gadania.- zaśmiał się i pocałował mnie w policzek.<br />
Właśnie jedziemy do Chicago, fajnie co? Tylko, że dowiedziałam się o tym wczoraj i jestem w szoku, że rodzice się na to zgodzili. Nadal jestem na Justina zła, że nie chciał mi tego wcześniej powiedzieć, ale nie mogę być na niego długo obrażona. Uczucie którym go darze jest nie do opisania a ludzie, gdy są zakochani robią różne rzeczy.<br />
- Livii.- ktoś mnie szturchnął, a ja otworzyłam oczy.<br />
Usnęłam na ramieniu Justina, a on przez cały lot trzymał mnie za rękę.<br />
- Hym?- powiedziałam.<br />
- Wstawaj, zaraz lodujemy.- pocałował mnie w czubek głowy.<br />
Zapięłam pas i jakieś dziesięć minut później byliśmy już na ziemi. Zanim wyszliśmy z pokładu i wzięliśmy nasze bagaże minęło z dwadzieścia minut. Na lotnisku było dużo osób i właśnie tego tutaj nienawidzę. Ludzie przepychają się tylko po to żeby szybko dojść do kolejki na odprawę. Justin trzymał mnie mocno za rękę dopóki nie wyszliśmy z lotniska. Złapaliśmy szybko taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Dobrze musi znać to miasto, bo bez problemu podał adres i wiedział gdzie mamy się udać. Na miejscu zapłacił kierowcy, wzięliśmy nasze bagaże i weszliśmy do hotelu.<br />
- Dzień dobry.- powiedział i uśmiechnął się uprzejmie do dziewczyny, która od razu się do niego śliniła.<br />
Czy wszystkie recepcjonistki muszą być takimi dziwkami!?<br />
- Poproszę jeden pokój z podwójnym łóżkiem.- powiedział, a ona schyliła się po klucz pokazując przy tym swój biust... A raczej jego brak.<br />
- Proszę bardzo. Życzę miłego pobytu.- wyszczerzyła się i podała mu kluczę specjalnie przy tym dotykając jego dłoni.<br />
- Oj będziemy.- powiedziałam i się wrednie do niej uśmiechnęłam.<br />
Justin się tylko zaśmiał, a ona stała jak zamurowana.<br />
- Ktoś tu jest zazdrosny.- powiedział śpiewnym głosem, gdy czekaliśmy na windę.<br />
- Oh proszę ciebie- prychnęłam.- Widziałeś ją? Jakby mogła to by się rozebrała i rozszerzyła przed tobą nogi.<br />
- To chyba dobrze, że jestem taki przystojny co?- zapytał i się zaśmiał.<br />
- I tak bardzo skromny.- dodałam i ze śmiechem weszliśmy do windy.<br />
Nasz pokój był prawie na końcu korytarza. W sumie pokój jak pokój. Jasne ściany, na środku wielkie łóżko, obok dwie szafki noce, na przeciwko telewizor i drzwi do łazienki.<br />
- Na ile zostajemy?- zapytałam, gdy wyciągałam ciuchy z walizki.<br />
- Na trzy dni. Jutro pójdziemy do Marii.- wyjaśnił.<br />
- Do kogo?- popatrzyłam na niego jak na idiotę.<br />
- Marii, tej co ci mówiłem. Ma knajpkę niedaleko. Zawsze jak wracałem z...- zatrzymał się.<br />
- Dobra, przecież wiem. Po prostu to powiedź.- machnęłam ręką.<br />
Justin nie lubi o tym mówić przy mnie, bo wie, że się denerwuję.<br />
- Ze zlecenia to do niej wpadałem na kolacje.- dokończył.<br />
- Rozumiem.- powiedziałam.<br />
- Jest naprawdę świetna. Sama zobaczysz.- uśmiechnął się.<br />
- Skoro tak mówisz.- powiedziałam, a on do mnie podszedł i objął mnie w talii.<br />
- Nada źle się z tym czuję, że ci tego nie powiedziałem.- spuścił głowę.<br />
- Daj już spokój- podniosłam jego podbródek.- Nie musisz się źle z tym czuć. Próbuję się postawić na twoim miejscu i sama nie wiem czy byłbym w stanie powiedzieć ci prawdę od razu.- wyjaśniłam.<br />
- Naprawdę?- wygiął usta w podkową.<br />
- Naprawdę.- uśmiechnęłam się i pocałowałam go lekko w usta.<br />
- Co chcesz dzisiaj robić?- zapytał patrząc na mnie.<br />
- Hym, możesz mi pokazać miasto?- odpowiedziałam pytaniem.<br />
- Z chęcią madam.- powiedział na co wybuchłam śmiechem.<br />
- Dobrze mój sługo.- próbowałam powstrzymać śmiech, ale teraz Justin się zaczął śmiać.<br />
Przebraliśmy się tylko i poszliśmy razem na miasto. Poszliśmy do parku, później chodziliśmy po mieście i po jakiś trzech godzinach postanowiliśmy coś zjeść. Byliśmy w galerii handlowej i muszę przyznać, że robi wrażenie. W sumie, wszystko w tym mieście mi się podoba. Mogłabym tu zamieszkać.<br />
Około dwudziestej pierwszej wróciliśmy do hotelu. Nie muszę chyba przypominać, że ta głupia recepcjonistka gwałciła MOJEGO chłopaka wzrokiem.<br />
- Jestem padnięty.- stwierdził Justin i rzucił się na łóżko.<br />
- Ja też. Zaraz nogi mi odpadną.- położyłam się obok niego.<br />
- Może obejrzymy jakiś film?- zapytał i zerknął na mnie.- Chociaż jak tak na ciebie patrzę, to mogę oglądać tylko ciebie.- uśmiechnął się cwanie.<br />
- Nie licz na za dużo.- wystawiłam mu język, a on się na mnie położył.<br />
- Co powiedziałaś?- zapytał przygniatając mnie.<br />
- Złaź ze mnie grubasie! Jesteś ciężki.- śmiałam się i próbowałam go zrzucić.<br />
- Niedobra dziewczynka.- powiedział i zaczął mnie łaskotać.<br />
- Aaa! J-Justin p-przestań mnie łaskotać!- nie mogłam przestać się śmiać.<br />
- Najpierw powiedź "Justin jest moim Bogiem i jest najseksowniejszy".<br />
- Nigdy!<br />
- Więc...- zaczął mnie łaskotać jeszcze bardziej... Chociaż nie wiem czy to jeszcze możliwe.-Powiesz?- zapytał z głupim uśmieszkiem.<br />
- Nie!- śmiałam się.<br />
- To nie przestane.<br />
- Dobra, dobra!- krzyknęłam i czułam jak łzy od nadmiaru śmiechu spływają po moim policzku.<br />
- Słucham.- uśmiechnął się i na chwilę przestał mnie łaskotać.<br />
- Hjghfktioerb.- mruknęłam coś pod nosem.<br />
- Co? Niedosłyszałem.- podniósł jedną brew rozbawiony.<br />
- Justin jest moim Bogiem i jest najseksowniejszy! A teraz ze mnie złaź!- powiedziałam i go zrzuciłam.<br />
On zaczął się śmiać, podniósł się i mnie pocałował.<br />
- Naprawdę nie musiałaś kochanie.- powiedział.<br />
- Weź, bo cię zaraz walne!<br />
- Ooj już, już.- zrobił minę szczeniaczka i mnie przytulił.<br />
- Dobra, ja idę się myć, a ty znajdź jakiś film.- oznajmiłam i wstałam.<br />
Wzięłam z torby koszulkę- Justina i bokserki po czym poszłam do łazienki. Ściągnęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Ciepła woda od razu mnie odprężyła. Skończyłam myć włosy i ciało kiedy poczułam czyjeś ręce na biodrach. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina.<br />
- Amm, teraz moja kolej.- powiedziałam marszcząc czoło.<br />
- Wiem, ale nie chce tracić tyle czasu. Wiesz... Musimy obejrzeć film.- powiedział i się uśmiechnął.<br />
- No jasne... Nie chcesz tracić czasu.- zaśmiałam się.<br />
- Wiesz, że jesteś piękna?- zapytał i położył rękę na moim policzku.<br />
- Cały czas mi to mówisz.- stwierdziłam.<br />
- Bo to prawda.- powiedział i mnie pocałował.<br />
Na początku to był zwykły pocałunek, ale chwilę później się pogłębił. Justin przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o pozwolenie, którego mu nie chciałam na początku dać, ale w końcu ścisnął mnie za pośladek przez co jęknęłam i to wykorzystał. Wplotłam palce w jego już mokre włosy, a on mnie podniósł. Zawinęłam nogi wokół jego pasa. W łazience robiło się coraz cieplej, a nasze oddechy przyśpieszyły. Justin wyszedł ze mną na rękach z pod prysznica i ruszył w stronę pokoju. Położył mnie na łóżku, a sam był nade mną. Czułam, że jego kolega już jest gotowy, a w moim podbrzuszu aż się gotowało.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Po naszej "upojnej nocy" o 10:00 poszliśmy na śniadanie trzymając się za ręce. Ta noc była jedną z najlepszych szczerze mówiąc. Oprócz naszego... Tak właśnie, oglądaliśmy jeszcze później film, śmieliśmy się, rozmawialiśmy, aż Justin nie usnął.</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- O której idziemy do Marii?- zapytałam, gdy jedliśmy śniadanie.</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Około czternastej.- powiedział.- Pójdziemy na obiad, bo teraz wątpię, że chcesz iść tym bardziej, że będzie kazała nam coś zjeść.- wyjaśnił.</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Tak, czternasta to dobra godzina.- oznajmiłam, a Jus się zaśmiał.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Poszliśmy się spakować do pokoju, ponieważ jutro wyjeżdżamy rano i nie będziemy mieć czasu. Jeszcze obejrzeliśmy jakiś serial w telewizji. Musiałam się przebrać i wybrałam <a href="http://www.faslook.com/collection/-6379/" target="_blank">to</a>. Wyciągnęłam luźne ciuchy na jutrzejszą podróż. Zerknęłam na zegarek i była już 13:30.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- To się zbieramy.- powiedział Justin i poszliśmy złapać jakąś taksówkę.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Na pewno było łatwiej niż w Nowym Jorku. Tam złapać taxi to jest najtrudniejsza rzecz na świecie. Już jedzie do ciebie, ale nagle ktoś ci się wepchnie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Na pewno ją polubisz.- powiedział i położył rękę na moim kolanie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Jeśli mówisz, że jest taka wspaniała, to tak.- uśmiechnęłam się do niego, a on mnie pocałował w usta.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Chwilę później byliśmy na miejscu.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Maria!- powiedział Justin, gdy weszliśmy do środka.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Kobieta stała za ladą. Odwróciła się i rozejrzała się zdezorientowana kto ją woła. Gdy zobaczyła kto to uśmiech na jej twarzy był tak duży i szczery. Podeszła do nas i mocno go uściskała. Już wiedziałam, że ta kobieta jest świetna.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Justin kochany! Co ty tutaj robisz?- zapytała przyglądając się mu.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Miała taki sam gest jak moja babcia. Kładła dłonie na policzkach i się uważnie przyglądała.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Obiecałem, że cię odwiedzę i...- przyciągnął mnie do swojego boku.- I przyjadę z Olivią.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Ooo!- Maria uśmiechnęła się zachwycona i mnie przytuliła.- Witaj kochanie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Dzień dobry.- uśmiechnęłam się.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Mów mi Maria słodziutka. Justin miałeś rację jest przepiękna.- powiedziała, a ja się lekko zarumieniłam.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Mówiłem, że jest.- powiedział dumny i pocałował mnie w skroń.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Poszliśmy usiąść do stolika. Knajpka była mała, ale przytulna. Wiem, że Maria prowadziła ją na początku z mężem, ale zachorował ciężko i zmarł.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Opowiadajcie co u Was.- powiedziała, gdy przyniosła nam obiad.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Usiadła naprzeciwko nas.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Wszystko dobrze. Lepiej mów co u ciebie. Jak zdrowie? Chociaż moim zdaniem nadal wyglądasz na kwitnącą osiemnastkę.- powiedział Justin zajadając.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Ohh Justin, Justin ty wiesz co powiedzieć kobiecie.- zaśmiała się Maria, a ja z nią.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Tak, to prawda Justin zawsze wie jak onieśmielić dziewczynę, a w szczególności mnie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Maria jest taką dobrą kobietą. Dowiedziałam się, że sama namawiała Justina żeby rzucił swoją wcześniejszą "pracę".</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Jak widzę to dobrze wam się układa.- uśmiechnęła się kobieta.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Bardzo.- odpowiedziałam.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- To dobrze. Widać, że się kochacie. Jak Justin był tutaj parę miesięcy temu, to jeszcze nigdy nie widziałam go takiego szczęśliwego, a teraz jak jesteście tutaj we dwójkę to nie mogę się na was napatrzeć.- stwierdziła.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Przy niej jestem zawsze uśmiechnięty.- powiedział.- To mój aniołek.- przytulił mnie mocno i pocałował w czoło.- Bardzo ją kocham.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Około 21:00 wróciliśmy do hotelu. Obiecaliśmy Marii, że ją jeszcze odwiedzimy i to nie raz. Poszłam się umyć i położyłam do łóżka. Czekałam na Justina aż się wykąpie i położy obok mnie. W końcu przyszedł i leżał na moim ramieniu.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Kocham cię.- powiedział.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Ja ciebie też.- pocałowałam go w czubek głowy.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Wiesz... Nigdy ci tego nie mówiłem, ale ja jeszcze nigdy nie byłem taki zakochany. Nie mogę wytrzymać bez ciebie nawet jednego dnia. Jesteś dla mnie wszystkim. Nigdy nie będę w stanie cię przeprosić za krzywdę, którą ci sprawiłem i nie będę w stanie podziękować za to co dla mnie zrobiłaś. Dzięki tobie chce znów żyć. Znów chce cieszyć się życiem i chce resztę niego spędzić z tobą... Chce żebyśmy mieli gromadkę dzieci, psa, duży dom z ogrodem. Ja będę pracował i, gdy będę wracał z pracy dzieci będą na mnie wskakiwać szczęśliwe, a ty będziesz czekać na mnie z obiadem i będę ci codziennie dziękował. Chce się z tobą kłócić, a później uprawiać seks na zgodę.- Justin mówił cały czas leżąc na moim ramieniu.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Zaśmiałam się na ostatnią część.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Gdy to mówił łzy spływały po moich policzkach.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Chce żebyś została ze mną już na zawsze. Chce żebyśmy wzięli ślub... Ale to wszystko tylko, jeśli ty też tego chcesz.- wtedy podniósł głowę i zobaczył, że płaczę.- Ej, nie płacz.- podniósł się i mnie mocno przytulił.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Chce. Chce zostać z tobą na zawsze, zawsze chciałam. Chce wziąć z tobą ślub i mieć gromadkę dzieci. Chce żebyśmy uprawiali seks na zgodę i nie tylko. Chce żebyś mnie kochał na zawsze i chce się z tobą zestarzeć.- powiedziałam patrząc na niego i wciąż płacząc.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Kocham cię bardzo.- przytulił mnie.- I będę cię kochać. Będę cię kochać do końca życia.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Ja ciebie też. Na zawsze.- powiedziałam i złączyłam nasze usta.</div>
</div>
_______________________________________________________________<br />
<b><i><span style="color: #351c75;">A oto ostatni rozdział!</span></i></b><br />
Jest to chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam.<br />
Teraz wystarczy czekać na epilog, który pojawi się już niebawem :)<br />
Mam nadzieję, że rozdział się podobał...<br />
<br />
<span style="color: #990000;"><b><i>Proszę dodajcie komentarz, to tylko chwila dla Was :)</i></b></span><br />
<b><br /></b>
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b></div>
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-32097665092112477262014-03-18T14:59:00.000-07:002014-11-14T14:47:47.656-08:00Rozdział 44<b>POV OLIVIA</b><br />
<b><br /></b>
Na szczęście dzisiaj jest dość ciepło i mogłam się ubrać lżej. Wybrałam<a href="http://www.faslook.com/collection/-12856/" target="_blank"> ten</a> zestaw. Nie chciałam jechać dzisiaj do szkoły tym bardziej, że moja twarz wygląda strasznie od całonocnego płaczu. Weszłam do szkoły i na szczęście nie widziałam nigdzie Justina. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam potrzebne książki.<br />
- Hej!- przytuliła mnie Elena, a ja się przestraszyłam.<br />
- Jezu! Przestraszyłaś mnie.- złapałam się za pierś.<br />
- Sorki.- zaśmiała się.<br />
- Gdzie Justin?- zapytała.<br />
- Nie wiem.- burknęłam.<br />
- Ołł, co się stało?- zmarszczyła czoło.<br />
- Nic.- omijałam jej wzroku.<br />
- Olivia- popatrzyła na mnie uważnie.- Pokłóciliście się?<br />
- Czy była sprawa, o której Ryan ci powiedział i jest ona bardzo "tajna"?- zrobiłam cudzysłów przy ostatnim słowie.<br />
- Amm, to znaczy... Tak jakby.- podrapała się po głowie.<br />
- Super! To nawet ty wiedziałaś! A Lily? Też wie?- wyrzuciłam ręce w powietrze.<br />
- Olivia, to nie tak...- przerwałam jej.<br />
- Czyli też. Zajebiście.- powiedziałam i ruszyłam pod klasę.<br />
Nie mogę w to uwierzyć, że nawet moje najlepsze przyjaciółki ukrywały to przede mną! Czy tylko mi tego Justin nie powiedział? Ryan, Chaz też to przede mną ukrywali... Tylko ja byłam niepoinformowana co robi mój chłopak, czy to kurwa nie jest dziwne? Jestem tylko ciekawa kiedy chłopacy powiedzieli dziewczynom. Elena nie wyglądała jakby dowiedziała się o tym wczoraj jak ja. Czuję się jak gówno, jakbym nie była dla nikogo ważna i jakby wszyscy przede mną coś ukrywali. Nie wiem, bali się, że komuś powiem? Naprawdę? Nie znamy się od dziś i powinni wiedzieć, że nie zdradzam czyiś tajemnic. Jakbym to było jeszcze pół roku temu, na pewno sięgnęłabym po bardziej drastyczne środki żeby na chwilę zapomnieć, ale obiecałam Elenie i Lily... I Justinowi, że tego nie zrobię nigdy więcej.<br />
Poszłam do sali i usiadłam w ostatniej ławce przy ścianie. Na szczęście było w klasie z pięć osób, więc powiedziałam tylko <i>cześć </i>i miałam wszystko inne w dupie. W czasie lekcji widziałam tylko jak Lily z El patrzą na mnie z żalem. Może jest im głupio, ale to ja tutaj jestem poszkodowana! To ja jestem tutaj jak piąte koło u wozu! To ja zawsze się dowiaduję wszystkiego ostatnia! Ale czy Justin nie ufał mi na tyle żeby mi tego nie powiedzieć?<br />
<b><br /></b>
<b>POV JUSTIN</b><br />
<b><br /></b>
- W końcu jej powiedziałeś.- powiedziała El, kiedy wszedłem do szkoły i się przywitałem.<br />
- O czym?- zmarszczyłem czoło.<br />
- Dobrze, wiesz o czym- westchnęła.- Nienawidzi nas teraz.<br />
- Dlaczego? Jak was?- nie wiedziałem o co jej chodzi.<br />
- Nienawidzi nas, ponieważ wszyscy wiedzieli oprócz niej. Mówiliśmy ci, żebyś jej szybciej powiedział bo później wyjdzie niezły bigos, ale ty nie słuchałeś.- oburzyła się.<br />
- To nie było takie łatwe okey?- rozłożyłem ręce.- Ryan też długo zwlekał zanim ci powiedział.<br />
-Ale powiedział mi zanim zapytał czy chce z nim być, bo był przede mną szczery i bał się mojej reakcji!- zdenerwowała się.<br />
- El! Stop.- powiedziała Lily.<br />
- Po prostu z nią porozmawiaj.- westchnęła brunetka.<br />
- I porozmawiam, ale mam coś jeszcze do zrobienia.- powiedziałem i ruszyłem szukać Jasmine.<br />
Wiem, wiem teraz może wam się wydawać dziwne, bo szukam Jasmine. Nie, nie będę z nią spał, po prostu obiecałem wczoraj Olivii, że z nią porozmawiam. Muszę ją przeprosić. Nawet, jeśli Olivia nie będzie chciała być ze mną, to i tak powinienem porozmawiać z Jasmine.<br />
- Cześć.- powiedziałem, gdy stałem za nią, a ona się odwróciła zaskoczona.<br />
- H-hej.- założyła włosy za ucho.<br />
- Możemy porozmawiać?- zapytałem i włożyłem ręce do kieszeni spodni.<br />
- Okey. Zaraz wrócę Rachel.- powiedziała nieśmiało i poszła ze mną.<br />
Poszliśmy w bardziej cichą część korytarza.<br />
-Więc? O czym chciałeś porozmawiać?- zapytała mnie.<br />
Dopiero teraz zauważyłem, że ma na sobie zwykłe jeansy, czarne botki, biały T-shirt i na to czarny sweterek. Włosy miała rozpuszczone i była lekko pomalowana. Wow! Ta rozmowa z Olivią chyba dała jej do myślenia. No, ale muszę przyznać, że teraz dobrze wygląda. Jak dziewczyna, a nie prostytutka.<br />
- Bo ja wczoraj rozmawiałem z Olivią i ona powiedziała mi, że to wszystko było przeze mnie.- podrapałem się w tył głowy.<br />
- Justin, to naprawdę nie ma znaczenia.- pokręciła głową.<br />
- Nie! Właśnie ma- westchnąłem.- Czuję się jak dupek z tym, ale ty nie powinnaś myśleć, że jak ja nie chciałem być z tobą, to ty sypiać z każdym, bo czułaś się niedowartościowana. Jesteś piękna Jasmine.- powiedziałem, a ona zrobiła duże oczy.- Jesteś piękna, każda dziewczyna jest piękna na swój sposób, po prostu uwierz w siebie.- uśmiechnąłem się lekko żeby dodać jej otuchy.<br />
- Mówisz teraz jak Olivia wczoraj- powiedziała.- Jesteście tak bardzo do siebie podobni, a zarazem tak różni.- stwierdziła.<br />
- Tak- zaśmiałem się.- To prawda, ale wiesz co? Ja chciałem cię bardzo przeprosić za wszystko. Wie, że zwykłe przepraszam nie wystar...<br />
- Wystarczy- uśmiechnęła się.- Doceniam to, że mnie przeprosiłeś, wiem, że Olivia cię do tego zmusiła, ale to naprawdę dużo dla mnie znaczy- zaśmiała się.<br />
- Tak, ale też chciałem to zrobić.- dodałem.<br />
- Oczywiście.- zachichotała i poszliśmy razem, ponieważ właśnie zadzwonił dzwonek.<br />
<b><br /></b>
<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
- Livii!- ktoś mnie zawołał i wiedziałam, że to był Justin.<br />
Nie zareagowałam na to.<br />
- Kochanie, możemy porozmawiać?- zapytał, gdy stanął obok mojej szafki.<br />
- Nie mamy o czym.- nie patrzyłam nawet na niego.<br />
- Właśnie, że mamy. Proszę cię, nie rób scen już.- oparł się głową o szafki obok.<br />
- Nie rób scen?- popatrzyłam na niego i się zaśmiałam bez humoru.- Justin okłamałeś mnie. Wszyscy mnie okłamywaliście. Baliście się, że komuś to powiem? Że pójdę na policję i was wydam? Myślałam, że mi bardziej ufasz.- powiedziałam i wzięłam swoją torbą.<br />
- To nie tak, że ci nie ufam- zatrzymał mnie i pociągnął za rękę.- Ufam ci bezwarunkowo, ale ja po prostu bałem się, że mnie zostawisz, że pomyślisz, że jestem jakimś bandytą. Chciałem ci to powiedzieć nie raz, ale zawsze się wycofywałem. I nie zganiaj tego proszę na dziewczyny, bo one same się dowiedziały jakiś miesiąc temu. Najpierw Ryan powiedział Elenie bo nie chciał jej kłamać, gdy będę już razem. Później ustaliliśmy, że najwyższy czas powiedzieć bo nie chcemy was kłamać i Chaz powiedział, a ja jestem tchórzem i się bałem, że cię stracę.- wyjaśnił i cały czas trzymał mnie za dłoń i patrzył mi prosto w oczy.<br />
Wiem, że teraz mówił prawdę.<br />
- Nigdy bym nie pomyślała, że jesteś bandytą Justin- oznajmiłam.- Za długo cię znam, wiem, że miałeś ciężkie chwile. Ale ja wróciłam już dawno i mogłeś mi to powiedzieć.<br />
- Ja już nawet tego nie robię Livii. Przyrzekam ci na moją miłość do ciebie- położył rękę na sercu.- Rzuciłem to bo nie chciałem tego robić, a jak ty byś się o tym dowiedziała to byś mnie chyba zabiła.- dodał, a ja się lekko zaśmiałam.<br />
- Tak, zabiłabym cię, bo się o ciebie cholernie boję.- powiedziałam.<br />
- No widzisz- uśmiechnął się.- Chodź tutaj.- powiedział słodko i rozłożył ręce.<br />
Podeszłam i go mocno przytuliłam.<br />
- Już nigdy więcej mnie nie okłamuj.- powiedziałam w jego pierś.<br />
- Przepraszam skarbie.- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.- Obiecuję.<br />
Później wszyscy mnie przeprosili, że przede mną to ukrywali i powiedzieli, że było im z tym ciężko, więc oznajmili Justinowi, że jeśli mi tego nie powie sam, oni to zrobią.<br />
Justin powiedział mi też, że rozmawiał już z Jasmine z czego byłam bardzo szczęśliwa i wszyscy na stołówce mówiliśmy, że się strasznie zmieniła. Było to już widać od pewnego czasu, ale teraz widać ogólną zmianę. Ubiera się normalnie, nie ma mocnego makijażu i nawet widziałam ostatnio, że chodzi często z Nicolasem z innej klasy. To jest naprawdę w porządku chłopak i nie jest typem, który szuka dziewczyny na jedną noc, więc może się w końcu ustabilizują razem.<br />
- Jest jeszcze jedna rzecz związana z tą sprawą.- powiedział Justin, gdy siedzieliśmy na ławce przed szkołą po lekcjach.<br />
- Jaka?- zapytałam i bawiłam się jego palcami u dłoni.<br />
- Jest tam pewna kobieta... Znam ją od kiedy zacząłem to robić.<br />
Popatrzyłam na niego zaskoczona i lekko zła.<br />
- Spokojnie.- zaśmiał się.- Jest prawie w wieku mojej babci.<br />
- Uff, to dobrze.- odetchnęłam.<br />
- Mówiłem jej o tobie i chce cię poznać.- dodał.<br />
- Co?- zmarszczyłam czoło.<br />
- To było, gdy dopiero wróciłaś do Stratford. Opowiedziałem jej o tobie a ona powiedziała, że mam z tobą tam przyjechać następnym razem.- wyjaśniłem.<br />
- Następnym czyli kiedy?- zapytałam nadal zdezorientowana.<br />
- Jutro- uśmiechnął się i wstał z ławki.- Rano wyjeżdżamy, już gadałem z twoimi rodzicami, wszystko ustalone.<br />
- Co!? Gdzie wyjeżdżamy!?- poszłam za nim.<br />
- Lecimy do Chicago.- odwrócił się w moją stronę i wziął mnie na ręce.<br />
- Co!?- krzyknęłam przerażona.<br />
______________________________________________<br />
Justin jedzie z Olivią do Chicago. No to się dziewczyna zdziwiła :)<br />
<b><br /></b>
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-24987150089179504502014-03-13T02:51:00.001-07:002014-11-14T15:02:26.236-08:00Rozdział 43<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
- Co chcesz mi powiedzieć?- popatrzyła na mnie zmieszana.<br />
- Nie tutaj.- szepnąłem.<br />
- A gdzie? Ukrywasz coś przede mną?- podniosła się do pozycji siedzącej i mi się przyglądała.<br />
- Chciałem ci powiedzieć wcześniej, ale nie potrafiłem...<br />
- Justin co się dzieje?- zapytała nie wiedząc o co chodzi.<br />
- Livii, proszę wyjdźmy stąd. Nie mogę powiedzieć ci tego tutaj.- powiedziałem spokojnie.<br />
- Co się dzieje? Przerażasz mnie Justin.- mówiła marszcząc brwi.<br />
- Chodźmy stąd.- wstałem i wystawiłem do niej rękę, którą po chwili chwyciła.<br />
Wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół. Ubraliśmy się i Olivia powiedziała tylko, że wychodzi i niedługo będzie. Poszliśmy do mojego samochodu. Otworzyłem jej drzwi i chwilę później siedziałem już na miejscu kierowcy. Odpaliłem silnik i pojechałem w stronę parku.<br />
- Zostańmy.- powiedziała Olivia, gdy się zatrzymałem.<br />
- Okey.- westchnąłem i odwróciłem się do niej bokiem żeby ją lepiej widzieć.<br />
- Więc co się stało?- zapytała nadal zdenerwowana.<br />
Nie wiedziałem od czego mam zacząć. Jak mam jej to powiedzieć?<br />
-Livii, proszę cię żebyś wysłuchała mnie do końca. To co usłyszysz nie będzie miłe i nie łatwo mi to mówić. Chciałem zrobić to dawno temu, ale nie potrafiłem...- wziąłem głęboki wdech.- Zaczęło się to, gdy miałem szesnaście lat. Nie mogłem poradzić sobie z tym, że wyjechałaś ty i później straciłem jeszcze Caitlin. Wdałem się w złe towarzystwo, robiłem rzeczy o których nawet nie śnisz.<br />
- Powiedz o co chodzi w końcu!- powiedziała niecierpliwa.<br />
- Jestem dilerem.- powiedziałem nie patrząc na nią.<br />
- Co!?- zrobiła wielkie oczy i zakryła ręką buzię.<br />
- Nie mogłem ci tego powiedzieć, zrozum mnie.- popatrzyłem na nią z żalem.<br />
- Okłamałeś mnie! Przez tyle miesięcy mnie okłamywałeś! To dlatego nie było cię w szkole bo co jakiś czas<br />
mówiłeś, że wyjeżdżasz z chłopakami, a tak naprawdę sprzedawałeś narkotyki! Jak mogłeś mi to zrobić Justin?- powiedziała płaczliwym głosem.- Zaraz, zaraz... Skoro z tobą wyjeżdżali chłopacy, to oni też są w to wmieszani? Hah, czyli wszyscy nas okłamywaliście- pokręciła głową.- Zaufałam ci.- powiedziała i wysiadła.<br />
- Nie mieszaj do tego chłopaków. Olivia! Zaczekaj!- powiedziałem i wyszedłem za nią. Podbiegłem do niej i pociągnąłem za rękę.- Nie robię już tego, zrezygnowałem dla ciebie.<br />
- Zostaw mnie! Mogłeś mi powiedzieć, ale ty wolałeś mnie okłamywać przez te wszystkie miesiące! Myślałam, że jesteśmy ze sobą w stu procentach szczerzy Justin!- powiedziała i łza spłynęła jej po policzku.<br />
- Już tego nie robię, naprawdę.- powiedziałem bezradny.<br />
- Skąd mam wiedzieć, że to nie jest kolejne kłamstwo?- wzruszyła ramionami.<br />
- Nie kłamię cię.<br />
- Przed chwilą powiedziałeś co innego. Znów to robisz? Super, mam dość odchodzę.- podniosła ręce w geście poddania się i zaczęła odchodzić.<br />
- Kochanie! Proszę cię wróć tu! Jest późno nie będziesz szła sama! Olivia!- krzyczałem za nią, ale ona nie reagowała.<br />
- Ty pierdolony idioto!- skarciłem sam siebie.<br />
Zrezygnowany wróciłem do samochodu i pomału jechałem żeby zobaczyć czy Olivia na pewno wróciła do domu. Musiałem jechać kilka metrów od niej żeby mnie nie zauważyła. Widziałem, że płacze. Chciałem do niej podejść, ale nie mogłem. Wiem, że chciała być teraz sama.<br />
Gdy Livii wróciła do domu, ja pojechałem do swojego. Od razu zły poszedłem do siebie, musiałem wziąć prysznic żeby się rozluźnić. Szczerze, to nawet to nie dało zbyt dużo. Przed cholerne kłamstwo mogę stracić cały mój świat.<br />
<br />
POV OLIVIA<br />
<br />
Wróciłam do domu i miałam szczęście, że nikt mnie nie zauważył. Nie miałam zamiaru się tłumaczyć mamie lub tacie czemu płacze. Poszłam do siebie do pokoju i rzuciłam się na łóżko z płaczem. Nie mogłam uwierzyć, że Justin był z stanie robi coś takiego. To nie był na przykład zwykły alkohol, to były narkotyki! Mógł iść za to siedzieć gdyby ktoś się o tym dowiedział! Jeszcze dziewczyny... Nie chce tego żeby one też się kłóciły z chłopakami. Chociaż jest możliwość, że one już wiedzą...<br />
Poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel i przebrana w piżamę poszłam się położyć. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Najpierw sprawa z Jasmine teraz jeszcze Justin. Co jest do cholery? Zrobiłam coś nie tak, że Bóg mnie tak każe? Robiłam wszystko żeby usnąć, ale nie mogłam. Kręciłam się chyba z dwie godziny i co chwilę płakałam. Myślałam, że wszystko z nami będzie dobrze, że on nic przede mną nie ukrywa, że będziemy w tym roku szczęśliwi, a zamiast tego dla mnie nowy rok zaczął się porażką. Jest przecież dopiero drugi stycznia! Najlepsze jest to, że idę jutro do szkoły i będzie tam Justin. Przecież jak go zobaczę to się poryczę. Ja nie chcę z nim zrywać. Naprawdę go bardzo kocham, ale mnie okłamał po raz drugi i potrzebuję czasu.<br />
<br />
POV JUSTIN<br />
<br />
Wstałem rano i poszedłem do łazienki się umyć. Wziąłem szybki prysznic i poszedłem wybrać ciuchy. Próbowałem robić wszystko żeby nie myśleć o Olivii, ale całą noc myślałem. Tak bardzo zawaliłem, miała do mnie zaufanie, na które długo czekałem i znów je spieprzyłem. Jestem idiotą. Tutaj nawet kwiaty nie pomogą. Muszę się bardziej postarać nić powiedzieć zwykłe "przepraszam".<br />
- Nie zjesz śniadania?- zapytała mama, gdy zszedłem na dół.<br />
- Nie.- burknąłem.<br />
- Justin co się stało?- zmarszczyła brwi i do mnie podeszła.<br />
- Nic.- odwróciłem głowę by na nią nie patrzeć.<br />
- Przecież widzę, że coś się stało. Przyszedłeś wczoraj zły.- stwierdziła.<br />
- Nic mi nie jest.<br />
- Chodzi o Olivię?- zapytała.<br />
- Mamo! Nic się nie stało.- powiedziałem i chciałem iść ubrać buty.<br />
- Justinie Drew Bieberze mówię do ciebie!- powiedziała całkiem poważnie.<br />
Gdy mama mówi moje drugie imię to znaczy, że mówi poważnie. Odwróciłem się i znów do niej podszedłem.<br />
- Do kuchni.- powiedziała.<br />
- Spóźnię się do szkoły.- jęknąłem.<br />
- Nagle się przejmujesz szkoła?- prychnęła.- Usprawiedliwię to a teraz do kuchni natychmiast.<br />
Tak jak powiedziała, tak zrobiłem. Moja mama jest miła, ale gdy się zdenerwuję wolę jej słuchać bo wygląda jakby chciała wszystkich powystrzelać. Nawet taty się tak nie boje...<br />
- Więc o co chodzi? Pojechałeś wczoraj do Olivii i wróciłeś zły, więc na pewno chodzi o nią.- stwierdziła.<br />
Czy ona musi być taka sprytna?<br />
- Mamo...- przerwała mi.<br />
- Nie Justin. Powiedź mi co się stało. Jeżeli ona płaczę przez ciebie to się na tobie zawiodłam.- posmutniała.<br />
- Nie zrozumiesz.- westchnąłem.<br />
- Justin czy ty w końcu powiedziałeś jej o narkotykach?- zapytała i przegryzła wnętrze policzka.<br />
Zrobiłem wielkie oczy. Myślałem, że tylko tata się domyślił a mama, że to coś w ogóle innego.<br />
- S-skąd to wiesz?- jąkałem się.<br />
- Jestem twoją matką Justin- westchnęła.- Nie dziwię się jej. Na jej miejscu bym się do ciebie już nigdy nie odezwała.<br />
- Mamo!<br />
- Taka prawda! Okłamywałeś ją przez tyle miesięcy, ale ja z ojcem się domyśleliśmy bo to już trwa tyle lat!- wiedziałem w jej oczach łzy.<br />
- Już tego nie robię.- szepnąłem.<br />
- Właśnie, nie robisz. Myślałam, że cię lepiej z ojcem wychowałam.- powiedziała i usiadła na krześle. Łza spłynęła po jej policzku.<br />
- Mamo, nie płacz. Proszę ciebie, nie płacz. Przepraszam. Wychowałaś mnie z tatą bardzo dobrze, po prosu to wszystko moja wina. To ja zawiniłem.- wstałem i podszedłem do niej mocno przytulając.<br />
- Napraw to Justin. To taka dobra dziewczyna.- powiedziała mając głowę na moim ramieniu.<br />
- To nie będzie takie proste, ale będę się starał.- powiedziałem do niej, nada ją tuląc.<br />
___________________________________________<br />
<i><b><span style="color: #660000;">PS. Chcę Wam powiedzieć, że to opowiadanie będzie miało jeszcze tylko dwa rozdziały + epilog.</span></b></i><br />
<i><b><span style="color: #660000;"><br /></span></b></i>
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ </b>Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-21154277900938418172014-03-04T12:18:00.004-08:002014-11-14T15:17:37.104-08:00Rozdział 42<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
- Ale jak ty z nią idziesz!?- zapytał oburzony Justin na stołówce.<br />
- Chce porozmawiać, może powie coś mądrego.- westchnęłam.<br />
- Ona nie wie nawet co to znaczy.- jęknął.<br />
- To jest dziwne. Czego ona może chcieć?- zapytała Elena jedząc swoją frytkę.<br />
- Sama nie wiem- skrzywiłam się.- Powiedziała, że nie chce się kłócić.<br />
- Wow! To ma jakiś powód, dlaczego chce się z tobą spotkać.- powiedział Chaz.<br />
- Tak, tyko jaki to jest pytanie.- oznajmił Ryan.<br />
- Może to jest podstęp? Spotkasz się z nią, a ona cię zaciągnie w krzaki i poćwiartkuje.- powiedział Chaz, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.<br />
- Głupi jesteś.- zaśmiałam się.<br />
<br />
<b>***</b><br />
<b><br /></b>
- Czyli dzisiaj się nie widzimy?- zapytał Justin, gdy staliśmy przy moim samochodzie.<br />
- Nie, ty się masz uczyć. Jutro masz ważny sprawdzian z biologii.- poprawiłam mu kołnierz kurtki.<br />
- Możesz mi pomóc. Pouczymy się razem tej biologii.- powiedział uwodzicielsko.<br />
- Nawet o tym nie myśl.- zagroziłam pacem.- Z tobą się nie da uczyć, tym bardziej biologii.<br />
- Jak nie? Jestem pilnym uczniem, od rana do wieczora z nosem w książkach.- powiedział na co się zaśmiałam.<br />
- No przecież, pilny uczeń z ciebie- powiedziałam sarkastycznie.- Szczególnie jak uciekasz z lekcji.<br />
- Bo ja jestem magikiem, pojawiam się i znikam.- powiedział, a ja się zaczęłam śmiać.<br />
- Dobra ty mój magiku. Ja muszę już lecieć na rozmowę z panną, która chce mnie jak to powiedział Chaz "poćwiartkować".- pocałowałam go w policzek.<br />
- Okey- zaśmiał się.- Powiesz mi jutro o co chodziło z Jasmine?- zapytał wciąż trzymając mnie za rękę.<br />
- Jasne.- uśmiechnęłam się.- Jeśli przeżyje.<br />
- Bardzo śmieszne- zmrużył oczy.- To do jutra księżniczko.- pocałował mnie mocno w usta.<br />
- Do jutra.- oddałam pocałunek i chłopak poszedł do swojego samochodu.<br />
- Kocham Cię!- krzyknął jeszcze i parę osób się odwróciło.<br />
- Ja Ciebie też!- odkrzyknęłam się i się zaśmiałam.<br />
Jest kochany.<br />
<br />
<b>***</b><br />
<b><br /></b>
Pojechałam na chwilę do domu żeby zanieść torbę i udałam się do parku. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam już Jasmine. Szczerze, to myślałam, że się spóźni...<br />
- Jednak przyszłaś. Już myślałam, że się wycofałaś.- powiedziała, gdy podeszłam do ławki.<br />
- Ja się nie wycofuję.- powiedziałam i usiadłam obok niej.- Więc, co chciałaś?<br />
Dziewczyna ścisnęła usta i patrzyła przed siebie.<br />
- Chcę porozmawiać o Justin'ie...<br />
Nawet nie dałam jej dokończyć.<br />
- Oo nie. Jak masz zamiar znowu mi mówić żebym się od niego odczepiła to nie będę tego słuchać.- wstałam, ale ona złapała mnie za rękę.<br />
- Czekaj! Nie dałaś mi nawet dokończyć- jęknęła.- Chodzi mi o Justin'a, ciebie i mnie.- dokończyła, a ja dziwnie na nią popatrzyłam.<br />
- O nas?- zapytałam nie dowierzając.<br />
- Tak- westchnęła.- Usiądź.<br />
Powoli usiadłam i czekałam zaskoczona co chce mi powiedzieć.<br />
- My... ty i ja, nigdy się dobrze nie dogadywałyśmy- przełknęła głośno ślinę.- Zawsze chodziło o Justin'a, a raczej o to, że ja byłam zazdrosna i chciałam ci go odebrać.<br />
- Miło, że się wreszcie do tego przyznajesz.- dogryzłam na co przewróciła oczami.<br />
- Dobra!- machnęła rękoma.- Może i przesadzałam z tym wszystkim, ale ja robiłam wszystko żeby chodź na mnie spojrzał! Ty wystarczy, że kiwniesz palcem i jest przy tobie.<br />
Nie wiedziałam, że Jasmine jest w stanie powiedzieć takie rzeczy i się do tego przyznać.<br />
- T-to nie tak.- zatkało mnie.<br />
- Przestań, taka właśnie jest prawda- prychnęła.- Myślałam, że kiedy ty.- tutaj się zatrzymała i spuściła głowę. Chwilę później ją podniosła i chrząknęła.- Myślałam, że kiedy ty wyjedziesz wszystko się zmieni. Może i mieliśmy tylko dziesięć lat, ale zawsze zazdrościłam ci tego, że masz przy sobie prawdziwych przyjaciół i jeszcze jego.- popatrzyła na mnie i miała szklane oczy.<br />
- Nie, nie Jasmine tylko nie...- przerwała mi.<br />
- Czekaj! Chce dokończyć- zatrzymała mnie.- Ja naprawdę go kochałam Olivia.- powiedziała i zaczęła płakać.- Gdy ciebie nie było robiłam wszystko żeby ze mną był. Próbowałam być bardziej seksowna, zmieniłam się. Dałam mu nawet się wykorzystywać bo myślałam, że w ten sposób będę dla niego kimś ważniejszym a nie tylko dziwką do spania.- płakała jeszcze bardziej, a we mnie coś pękło. Naprawdę jej współczułam.- Ale on nie mógł o tobie zapomnieć, choć minęło siedem pieprzonych lat! Próbowałam go pocieszyć, ale na marne. Na początku chciałam dać sobie spokój bo pojawiła się Caitlin, ale gdy wyjechała to znów stawałam na głowie.- pociągnęła nosem i wytarła łzy rękawem po czym popatrzyła przed siebie. Przyglądałam jej się teraz z profilu i dostrzegłam, że jest naprawdę ładna.- W końcu wiedziałam, że on nigdy nic do mnie nie poczuje, więc zaczęłam sypiać z innymi chłopakami, ponieważ wtedy czułam się dowartościowana.<br />
Gdy tego słuchałam zrobiło mi się głupio. Ona walczyła o Justina przez tyle lat tylko po to żeby choć się do niej uśmiechnął.<br />
- Jesteście dla siebie stworzeni.- powiedziała po chwili nadal na mnie nie patrząc.- Od kiedy wróciłaś Justin jest inny, lepszy.- zerknęła na mnie.<br />
- J-Jasmine ja nie wiedziałam...- powiedziałam oniemiała.<br />
- Nikt nie wiedział.- zaśmiała się bez humoru.<br />
- Ja nigdy nie chciałam z tobą konkurować. Mogłaś mi powiedzieć.- mówiłam nadal dotknięta tym.<br />
- To nie zmieniłoby faktu, że jeśli ty dałabyś sobie spokój, on nie.- mówiła i wiedziałam, że to jest szczere.<br />
- Posłuchaj Jasmine...- zaczęłam.- Nigdy nie powinnaś robić takich rzeczy, tym bardziej dla chłopaka. Wiem, że miłość to szaleństwo, ale nie można się zmieniać, bo druga osoba tak chce. Musi pokochać cię za to jaka jesteś. Akceptować twoje wady i zalety, nikt nie jest idealny. Zasługujesz na prawdziwą miłość Jasmine.- gdy to powiedziałam ona na mnie popatrzyła zaskoczona.- Mówię poważnie. Jesteś naprawdę ładna, nawet teraz cała zasmarkana.- uśmiechnęłam się lekko, a ona się zaśmiała i wytarła resztki łez.- Nie musisz nakładać kilo makijażu i ubierać się wyzywająco... Po prostu bądź sobą.<br />
Powiedziałam całą prawdę. Dopiero teraz dostrzegłam to, że ona nie jest złą dziewczyną. Przez tyle lat była zagubiona, nie wiedziała co ma robić i myślała, że gdy będzie się zachowywała jak suka będzie odważniejsza, a pod tym wszystkim kryje się delikatna osoba.<br />
- Dziękuję.- wybuchła płaczem i mnie przytuliła.<br />
Byłam zaskoczona jej gestem, ale oddałam uścisk.<br />
- Przepraszam, przepraszam, że byłam dla ciebie taką suką, nie chciałam. Ja po prostu nie wiedziałam co mam robić.- płakała na moje ramie.<br />
- Już ciii, uspokój się.- próbowałam ją jakoś opanować.<br />
Chwilę później się ode mnie odsunęła cała czerwona.<br />
- Ty i Justin będziecie mieć jeszcze długą podróż. Chciałabym żebyś wiedziała, że dałam sobie już spokój.- dodała po chwili.<br />
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się, a ona to odwzajemniła.<br />
Siedziałam jeszcze chwilę z nią aż się uspokoiła do końca i postanowiłyśmy iść do domów.<br />
- Do zobaczenia w szkole.- powiedziałam.<br />
- Do zobaczenia.- odpowiedziała i się przytuliłyśmy na pożegnanie.<br />
To była najdziwniejsza rozmowa w moim życiu. Nie wiedziałam co się tutaj działo przez te siedem lat, ale wierzyłam teraz Jasmine i byłam jej wdzięczna, że się przede mną otworzyła. To dużo dla mnie znaczyło.<br />
<br />
<b>***</b><br />
<br />
Gdy wróciłam do domu od razu poszłam do siebie do pokoju. Później zeszłam na kolacje. Cały czas myślałam o Jasmine. Było mi jej cholernie przykro. Jeszcze, gdy powiedziała mi to, że sypiała z innymi po to żeby czuć się dowartościowaną coś we mnie pękło. Myślałam, że się zaraz rozpłaczę razem z nią, ale próbowałam być twardą i ją jakoś przetrzymać na duchu. Po tym wszystkim chciałam żeby Justin o tym wiedział, w końcu to głównie chodziło o niego. poza tym i tak miałam mu powiedzieć. Wzięłam telefon i do niego zadzwoniłam.<br />
- Hej, przyjedziesz do mnie?- zapytałam, gdy odebrał.<br />
- Okey, będę za dziesięć minut. Czyli jesteś cała?- lekko się zaśmiał.<br />
- Ha ha, jest okey. Do później.- powiedziałam i się rozłączyłam.<br />
Chwilę później Justin był już u mnie i leżeliśmy na łóżku.<br />
- Naprawdę jest mi jej żal.- powiedziałam mu to co powiedziała mi Jasmine.- Powinieneś z nią porozmawiać.<br />
- Co!? Nie. Mi też jest jej przykro, nigdy nie wiedziałem, że ona czuje coś tak mocnego do mnie, ale ja nie chce z nią rozmawiać. Jak się rozpłacze, co ja wtedy zrobię?- jęknął.<br />
-Juustin- przeciągnęłam.- Porozmawiasz z nią i ją przeprosisz, że ją wykorzystywałeś.<br />
-Olivia! Ja jej nie wykorzystywałem, sama mi pozwalała.- powiedział, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.- Dobra, to głupio zabrzmiało- dodał po chwili.- Może i powinienem z nią porozmawiać.<br />
-Tak!- pisnęłam i go pocałowałam.<br />
-Am, Livii?- powiedział po chwili i bawił się moimi włosami.<br />
-Hym?- popatrzyłam mu w oczy.<br />
-Jeżeli już mówimy sobie prawdę... Muszę ci coś powiedzieć.<br />
___________________________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-51464463090380114522014-02-21T13:57:00.001-08:002014-11-14T15:30:36.488-08:00Rozdział 41<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">Gdy wróciliśmy wszyscy do domu. Ja od razu poszłam do siebie żeby się rozpakować. Później weszłam na dół, gdzie była mama z tatą w kuchni i robili obiad. Bardzo dobrze, że nie miałam kaca. W sumie to się dziwię, że chłopacy nie mieli. Mają silną banie.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Cześć kochanie.- uśmiechnęła się mama.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Cześć.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Witaj stara, jak było? Dużo wypiłaś?- zapytał tata krojąc warzywa.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Ha, ha. Bardzo śmieszne. Było fajnie.- wyjaśniłam.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Tylko fajnie?- tata podniósł jedną brew.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- A jak miało być?- zapytałam.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- No nie wiem... Ty mi powiedz.- powiedział podejrzliwie.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Tato!- oburzyłam się.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Dobra, dobra.- podniósł ręce w geście obronnym.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Już, nie kłóćcie się- zaśmiała się mama.- Zjedź coś.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Nie, nie już jadłam w hotelu.- uśmiechnęłam się.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- A, faktycznie. No dobrze.- odpowiedziała.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- A jak wam minął sylwester?- zapytałam.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Nam dobrze. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy.- zaśmiała się mama.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- W ogóle gdzie są wszyscy?- zapytałam zdziwiona.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Zaraz 16:00 zdążyli już pójść.- wyjaśnił tata.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- O kurcze, to już ta godzina.- zerknęłam na ekran telefonu.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Noo, pospało się.- powiedział tata.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Trochę tak. Dobra, to ja zjem trochę obiadu.- westchnęłam.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- I o to chodzi.- powiedziała mama i nałożyła na talerz jedzenie.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- O której będzie Nick?- zapytałam jak szliśmy do jadalni.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Pod wieczór. Mama Cornela go przywiezie.- wyjaśniła.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- To dobrze. Nie chce iść jutro do szkoły.- jęknęłam.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Musisz, masz już dużo opuszczonych godzin.- powiedziała spokojnie mama.</span><br />
<span style="background-color: #fff9bf; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; text-align: center;">- Tylko niecały tydzień.</span><br />
- Tylko.- powiedział tata.<br />
- Oj dobra.- jęknęłam.<br />
<br />
<b>***</b><br />
<b><br /></b>
Gdy zobaczyłam ile mam zadane, to się załamałam. Byłam pewna, że wszystko zrobiłam przed świętami, ale ominęłam jeszcze parę rzeczy. Musiałam zrobić jakąś kartę pracy z biologii, nauczyć się na sprawdzian z chemii i jeszcze parę zadań z mojej ukochanej matematyki.<br />
- Olivia, ktoś do ciebie przyszedł.- mama wychyliła się za drzwi mojego pokoju.<br />
Właśnie skończyłam robić lekcję.<br />
Kto o 19:03 przychodzi do mnie? Gdy mama się uśmiechnęła i poszła w drzwiach pojawił się Justin.<br />
- Co ty tutaj robisz?- zapytałam zaskoczona.<br />
- Też cię miło widzieć.- prychnął.<br />
- Nie o to mi chodziło.- zaśmiałam się.- Myślałam, że się uczysz czy coś.<br />
- Pff, ja się nie muszę uczyć. Wszystko mam tutaj.- pokazał mi mały palec a ja się zaśmiałam.<br />
- Haha, okey geniuszu.- powiedziałam i podeszłam do niego.<br />
Justin objął mnie w talii i pocałował w usta.<br />
- Tęskniłem.- powiedział.<br />
- Nie widzieliśmy się zaledwie trzy godziny.- zaśmiała się. On naprawdę jest czasem uroczy.<br />
- Wiem, ale teraz się zastanawiam jak będę sam spał u siebie. Przez ostatnie parę dni byliśmy razem, a teraz po prostu ciebie przy mnie nie ma.- zrobił buzię szczeniaczka.<br />
- Aww.- zagruchałam.- Moi rodzice jak na razie nigdzie nie wyjeżdżają.<br />
- Może moi wyjadą.- wyszczerzył się.<br />
- Może od razu razem zamieszkamy co?- zapytałam.<br />
- Tak! I zrobimy sobie dzieci.- uśmiech nie schodził mu z twarzy.<br />
- Jasne, całą gromadkę. Weźmiemy ślub i będziemy mieszkać na Bahamach.- zaśmiałam się z naszej głupoty.<br />
- To byłoby cudowne- pocałował mnie w czubek nosa.- Ale i tak kiedyś wezmę z tobą ślub.<br />
<br />
<br />
<b>***</b><br />
<br />
- Juuustin, oglądamy każdy mecz koszykówki na wszystkich możliwych kanałach.- jęknęłam, gdy leżeliśmy na łóżku.<br />
- Jak można nie kochać koszykówki?- oburzył się.<br />
- Normalnie. Nie rozumiem tej gry i nie umiem grać, więc nie lubię. Wolę piłkę nożną.- wyjaśniłam.<br />
- To ja wiem. Byliśmy już na meczu.- zerknął na mnie.<br />
- Na meczu koszykówki też byliśmy.- przewróciłam oczami.<br />
- Było zajebiście.- powiedział dumny.<br />
- Tak, bo twoja drużyna wygrała.- prychnęłam.<br />
- Mówiłem, że są najlepsi.- wyjaśnił.<br />
- Doobra.<br />
Siedzieliśmy jeszcze trochę i rozmawialiśmy. Justin dopytywał mnie czy na pewno się dobrze czuję po tym co robiliśmy ostatniej nocy. Jest kochany. Bardzo się o mnie troszczy i za to go kocham jeszcze bardziej.<br />
- Widzimy się jutro w szkole?- zapytał, gdy staliśmy przed domem.<br />
- Tak.- uśmiechnęłam się lekko.<br />
- Przyjechać po ciebie rano?<br />
- Nie musisz, przecież mam prawo jazdy.- wytłumaczyłam.<br />
- No wiem ale lubię, gdy ze mną jeździsz.- wyszczerzył się po raz tysięczny dzisiaj.<br />
- To ja też wiem. Po za tym zaczynasz jutro godzinę przede mną.- zmrużyłam oczy.<br />
- Trudno, to mogę nie iść na jedną lekcję.- wzruszył ramionami.<br />
- Nawet o tym nie myśl.- spiorunowałam go wzrokiem.<br />
- Okey.- westchnął.<br />
- To do jutra piękny.- pocałowałam go w nos, ponieważ stałam na schodkach przed co byłam troszeczkę wyższa od niego.<br />
- Dobranoc księżniczko- pocałował mnie.- Kocham cię.<br />
- Ja ciebie też.- odpowiedziałam, gdy odchodził już do samochodu.<br />
Wróciłam do pokoju i od razu wzięłam piżamę i poszłam się myć. Wzięłam dość długą kąpiel i już przygotowana do spania położyłam się do łóżka.<br />
<br />
<b>***</b><br />
<b><br /></b>
I znów się zaczęło... Trochę spokoju i zwów powrót do tej cholernej szkoły. Wstałam rano i się szybko przyszykowałam. Myślałam, że się spóźnię, bo zapomniałam jak to jest tak wcześnie wstawać. Nawet nie zjadłam śniadania tylko wzięłam ze sobą suchą bułkę i kefir do picia. To nic, że jadłam to jak jechałam do szkoły samochodem. W jednej ręce bułka w drugiej kefir i po środku kierownica. Jak stałam na światłach ludzie musieli dziwnie na mnie patrzeć z innych samochodów. Buzię miałam całą zapchaną bułką i umazana byłam kefirem. Gdy dojechałam do szkoły szybko wysiadłam i poszłam do środka. Zerknęłam na zegarek i dzwonek był dopiero za dziesięć minut, więc nie musiałam się już tak śpieszyć. Podeszłam do mojej szafki i obok stała już Lily.<br />
- Cześć.- powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.<br />
- O! Hej.- również mnie pocałowała.<br />
- Nie ma jeszcze Eleny?- zapytałam ściągając płaszczyk i chowając do szafki.<br />
- Jeszcze nie, ale powinna zaraz być.- odpowiedziała.<br />
- Okey.- uśmiechnęłam się.- Ciebie też rodzice wypytywali o sylwestra?<br />
- Taak- jęknęła.- Jak było, czy miałam pokój z Chazem, czy piłam i takie inne.- wyjaśniła ze westchnieniem.<br />
- Haha. Miałam to samo.- rozśmieszyło mnie to. Chyba każdego rodzic pytał czy piliśmy i czy spaliśmy z chłopakami w jednym łóżku.<br />
- To było straszne- skrzywiła się.- Am, Olivia?<br />
- Hym?- popatrzyłam na nią.<br />
- Wiesz... Bo ja mam do ciebie pytanie.- podrapała się za uchem.<br />
- Pytaj o o chcesz.- zachęciłam ją uśmiechem.<br />
- Ty i Justin spaliście już ze sobą? Wiesz, to nie moja sprawa. Rozumiem, jeśli nie będziesz chciała odpowiedzieć.- mówiła zakłopotana.<br />
Trochę się wzdrygnęłam na to pytanie, to znaczy chciałam im to powiedzieć, ale to było takie znienacka.<br />
- Bo my ten... W sylwestra... Wiesz tak wyszło.- jąkałam się.<br />
- Jezu! Naprawdę? To super, gratuluję!- klasnęła w dłonie.<br />
- Dzięki.- zaśmiałam się.- A czemu pytasz?<br />
- Bo ja i Chaz... Nie, nie robiliśmy tego, ale ja zdałam sobie sprawę, że go bardzo kocham. Jesteśmy ze sobą bardzo krótko, ale myślę, że już niedługo będę gotowa tak samo jak on.- wyjaśniła spokojnie.<br />
-To dobrze, cieszę się, że jesteś szczęśliwa, że wszystkie jesteśmy!- uśmiechnęłam się.- Ale jakby co... Nie żałuj, było zajebiście.<br />
- Okey, zapamiętam.- zaśmiała się.<br />
Chwilę później przyszła Elena i zadzwonił cholerny dzwonek. Chłopacy podeszli do nas i się przywitali. Myślałam, że Justin się ode mnie nie oderwie i tym bardziej od moich ust. Mimo to, że byliśmy wszyscy razem i byłam dość szczęśliwa humor mi się pogorszył, gdy zobaczyłam Jasmine. Szła ze swoją psiapsiółą Rachel... Myślałam, że coś do mnie lub Justina powie, ale przeszła obok tylko mierząc nasz wszystkim wzrokiem. Nie muszę chyba mówić, że wyglądała jak dziwka? Przewróciłam tylko oczami i poszłam na lekcję bo zadzwonił dzwonek.<br />
- Widzimy się później?- zapytał Ryan.<br />
- Okey, to do przerwy.- pomachaliśmy im i poszłyśmy.<br />
Miałam pierwszą chemię i kartkówkę. Wczoraj kułam do niej, więc myślę, że coś napiszę. Chce mieć dobre oceny, bo mam zamiar iść na studia.<br />
- Kurwa. Pierwszy dzień i jakaś jebana kartkówka.- warknęła wściekła El, gdy weszliśmy już do klasy.<br />
Usiadłam w mojej ukochanej ławce na końcu pod ścianą i czekałam aż nauczycielka rozda kartki.<br />
- Dobrze kurwa.- powiedziałam sama do siebie, bo miałam pytania, których się wczoraj uczyłam.<br />
Szybko wszystko napisałam i oddałam kartkę. Szczerze nie było to trudne. Trzy zadania plus jedno dodatkowe.<br />
Siedziałam i czekałam aż każdy napisze. Patrzyłam w każdą stronę, gdy nagle jakaś kartka spadła mi na ławkę. Zerknęłam po klasie żeby zobaczyć kto to rzucił. Myślałam, że dziewczyny chciały zapytać czy znam odpowiedź na jakieś pytanie, ale one już oddały kartki i robiły co innego. Zmarszczyłam brwi i zobaczyłam, że Jasmine machnęła palcami, że to od niej. Lekko, nie! Nie lekko, ja się bardzo zdziwiłam, że to ona. Wzięłam karteczkę i bałam się ją otworzyć. Może tam jest jakaś bomba? Kto wie, Jasmine jest zdolna do wszystkiego tym bardziej, że mnie nienawidzi. Widziałam jak przewraca oczami i mówi cicho żebym przeczytała. Rozwinęłam sfilcowaną kartkę i przeczytałam.<br />
<br />
<i><b>"Spotkamy się po lekcjach w parku? Chcę z tobą pogadać..."</b></i><br />
<i><br /></i>
Myślałam, że oczy mi wypadną, dosłownie. Popatrzyłam na nią z niedoważania, a ona jakby nigdy nic oglądała swoje paznokcie. Wzięłam długopis i odpisałam.<br />
<br />
<b><i>"Co chcesz? Nie mam zamiaru się kłócić, nudzi mnie to..."</i></b><br />
<br />
Odrzuciłam jej kartkę. Szybko coś odpisała i znów mi rzuciła.<br />
<br />
<i><b>"Ja też nie chce się kłócić... Po prostu się spotkajmy. To zajmie maks dwadzieścia minut."</b></i><br />
<br />
Przeczytałam to i nie widziałam czy się zgodzić, ale w sumie byłam ciekawa co ode mnie chce. Jasmine nigdy nie była jakaś dla mnie miła i ja dla niej.<br />
<br />
<b><i>"Okey... Bądź o 15:00 przy drugiej ławce."</i></b><br />
__________________________________________<br />
<span style="color: #4c1130;">PS. PROSZĘ WAS O KOMENTARZE. CHCĘ WIEDZIEĆ CZY KTOŚ TO JESZCZE CZYTA...</span><br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<b><i><br /></i></b>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-7605237897865733672014-02-09T10:38:00.001-08:002014-11-14T15:42:34.654-08:00Rozdział 40<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
Minęła właśnie dwunasta, a ja musiałem ją pocałować. Czuję, że to będzie dobry rok. Mam nadzieję, że nie będziemy się dużo kłócić i zostaniemy ze sobą... Ale zaraz! Musimy! Przecież i tak nie dałbym jej odejść. Za bardzo ją kocham.<br />
- Która godzina?- zapytał mnie Chaz ledwo stojąc już na nogach.<br />
Zerknąłem na zegarek na ręce, który wskazywał 03:25. Nie powiem... Zaszaleliśmy. Szczerze mówić, to o północy byłem bardziej nawalony niż teraz. Ja przynajmniej wytrzeźwiałem w porównaniu do chłopaków.<br />
- Po trzeciej.- odpowiedziałem.<br />
- Kurwa, padam na ryj.- westchnął i usiadł na krześle przy naszym stoliku.<br />
- Jestem już zmęczona.- ziewnęła zasłaniając rękom buzię Olivia.<br />
- Ja już też.- dodała Lily.<br />
- I ja.- podniosła do góry rękę Elena.<br />
- Czas chyba iść spać. Dużo ludzi już poszło.- oznajmił Ryan.<br />
-Dobra, to my idziemy.- powiedziała El łapiąc Ryana za rękę.<br />
- My już te. Chaz usypia na stole.- odezwała się Lily i zerknęliśmy na Chza, który ledwo żył.<br />
- Szczerze, to ja już nie czuję nóg.<br />
Zgadaliśmy się i poszliśmy do pokoi. W windzie się śmialiśmy wszyscy i mówiliśmy, że było zajebiście. Może i dużo nie pamiętam, ale było zajebiście.<br />
- Do jutra, to znaczy do popołudnia.- powiedziała Elena.<br />
- No pa!- odpowiedzieliśmy wszyscy i poszliśmy do swoich pokoi.<br />
Weszliśmy do pokoju i zamknąłem drzwi na klucz. Nie mam zamiaru żeby jakiś pedofil wchodził mi do pokoju.<br />
- Padam z nóg.- westchnęła Olivia i walnęła się na łóżko zdejmując buty.<br />
Oblizałem usta. Wygląda tak kurewsko seksownie. Nie mogę jej się oprzeć.<br />
- Ja też, ale jak na ciebie patrzę to od razu mi lepiej.- podszedłem do niej i się obok położyłem. Zacząłem ją całować po szyi na co się zaśmiała.<br />
- Już wytrzeźwiałeś?- zapytała.<br />
- Yhym.- wymruczałem i nadal ją całowałem.<br />
Położyłem głowę na jej ramieniu, a ona zaczęła bawić się moimi włosami. Podniosłem głowę do góry żeby ją pocałować, ale pocałunek się pogłębił. Podniosłem się na łokciach i wstałem tak, że teraz byłem nad nią. Olivia położyła ręce na moich ramionach a ja przejechałem językiem po jej dolnej wardze prosząc o pozwolenie, którego mi nie chciała dać. Chciała się za mną podroczyć, więc przejechałem ręką po jej talii aż do pośladka i go ścisnąłem na co jęknęła i otworzyła usta a ja to wykorzystałem. Później przejechałem ręką po jej udzie i do łydki. Powoli wróciłem i zatrzymałem się na jej odkrytych bokach. Czułem, że spodnie zaczynają mnie trochę napinać. Nie moja wina, ona tak na mnie działa. Położyłem rękę na jej ramieniu i ściągnąłem ramiączko. Oderwałem się od niej i pocałowałem jej ramie. Popatrzyłem jej w oczy żeby sprawdzić czy mi pozwala a ona tylko skinęła głową na tak. Rozpiąłem zboku jej sukienkę i po chwili pomału zacząłem ściągać. Livii złapała za końce mojej koszulki po czym podniosła ją do góry i ściągnęła. Znów wpiłem się z jej usta. Chciałem rozpiąć jej stanik, dlatego lekko się podniosła. Złapałem jedną ręką i szybko go rozpiąłem. Rzuciłem go w bok i od razu obdarzyłem jej pierś pocałunkami a drugą pieściłem ręką. Dziewczyna cicho jęczała na co się uśmiechnąłem. Teraz bawiłem się drugą piersią. Pocałowałem ją namiętnie w usta a Olivia rozpięła moje spodnie, które chwilę później leżały na ziemi.<br />
- Mogę?- popatrzyłem jej głęboko w oczy.<br />
- Tak.- powiedziała cicho a ja ściągnąłem jej majtki.<br />
- Jesteś taka piękna.- powiedziałem jej do ucha i przegryzłem płatek.<br />
Ściągnąłem szybko swoje bokserki i wyciągnąłem ze spodni prezerwatywę. Ubrałem ją na mojego już stojącego członka i popatrzyłem jeszcze raz na Olivię żeby się upewnić czy na pewno chce.<br />
- Jesteś pewna? Możemy z tym poczekać...<br />
- Chcę.- powiedziała pewnie i pocałowała mnie w usta.<br />
- Dobrze. Może lekko zaboleć, ale przejdzie.- powiedziałem delikatnie i pocałowałem ją w policzek.<br />
Powoli zacząłem w nią wchodzić. Nie chciałem żeby ją bolało. Livii wbiła paznokcie w moje plecy, ale mnie to jeszcze bardziej podnieciło. Gdy już cały w niej byłem to zostałem żeby przestało ją boleć. Zrobiło się jeszcze bardziej gorąco. Cały w środku pulsowałem i zdaje mi się, że ona też. Długo czekaliśmy na tą chwilę. Krople potu z nas spływały.<br />
Zacząłem się powoli w niej poruszać. Olivia jęczała a ja cicho mruczałem w rozkoszy.<br />
- Szybciej.- wychrypiała, a ja zrobiłem to o co prosiła.<br />
Zacisnęła swoje mięśnie macicy na moim członku.<br />
- Kurwa.- powiedziałem, gdy się w niej poruszałem.<br />
- Co? Zrobiłam coś źle?- zapytała patrząc na mnie.<br />
- Nie, wręcz przeciwnie. Jesteś dobra kochanie.- powiedziałem i ją pocałowałem.<br />
Poruszałem się coraz szybciej. Wiedziałem, że zaraz dojdzie i ja też.<br />
- J-Justin!- krzyknęła i wygięła się w łuk.<br />
Pchnąłem jeszcze parę razy mocno i sam doszedłem. Wyszedłem z niej i upadłem bezwładnie na nią.<br />
- Było cudownie.- powiedziałem dysząc.<br />
- Tak.- oznajmiła i bawiła się moimi włosami.<br />
Położyłem się obok niej. Ściągnąłem prezerwatywę i przykryłem nas kołdrą. Objąłem ją ramieniem i pocałowałem w czoło.<br />
- Kocham Cię.- powiedziałem.<br />
- Ja Ciebie też.- odpowiedziała i się słodko uśmiechnęła na co odpowiedziałem tym samym.<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
Obudziłam się około 13:00. Justin jeszcze spał. Wyglądał tak słodko. Nie chciałam go budzić, więc musiałam się powstrzymać od pocałowania go. Po cichu zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki wcześniej biorąc swoją torbę.<br />
Weszłam pod prysznic i się dokładnie umyłam. Namydliłam ciało i włosy po czym dokładnie spłukałam. Wyszłam spod prysznica i wytarłam się ręcznikiem hotelowym. Wyciągnęłam w torby czystą bieliznę i, gdy się schylałam brzuch dał o sobie znać. To są chyba skutki wczorajszej nocy, ale nie żałuję. Sięgnęłam z wieszaka biały szlafrok i go założyłam. Wzięłam moją kosmetyczkę i wyciągnęłam potrzebne rzeczy. Rozczesałam włosy i umyłam zęby. Nakremowałam twarz. Nie suszyłam włosów, bo mogę obudzić Justina. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z łazienki. Położyłam torbę na krześle i podeszłam do łóżka. No nie mogę, on tak słodko wygląda. Zebrałam jego ciuchy z podłogi i położyłam wszystko na krześle. Podeszłam do łóżka i wskoczyłam na chłopaka. Nie mogłam już się powstrzymać.<br />
- Wstawaj śpiochu.- powiedziałam mu do ucha, a on otworzył zdezorientowany i zaspany oczy.<br />
- Yhm?- wymruczał.<br />
- Wstawaj, niedługo nam się rezerwacja kończy.- pocałowałam go w policzek i chciałam zejść, ale mnie przyciągnął do siebie i odwrócił tak, że on był nade mną.<br />
- Możemy jeszcze zostać.- wymruczał.<br />
- Musimy wrócić do domu.- zaśmiałam się.<br />
Wyglądał jak pięciolatek.<br />
- Nie chcę.- jęknął.<br />
- Musisz.- pocałowałam go w nos.<br />
Justin mnie pocałował namiętnie.<br />
- Chcesz powtórkę z nocy?- podniósł jedną brew.<br />
- O nie! Moje ciało tego nie wytrzyma.- zaprotestowałam.<br />
- Coś się stało?- popatrzył zaniepokojony.<br />
- Nie, nie- zaśmiałam się.- Tylko brzuch mnie trochę boli.<br />
- Yhym.- uśmiechnął się lekko.<br />
- Nie martw się, nic mi nie jest.- złapałam jego twarz w dłonie.- Idź się wykąp i pójdziemy coś zjeść.<br />
- Dobra.- musnął moje usta i wywlekł się w łóżka.<br />
Nie muszę chyba mówić, że nadal był nagi i wyglądał strasznie seksownie. Umięśnione ciało, tatuaże, które dodają mu seksapilu i rozczochrane włosy. Poszedł do łazienki i wziął swoje ciuchy. Kurwa! Nie jedna laska chciałaby mieć taki tyłek jak on.<br />
Siedziałem na łóżku i bawiłam się telefonem zanim Justin wyszedł z łazienki. Musiałam się przebrać, więc wyciągnęłam z torby <a href="http://www.faslook.pl/collection/braz-14/" target="_blank">ten</a> zestaw i się ubrałam. Chwilę później wyszedł Justin i gotowi mogliśmy wyjść na śniadanie.<br />
- Pięknie wyglądasz.- uśmiechnął się i mnie pocałował w policzek.<br />
- Dziękuję.- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Poczułam jego perfumy. Kocham ten zapach, kocham jak on się nimi psika.<br />
Zapukałam do Lily i Chaza, a Justin do Eleny i Ryana. Po chwili wyszli też już gotowi.<br />
- Hym, jak się spało?- zapytała Lily.<br />
- Dobrze, a wam?- zapytałam i szłam z Justinem za rękę do windy.<br />
- Bardzo dobrze.- wyszczerzył się Chaz obejmując Lily ramieniem.<br />
- Tak, było miło.- powiedział Ryan, gdy czekaliśmy na windę, a my popatrzeliśmy na niego zaskoczeni.- To znaczy normalnie, fajnie, sami wiecie.- zakłopotał się.<br />
- Dobra, nie tłumacz się.- zaśmiałam się.<br />
Elena schowała twarz w jego ramieniu.<br />
Zjechaliśmy na dół i poszliśmy na stołówkę. Parę osób się do nas uśmiechało, a niektórzy gratulowali chłopakom świetnego show wczoraj.<br />
- O co im wszystkim chodzi?- zapytał Justin, gdy siedzieliśmy przy stoliku.<br />
Zaśmiałyśmy się z dziewczynami a chłopacy wymienili spojrzenia.<br />
- Co się wczoraj działo? Prawie nic nie pamiętam.- dodał Chaz.<br />
- Oh, mamy wam dużo do powiedzenia.- zaśmiała się Elena i wyciągnęła aparat. Włączyła jakiś filmik i im pokazała.<br />
- O kurwa.- zakrztusił się Justin piciem.<br />
- Nie kurwa, nie wierze.- potarł skronie Ryan.<br />
- Ja pierdole, jaki obciach.- jęknął Chaz, a my się zaczęłyśmy głośno śmiać.<br />
- Zostaliście królami parkietu.- dokończyła Lily ze śmiechem.<br />
___________________________________________________<br />
Ktoś ostatnio pytał mnie czy mam ferie. Jeszcze nie. Zaczynam dopiero od 14.02 i mam nadzieję, że wtedy napiszę sobie rozdziały do przodu :)<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-25652237493009686812014-02-01T13:41:00.001-08:002014-11-14T15:52:23.344-08:00Rozdział 39<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
Przetańczyliśmy dobre parę godzin. Na szczęście mogliśmy brać alkohol i nikt na nas nie zwracał uwagi. Justin był już trochę wcięty z chłopakami. Co prawda my z dziewczynami lepsze nie byłyśmy, bo trochę już mamy za sobą drinków. Zerknęłam na wielki zegar, który znajduję się na ścianie przed wyjściem na taras.<br />
- Kotek, jesteś tak bardzo seksowna.- powiedział Justin i mnie przyciągnął do siebie.<br />
- A ty pijany.- zaśmiałam się.<br />
- Przeestań- prychnął i zaczął mną obracać.- Zatańczmy.<br />
Justin pociągnął mnie na środek- dosłownie środek parkietu! Zaczął przeciskać się przez ludzi tylko po to żeby znaleźć dla nas wolne miejsce. Gdy już byliśmy dobrze usadowieni i chłopak złapał mnie od tyłu w pasie i nami kołysać do piosenki. Najpierw jego ręce były na moich biodrach, a później złapał moje ręce i położył sobie na szyi. Jego ręce znów powędrowały na moje biodra, po czym przeniósł je na mój brzuch.<br />
Jak piosenka się skończyła poszłam się napić. Wzięłam drinka i, gdy poszłam zobaczyć co się dzieje na środku parkietu gdzie przed chwilą stałam. Było jakieś zamieszanie. Przecisnęłam się przez tłum i zobaczyłam Justina, Chaza i Ryana wywijających na parkiecie. Mieli swoich fanów, którzy mi krzyczeli żeby tańczyli jeszcze. Było śmiesznie tylko ten fakt, że byli pijani. Patrzyłam jak tańczą i aż mi opadła szczęka. Tak bardzo się wczuli. Chwilę później obok mnie pojawiła się Lily z Eleną tak samo zszokowane.<br />
- O kurwa.- powiedziałam wpatrując się w widok przede mną.<br />
- Ja pierdole.- dodała Lily.<br />
- Pierdolnięci.- dokończyła Elena.<br />
Ci idioci zaczęli ściągać swoje marynarki i wywijać nimi w górze jak striptizerzy. Wszystkie momentalnie zakryłyśmy buzię rękoma.<br />
-Co oni odpierdalają?- zapytała El łapiąc się za głowę.<br />
-Dostali pierdolca.- powiedziałam i patrzyłam na tą szopkę.<br />
Chłopacy popatrzyli na nas z wymalowanymi bananami na twarzy i rzucili w naszą stronę marynarki. My je złapałyśmy i zaczęłyśmy się śmiać z ich kocich ruchów.<br />
Justin zaczął śmiesznie poruszać swoją pachwiną i zagryzać dolną wargę- co było kurewsko seksowne. Jeszcze jego koszula dodawała mu seksapilu. Wyglądał jak seksowny biznesmen. Szalał na parkiecie i widziałam, że prawie wszystkie oczy są skierowane w niego. Byłam zazdrosna, więc musiałam coś zrobić.<br />
- One go kurwa pożerają wzrokiem.- powiedziałam oburzona do dziewczyn.<br />
- No w sumie się nie dziwię.- powiedziała Lily i kiwnęła głową żebym znów tam popatrzyła.<br />
Justin zaczął rozpinać swoją koszulę. Te idiotki prawie mdlały jak dochodził do ostatniego guzika.<br />
- Nie kurwa, tak się nie bawimy.- powiedziałam i poszłam na parkiet. Pociągnęłam chłopaka za rękę i po drodze spiorunowałam wzrokiem każdą dziewczynę, która dostawała na jego widok ślinotoku.<br />
- Może dam ci wiadro, bo zaślinisz sobie sukienkę.- warknęłam do jednej dziewczyny, która nie chciała oderwać od niego wzroku. Wyglądała na mój wiek, może rok młodsza. Gdy tylko to powiedziałam ona od razu odwróciła wzrok.<br />
- Kochanie jaka ty niebezpieczna.- wymruczał mi do ucha Justin.<br />
- Nie denerwuj mnie i się ubieraj.- powiedziałam do niego i rzuciłam w jego stronę marynarkę.<br />
Staliśmy już przy stoliku i chwilę później przyszły dziewczyny ze swoimi striptizerami.<br />
- Jeeej! Piąteczka, jesteśmy zajebiści!- krzyknął wesoły Chaz i przybił piątkę Justinowi i Ryanowi.<br />
- Króle parkietuuu!- krzyknął Justin na całą sale i parę osób popatrzyło się w naszą stronę.<br />
- Mistrze!- krzyknęli jacyś inni z oddali.<br />
- Taak!- krzyknęli wszyscy.<br />
Szczerze to ta sytuacja mnie rozbawiła. Z tego co widzę to dziewczyny też. Cała sala uważała naszych chłopaków za mistrzów parkietu. Ciekawe co oni na to jak im jutro powiemy.<br />
- Mamy sławnych chłopaków.- zaśmiała się Elena, a my jej zawtórowałyśmy.<br />
- Tak, wychodzi na to, że tak.- cały czas się śmiałam.<br />
Popatrzyłam na Justina, który siedział przy sole i popijał drinka przyglądając mi się. Wyciągnął do mnie rękę, którą złapałam i podeszłam do niego i usiadłam na kolanach.<br />
- Zatańczysz ze mną?- powiedział tuż przy mojej szyi.<br />
- Tobie już starczy.- zaśmiałam się.<br />
Siedziałam u niego bokiem, więc poprawiłam mu koszulę. Oczywiście źle zapiął guziki, więc musiałam je jeszcze raz odpiąć i zapinać od nowa.<br />
- Mogłabyś chociaż poczekać aż dojedziemy do pokoju.- rozłożył ręce w geście obronnym.<br />
- Jesteś zboczony.- przewróciłam oczami.<br />
- Tylko przy tobie.- uśmiechnął się tak słodko, że aż zagruchałam. Miał rozczochrane włosy. Był lekko spocony od tańca i miał wymiętolone ciuchy, do tego był lekko pijany i wyglądał jakby usypiał na stojąco. Jeszcze ten uśmiech pięciolatka. Boże! On jest najsłodszym, a zarazem najseksowniejszym chłopakiem na Ziemi!<br />
- Jesteś najpiękniejsza na tej sali.- powiedział z tym samym uśmiechem, a ja się zarumieniłam.<br />
Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi.<br />
- Aww! Rumienisz się.- zagruchał.<br />
- Nie prawda!- oburzyłam się.<br />
- Nie wstydź się mnie skarbie.- powiedział i podniósł moją twarz.- Jesteś piękna, wiesz o tym.<br />
- Nie wiem.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.<br />
Nigdy nie uważałam się za piękną.<br />
- To już wiesz.- znów się wyszczerzył.- Dla mnie jesteś najpiękniejsza.<br />
- Przeestań.- jęknęłam i czułam, że moje policzki się aż palą.<br />
- I najsłodsza.- zaśmiał się.<br />
- Dobra koniec! Idziemy tańczyć.- powiedziałam i szybko zeszłam z jego kolan ciągnąc za rękę na parkiet. Nawet nie zauważyłam, że przy stoliku nie było ani dziewczyn, ani chłopaków. Chwilę później wypatrzyłam ich na parkiecie.<br />
- Wow! Skąd taka zmiana?- zaśmiał się Justin i objął mnie w talii.<br />
- Żebyś się w końcu zamknął.- również się zaśmiałam.<br />
- To chyba co innego byłoby lepsze.- powiedział przyglądając mi się.<br />
Podniosłam jedną brew do góry.<br />
- Mówisz o tym?- powiedziałam i go pocałowałam.<br />
<br />
***<br />
<br />
- Uśmiech!- krzyknęła Elena i zrobiła mi zdjęcie.<br />
- Znów zdjęcie?- jęknęłam.- Masz już ich z tysiąc.<br />
- Ej! Chce mieć pamiątkę.- udawała urażoną.<br />
El zabrała aparat i robiła nam co chwilę zdjęcia. W sumie to dobrze bo chłopacy jutro zobaczą swoje wygibasy na parkiecie.<br />
Zerknęłam na zegarek i była już 23:48. Jak ten czas szybko leci.<br />
- Zaraz nowy rok.- powiedziałam popijając drinka.<br />
- Co!? To już!? Lily kocham cię!- krzyknął Chaz.<br />
- Jeszcze nie cymbale.- odsunęła go Lil, a my się zaczęliśmy śmiać.<br />
Chaz był już tak pijany, że prawie nie kontaktował. Oczywiście nie mówiąc o chłopakach.<br />
Przez ostatnie dziesięć minut starego roku śmialiśmy się przy naszym stoliku. Później DJ powiedział, żeby wszyscy wyszli na taras, ponieważ będziemy świętować nowy rok. Gdy wychodziliśmy kelnerzy rozdawali po kieliszku z szampanem. Ustawiliśmy się wszyscy w naszej grypce i, gdy zostało dziesięć sekund zaczęliśmy wszyscy głośno odliczać.<br />
<br />
<i>-10</i><br />
<i>-9</i><br />
<i>-8</i><br />
<i>-7</i><br />
<i>-6</i><br />
<i>-5</i><br />
<i>-4</i><br />
<i>-3</i><br />
<i>-2</i><br />
<i>-1</i><br />
<br />
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-0LaVnDFEfvk/Uu1om9d0X1I/AAAAAAAAAYo/svMS1IYuNN8/s1600/stylowi_pl_film_2358351.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-0LaVnDFEfvk/Uu1om9d0X1I/AAAAAAAAAYo/svMS1IYuNN8/s1600/stylowi_pl_film_2358351.gif" height="200" width="168" /></a>Wszyscy zaczęli się obściskiwać, mówię tutaj o Ryanie, Elenie, Chazie i Lily, mnie ktoś pociągnął mocno za rękę, odwrócił i wpił się w moje usta. Od razu rozpoznałam smak tych słodkich warg. Mimo to, że czułam alkohol to nigdy w życiu nie zamieniłabym ich na inne. Nie wiem, ile to wszystko trwało, ale nie chciałam tego kończyć.<br />
- Szczęśliwego nowego roku najpiękniejsza.- powiedział i się uśmiechnął.<br />
- Szczęśliwego nowego roku.- odpowiedziałam tym samym i stuknęliśmy się kieliszkami po czym napiliśmy się szampana.<br />
-Kocham cię bardzo mocno.- powiedział i objął mnie w talii.<br />
-Ja ciebie też.- odpowiedziałam i chłopak jeszcze raz złączył nasze usta razem.<br />
______________________________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ </b><br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-80831279784640827462014-01-24T07:46:00.003-08:002014-11-16T10:24:03.209-08:00Rozdział 38<b>POV OLIVIA</b><br />
<b><br /></b>W końcu nadszedł dzień sylwestra! Boże jestem taka szczęśliwa. Mój pierwszy sylwester z paczką i Justinem. Nie mogę się uspokoić, jeszcze kupiliśmy bilety na coś z stylu balu tylko, że to jest duża hala w hotelu, na której wszyscy się bawią. Mam już sukienkę, buty, wszystko! Bardzo dobrze, że mamy wynajęte też pokoje. Oczywiście wszyscy mamy dwuosobowe. Lily i Chaz, Elena i Ryan i ja i Justin. Nie myślcie sobie za dużo, nic się nie będzie działo. Nie to, że nie chce czy nie jestem gotowa wręcz przeciwnie. Jesteśmy ze sobą dwa miesiące i już raz robiliśmy coś... Innego. Może i to faktycznie szybko bo dwa miesiące to jest mało, ale znam go już bardzo długo i ufam mu. Jakby to był kto inny to nie zgodziłabym się aż nie bylibyśmy ze sobą co najmniej pół roku.<br />
- Olivia!- zawołała mnie mama z dołu.<br />
- No?- odkrzyknęłam.<br />
- O której wychodzisz?<br />
- O 20:00 wszyscy przyjadą.- nadal się darłyśmy.<br />
To dziwne, bo ani mi ani mamie nie chciało się podejść.<br />
- Dobra.- odkrzyknęła ostatni raz.<br />
Jest już 14:47. Dopiero co zdążyliśmy zjeść obiad. Mam jeszcze trochę czasu by się przygotować. Weszłam do mojej garderoby i szukałam odpowiednich ciuchów. Przeszukałam wszystkie wieszaki. Poprzewracałam wszystkie buty tylko po to żeby nic nie wybrać. W końcu zrezygnowana usiadłam na środku pomieszczenia i patrzyłam na te wszystkie półki i wieszaki. Mam tych ciuchów od cholery! Nie, że się chwalę czy coś ale taka prawda. Im więcej masz tym bardziej nie wiesz jak się ubrać.<br />
Podeszłam jeszcze raz do tych cholernych wieszaków i przeglądałam sukienki. Chcę żeby to było coś eleganckiego, seksownego i zarazem na imprezę. W końcu wygrzebałam jedną sukienkę i znalazłam buty, których jeszcze na sobie nie miałam. To mi się podoba. Wzięłam jeszcze płaszcz i kopertówkę. Poszłam z tym wszystkim do pokoju i położyłam na łóżku. Nie chciałam żeby sukienka się pogniotła. Musiałam jeszcze wziąć jakieś ciuchy na jutro na przebranie. Wsadziłam spodnie, bluzkę i czystą bieliznę. Schowałam to w moją torbę. Zostawię to w pokoju zanim będziemy szli na halę tańczyć. Przeczesałam ręką włosy i zerknęłam na zegarek na szafce nocnej.<br />
- Cholera.- szepnęłam pod nosem i spanikowałam.<br />
Jest już 17:35. Nie ma to jak dwie godziny szukać odpowiednich ciuchów. Wzięłam <a href="http://foto.guidone.it/photo/barbara-palvin-intimissimi/instagram-comrealbarbarapalvin_c699871f705bf4bc9217a3d96686d680/" target="_blank">tą</a> bieliznę. Nienawidzę stringów, ale raz mogę ubrać. Niech chłopak się cieszy.<br />
Weszłam do wanny i od razu zaczęłam myć włosy. Później wsmarowałam odżywkę i dokładnie spłukałam. Ogoliłam się starannie (wszędzie) i dokładnie umyłam ciało. Wypuściłam wodę i okryłam się ręcznikiem. Dokładnie się wytarłam i wyciągnęłam mój ulubiony balsam o zapachu wanilii po czym się nasmarowałam. Dobrze, że on szybko wsiąka bo nie chciałabym być cała tłusta i tym bardziej jak się spocę od tańczenia. Zabezpieczyłam się moim antyperspirantem z sztyfcie. Nałożyłam bieliznę i zaczęłam rozczesywać włosy. To nic, że wyrwałam sobie ich połowę. Przyzwyczaiłam się już do tego... Sięgnęłam suszarkę i zaczęłam suszyć włosy. Wiedziałam, że nie mam zbyt dużo czasu. Tym bardziej, że mamy tam na 21:00 a droga trochę zajmie. Wzięłam lokówkę i zaczęłam kręcić starannie moje włosy. Popsikałam je lakierem żeby się dłużej trzymały i zaczęłam w końcu robić makijaż. To mi chyba najwięcej czasu zajęło. Muszę przyznać, że lubię się malować ale czasem mi się po prostu nie chcę dlatego do szkoły nakładam tylko tusz do rzęs i gdzie nie gdzie podkład. Dobrze, że chociaż byłam przed wczoraj u kosmetyczki z dziewczynami i zrobiłam sobie paznokcie. Gotowa wróciłam do pokoju i ubrałam moją sukienkę, później buty i popsikałam się jeszcze perfumami. Mój strój wyglądał<a href="http://www.faslook.pl/collection/-13019/" target="_blank"> tak</a>. Zerknęłam na zegarek i była już 19:54. Wzięłam płaszcz i torebkę po czym zeszłam na dół.<br />
- Wow!- powiedział wujek.<br />
- I jak?- zmarszczyłam czoło.<br />
- Ładnie.- uśmiechnął się.<br />
Poszłam do salonu powiedzieć, że wychodzę i życzyć im udanego sylwestra. Muszę przyznać, że wszyscy wyglądali pięknie. Mama z tatą, ciocią i wujkiem zostają w domu. Zaprosili jeszcze parę znajomych. Nick poszedł do kolegi a dziadkowie spędzają sylwestra u znajomych. Dziwnie to dla mnie szczerze brzmi, ale dobrze, że się potrafią jeszcze bawić w tym wieku.<br />
- To ja już idę.- powiedziałam, gdy już się ze wszystkimi pożegnałam i życzyłam udanego sylwestra.<br />
Nie wstydziłam się, bo znam tych znajomych rodziców. Oczywiście nie odbyło się bez głupich gadek typu:<br />
<br />
<i><b>"Ale macie piękną córkę."</b></i><br />
<i><b>"Jaka ona już duża."</b></i><br />
<i><b>"Kobieta się z niej zrobiła."</b></i><br />
<br />
I takie inne. Nie lubię tego słuchać. Nie wiem jak mam się wtedy zachować.<br />
- Tylko uważaj na siebie.- powiedziała mama.<br />
- Justin ma cię pilnować!- powiedział tata i wskazał na mnie palcem jakby chciał być bardziej groźny.<br />
Szczerze? Rozśmieszyło mnie to.<br />
- Spokojnie.- zaśmiałam się.<br />
- No ja myślę bo inaczej pogadamy i nie będzie wspólnego meczu.- dodał.<br />
- Boże, tato.- jęknęłam.<br />
Wszyscy oczywiście się śmiali. Te ojcowskie gadki.<br />
Usłyszałam klakson i powiedziałam, że muszę już iść. Wyszłam z domu i podeszłam do samochodu. Otworzyłam tylne drzwi i wsiadłam. Ryana tata ma duży samochód dlatego zawsze nim jeździmy.<br />
- Hej.- powiedziałam i usiadłam obok Justina.<br />
Pocałowałam go w usta.<br />
- Cześć.- przywitali się.<br />
- Jezu! Jakie śliczne buty!- pisnęła Elena.<br />
- Dzięki.- zaśmiałam się.<br />
- Nie wierzę, że w nich wcześniej nie chodziłaś.- dodała Lily.<br />
- Tak wyszło, ale sobie o nich przypomniałam.- wyjaśniłam.<br />
Prowadził Ryan i z przodu obok niego siedział Chaz. Ja z dziewczynami i Justinem siedzieliśmy w tyłu. Jus chyba specjalnie usiadł z nami bo obok niego było wolne miejsce dla mnie.<br />
- Macie bilety?- zapytałam dla ostrożności.<br />
- Yeep.- powiedział Chaz.<br />
Jechaliśmy z pół godziny i się cały czas śmieliśmy. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Ryan zaparkował na parkingu i mogliśmy wyjść. Hotel był ogromny! Bardzo luksusowy. Co prawda bilety nie były za tanie, ale braliśmy grupowy to jakoś inaczej podliczali. Justin złapał mnie za rękę i wszyscy razem poszliśmy ku drzwiom. Przy recepcji musieliśmy chwilę czekać bo przed nami było parę osób. Gdy była nasza kolej Ryan wziął nasze dowody i podał recepcjonistce. Mimo, że ja z dziewczynami mamy siedemnaście lat to mogliśmy wynająć tutaj pokój bo chłopcy są dorośli.<br />
- Pokoje 215,216,217.- powiedział Ryan, gdy do nas podszedł.- Czwarte piętro.<br />
Wzięliśmy pokój 217 i ruszyliśmy do winy. Na szczęście była duża i cała szóstka się zmieściła. Szukaliśmy naszych pokoi i się okazało, że są na samym końcu. Przynajmniej nasz,bo wzięliśmy ostatni. Cieszyło mnie to.<br />
- Widzimy się za dziesięć minut?- zapytała Lily.<br />
- Okey.- wszyscy przytaknęli i poszliśmy się "rozpakować".<br />
Pokój był dość duży, ale największe to było łóżko dla dwojga. Co najmniej jak dla młodej pary.<br />
- Jakie wielkie łóżko.- powiedziałam i położyłam obok moją torbę.<br />
- Przyda nam się.- powiedział chłopak a ja na niego dziwnie popatrzyłam.<br />
- Nawet o tym nie myśli.<br />
- Zobaczymy później.- puścił mi oczko.<br />
Prychnęłam tylko i podeszłam do szafy. Ściągnęłam płaszcz i schowałam go do niej.<br />
- Kurwa.- powiedział Justin i się do niego odwróciłam zdezorientowana.<br />
- Co?<br />
- Musiałaś ubierać taką sukienkę? Pociągasz mnie za bardzo, długo nie wytrzymam.- powiedział i zagryzł wargę. Zmierzył mnie od dołu do góry i zaczął się powoli zbliżać. Chciałam się odsunąć, ale wpadłam na szafę.<br />
- Mam cię.- podszedł do mnie i złapał po bokach. Ścisnął je lekko. Jego dotyk doprowadzał mnie do szaleństwa tym bardziej, że miałam je odkryte.- Jesteś taka seksowna.- wychrypiał mi do ucha.<br />
- Musimy iść.- próbowałam go odepchnąć, ale wcale nie chciałam.<br />
- Yhym, zaraz.- powiedział i wpił się w moje usta. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o pozwolenie, które mu dałam. Przysunął mnie jeszcze bliżej siebie, że nie mieliśmy między sobą wolnego miejsca.<br />
- Ej! Chodźcie, czas na seks będzie później!- ktoś zapukał do drzwi i usłyszeliśmy Elenę.<br />
- Jeezu.- przeciągnął poirytowany Justin.<br />
- Chodź, bo się spóźnimy.- ostatni raz cmoknęłam go w usta i wyszliśmy.<br />
Wszyscy już na nas czekali.<br />
- O kurwa! To ja się nie dziwię, że Justin chciał cię teraz.- powiedziała Lily.<br />
- Co!? Przestań.- machnęłam rękom.<br />
- Wyglądasz jak milion dolców!- powiedział Chaz.<br />
- Ty lepiej pilnuj swojej dziewczyny a od mojej się odwal.- powiedział Justin i przyciągnął mnie do swojego boku.<br />
Co jak co, ale wszyscy wyglądali ładnie. Dziewczyny miały piękne sukienki i też wysokie szpilki, więc jakby co to sama się nie wywrócę. Nie mówię już o chłopakach bo wyglądali zajebiście! Koszule, jeansy a do tego marynarka. Oczywiście Justin wyglądał najlepiej i to jeszcze lepiej niż u mnie na święta... Chodź nie wiem czy się da.<br />
Weszliśmy do winy i jechaliśmy na sam dół. Było już bardzo dużo gości, ale co się dziwić jest już 21:14. Daliśmy bilety ochroniarzowi- przynajmniej tak mi się wydaję a jak nie to po prostu tu pilnował. Sprawdził czy wszystko jest okey i weszliśmy na wielką halę. Myślałam, że na takim "balu" będą same małżeństwa i takie tam, ale tak naprawdę byli prawie sami młodzi ludzie. Patrząc to mieli około 17-26 lat. Maks do trzydziestki.<br />
- To co!?- klasnął w ręce Ryan.- Bawimy się!- krzyknął i pociągnął Eleną na parkiet, gdzie już wszyscy tańczyli.<br />
- Zatańczysz?- Justin wystawił rękę i się ukłonił jakbym była jakąś księżniczką, a on księciem i zapraszał mnie do tańca.<br />
- Oczywiście.- powiedziałam i stłumiłam śmiech po czym złapałam jego dłoń i poszliśmy razem się śmiejąc na parkiet do reszty.<br />
Więc możemy zacząć świętować nowy rok...<br />
________________________________<br />
<i><span style="color: #4c1130;"><b>PS. CHCIAŁAM WAS POINFORMOWAĆ, ŻE ZBLIŻAM SIĘ DO KOŃCA TEGO OPOWIADANIA. PRZEWIDUJĘ NA NIEGO OKOŁO 45 ROZDZIAŁÓW :)</b></span></i><br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-91364558460697216612014-01-17T02:13:00.001-08:002014-11-16T10:36:23.952-08:00Rozdział 37<b>POV OLIVIA</b><br />
<b><br /></b>
- Teraz trzeba to powiedzieć jakoś moim rodzicom.- zaśmiałam się.<br />
- Tak, to już będzie gorzej.- podrapał się po karku.<br />
Zaśmiałam się i pociągnęłam chłopaka w stronę domu. Ściągnęłam kurtkę i na chwilę podałam mu pieska po czym go wzięłam i kiwnęłam głową do Justina żebyśmy poszli do salonu.<br />
- Mamo, tato.- powiedziałam i wszyscy się odwrócili.<br />
Najpierw popatrzeli na mnie a później na psa i zrobili duże oczy.<br />
- Poznajcie nowego Evans'a tej rodziny.- uśmiechnęłam się lekko.<br />
Mama wstała i podeszła do mnie. Nic się nie odzywała i miała pusty wyraz twarzy. Przestraszyłam się, że zaraz będzie krzyczeć na mnie i na Justina.<br />
Stanęła na przeciwko mnie. Popatrzyła uważnie na mnie, potem na chłopaka, a później na psa.<br />
- Jaki on jest śliczny!- pisnęła i zaczęła nim tarmosić.<br />
Odetchnęłam z ulgą i zobaczyłam, że chłopak robi to samo. W duchu się zaśmiałam.<br />
- Boże, jaki słodziak. Daj mi go.- mama zabrała mi go i poszła z nim do stołu, gdzie wszyscy do niej podeszli i zaczęli podziwiać mojego psa.<br />
- A się przestraszyłam.- szepnął do mnie.<br />
- Ja też uwierz.- zaśmiałam się.- Chodźmy do stołu.- powiedziałam i poszliśmy zająć miejsca.<br />
Chłopak usiadł po mojej lewej stronie bo po prawej już siedział Nick. Zabrałam tym razem tacie psa i wzięłam go do siebie na kolana.<br />
- No ej! Ja się z nim bawiłem.- jęknął niezadowolony.<br />
- To jest MÓJ pies a nie WASZ.- oznajmiłam.<br />
- Ale JA będę dawał na niego pieniądze.- wskazał palcem na siebie.<br />
- Ohh, skoro chcesz.- wzruszyłam ramionami i wszyscy się zaśmiali.<br />
Mina taty była bezcenna. Sam się wpakował chociaż i tak by jeździł ze mną do weterynarza i on by płacił albo mama.<br />
- Wiesz już jak go nazwiesz?- zapytał Nick o to samo co Justin wcześniej.<br />
- W sumie, to ja już go nazwałam.- uśmiechnęłam się.<br />
- Jak?- zapytała ciocia.<br />
- Lucky.- wyszczerzyłam się.<br />
- No ma piesiu szczęście, że ma taką panią.- powiedziała babcia.<br />
- No ja nie był bym tego taki pewien.- zaśpiewał tata.<br />
- Ej!- oburzyłam się i znów wszyscy się zaśmiali wyłącznie z Justin'em.<br />
- Ty też przeciwko mnie?- odwróciłam głowę w jego stronę.<br />
- Nigdy.- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Wszyscy od razu zagruchali a ja się z chłopakiem zaśmiałam.<br />
Kocham w nim to, że nie wstydzi się pokazać swoich uczyć przy rodzinie czy kolegach.<br />
Siedzieliśmy wszyscy przy sole i jedliśmy aż tata nie zaczął wypytywać o różne rzeczy. Skończyło się na sporcie... Jaką to on lubi drużynę koszykarską, że kocha hokeja i te inne sprawy. Jak się okazało, że Justin jest za tą samą drużyną co mój tata i wujek to myślałam, że zaraz będą się całować ze szczęścia- dosłownie.<br />
Umówili się nawet na mecz jak będzie. Wujek nawet powiedział, że przyjedzie specjalnie. Oszaleli. Nawet babcia zaczęła się z nich śmiać.<br />
- Jak dzieci.- pokręciła ze śmiechem mama głową.<br />
- Tak.- zawtórowała jej ciocia.<br />
Ja tam miałam ich za przeroszeniem gdzieś i bawiłam się z Lucky'm i gadałam z Nickiem. Później Justin się ogarnął i zaczął zwracać na mnie uwagę. Śmialiśmy się, gadaliśmy o wszystkim i umówiłam się już z nim nawet do sklepu. Muszę iść kupić mojemu cudownemu pieskowi smycz, posłanie i te inne. Tylko teraz są święta, więc sklepy są zamknięte. To i tak nie zmienia faktu, że muszę iść jutro do spożywczaka kupić mu karmę bo mi zdechnie z głodu przez te dwa dni.<br />
- Będę się zbierać.- powiedział do mnie Justin.<br />
- Co? Nie, jeszcze nie.- chciałam go powstrzymać.<br />
- Jest już 22:26.- zerknął na ekran telefonu.<br />
- Doobra.- jęknęłam.<br />
Chłopak wstał, pożegnał się, podziękował i poszedł się ubierać. Poszłam za nim, oczywiście z psem.<br />
- To widzimy się za dwa dni?- podszedł i objął mnie w talii.<br />
- Yhym.- ścisnęłam usta.<br />
- Będziesz z nim spała?- zapytał i popatrzył na psa.<br />
- Tak, a co?- podniosłam jedną brew.<br />
- Będę zazdrosny.- wymruczał mi do ucha.<br />
- No powinieneś.- szepnęłam uwodzicielsko.<br />
Chłopak się zaśmiał i mnie pocałował. Chciał mnie bardziej do siebie przysunąć, ale nagle pies zamruczał, przez co zaśmialiśmy się przez pocałunek.<br />
- Muszę już iść.- oderwał się ode mnie i na mnie popatrzył.<br />
Otworzył drzwi i wyszedł. Odwrócił się jeszcze dał mi słodkiego buziaka i ucałował psa.<br />
- Trzymaj się mały. Pilnuj jej.- powiedział do psa i potargał go za uszy.<br />
Zaśmiałam się i czekałam aż chłopak wsiądzie do samochodu i odjedzie. Gdy już odjechał poszłam do salonu i jeszcze pół godziny z nimi posiedziałam. Zauważyłam, że pies już mi usypia i sama jestem senna więc oznajmiłam, że idę się położyć.<br />
- Dobranoc. Śpij dobrze córcia.- powiedziała mama i za nią wszyscy.<br />
- No, wy też.- odpowiedziałam, gdy już byłam na schodach.<br />
Weszłam do swojego pokoju położyłam Lucky'ego na łóżku i podeszłam do komody. Wyciągnął czyste majtki i sięgnęłam piżamę z łóżka po czym poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Dobrze zmyłam makijaż, przemyłam twarz i gotowa weszłam do pokoju. Gdy tylko otworzyłam drzwi zauważyłam, że Lucky śpi już na łóżku. Jaki on słodki. Nie wytrzymałam i podeszłam do niego. Zaczęłam go macać po uszach i całować po pyszczku. Kocham psy, mówiłam to już? Położyłam się wygodnie, przykryłam kołdrą i wzięłam psa przesunęłam do siebie. Objęłam go rękom tak, że głaskałam jego brzuszek aż w końcu usnęłam.<br />
<br />
<b>POV JUSTIN</b><br />
<b><br /></b>
- Justin! Wstawaj!- obudziła mnie Jazzy szarpiąc za ramie.<br />
- Jeszcze pięć minut księżniczko.- przewróciłem się na drugi bok.<br />
- Nie! Mama powiedziała, że masz wstawać bo dziadkowie już na dole czekają i siadamy do stołu.- oburzyła się.<br />
Mimo, że byłem do niej tyłem to słyszałem jak tupię nóżką i założyła ręce na klatce piersiowej.<br />
- Doobra.- jęknąłem a dziewczynka podskoczyła szczęśliwa.<br />
- To my na ciebie czekamy.- uśmiechnęła się słodko i wyszła.<br />
Wstałem leniwie z łóżka i poszedłem po szafy wyjąć ubrania. Wziąłem moje nieszczęsne jeansy bo mama zaraz i tak kazałaby mi iść się przebrać. No bo jak to można w zwykłych spodniach przy stole siedzieć i to jeszcze w święta? No nie wiem, normalnie? Sięgnąłem jeszcze dżinsową koszulę i poszedłem do łazienki. Wziąłem bardzo, ale to bardzo szybki prysznic Trwał on z dziesięć minut a to do mnie nie podobne bo ja siedzę zawsze ponad pół godziny. Ubrałem czyste bokserki i moje wcześniej przygotowane ciuchy. Włosy tak jak zawsze postawiłem na żel i popsikałem się moimi ulubionymi perfumami. Olivia je uwielbia, więc ja robię jej nazłość i się nimi psikam. Wiem, że to ją pociąga. Nałożyłem jeszcze moje nieśmiertelniki, w tym mój nowy. Wróciłem do pokoju po telefon. No sorry, ale ja bez telefonu nie wytrzymam. Nawet jeśli to są święta i wszyscy siedzimy przy stole.<br />
- Cześć.- powiedziałem, gdy wszedłem do salonu i wszyscy siedzieli już przy stole.<br />
- Cześć.- uśmiechnęła się babcia. Podszedłem do niej i pocałowałem w policzek a następnie przytuliłem dziadka.<br />
Usiadłem między Jazzy i Jaxonem. Tak właśnie zaczął się pierwszy dzień świąt. Nienawidzę tego, siedzisz i nic nie robisz. Zacząłem się trochę wygłupiać z dzieciakami a później oglądaliśmy jakiś świąteczny film. Około 14:00 mama podał obiad.<br />
- Jak było wczoraj u Olivii?- zapytała mama.<br />
- Dobrze. Ma świetną rodzinę, po za tym sami wiecie.- przyznałem zgodnie z prawdą. Rodzice Livii są świetni a dziadkowie i wujek z ciocią to samo. Dobrze nam się wczoraj gadało.<br />
- A jak prezent? Cieszyła się?- dopytał tata.<br />
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- zaśmiałem się.- A mamie chyba jeszcze bardziej.<br />
- Naprawdę?- mama zrobiła duże oczy.- To dobrze bo myślałam, że będzie zła.<br />
- Uwierz nie.- uśmiechnąłem się.<br />
- A co to za naszyjnik?- zapytała babcia pokazując na mój nieśmiertelnik.<br />
- A to.- wziąłem go w rękę.<br />
Ściągnąłem i podałem kobiecie.<br />
- Śliczny.- uśmiechnęła się i wszyscy jej przyznali rację.<br />
- Yhym, wydaję mi się, że od...- podniósł jedną brew dziadek z uśmiechem na twarzy.<br />
- Mojej dziewczyny.- przerwałem mu i się wyszczerzyłem.<br />
Rodzice są chyba szczęśliwy, że w końcu znalazłem kogoś na kim mi zależy i kogo bardzo kocham. Po za tym jej się nigdy nie wstydziłem. Zawsze chce jej pokazać jak bardzo mi na niej zależy i nie chce jej okłamywać, dlatego w końcu będę musiał powiedzieć jej prawdę. Zdaję sobie sprawę z konsekwencji.<br />
______________________________________<br />
<span style="color: #4c1130;">PRZEPRASZAM, ŻE TYLE CZEKALIŚCIE, ALE MIAŁAM TERAZ DUŻO LEKCJI I EGZAMINY. JESTEM PO PROSTU ZMĘCZONA.</span><br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-75170245817362520342014-01-09T11:47:00.003-08:002014-11-16T10:54:00.159-08:00Rozdział 36<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
Wstałam około 12:00. Od razu poszłam do łazienki się wyszykować. Ubrałam się w <a href="http://www.faslook.pl/collection/po-domu-50/" target="_blank">to</a>. Nie będę się stroić po domu i tak na pewno muszę pomóc w kuchni, więc się ubrudzę. Gotowa zeszłam na dół.<br />
- Ciocia, wujek!- ucieszyłam się jak zobaczyłam ich w kuchni.<br />
- No cześć młoda.- uśmiechnął się wujek i mnie objął ramieniem.<br />
- Cześć kochanie.- ciocia ucałowała mnie.<br />
- Olivia.- powiedziała mama.<br />
- Hym?<br />
- Mogłabyś iść jeszcze do sklepu po mąkę? Zabrakło mi do ciasta.- skrzywiła się.<br />
- Dobra.- wzruszyłam ramionami.<br />
Mama poszła po pieniądze a ja się w tym czasie ubrałam.<br />
- Pszenną.- wyjaśniła a ja tylko skinęłam głową i wyszłam.<br />
Zerknęłam na zegarek i była już 12:35. Wigilię mam na 18:00, czyli ze wszystkimi się spotkamy o 16:00 a o 20:00 umówiłam się sam na sam z Justinem. Podjedzie na chwilę pod mój dom, tylko żeby życzenia sobie złożyć... No i ja dam mu prezent. Nie wiem czy on mi coś kupił. W sumie i tak mówiłam żeby nie kupował. Nie zależy mi na prezencie bo przecież nie o to chodzi prawda?<br />
Szybko kupiłam w pobliskim sklepie mąkę i poszłam do domu. Czułam się trochę dziwnie bo nie jestem pomalowana ale Justin mówi, że lepiej wyglądam bez makijażu.<br />
- Jestem!- krzyknęłam, gdy weszłam do domu.<br />
- To dobrze. Dawaj tę mąkę.- weszła mama na korytarz i mi zabrała.<br />
- Spokojnie.- podniosłam ręce w geście obronnym.- Przecież ci jej nie zjem.<br />
- No nie wiem, nie wiem.- pokręciła głową i zaczęła się śmiać.<br />
- Maaamo!- pisnęłam oburzona.- Wielkie dzięki.- udawałam obrażoną.<br />
- Dobra, chodź mi pomóż bo już wszystko przyszykowałam tylko na mąkę czekałam.- oznajmiła i z nią poszłam do kuchni.<br />
Powiem tak. W kuchni mogłam dostać jakiegoś pierdolca. Wszyscy tam byli i pomagali szykować jedzenie. Mimo, że jest dopiero po 13:00 to oni zapieprzają z tym wszystkim jakby miało być za dziesięć minut.<br />
- Zabieraj te paluchy!- uderzyłam Nicka w rękę, gdy wkładał mi do ciasta.<br />
- Yyy.- jęknął z palcem w buzi.<br />
- Yyy.- przedrzeźniałam go.- Nie uduś się przypadkiem.<br />
- Bądźcie dla siebie mili chociaż w święta.- pokręcił głową tata.<br />
- Nie!- krzyknęliśmy w tym samym czasie.<br />
W sumie to i tak się z nim tak bardzo nie kłócę. Tylko czasami mam ochotę urwać mu głowę i dać na pożarcie psom ale tak to jest okey.<br />
- O której będzie Justin?- zapytała ciocia.<br />
- O 20:00 a co?<br />
- Nic. Chcę go w końcu z wujkiem poznać.- wzruszyła ramionami.<br />
- Nie ty jedna.- zaśpiewała babcia i wszyscy się zaśmiali.<br />
- Spokojnie. Poznacie go.- zaśmiałam się.- O 16:00 się umówiłam z przyjaciółmi.- zwróciłam się do mamy.<br />
- Po co?- zmarszczyła brwi.<br />
- A jak myślisz?- zrobiłam to samo.- Są święta.<br />
- Dobra, nie bulwersuj się.- powiedziała grubym głosem.<br />
- Ha, ha, nie śmieszne.- zmrużyłam oczy.<br />
- Dla mnie tak.- uśmiechnęła się.<br />
Zanim się obejrzałam była już prawie szesnasta. Muszę się iść szykować. Poszłam do pokoju i ubrałam jeansy, białą bokserkę i mój duży wełniany sweterek. Brązowe kozaki i mój płaszcz. Wzięłam prezenty z garderoby i mogłam wychodzić. Prezenty były u mnie bo schowałam je w garderobie. Mam tam trochę miejsca, więc się zgodziłam. Mam dla Ryana, Chaza, Lily i Eleny. Justin dostanie później. Wyszłam z domu i szłam w stronę parku, gdy ktoś mnie zawołał.<br />
-Livii!- krzyknął zachrypniętym głosem.<br />
Odwróciłam się i zobaczyłam podbiegającego do mnie Justina.<br />
- Hej.- powiedziałam i chłopak od razu rzucił się na moje usta.<br />
- Hej.- odpowiedział, gdy się ode mnie oderwał.<br />
- Co tam masz?- zaczął podglądać torebki.<br />
- Nic dla ciebie.- zaśmiałam się i schowałam prezenty za siebie.- Ty dostaniesz później.<br />
- Ty też.- wystawił mi język.<br />
- Dobra, chodź głupku, bo się spóźnimy.- zaśmiałam się i chłopak chwycił mnie za rękę.<br />
Pięć minut później byliśmy w parku i wszyscy już na nas czekali. Ups...<br />
- Spóźniliście się.- jęknął Ryan.<br />
- Oj zamknij się.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Później Chaza, Elenę i Lily.<br />
- No, więc.- zaczęła Lily.- To ja tak. Życzę wam wesołych świąt, superowych prezentów!- powiedział śmiesznym głosem na co się zaśmialiśmy.<br />
Tak właśnie każdy złożył sobie życzenia. Elena nawet opłatek przyniosła!<br />
- Proszę. Wesołych Świąt.- powiedziała Lily i mnie przytuliła podając torebkę z prezentem.<br />
- Dziękuję ale mówiłam, że nic nie chcę.- jęknęłam.<br />
- Nie marudź tyko bierz!<br />
Dostałam prezent od chłopaków i dziewczyn. Tak właśnie się każdy powymieniał. My z Eleną Lily. Lily z Eleną mi i ja z Lily Elenie. Tak samo z chłopakami. Trochę pogmatwane, ale da się zrozumieć. Posiedzieliśmy jeszcze trochę na ławce i pogadaliśmy. Oczywiście nie obyło się od rzucania śnieżkami.<br />
- Justin!- krzyknęłam kiedy dostałam śnieżką w twarz.<br />
Myślałam, że go zabije a on co robił? Tarzał się w śniegu ze śmiechu.<br />
- Zapłacisz za to.- warknęłam i do niego podbiegłam. Rzuciłam się na niego i zaczęłam nacierać śniegiem. Siedziałam na nim okrakiem dopóki nas nie przewrócił tak, że teraz on był nade mną.<br />
- Przegięłaś księżniczko.- powiedział i zaczął się ze mną turlać.<br />
Spadliśmy w górki i na dole się zatrzymaliśmy.<br />
- Nienawidzę cię.- powiedziałam jadowicie.<br />
- Kochasz mnie.- wyszczerzył się i mnie pocałował.<br />
Miałam całą czerwoną twarz od zimna. W sumie nie tylko ja,bo Elena została wrzucona przez Ryana w górę śniegu a Lily wszędzie miała poodbijane kulki.<br />
- Tak, było fajnie.- oznajmił Chaz, gdy wracaliśmy.<br />
- Tak.- zaśmiał się Justin.<br />
- Nie, nie było!- krzyknęłyśmy wszystkie trzy a chłopacy się z nas śmiali.<br />
Lily miała lekko rozmazany tusz do rzęs do śniegu. Dzięki Bogu, że się nie malowałam.<br />
- Dobra, to widzimy się po świętach?- zapytał Ryan.<br />
- Tak.- westchnęłam.<br />
- To pa!- pożegnał się z El i poszli.<br />
Później pożegnaliśmy się wszyscy i poszliśmy do domu. Mi zajęło to trochę dłużej bo Justin wpił się w moje usta jak pijawka.<br />
- O! Jesteś.- powiedział tata, gdy ściągałam buty.- Wreszcie.<br />
- Hy?- popatrzyłam na niego dziwnie.<br />
-No niedługo kolacja wigilijna, musisz się chyba... Przebrać?- podniósł jedną brew.<br />
Obejrzałam się w lustrze.<br />
- Tak, chyba tak.- przytaknęłam i poszłam na górę do pokoju.<br />
Zerknęłam na zegarek na szafce nocnej i był już 17:14. Kurcze! Wzięłam szybko bieliznę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel. Przy okazji się ogoliłam bo nakładam sukienkę, to wolę ogolić nogi. Nabalsamowałam się moim ulubionym balsamem i ruszyłam w stronę garderoby. Postawiłam na <a href="http://www.faslook.pl/collection/-12896/" target="_blank">to</a>. Wróciłam do łazienki i zrobiłam makijaż, popsikałam się perfumą, lekko zakręciłam włosy i byłam gotowa.<br />
- Olivia! Schodź już!- krzyknęła mama z dołu.<br />
- Idę!- odkrzyknęłam.<br />
Jeszcze zerknęłam na zegarek, który wskazywał 18:05. Yhm, dobry czas jak na mnie. Zeszłam na dół. Rano położyłam już prezenty pod choinką gdyby ktoś pytał.<br />
- Ślicznie wyglądasz córcia.- powiedziała mama zaskoczona moim wyglądem.<br />
- Dziękuję, ty też mamo.- przyznałam.<br />
Miała na sobie elegancką kremową sukienkę i włosy na bok.<br />
- Cześć kochanie.- podeszła do mnie babcia.<br />
- O! Cześć babciu.- przywitałam się w kobietą, a później z dziadkiem. Musieli przyjść jak się szykowałam.<br />
- Dobra, siadajcie.- powiedział tata.- Jestem głodny.- jęknął, a ja się zaśmiałam.<br />
Zaczęliśmy jeść wigilijną kolację, zaczynając oczywiście od opłatka. Nie lubię się nim dzielić, nigdy nie wiem co mam powiedzieć. Wszyscy mi życzyli szczęścia z Justinem. To było bardzo miłe muszę przyznać. Później trochę zjadłam. Najwięcej sałatki i wzięłam się za ciasto. Kocham ciasta. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Tata z wujkiem zaczęli opowiadać kawały. W końcu dostaliśmy wszyscy prezent. Tak jak miałam dostać pod choinkę bransoletkę ale jej nie dostała, bo dostałam ją na urodziny to od rodziców dostałam aparat. Lustrzankę! Tyle im o niej trułam i się opłacało. Jak to zobaczyłam od razu się na nich rzuciłam. Od cioci i wujka dostałam zestaw kosmetyków z Maca. Kocham ich! Babcia i dziadek dali mi pieniądze a dziadkowie z Waszyngtonu dali mi kupon do mojego ulubionego sklepu.<br />
Jadłam co popadło i im się obejrzałam była już 19:50. Zaraz będzie Justin.<br />
Właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wyrwałam jak w procy tylko żeby nikt inny nie otworzył i zaczął z nim nudną pogawędkę.<br />
- Hej!- pisnęłam szczęśliwa i się na niego rzuciłam.<br />
- Wow! No cześć piękna.- zaśmiał się i objął mnie w talii.<br />
Jak się od niego oderwałam pocałował mnie słodko w usta.<br />
- Chodź.- pociągnęłam go za rękę.- Rozbierz się i niestety jesteś skazany na poznanie mojej nienormalnej rodziny.- wyjaśniłam.<br />
- Przeżyję.- zaśmiał się.- A tak w ogóle. Ślicznie wyglądasz.- szepnął mi do ucha i objął od tyłu.<br />
Odwróciłam się w jego stronę i dopiero teraz mogłam zobaczyć jak wygląda. Miał na sobie jeansy! O kurwa! To naprawdę musiało być dla niego ważne. Białą koszulę i czarną marynarkę z podciągniętymi rękawami do łokcia. Jeszcze te idealnie ułożone włosy i mocne perfumy. Wyglądał tak seksownie, że nie mogłam oderwać wzroku.<br />
- Coś nie tak?- rozłożył ręce i podniósł jedną brew.<br />
- Nie, nie.- wróciłam do rzeczywistości.- Po prostu... Ty masz jeansy!<br />
- Tak.- zaczął się śmiać.- Mama mnie zmusiła.- wzruszył ramionami.<br />
- Mądra mama.- powiedziałam i pociągnęłam go w stronę salonu.<br />
Musieliśmy przenieść stół i krzesła do salonu bo zawsze tam jest wigilia.<br />
- Dzień dobry.- przywitał się chłopak jak weszliśmy.<br />
U wszystkich na twarzach pojawił się wielki uśmiech. To będzie straszne...<br />
- Witaj Justin!- uśmiechnęła się mama.<br />
Wszyscy odpowiedzieli to samo i tutaj się zaczyna horror.<br />
- Część jestem Gabriella, ciocia Olivii i Nicka.- podeszła ciocia i podała mu dłoń, którą uścisnął.<br />
- Miło mi, Justin.<br />
I tak właśnie wszyscy zaczęli się sobie przyglądać. Mama chciała żeby Justin usiadł do stołu ale powiedziałam, że musi iść ze mną na chwilę na górę.<br />
- Tylko grzecznie tam!- krzyknął wujek.<br />
- No właśnie!- dodał tata.<br />
- Ale śmieszne.- zmrużyłam oczy.<br />
Weszliśmy do pokoju a ja podeszłam do komody i wyciągnęłam z szuflady torebeczkę z Apartu.<br />
- Proszę. Wesołych Świąt.- wyszczerzyłam się.<br />
- Ooo! Dziękuję, ale ja nic nie...<br />
- Cicho bądź.- uciszyłam go.<br />
Chłopak otworzył prezent i aż oczy mu się zaświeciły.<br />
-Podoba ci się?- zapytałam niepewnie.<br />
-Podoba!? To najlepszy prezent jaki dostałem! Kocham nieśmiertelniki, jeszcze ten napis.- powiedział i się na mnie rzucił.<br />
Założył nieśmiertelnik na szyję dołączając do swojej kolekcji.<br />
-Chodźmy do nich na chwilę do stołu.- pociągnęłam go.<br />
- Nie! Nie możemy.- spanikował.<br />
- Czemu?- zmarszczyłam czoło.- Wiesz... Oni nie są aż tacy źli jak się wydaje.<br />
- Nie o to chodzi.- zaśmiał się.- Teraz musisz iść ze mną po prezent dla ciebie.- oblizał usta.<br />
- Gdzie ja mam iść? Nigdzie nie idę. To poczeka.- pociągnęłam go do drzwi.<br />
- Właśnie nie! To nie może czekać. Proszę.- złożył ręce jak do modlitwy.- To zajmie chwilę.<br />
- Doobra.- jęknęłam i zeszliśmy na dół.<br />
Ubrałam tylko kurtkę i powiedziałam, że zaraz przyjdziemy. Chłopak trzymał mnie za rękę prowadząc do swojego samochodu. Było mi zimno, nie wiem jak on mógł wyjść bez kurtki.<br />
- Czekaj i nie podglądaj.- zatrzymał się przed autem. Ja kiwnęłam tylko głową, że rozumiem.- Twoi rodzice mnie zabiją.- zaśmiał się.<br />
Odblokował samochód i otworzył drzwi od pasażera. Nie widziałam co to bo mi zasłaniał. Wziął coś na ręce i odwrócił się w moją stronę.<br />
-Wesołych Świąt księżniczko.- uśmiechnął się i na rękach trzymał małego buldoga.<br />
- O Boże!- zakryłam usta rękom.-To dla mnie?<br />
- Yhym.- powiedział i podał mi pieska.<br />
- Jest śliczny! Dziękuję!- pocałowałam go mocno.<br />
Piesek lekko piszczał ale jest mały, więc to normalne.<br />
- Jest cudny.- powiedziałam patrząc na psa.- Ile on ma?<br />
- Dwa miesiące.- podrapał się po karku.- Jak go nazwiesz?- zapytał.<br />
Chwilę się zastanowiłam aż w końcu przyszło mi do głowy. Jest taki kochany i słodki.<br />
- Lucky.- uśmiechnęłam się do chłopaka.<br />
- Podoba mi się.- oddał uśmiech i objął mnie ramieniem.<br />
________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-62132539497334262282014-01-04T07:41:00.003-08:002014-11-16T11:05:04.126-08:00Rozdział 35<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
- Stary, co ja mam kupić Olivii?- powiedziałem, gdy siedzieliśmy u Ryana.<br />
- Nie wiem.- skrzywił się.- Nawet nie wiem co mam kupić Elenie.<br />
- Nienawidzę kupować prezentów.- jęknąłem i oparłem się głową o kanapę.<br />
- Ja też nie. Chaz się wycwanił, bo mama kupiła mu prezent dla Lily.- prychnął Ryan.<br />
- I co kupiła?- usadowiłem się wygodnie i czekałem na odpowiedź.<br />
- Nie wiem.- skrzywił się.- Podobno jakąś bransoletkę, czy coś tam.<br />
- W sumie to dobry prezent, ale ja już kupiłem jej naszyjnik na urodziny a bransoletkę mamie.- przeczesałem ręką włosy.<br />
- Ty! To może ja kupię jakiś naszyjnik El?- ocknął się.<br />
- Dobry pomysł.- wzruszyłem ramionami.<br />
Pojechałem z Ryanem do jubilera żeby wybrał naszyjnik dla Eleny. Gdy stał i sprzedawczyni pomagała mu wybrać coś, ja rozglądałem się po sklepie. Może spodoba mi się coś dla Olivii. Nie chcę jej kupować żadnego naszyjnika, kolczyków i chuj wie co bo ma tego od cholery. Ciuchy to samo... Nawet mama mi pomagała ale to nic nie pomogło. Mimo że mówiła, że nic nie chce to ja jej nie słuchałem. Muszę jej coś kupić, ale co? Pochodzę jeszcze po galerii i może coś znajdę.<br />
- E! Justin.- zawołał mnie Ryan na co się odwróciłem i do niego podszedłem.<br />
- Hym?<br />
- Co ty na to?- powiedział i wskazał na naszyjnik ze srebrną literką R.<br />
- R?- zapytałem.<br />
- No jak Ryan.- przewrócił oczami.<br />
- Przecież wiem.- prychnąłem.- Nie uważasz, że to trochę przereklamowane?<br />
- Sam jesteś przereklamowany.- oburzył się.<br />
- Chyba ty!<br />
Gdy my się "kłóciliśmy" pracownica sklepu się z nas śmiała. W sumie się jej nie dziwię.<br />
-Biorę.- uśmiechnął się do sprzedawczyni.<br />
Gdy wychodziliśmy ciężko westchnąłem i rozglądałem się na boki. Nadal nic mi nie przychodziło do głowy. Mieliśmy już wchodzić do samochodu, gdy odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynkę, która trzymała na rękach małego króliczka. Od razu go głowy wpadł mi pewien pomysł.<br />
- Ryan!<br />
- Co?- popatrzył na mnie zaskoczony.<br />
- Jedziemy do schroniska.- uśmiechnąłem się i wsiadłem do samochodu.<br />
- Po co?- zapytał odpalając silnik.<br />
- Mam prezent dla Olivii.- uśmiechnąłem się sam do siebie.<br />
<br />
<b>*</b><br />
<br />
-Justin, jesteś pewien? Nie gadałeś nawet z jej rodzicami.- powiedział Ryan, gdy byliśmy już u mnie w pokoju.<br />
- Po co mam gadać z jej rodzicami?- zmarszczyłem czoło.<br />
- To jest zwierzak.- przewrócił oczami.- Może ktoś ma uczulenie i dlatego nie mieli.<br />
- Z tego co wiem to nikt nie ma.- wzruszyłem ramionami.- A nawet, jeśli to już za późno. Po za tym zawsze chciała mieć zwierzę.<br />
- Jak sobie chcesz.- westchnął.<br />
- Nie gorączkuj się. Będzie dobrze.- poklepałem go po ramieniu.<br />
- Dobra. Ja już będę zwijał, do jutra stary.- pożegnaliśmy się i wyszedł.<br />
Siedziałem na swoim łóżku i się przyglądałem małemu zwierzątku. Jest słodki to na pewno.<br />
- Juustin!- weszła do mojego pokoju Jazzy z Jexonem.<br />
- Cześć szkraby.- uśmiechnąłem się i usiadłem wygodnie na łóżku. Dzieciaki wdrapały się i od razu zaczęły bawić się ze zwierzakiem.<br />
- To dla Olivii?- zapytała wesoła Jazzy.<br />
- Tak.- zaśmiałem się.<br />
- Jest słodki.- uśmiechnęła się.<br />
- Ty jesteś słodsza.- powiedziałem, a ona się słodko zaśmiała.<br />
Co jak co ale moja siostra jest najsłodsza. Noo jeszcze Olivia, ale ona jest seksowna.<br />
- Justin, a kiedy dasz jej go?- zapytał Jaxo.<br />
- W święta. To prezent.- wyjaśniłem.<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
W końcu kupiłam Justinowi prezent. Znalazłam na internecie nieśmiertelniki. Widziałam, że Justin je zawsze nosi więc postanowiłam kupić mu taki tylko wygrawerowałam "Old love doesn't rust" i z tyłu na dole malutkimi literkami "I love you". To zdanie najlepiej nas opisuję. Justin dał mi taki wisiorek na urodziny, więc chcę żeby miał taki sam ode mnie. Poszłam do jubilera go odebrać, więc mogę teraz pomagać mamie w przygotowaniach do świąt. Jutro wigilia... Ten czas tak szybko leci.<br />
Kroiłam w kuchni warzywa i pisałam z Justinem sms-y. Nie widzieliśmy się już z cztery dni. Nie mamy czasu. Po za tym Justin musiał jechać na jeden dzień gdzieś z chłopakami. Nie chcieli mi powiedzieć gdzie. Ani mi, ani Elenie i Lily. Czy to jakaś tajemnica? Wyjaśnił to mniej więcej tak:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>"Obiecuję, że ci powiem, ale nie teraz."</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
Na początku byłam trochę zła, ale nie mogę tego od niego wymuszać skoro obiecał, że mi powie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Olivia!- zawołała mnie mama przez co wróciłam do rzeczywistości.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak?</div>
<div style="text-align: center;">
- Możesz mi pomóc jeszcze przyszykować rybę?- zapytała z nadzieją.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, tylko skończę to kroić.- powiedziała, na co pokiwała głową.</div>
<div style="text-align: center;">
Tata z Nickiem zajmowali się domem. Na nich spadło sprzątanie. Tylko wczoraj pomagałyśmy ubierać choinkę.</div>
<div style="text-align: center;">
- Mamo?- zapytałam, gdy nadal kroiłam warzywa.</div>
<div style="text-align: center;">
-Hym?</div>
<div style="text-align: center;">
- A babcia Susan i dziadek Edd nie przyjeżdżają?- zapytałam.</div>
<div style="text-align: center;">
To są rodzice mamy. Mieszkają w Waszyngtonie. Właśnie stamtąd pochodzi mama. Dopiero, gdy poszła na studia przeprowadziła się do cioci w Nowym Jorku. Ciocia wyjechała wcześniej bo jest starsza. Jeszcze jak mieszkałam w NY często odwiedzaliśmy dziadków albo oni nas.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wiesz...- chciała dokończyć, ale przerwał jej dzwonek do drzwi.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ja pójdę.- powiedziałam i poszłam otworzyć ale wyprzedził mnie tata.</div>
<div style="text-align: center;">
Do domu wszedł...</div>
<div style="text-align: center;">
- Dziadek!- krzyknęłam i do niego podbiegłam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Cześć kochanie.- zaśmiał się.</div>
<div style="text-align: center;">
- No już, już. Może się z babcią teraz przywitasz?- powiedziała a ja się oderwałam i na nią rzuciłam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dzidek! Babcia!- powiedział zaskoczony tak samo jak ja Nick i również ich przytulił.</div>
<div style="text-align: center;">
Rodzice się przywitali a ja byłam bardzo szczęśliwa. Dopiero co pytałam o to mamę a tutaj jakby spadli z nieba. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
- Zostajecie na sylwestra?- zapytałam babci, gdy siedzieliśmy w jadalni wszyscy.</div>
<div style="text-align: center;">
-Tak.- uśmiechnęła się.- Ale z tego co wiem to cię nie będzie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Skąd wiesz?- zmarszczyłam czoło.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wychodzisz z przyjaciółmi.- wytłumaczyła.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, to prawda ale wychodzę wieczorem, więc będę w domu.- uśmiechnęłam się lekko.</div>
<div style="text-align: center;">
Dobrze, że dziadkowie zostają na dłużej. Będą u nas w pokoju gościnnym, więc nie ma się co martwić. A jeśli chodzi o ciocię Gabriellę i wujka Dave'a, to przyjechali cztery dni temu. Są u babci Sofie.</div>
<div style="text-align: center;">
-A jak tam twój Justin? Poznam go chociaż?- zapytał nagle dziadek a ja się zakrztusiłam kanapką.</div>
<div style="text-align: center;">
-C-co?</div>
<div style="text-align: center;">
- No mama mówiła, że masz chłopaka.- wzruszył ramionami a ja skarciłam mamę wzrokiem.</div>
<div style="text-align: center;">
Właśnie dlatego nie chciałam im nic mówić a szczególnie mamie bo zadzwoniłaby do każdego i o tym poinformowała. Chociaż z innej strony nie mogłam tego tak długo skrywać i tak się sami domyślali. Mama po prostu któregoś dnia zapytała czy jestem z Justinem a ja zaczęłam mówić, że nie ale w końcu się przyznałam. Tata zaczął swój ojcowski wykład. Myślałam, że go uduszę. Robił mi na złość bo wiem, że lubi Justina. Dobrze się razem dogadują.</div>
<div style="text-align: center;">
- Jutro będzie, to go poznacie.- uśmiechnęłam się na co mi odpowiedział tym samym.</div>
<div style="text-align: center;">
Pomogłam mamie posprzątać i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam z szafy czysta bieliznę i poszłam do łazienki. Puściłam wodę żeby leciała do wanny a ja w tym czasie się rozebrałam i powoli weszłam. Zanurzyłam się cała w wodzie i po chwili wyszłam. Namydliłam włosy szamponem i dokładnie go wtarłam.<br />
Później nałożyłam odżywkę. Umyłam dokładnie ciało. Ogoliłam się i gotowa wyszłam z wanny. Wytarłam się ręcznikiem i nabalsamowałam ciało. Ubrałam piżamę i gotowa wyszłam z zaparowanej łazienki. Położyłam się do łóżka i chwyciłam telefon. Miałam jedną nieodebraną wiadomość. Justin... Na pewno napisał, gdy się kąpałam.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Dobranoc słodka ;* Jutro się widzimy."</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
Uśmiech sam mi się wkradł na usta. Szybko odpisałam to samo i próbowałam usnąć. Chcę już jutro. Lubię święta, cała rodzina razem. Jedzenie i więcej jedzenia. No i zobaczę się z Justinem...</div>
<div style="text-align: center;">
_____________________________________________</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #4c1130;">PS. Ktoś ostatnio mi pod rozdziałem napisał, że dziękuję za tłumaczenie.</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #4c1130;">Od razu mówię, że to NIE JEST TŁUMACZENIE, piszę sama :)</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #4c1130;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com34tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-43780930531071657822013-12-31T05:52:00.000-08:002014-12-05T10:57:38.972-08:00Rozdział 34<b>POV JUSTIN</b><br />
<b><br /></b>
Obudziłem się i zobaczyłem, że Olivia jeszcze śpi. Nie miałem serca jej budzić. Wyglądała tak pięknie. Przykryta kołdrą, która odsłaniała jej piegowate ramiona. Długie brązowe włosy i ciemno różowe usta dodawały jej urody. To aż niemożliwe jak można pokochać drugą osobę, że czasem dla jej dobra musimy ją zostawić. Tak już bywa, dlatego musiałem dać jej wolną rękę żeby żyła swoim życiem a nie zamartwiałam się moimi problemami bo taka już jest. W końcu będę musiał jej powiedzieć dlaczego to zrobiłem.<br />
Nałożyłem bokserki i poszedłem do kuchni. Nalałem sobie szklankę wody i usłyszałem swój telefon. Leżał na blacie, zostawiłem go tu wczoraj. Zobaczyłem na numer i czułem, że moje mięśnie się napinają. Muszę to odebrać...<br />
- Tak?<br />
- Bieber? Masz towar.- powiedział na dzień dobry.<br />
- Nie chcę.- przekręcałem szklankę w dłoni.<br />
- Co?- powiedział lekko podenerwowany.- Nie ma nie chce.<br />
- Nie będę ci woził pieprzonego towaru. Kończę z tym!- zdenerwowałem się ale nie mogłem mówić głośniej żeby nie obudzić Olivii.<br />
- Jak to nie chcesz wozić mi towaru!?- krzyknął.- Nie obchodzi mnie to! Siedzisz w tym gównie już dwa lata, nie wywiniesz się teraz.- powiedział gniewnie.<br />
- Nie będę tego robił! Wiesz, byłem głupi zgadzając się na to.- wysyczałem przez zęby.<br />
- Za późno.- powiedział i się rozłączył.<br />
Myślałem, że zaraz coś rozwalę. Nie mogę tego robić! To były tylko szczeniackie zabawy. Będę sprzedawał narkotyki bo jestem taki odważny, bla bla, bla. Nie chcę już tego robić, to mnie nie jara tak jak kiedyś. Po za tym nie chcę żeby coś się stało Livii. Ci idioci są zdolni do wszystkiego.<br />
- Kto zdzwonił?- usłyszałem za sobą delikatny głos i się odwróciłem.<br />
Olivia stała oparta o framugę drzwi. Miała na sobie moją białą koszulkę, która sięgała jej prawie do kolan, lecz prześwitywały jej czarne majtki.<br />
- Amm, nikt ważny.- podrapałem się po karku i próbowałem na nią nie patrzeć.<br />
- Jesteś zły.- powiedziała i widziałem jak się do mnie zbliża.- Nie kłam mnie Justin.<br />
- Nic się nie stało kochanie.- odwróciłem się w jej stronę i objąłem w talii.- Nie okłamuję cię.<br />
- Mówisz prawdę?- podniosła jedną brew.<br />
- Tak.- uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w usta.<br />
- Dobrze. Co chcesz na śniadanie?- odsunęła się ode mnie i zaczęła szukać coś w lodówce.<br />
Nie mogłem oderwać od niej oczu. Sposób w jaki się porusza i ta idealna figura.<br />
- Justin.- odchrząknęła.- Możesz przestać mnie lustrować i się skupić?<br />
Kurwa! Złapała mnie.<br />
- Wiesz skarbie to jest trudne.- oblizałem usta i do niej podszedłem.- Lubię jak nosisz moje ciuchy, ale lubię też jak ich nie nosisz.- wychrypiałem jej do ucha.<br />
Dziewczyna głośno westchnęła i zamknęła lodówkę.<br />
- Czyli nie chcesz nic, okey.- uśmiechnęła się i podeszła do blatu. Wyciągnęła kubek i nalała sobie wody po czym podeszła do wyspy i na niej usiadła.<br />
- Żałujesz tego co wczoraj zrobiłaś?- wypaliłem nagle i na nią popatrzyłem.<br />
Dziewczyna się chyba tego nie spodziewała bo zachłysnęła się piciem.<br />
- C-co?- kaszlała a ja do niej szybko podszedłem i poklepałem po plecach.<br />
- Tego co robiliśmy wczoraj. Ja, ty, wiesz...<br />
- Wiem.- nie dała mi dokończyć.- Nie żałuję.<br />
- Na pewno?- położyłem ręce po obu jej bokach.<br />
- Jesteśmy parą, to normalne.- zawiesiła ręce na mojej szyi.<br />
- Wiem, ale nie chcę żeby było, że cię zmusiłem.- zacząłem się zamartwiać.<br />
- Justin!- pisnęła oburzona. Złapała moją twarz między dłonie żebym na nią spojrzał.- Do niczego mnie nie zmusiłeś.- popatrzyła w bok i zagryzła wnętrze policzka.- Chciałam tego.- popatrzyła na mnie a mnie zamurowało. Dziewczyna na moją reakcję głośno westchnęła.- Mówisz, że nie możesz mi się oprzeć, ale ty też na mnie działasz. Potrzebujemy siebie nawzajem... Może to było za szybko, ale ja już nie mogłam wytrzymać.- przyznała.<br />
- Za szybko?- spytałem rozbawiony.- Chyba po prawie ośmiu latach związku to jest normalne nie uważasz?- podniosłem jedną brew i czekałem na jej reakcję.<br />
- Co?- zrobiła duże oczy a wybuchłem śmiechem.<br />
- Wiesz... My ze sobą z sumie nie zerwaliśmy.- bawiłem się jej ramiączkiem od koszulki.- W ogóle to wszystko było takie śmieszne jak teraz na to patrzę.<br />
- O czym mówisz?- przyglądała mi się uważnie.<br />
- Nie mogliśmy się nawet nazywać parą. Mieliśmy po dziewięć lat, to nie była miłość.<br />
- Co!?- popatrzyła na mnie zszokowana.- Jak nie była miłość? Przecież ja cię kocham.<br />
- Tak, ja ciebie też.- zaśmiałem się.- Ale my po prostu byliśmy od siebie uzależnieni. Nie wiedzieliśmy co to miłość.<br />
- Jak nie wiedzieliśmy?- nadal była oburzona.<br />
- To.- złapałem jej dłoń i położyłem na swoim sercu.- Co czujemy do siebie teraz jest silniejsze. Rozumiemy co to miłość... Przynajmniej ja zrozumiałem, gdy miałem czternaście i za tobą tęskniłem.- spuściłem głowę.<br />
- Rozumiem cię.- podniosła mój podbródek.- To nie była miłość, faktycznie.- uśmiechnęła się.- Ale byłeś dla mnie bardzo ważny, nadal jesteś.- pocałowała mnie w usta delikatnie.<br />
- Ty dla mnie też, choćby nie wiem co.- uśmiechnąłem się i usłyszałem dzwonek do drzwi.<br />
- Pójdę.- powiedziała i poszła otworzyć.<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
- Heej!- krzyknęła Elena i mnie przytuliła.<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
- Cześć.- zaśmiałam się i przywitałam ze wszystkimi.<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
- Jak tam gołąbeczki?- zapytał Ryan, gdy już byliśmy w kuchni.<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
- Normalnie?- zapytałam podejrzliwie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Jak się czujecie?- zapytała Lily.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ja dobrze.- wzruszył ramionami Justin.</div>
<div style="text-align: center;">
- Już lepiej, tylko mnie brzuch trochę boli.- powiedziałam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Byłaś u lekarza?- zapytał Ryan.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie. Po co?</div>
<div style="text-align: center;">
- Może jesteś w ciąży.- powiedział poważnym tonem i zaraz się zaśmiał.</div>
<div style="text-align: center;">
- To nie jest śmieszne idioto.- warknął Justin.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dla mnie tak.- nadal się śmiał.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*</b><br />
<b><br /></b>
Babcia zadzwoniła tylko się zapytać czy wszystko jest w porządku i jak się czujemy. Nie mogła przyjechać bo idzie dzisiaj pozałatwiać sprawy. Nie miałam jej tego za złe, w końcu i tak dużo dla mnie robi jak nie ma rodziców. Jeśli mowa o nich to wracają już w sobotę wieczorem bo z nimi wcześniej rozmawiałam. Cieszę się, ale wtedy Justin nie będzie już u mnie spał... Szkoda.</div>
<div style="text-align: center;">
- To co robimy w sylwestra?- zapytał Chaz, gdy siedzieliśmy w salonie.<br />
Byłam oparta o kanapę a nogi trzymałam na Justinie. Byliśmy przykryci kocem bo było mi zimno. Miny wszystkich, gdy weszli do salonu i zobaczyli nasze posłanie na podłodze. Wytłumaczyłam im szybko, że nic się nie działo, tak jakby, ale nie muszą o tym wiedzieć.</div>
<div style="text-align: center;">
- Jest dopiero połowa października.- przewróciła oczami El.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ale musimy wiedzieć czy wynajmować jakiś klub. Trzeba miejsca rezerwować.- wytłumaczył.<br />
-Jeszcze ustalimy, gorzej ze świętami.- jęknęła Lily.<br />
- Dlaczego?- zapytałam marszcząc brwi.<br />
- Mama chce jechać na święta tym razem do babci.- wyjaśniła.<br />
- Przecież zawsze przyjeżdżała do was.- powiedziała El.<br />
- Tak, ale jeszcze ciocia będzie i nie chcą się wszyscy wlec samolotem.- mówiła pozbawiona emocji.<br />
- No to będziemy musieli się jakoś zorganizować.- westchnęłam.<br />
- Jeszcze nad tym pomyślimy. Mamy czas.- powiedział w końcu Justin.<br />
<br />
<b>*dwa miesiące później*</b><br />
<b><br /></b>
Pamiętacie jak rozmawialiśmy wszyscy i mówiliśmy, że mamy jeszcze dużo czasu do świąt? Tak właśnie za dwa dni jest wigilia a ja z Eleną i Lily szukamy prezentów. Lil namówiła babcię i ciocię żeby do nich przyjechali na święta bo będę mogły zostać od razu na sylwestra. W sumie każda wymówka jest dobra.<br />
-Co ja mam kupić Justinowi?- powiedziałam, gdy już chodziłyśmy trzy godziny po centrum handlowym. Kupiłam już wszystkim prezenty, oprócz Justinowi. Nienawidzę kupować prezentów chłopakom. Nigdy nie wiem co.<br />
- Ja też nie wiem co kupić Chazowi.- westchnęła zrezygnowana Lily.<br />
Właśnie wracając do niej... W końcu się doczekaliśmy dnia, że są razem. Tak długo to trwało ale się opłacało. Widać, że są ze sobą szczęśliwi i to jest najważniejsze.<br />
- Może jakieś perfumy?- zaproponowała Elena.<br />
- Perfumy?- powiedziałam jednocześnie z Lil.<br />
- Dobra, tylko chciałam pomóc.- podniosła ręce w geście obronnym.<br />
- Nie, ja naprawdę nie wiem.- powiedziałam zrezygnowana i usiałam na ławce.<br />
Było mi już ciężko. Miałam około siedem toreb. Kupiłam nawet już prezent Nickowi... No, ale co się dziwić on jest mały, więc kupiłam mu jakąś grę na PSP. Niech się cieszy. Nawet tacie, dziadkowi i wujkowi! A Justin? Nie wiem. To jest takie trudne. Nie kupię mu perfum ani żadnej koszulki.<br />
- Ja kupiłam Ryanowi perfumy.- powiedziała El i usiadła obok mnie.<br />
- Bo truł o nich od dwóch miesięcy, że nie może ich nigdzie znaleźć. - jęknęła Lily.<br />
- Tak, dlatego nie musi już kupować ich sam a ja mam go z głowy.- uśmiechnęła się zadowolona.<br />
- Nie pomagasz.- skarciłam ją wzrokiem.<br />
- Gdzie ty je mu kupiłaś?- zapytała zaciekawiona Lily.<br />
- Na internecie.- wzruszyła ramionami.<br />
- Może tam coś znajdziemy.- powiedziałam z nadzieją, ale zaraz znów posmutniałam.- Nawet jakbyśmy coś zamówiły to by nie zdążyło dojechać. Poczty są zawalone przeróżnymi kartkami i paczkami.<br />
- Też prawda.- powiedziały.<br />
- Dobra coś się wymyśli.- powiedziałam i wstałam.- Chodźmy coś zjeść, może nas olśni.<br />
- Jestem za!- oznajmiła uradowana Lil.<br />
- Ja też.- zaśmiała się Elena.<br />
____________________________________________________<br />
<span style="color: #0c343d;">SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!</span><br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-3587374482705118112013-12-28T13:56:00.003-08:002014-12-19T14:48:15.193-08:00Rozdział 33<b>POV JUSTIN</b><br />
<b><br /></b>
- Wiesz, że to co zrobiłaś nie było dobrym pomysłem?- wszedłem do salonu gdzie dziewczyna siedziała na kanapie.<br />
- A to niby dlaczego?- zaśmiała się.<br />
- Bo tak na mnie działasz i tylko mnie wykorzystałaś!- gestykulowałem rękoma.<br />
- Oj już nie przesadzaj.- myślałem, że zaraz wybuchnie śmiechem.<br />
- To nie jest śmieszne.- wysyczałem.<br />
- Trzeba było wziąć ten cholerny syrop!- skarciła mnie wzrokiem.- A się o ciebie martwię, a ty tego nie doceniasz.<br />
Odwróciła się i zaczęła przełączać programy. Podszedłem do niej i położyłem się na jej kolanach.<br />
- Kochanie.- pocałowałem ją w kolano.- Przepraszam, wiem że się o mnie troszczysz i to doceniam ale ja nie lubię jakiś syropów... I jeszcze to co zrobiłaś. Ciężko było się tego pobyć.- westchnąłem i widziałem, że Olivia się lekko uśmiecha.<br />
-Dobrze, ale sam do tego doprowadziłeś.- zachichotała i wplotła rękę w moje włosy. Kocham jak mi tak robi choć teoretycznie nienawidzę jak ktoś dotyka moje włosy.<br />
Później oglądaliśmy bajki co chwilę się śmiejąc. Nadal leżałem na kolanach Livii i nie miałem zamiaru wstawać. Jej chyba też to nie przeszkadzało bo nadal bawiła się moimi włosami i co jakiś czas zerkała na mnie całując w czoło. Sięgnąłem tylko koc z drugiego końca kanapy i nas przykryłem. Robiło się już ciemno, ale wieczór był miły.<br />
- Jesteś zmęczona?- zapytałem zerkając na nią z dołu.<br />
- Nie, jest okey.- uśmiechnęła się.- A ty?<br />
- Też nie. Jakoś nie za bardzo chce mi się iść na górę.- powiedziałem zgodnie z prawdą a dziewczyna mi przytaknęła.<br />
- Mi też nie. Chyba będziemy spać tutaj.- zaśmiała się.<br />
- Dobry pomysł.- przyznałem.<br />
- Ale ja żartowałam.- zmarszczyła brwi.<br />
- Przecież możemy. Zniesiemy poduszki, kołdrę i zrobimy sobie dzisiaj noc filmową.- wymyśliłem na poczekaniu.<br />
- Gadasz jak baba.- znów zmarszczyła brwi i się zaśmiała.<br />
- Bo tyle z wami przebywam.- zawtórowałem jej.<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<b><br /></b>
- No to poduszki są, kołdra jest, koce są.- Justin zaczął wymieniać i pokazywać palcem na wszystko po kolei.<br />
- Wszystko mamy.- klasnęłam w ręce.- Filmy też są, picie, popcorn.<br />
- Tak.- westchnął.- To oglądamy.<br />
- Nie horror!- krzyknęłam przestraszona.<br />
- Nie komedię romantyczne!- ostrzegł.<br />
- To co?- skrzyżowałam ręce na piersi.<br />
Zdążyliśmy już wszystko zrobić wcześniej. Wykąpaliśmy się... Oczywiście osobno. Znieśliśmy pościel na dół i "rozścieliliśmy" sobie "łóżko". W sumie to może być wygodnie. Justin nie chciał wyciągać materaca bo powiedział, że tak jest okey. W sumie może być miło, więc czemu by nie?<br />
- Nie wiem... To jakąś komedię?- podniósł brew.<br />
- Okey, powinieneś jakąś znaleźć.- powiedziałam i usiadałam po prawej stronie naszego posłania.<br />
- Może "Jeszcze większe dzieci"?- podniósł do góry opakowanie.- Oglądałaś?<br />
- Może być. Nie, właśnie miałam to oglądać a oglądałeś pierwszą część?- podniosłam brew do góry.<br />
- Tak.- uśmiechnął się lekko i włożył płytę do DVD.<br />
Chłopak położył się obok mnie i objął ramieniem. Od razu zrobiło mi się przyjemniej.<br />
- Boże! Taylor Lautner jest taki seksowny.- powiedziałam, gdy film już się skończył.<br />
- Pff, wcale nie.- prychnął chłopak.<br />
- Jak nie!?- oburzyłam się.- Jest jednym z najbardziej seksownych aktorów.<br />
- Tak?- zapytał z ironią chłopak.<br />
- Tak.<br />
- To kto jeszcze jest taki "seksowny"?- zrobił cudzysłów i przewrócił oczami.<br />
- Noo, Zac Efron...- nie zdążyłam dokończyć bo chłopak się zaśmiał.- Co?- podniosłam się do pozycji siedzącej i na niego popatrzyłam.<br />
- Zac Efron?- znów się zaśmiał.- Gwiazdka Disneya.<br />
- Może i tak, ale teraz gra w innych dobrych filmach takich jak na przykład "szczęściarz".- wyjaśniałam.<br />
- Yhym, no to kto jeszcze księżniczko.- skrzyżował ręce i się mi przyglądał.<br />
- Noo, emm... Orlando Bloom, Leonardo DiCaprio, jak był młody to był przystojny.- rozmarzyłam się.- O! Jeszcze Ashton Kutcher, Ian Somerhalder, Brandley Cooper i Colin Farell.- uśmiechnęłam się zwycięsko.<br />
- Okey, ale wiesz aktorki też są niezłe.- puścił mi oczko a ja podniosłam brwi do góry.<br />
- Do prawdy? Wymień.- droczyłam się z nim.<br />
- Jak chcesz.- wzruszył ramionami i się poprawił.- Na przykład Megan Fox jest seksowna.<br />
Od razu przewróciłam oczami. Wiedziałam, że ją wymieni.<br />
- Proszę dalej.- pogoniłam rękom.<br />
- Dobrze.- usiadł tak samo jak ja.- Angelina Jolie, Olivia Wilde, Jennifer Lawrence, Jessica Alba, Cameron Diaz.- coraz bardziej zaczął się do mnie przybliżać. Serce zaczęło mi szybciej bić.- Emma Stone, Nina Dobrev, Eva Longoria.- był już przy moim uchu.- A wiesz co jest najlepsze?- wychrypiał mi do ucha a ja nie byłam z stanie odpowiedzieć.- Że ty jesteś najbardziej seksowna z nich wszystkich.- powiedział i przegryzł mój płatek. Odsunął się ode mnie lekko i pocałował w usta.<br />
Pocałunek z chwili na chwilę był coraz bardziej namiętny. Zrobiło mi się gorąco choć miałam na sobie tylko podkoszulkę. Złapał mnie w talii sadzając na swoich kolanach. Jęknęłam cicho przez co chłopak wykorzystał sytuację i wsunął swój język do moich ust. Nasze języki zaczęły tańczyć a my byliśmy pochłonięci chwilą. Przeniosłam ręce na jego klatkę piersiową i zjechałam w dół. Dojechałam do końca jego koszulki i pociągnęłam w górę. Chłopak na chwilę się ode mnie oderwał żebym mogła ściągnąć koszulkę. Przejechałam ręką po jego wyrzeźbionym brzuchu. Mogłabym znów powiedzieć, że jest idealny.<br />
Zjechał swoimi pocałunkami na moją szyję. Teraz się nie śmiałam bo to było strasznie podniecające i nie mogłabym zniszczyć tej chwili. Ręce przeniósł na moje pośladki po czym lekko je ścisnął, że się podniosłam i przewrócił nas tak, że leżał nade mną. Podniósł lekko moją koszulkę i zaczął całować mnie po brzuchu. Chwycił za bluzkę i spojrzał na mnie czy zgadzam się żeby ją ściągnął. Pokiwałam lekko głową na co chłopak to zrobił i rzucił ją na bok. Zaczął ssać moją prawą pierś a później drugą. Zaczęłam jęczeć. To wszystko działo się tak szybko, że sama nie nadążałam. Wrócił i wpił się w moje usta. Było mi coraz bardziej gorąco.<br />
- J-Justin.- trzymałam ręce na jego klatce piersiowej i poczułam, że coś mnie ugniata w udo.<br />
- Wiem.- wyszeptał i pałował mnie po szczęce.<br />
- J-ja nie jestem gotowa.- powiedziałam i chłopak się ode mnie oderwał patrząc na mnie.<br />
- Przepraszam, to moja wina.- odchrząknął i chciał ze mnie zejść ale go przetrzymałam za ramiona.<br />
- Nie! To moja wina. Mogłam powiedzieć wcześniej.- powiedziałam nadal dysząc.- Zanim znów...- popatrzyłam w dół na co chłopak się lekko zaśmiał.<br />
- To nic. Poradzę sobie.- powiedział i pocałował mnie w nos.<br />
- To znów przeze mnie. Pomogę ci jakoś.- powiedziałam i chłopak dziwnie na mnie spojrzał.<br />
- Co!?- zrobił duże oczy.<br />
- Dobra wiem, że to dziwnie zabrzmiało, ale chcę ci pomóc.- popatrzyłam w jego oczy a chłopak się speszył.<br />
- A-ale, nie musisz, ja...- zaczął się jąkać.<br />
- Zamknij się.- przewróciłam oczami i odwróciłam nas tak, że ja byłam u góry.<br />
- Kochanie, ale na prawdę nie mu...- nie dałam mu dokończyć bo pocałowałam go w usta.<br />
- Po prostu mi powiedź co mam robić.- pogłaskałam go po policzku a chłopak lekko kiwnął głową.<br />
Nachyliłam się nad nim i zsunęłam dresy. Jego członek stał już prosto. Ściągnęłam bokserki i złapałam go między dłonie. Chłopak uważnie mi się przyglądał. Byłam lekko skrępowana, ponieważ bałam się, że zrobię coś nie tak. Chłopak oblizał usta i mi się przyglądał. Chciał coś powiedzieć, ale powstrzymałam go ręką. Na pewno chciał mnie przekonać, że nie muszę tego robić. Może i to jest za wcześnie ale kochamy się i znamy od dłuższego czasu i należy nam się to i nie czujemy do siebie skrępowania takiego. Nie możemy cały czas się powstrzymywać. W końcu i tak to by się kiedyś stało. Po za tym ja też tego chcę, tylko teraz nie jestem gotowa psychicznie.<br />
Pocałowałam jego czubek na co chłopak głośno jęknął. Przejechałam językiem dookoła penisa na co chłopak znów jęknął. Włożyłam czubek do buzi i stopniowo coraz głębiej żeby przyzwyczaić się do jego długości. Gdy już byłam oswojona zaczęłam poruszać w górę i w dół na co chłopak zaczął coraz głośniej jęczeć. Wplątał palce w moje włosy i nadał rytm. Wiedziałam, że zaraz dojdzie.<br />
- Livii, ja zaraz...<br />
- Wiem.- przerwałam mu.<br />
- Ale...<br />
- Połknę.- powiedziałam i chwilę później soki wypełniły moje usta. Połknęłam spermę i położyłam się obok niego. Ciężko dyszałam tak samo jak on.<br />
- Przepraszam jak zrobiłam coś źle.- pocałowałam go w pierś.<br />
- Co!?- popatrzył na mnie zszokowany.- Byłaś najlepsza! Gdzie się tego nauczyłaś?<br />
-Nigdzie, samo z siebie.- wzruszyłam ramionami.<br />
- Dziękuję.- pocałował mnie w usta.- A teraz.- położył się nade mną.- Się odwdzięczę.<br />
- Co!? Nie!- szybko zaprzeczyłam.<br />
- Olivia...- westchnął.- Wstydzisz się mnie?- patrzył mi głęboko w oczy.<br />
- Nie, ale... Ja po prostu...<br />
- Nie bój się. Nic ci nie zrobię.- pocałował mnie w policzek.- Jesteś moją dziewczyną, to normalne. Chcę żebyś się dobrze czuła, będę delikatny. Po prostu pozwól zrobić sobie dobrze.- mówił to tak łagodnie i patrzył mi w oczy z taką miłością jak nikt inny.<br />
Pokiwałam lekko głową a chłopak pocałował mnie u usta i się uśmiechnął.<br />
Zaczął całować mnie po brzuchu i zjeżdżał coraz niżej aż dojechał do moich spodenek. Jeszcze raz popatrzył mi w oczy żeby się upewnić czy na pewno może. Gdy dałam mu pozwolenie ściągnął moje spodenki z majtkami. Sercem mi przyspieszyło.<br />
Chłopak zaczął jeździć językiem po mojej łechtaczce. Zaczęłam jęczeć. Było mi tak dobrze.<br />
Zaczął robić kółka dookoła przez co jeszcze bardziej jęczałam. Bawił się moimi wargami sromowymi. Dotarł do mojej szparki i od razu ją wypełnił.<br />
- Boże!- krzyknęłam i zaczęłam bawić się jego włosami.<br />
Było mi tak dobrze, że myślałam, że zaraz nie wytrzymam. Czułam, że zaraz dojdę. Chłopak jeszcze chwilę się mną zajął aż poczułam, że przyjemna fala przepłynęła przez moje ciało. Krzyknęłam głośno a Justin wyssał dokładnie moje soki i położył się obok mnie.<br />
- I jak?- zapytał i mi się przyglądał.<br />
- Zajebiście.- wydyszałam a chłopak się zaśmiał.<br />
- Mówiłem.- podniósł się lekko i pocałował mnie.<br />
Chwycił kołdrę i nas przykrył. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej a on bawił się moimi włosami. Czułam się dobrze i co najważniejsze bezpiecznie. Dopiero, gdy położył rękę na moich plecach zorientowałam się, że jestem naga. W sumie Justin też bo koszulki ściągnęliśmy wcześniej. Na samą myśl się zaśmiała.<br />
- Co?- zapytał chłopak.<br />
- Nic.- popatrzyłam na niego.<br />
- Tak, jesteśmy nadzy i to mnie jeszcze bardziej pociąga.- poruszył śmiesznie brwiami.- Dobrze, że przynajmniej jesteś przykryta bo nie ręczę za siebie.- zaśmiał się.<br />
- Jesteś głupi.- przewróciłam oczami i pocałowałam go w policzek.<br />
Usadowiłam się wygodnie a chłopak objął mnie od tyłu w pasie. Już usypiałam, gdy chłopak mnie zawołał.<br />
- Livii.<br />
- Hym?<br />
-Kocham cię.<br />
Odwróciłam głowę w jego stronę i pocałowałam w usta.<br />
- Ja ciebie też.- uśmiechnęłam się i chwilę później już oboje spaliśmy.<br />
______________________________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-75835993279957999992013-12-24T11:41:00.000-08:002014-12-19T14:56:05.529-08:00Rozdział 32<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
- Chodź dam ci jakiś syrop.- pociągnęłam go w stronę kuchni.<br />
- Nie chce żadnego syropu.- wyrywał się.<br />
- Kaszlesz i kaszlesz. W końcu płuca wyplujesz.- powiedziałam i nadal go ciągnęłam.<br />
Chłopak tylko jęknął i usiadł na stołku, gdy ja wyciągnęłam z szafki koszyczek z lekami. Szukałam wszystkiego co jest na przeziębienia i grypy. Znalazłam jakiś syrop na kaszel i tabletki na gól głowy. Wezmę do pokoju bo już mi się kończą, a nadal się źle czuję.<br />
- Masz.- podałam mu łyżkę i syrop.<br />
- Po co mi to?- przyglądał się temu.<br />
- Musisz wziąć jedną łyżkę syropu.- podsunęłam to bliżej niego.<br />
- Livii.- jęknął.<br />
- Pij.- powiedziałam ostro i chłopak niechętni to zrobił.<br />
- To jest ohydne.- skrzywił się.<br />
- Nic innego nie mam. Na pewno zaraz przyjdzie babcia i się nami zajmie.- uśmiechnęłam się.<br />
- Twoja babcia!? Po co?- otworzył szeroko oczy.<br />
- Przychodzi żeby zobaczyć jak się czuje i czy wszystko okey. Zdziwi się jak zobaczy ciebie chorego jeszcze. Spokojnie wie o nas.- wyprzedziłam go.<br />
- Aaa, to dobrze.- przytaknął i jak na zawołanie usłyszałam dzwonek do drzwi.<br />
- Pójdę otworzyć.- powiedziałam i ruszyłam do drzwi.<br />
- Hej kochanie. Zapomniałam wziąć klucze.- przywitała się ze mną.<br />
Mama dała babci kluczę przed wyjazdem w razie jakbym była w szkole czy coś.<br />
- Cześć, nie ma problemu i tak siedzę z Justinem.- wyjaśniłam.<br />
- Z Justinem?- poruszyła śmiesznie brwiami.<br />
- Tak i jest też chory.- podrapałam się po czole.<br />
- Zaraziłaś go.- pokręciła głową.<br />
- To jego wina! Mówiłam mu!- tłumaczyłam się idąc za kobietą do kuchni.<br />
- Dzień dobry.- przywitał się chłopak.<br />
- Cześć kochany.- uśmiechnęła się i od razu do niego podeszła żeby zobaczyć czy ma gorączkę.- Jak się czujesz?- zapytała.<br />
- Dobrze, Olivia się mną zajęła.- uśmiechnął się.<br />
- Nie wątpię.- zaśmiała się.- A ty jak się czujesz? Lepiej już?- zwróciła się do mnie.<br />
- Tak, już lepiej.- przytaknęłam.<br />
- Dobrze, zrobię wam herbatę.- podeszła i do szafki i wyjęła kubki.- Jak tam Justin u ciebie?- odwróciła się w jego stronę.<br />
- Dobrze, dobrze.- uśmiechnął się i tak zaczęła się ich rozmowa.<br />
- Yhym.- odchrząknęłam.- Przepraszam, że przeszkadzam ale czuję, że babcia zabiera mi chłopaka.<br />
Powiem dziadkowi.- wskazałam na babcię palcem i podniosłam brwi do góry.<br />
Justin z kobietą zaczęli się ze mnie śmiać.<br />
- To nie śmieszne, mówię serio.- chciałam ich uspokoić choć dla mnie to też było śmieszne.<br />
Moja babcia i Justin? Haha! Nie...<br />
- Nie mógłbym ci tego zrobić shawty.- podszedł do mnie i szepnął mi do ucha.<br />
Momentalnie zrobiło mi się gorąco. No niestety on już tak na mnie działa.<br />
- Proszę, macie herbatę. Zaraz wam coś ugotuję, a wy odpocznijcie.- klasnęła babcia w dłonie a my podziękowaliśmy.<br />
- Babciu nie musisz nam pomagać. Ugotujemy coś, już dość jesteś zapracowana w domu.- uśmiechnęłam się do niej.<br />
- Ty lepiej może nic nie gotuj co?- powiedział Justin na co skarciłam go wzrokiem.<br />
- To nie problem, przecież wiesz.- uśmiechnęła się kobieta.- Kocham gotować, więc czemu mam wam nie zrobić obiadu? I tak mam czas. Siedzę w domu i czekam tylko aż dziadek i Nick wrócą.- wzruszyła ramionami.<br />
- No dobra.<br />
- A teraz zmykajcie bo będziecie mi przeszkadzać.- pogoniła nas jak dzieci do salonu na co się zaśmialiśmy.<br />
Rozsiedliśmy się w salonie na kanapie i oglądaliśmy jakieś nędzne seriale. To chwilę Justin mnie zaczepiał, więc nie mogłam przestać się śmiać.<br />
- Nie dotykaj mojej szyi.- powiedziałam wyrywając się z jego uścisku.<br />
- Ja nic nie robię.- zaśmiał się.- Nie mogę się nawet do ciebie zbliżyć.<br />
- No bo to mnie łaskocze.- gestykulowałam ręką.<br />
- Dobra, tylko nie machaj tak tą ręką bo zaraz mi oko wydłubiesz.- odsunął się ode mnie.<br />
- Będziesz cyklopem.- zaczęłam się śmiać na co znów mnie zaczął łaskotać.<br />
<b><br /></b>
<b>*</b><br />
<b><br /></b>
- Babciu, to jest pyszne.- powiedziałam z pełną buzią.<br />
- Zgadzam się.- zawtórował mi Jus.<br />
- Cieszę się, że wam smakuje.- ucieszyła się zajadając z nami obiad.<br />
Co jak co ale moja babcia jest świetną kucharka. W końcu pracowała całe życie w restauracji. Mama na to chyba po niej szczerze mówiąc. Tak na prawdę też kocham to robić i mi wychodzi, ale dzisiaj rano po prostu za bardzo myślałam o czym innym.<br />
- Kochani ja będę się już zbierać.- oznajmiła kobieta, gdy już posprzątaliśmy.<br />
- Niech pani jeszcze z nami zostanie. Dobrze się z panią rozmawia.- wyrwał się Justin.<br />
- Może zapytasz moją babcię czy pójdzie z tobą na randkę?- zmrużyłam oczy.<br />
- To byłoby bardzo śmieszne.- zaśmiała się.- Chciałabym, ale chłopy czekają na mnie w domu. Bawcie się dobrze tylko nie rozrabiajcie.- zagroziła palcem<br />
- Nie będziemy proszę pani.- powiedział Justin i objął mnie ramieniem.<br />
- Dobrze, to do zobaczenia.- pożegnała się i wyszła.<br />
- Jesteś zazdrosna o swoją babcie?- wychrypiał mi do ucha, gdy zamknęliśmy drzwi.<br />
- Nie.- zakpiłam.<br />
- Yhym. Właśnie widzę.- zaśmiał się.<br />
- Jesteś chory.- pokręciłam głową.<br />
- Na twoim punkcie!- krzyknął za mną, gdy wchodziłam na górę.<br />
- Kiedy wracają twoi rodzice?- zapytał jak leżeliśmy na łóżku.<br />
- W sobotę wieczorem. Mamy jeszcze dwa dni.- uśmiechnęłam się w jego stronę.<br />
- Yhym a wiesz w końcu niedługo święta.- zaczął a ja się zaśmiałam.<br />
- Justin, jest dopiero połowa października.<br />
- Wiem, ale chcę zapytać czy spędzisz ze mną sylwestra.- popatrzył na mnie z nadzieją.<br />
- Myślałam, że to oczywiste.- odwróciłam się tak, że teraz opierałam się na łokciach i miałam lepszy widok na chłopaka.<br />
- To się cieszę.- wyszczerzył się i podniósł lekko żeby mnie pocałować.<br />
<br />
<b>*</b><br />
<b><br /></b>
- Weź syrop.- podałam mu małą buteleczkę.<br />
- Nie będę pił tego gówna.- skrzywił się.<br />
- To ma ci pomóc.- namawiałam go cały czas.<br />
- Nie wezmę.<br />
- Weźmiesz.<br />
- Nie wezmę.<br />
- Weźmiesz.<br />
- Zmuś mnie.- powiedział dumnie, a ja tylko podniosłam jedną brew ku górze.<br />
Myśli, że tego nie zrobię? To się zdziwi.<br />
- Dobra.- powiedziałam i usiadłam na nim okrakiem.<br />
- Wow! Kochanie, ale nie tak szybko.- podniósł ręce do góry.<br />
Postanowiłam to zignorować i położyłam sobie jego ręce na swojej talii. Chłopak oblizał usta. Postanowiłam grac dalej, więc zniżyłam się i pocałowałam go w usta. Zjechałam na jego szczękę aż do szyi.<br />
- C-co ty robisz?- wychrypiał i wiedziałam, że zaraz będzie mój.<br />
Nie odpowiedziałam. Do moich pocałunków dołączyłam język.<br />
- Kurwa Olivia.- jęknął i wbił palce w moje boki.<br />
Poczułam, że coś zaczyna mi się wbijać w uda.<br />
- A teraz wypił syrop.- szepnęłam do jego ucha i wstałam z niego.<br />
- Co!?- otworzył szeroko oczy.- Nie! Patrz co zrobiłaś! Napraw to!- oburzył się a ja widziałam, że jego przyjaciel lekko się podniósł. Zaśmiała się tylko i wyszłam z pokoju.<br />
___________________________________________________________________________<br />
<b><span style="color: #990000;">WESOŁYCH ŚWIĄT!</span></b><br />
<b><span style="color: #990000;"><br /></span></b>
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-3863905198273565162013-12-21T14:13:00.002-08:002015-01-11T14:25:29.588-08:00Rozdział 31<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
- W sumie to tak myślałam, ale bardzo dobrze, że przyszedłeś.- uśmiechnęłam się do niego.<br />
- Zaopiekuję się dzisiaj tobą.- podszedł do mnie i złapał mnie w talii zamykając nogą drzwi.<br />
- Miło mi, ale to sprawka dziewczyn prawda?- podniosłam jedną brew.<br />
- Nie.- zmarszczył czoło i chwilę później się zaśmiał.<br />
- A to ze szkołą?- zmarszczyłam czoło.<br />
- Nie mogę cię zostawić samej. Nadrobię.- dokończył szybko, gdy już chciałam coś powiedzieć.<br />
- Więc zostajesz u mnie na noc?- uśmiechnęłam się do niego.<br />
- Dzisiaj, jutro, pojutrze, aż twoi rodzice nie przyjadą.- wymruczał w moją szyję.<br />
- Yhym.- jęknęłam.- Wiesz...- próbowałam go odsunąć, ale się zaparł.- Będziesz chory.<br />
- Już jestem.- zaśmiał się cicho.- I jak mam spędzić z tobą parę dni to i tak będę.<br />
- Racja.- przytaknęłam i chłopak się ode mnie odsunął oblizując usta.<br />
- Nie rób tak, bo wyglądasz jakbyś chciał mnie pożreć.- przewróciłam oczami i ruszyłam do góry do swojego pokoju.<br />
- Nie moja wina, że tak na mnie działasz.- słyszałam, że idzie za mną.<br />
Weszłam do pokoju i poszłam do garderoby wyciągnąć jakąś bluzę. Chwyciłam pierwszą lepszą i okazała się bluzą Justina.<br />
-Lubię jak chodzisz w moich ciuchach.- położył swoja torbę i do mnie podszedł znów łapiąc mnie w talii. Zaczęłam bawić się jego nieśmiertelnikami a on mi się przyglądał. Próbowałam nie zwracać na to uwagi.<br />
- Co będziemy robić?- zapytałam w końcu i na niego spojrzałam.<br />
- Może obejrzymy jakiś film?- patrzył na mnie uważnie.<br />
- Okey.- przytaknęłam i chciałam już iść do drzwi, ale chłopak mnie zatrzymał. Schylił się lekko po czym wziął mnie na ręce.<br />
- Co ty robisz?- zapytałam śmiejąc się.<br />
- Miałem się tobą opiekować, więc to robię.- wyszczerzył się.<br />
- Ale ja mam nogi, mogę iść sama.- wyjaśniłam.<br />
- Cii.- szepnął i mnie pocałował w usta.- Nie możesz.- powiedział i ruszył ze mną na dół.<br />
Uśmiech nie schodził mi z twarzy. On traktuję mnie jak księżniczkę.<br />
- Co oglądamy?- zapytał, gdy już położył mnie na kanapie.<br />
- Na pewno nie horror.- powiedziałam stanowczo, ale chłopak się tylko głupio zaśmiał i włączył "obecność".- Chodź tu! Boję się.- powiedziałam z paniką w głosie.<br />
- Spokojnie leszcze się nie zaczęło.- zachichotał i usiadł obok mnie.<br />
- Ale ja nie lubię horrorów.- powiedziałam głosem pięciolatki na co chłopak znów się zaśmiał.<br />
-Właśnie po to tutaj jestem.- złapał mnie i przysunął na swoje kolana.- Nie bój się.- wyszeptał mi do ucha a ciarki przeszły mi przez kręgosłup.<br />
Mimo, że już oglądałam ten film to i tak się bałam jak cholera. Chodź i tak nie tak bardzo, bo Justin obejmował mnie ramieniem.<br />
Siedziałam i co chwilę tuliłam się do chłopaka, gdy było coś strasznego a on oglądał jakby nigdy nic. Przez cały film zasłaniałam oczy ręką. Gdy Justin wyszedł po picie do kuchni to chciałam iść z nim, ale powiedział, że nawet nie zauważę kiedy wyszedł. Zastopował film i w pokoju było ciemno. Tylko ekran telewizora się świecił.<br />
- Jestem. Nikt cię nie zabił?- zaśmiał się stawiając butelkę coli na stole.<br />
- Bardzo śmieszne.- powiedziałam sarkastycznie.<br />
Znów mnie do siebie przytulił i tak właśnie odpłynęłam w jego ramionach.<br />
<br />
<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
Obejrzałem do końca film i zobaczyłem, że Olivia zasnęła w moich ramionach. Tak słodko spała, że nie mogłem jej obudzić. Pocałowałem ją w czoło i lekko się podniosłem żeby wziąć ją na ręce. Wyłączyłem wszystko i poszedłem z nią na górę. Otworzyłem drzwi i od razu położyłem ją na łóżko. Ściągnąłem jej moją bluzę i założyłem koszulkę i przykryłem kołdrą. Sam ściągnąłem swoje spodnie i koszulkę po czym w samych bokserkach się obok niej położyłem. Przyciągnąłem ją do siebie żeby było jej cieplej i czuła moją obecność. Nie chcę żeby się bała.<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<b><br /></b>
Obudziłam się i zauważyłam, że Justin mnie mocno obejmował ramieniem przez co nie mogłam wstać. W końcu jakoś się uwolniłam i ruszyłam w stronę łazienki biorąc wcześniej koszulkę i bieliznę. Wskoczyłam do wanny i zaczęłam się dokładnie myć. Wtarłam we włosy mój orzeźwiający szampon a później odżywkę. Na gąbkę nalałam mój cytrusowy żel i zaczęłam wmasowywać w skórę. Musiałam się ogolić bo już małe włoski zaczęły się przebijać przez moją skórę.<br />
Wypuściłam wodę z wanny i wyszłam zasłaniając się ręcznikiem. Wytarłam się starannie i nałożyłam moją bieliznę. Już zapinałam stanik, gdy drzwi się otworzyły.<br />
- Justin!- pisnęłam i szybko zapięłam stanik.<br />
Chłopak stał oparty o framugę drzwi przecierając zaspane oczy. Od razu się ożywił, gdy mnie zobaczył w bieliźnie.<br />
- Wstydzisz się mnie?- podniósł jedną brew i się chytrze uśmiechnął.<br />
- Nie, ale jakbyś wszedł chwilę wcześniej byłabym naga.- wyjaśniłam i założyłam koszulkę.<br />
- Wcale bym się nie obraził.- oblizał usta i mnie zmierzył wzrokiem.- Nie musiałaś ubierać tej koszulki.<br />
- Kretyn.- przewróciłam oczami i go ominęłam.<br />
- Zobaczymy jak następnym razem będę cię przenosił na łóżko.- dogryzł mi nadal się opierając a ja się skapnęłam, że obudziłam się w łóżku.<br />
Wróciłam się i stanęłam na palcach żeby cmoknąć go w policzek.<br />
- Dziękuję.- szepnęłam mu do ucha i usłyszałam jego chichot.<br />
- Teraz możesz mi zrobić śniadanie.- powiedział a ja zrobiłam duże oczy.<br />
- Chyba sobie żartujesz. Sam sobie robisz!- powiedziałam i wyszłam z pokoju.<br />
Zeszłam na dół i ruszyłam w stronę kuchni. I tak chciałam mu zrobić śniadanie... Odwdzięczę się mu. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam potrzebne mi produkty. Zrobię naleśniki.<br />
Nalałam na patelnię ciasto i poczułam czyjeś dłonie na biodrach. Lekko się przestraszyłam, ale widziałam, że to Justin.<br />
- Przestraszyłeś mnie.- powiedziałam.<br />
- Przepraszam.- wychrypiał przy moim uchu aż włosy stanęły mi dęba.- Jednak robisz mi śniadanie.- mimo, że stał za mną wiedziałam, że się uśmiecha.<br />
- Tak, muszę ci podziękować, że się mną zajmujesz.- wyjaśniłam z uśmiechem.<br />
- W końcu muszę, po za tym nie dostałem rannego buziaka.- powiedział głosem pięciolatka.<br />
- Oj, przepraszam.- odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam.<br />
Pocałunek zaczął się pogłębiać z minuty na minute. Chłopak złapał mnie w talii i posadził na blacie. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o pozwolenie, które mu z chęcią dałam. Nasze języki toczyły walkę. Jego ręce jeździły po całej mojej talii aż włożył rękę pod moją bluzkę. Nie zwracałam na to uwagi, ponieważ za bardzo byłam pochłonięta pocałunkiem. Trzymałam ręce na jego ramionach i przyciągnęłam jeszcze bliżej siebie aby pogłębić pocałunek. Nie wiem ile to wszystko trwało, ale poczułam zapach spalenizny.<br />
- J-Justin.- powiedziałam między pocałunkami.<br />
- Hym?<br />
- Chyba naleśniki się palą.- powiedziałam, a chłopak się ode mnie oderwał i rzucił w stronę patelni. Szybko wyłączył gaz i odstawił patelnię na drugi palik.<br />
- Mówiłam.- zerknęłam na niego a on tylko się zaśmiał.<br />
<div style="text-align: left;">
- Nie będziesz dobrą kucharką.</div>
- Ja już nią jestem, wypraszam sobie.- udawałam urażoną.<br />
- Właśnie widzę.- podniósł brwi i spojrzał na kuchenkę.<br />
- To była twoja wina! Jak źle gotuję to zrób sobie sam.- powiedziałam dumnie i zeskoczyłam z blatu biorąc moje wcześniej zrobione naleśniki.<br />
- Noo kochanie. Ja nie umiem gotować.- jęknął a ja się zaśmiałam siadając przy wyspie.<br />
- Zrób sobie sam.- wystawiłam mu język i zaczęłam jeść naleśnika.<br />
Chłopak zrobił minę zbitego psa i chwycił mi z talerza jednego naleśnika.<br />
- Ej! To mój!- krzyknęłam, ale chciało mi się śmiać.<br />
- Już nie.- zrobił dzióbek.<br />
- Menda.- przewróciłam oczami i dokańczałam jeść moją porcję.<br />
- Ale wiesz co... Te są akurat dobre.- przyznał i usiadł obok mnie.<br />
- Bo nie są spalone!- zauważyłam.<br />
- Może coś z ciebie będzie kotek.- zaśmiał się i pocałował mnie w skroń na co przewróciłam oczami.<br />
- Nie rób tak bo dostaniesz zeza.- popatrzył na mnie rozbawiony.<br />
- I będę mieć dwa oka w inną stronę.- powiedziałam jak jakaś wariatka.<br />
- Jesteś nienormalna.- zaczął się śmiać.<br />
- Lubisz to.- poruszałam zabawnie brwiami.<br />
- Kocham to.- pocałował mnie w czoło.- Wiesz chyba naprawdę jesteś chora.<br />
- No jestem, ale nie na głowę!- wyjaśniłam.<br />
- Nie byłbym tego taki pewien.- zachichotał a ja go uderzyłam w ramie.<br />
Siedzieliśmy jeszcze chwile i zaczęłam sprzątać syf, który zrobiliśmy. Naczynie włożyłam do zmywarki a Justin mył patelnie. Usłyszałam jak zaczął kaszleć.<br />
- Oho! I kto tu jest chory.- teraz ja się zaśmiałam.<br />
- Przez ciebie.- powiedział w miną chłopca, który nie dostał lizaka.<br />
- Ostrzegałam.- podniosłam ręce w geście obronnym.<br />
- Nie żałuje.- wyszczerzył się.<br />
________________________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-26143577847323482372013-12-17T07:18:00.000-08:002015-01-11T14:25:43.935-08:00Rozdział 30<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
- Nie mogę u ciebie spać bo jutro do szkoły.- powiedziałem już przy drzwiach.- Obiecuję, że jutro do ciebie przyjadę.- pocałowałem ją w usta.<br />
- Doobra.- westchnęła.<br />
- Kocham cię.- popatrzyłem na nią i się lekko uśmiechnąłem.<br />
- Ja ciebie też.- pocałowała mnie mocno i położyła dłonie na moich policzkach.<br />
- Pa.- powiedziałem, gdy oderwałem się od jej ust.<br />
Cholerna szkoła... Tak to bym ją całował cały czas.<br />
- Pa.- uśmiechnęła się i czekała w drzwiach aż wejdę do samochodu z chłopakami.<br />
Szczerze to byłem dzisiaj trochę zdziwiony sytuacją Ryana i Eleny. W sumie to nie tylko ja, bo Chaz stał jak posąg i półka mu opadła z wrażenia. No ale cieszę się, jeszcze tylko Chaz i Lily. Już niedługo...<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
Wstałam i czułam się jak gówno. Miałam kaszel i gardło mnie bolało. Poszłam do łazienki i wyciągnęłam termometr. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku czekając aż zapiszczy. Gdy już usłyszałam sygnał wyciągnęłam i zobaczyłam 38.7. Super.<br />
- Hej, wstałaś?- zapytała Lily wchodząc do pokoju.- Boże, co ci jest?- podeszła do mnie i dotknęła mojego czoła.- Jesteś gorąca. Masz gorączkę?<br />
Skinęłam lekko głową.<br />
- Ile?- zapytała i usiadła obok mnie.<br />
- 38.7.- powiedziałam i myślałam, że zaraz usnę.<br />
- Nie, ty do szkoły nie idziesz.- powiedziała stanowczo.<br />
- Muszę.- wstałam i chciałam iść do garderoby po ciuchy.<br />
- Ani mi się śni!- krzyknęła i pociągnęła mnie za rękę tak, że znów usiadłam.<br />
- Co jest?- zapytała El wchodząc do pokoju.<br />
- Olivia jest chora.- powiedziała Lily.- Nie idzie do szkoły ma 38.7 stopni gorączki.<br />
- Jeju.- podeszła do mnie.- Wczoraj się przeziębiłaś. Zadzwonię do twojej babci.- wyciągnęła telefon.<br />
- Nie!- chciałam ją powstrzymać, ale Lily mówiła żeby dzwoniła.<br />
- Dobra, babcia będzie za jakąś godzinę. Przyniesie ci rosół żebyś się lepiej poczuła.- uśmiechnęła się.- A my niestety musimy iść do szkoły.- westchnęła.- Później będziemy.<br />
- Okey.- uśmiechnęłam się lekko.<br />
- Pa skarbie, trzymaj się.- pomachały do mnie.<br />
Postanowiłam zadzwonić do mamy i jej powiedzieć bo babcia na pewno już wydzwania i mówi, że mam jakąś kwarantannę albo coś w tym stylu.<br />
- Hej mamuś. Jak tam?- zapytałam, gdy odebrała.<br />
- Cześć kochanie. Dobrze, a u ciebie?<br />
- Jestem chora.- powiedziałam już miej wesoło.<br />
- Co się stało? Źle się czujesz?- zapytała zatroskana.<br />
- Głowa mnie boli, mam katar i gorączkę.- wytłumaczyłam.<br />
- Jasne, na pewno przechlała!- krzyknął tata i zaczął się śmiać.<br />
- Nie prawda!- oburzyłam się.<br />
- No dobrze. To nie idź do szkoły. Dzwoniłaś do babci?<br />
- Tak, będzie za godzinę.- wyjaśniłam.<br />
- Okey, to daj mi znać później jak się czujesz.- powiedziała a ja tylko przytaknęłam.- To idź spać jeszcze. Odpocznij trochę.<br />
- Dobrze, pa. Kocham was.<br />
- My ciebie też, trzymaj się.- rozłączyłam się i postanowiłam położyć. Muszę się przespać jeszcze.<br />
Otworzyłam oczy i się obejrzałam dookoła. Na szafce nocnej leżały jakieś leki i termometr, który wcześniej położyłam. Wstałam i zeszłam na dół. W kuchni była babcia i gotowała coś. Ciekawe kiedy weszła.<br />
- Hej.- powiedziałam na co kobieta się odwróciła i do mnie podeszła.<br />
- Cześć skarbie. Jak się czujesz?- położyła rękę na moim czole.<br />
- Już mi lepiej. To ty przyniosłaś mi tabletki?- zapytałam, gdy podeszła z powrotem do kuchenki.<br />
- Tak, nie chciałam cię budzić.- uśmiechnęła się lekko w moją stronę.- Jak będzie cię boleć głowa lub coś to weź.<br />
- Dobrze.- usiadłam przy wyspie.<br />
- Zrobiłam ci rosół.- położyła przede mną pełną miskę.<br />
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.- Zostajesz?<br />
- Nie, zaraz jadę do domu. Muszę zrobić chłopom obiad.- zaśmiała się.<br />
- O! To weź rosół. Ja nie zjem całego garnka, nawet z dziewczynami.- westchnęłam.<br />
- Dobrze, ale zostawię wam jeszcze.- oparła się o blat na przeciwko mnie.- A jak tam impreza?<br />
- Mówiłam, że dobrze.- wzruszyłam ramionami.<br />
- No tak, ale dobrze się bawiłaś?- dopytywała.<br />
- Było świetnie.- uśmiechnęłam się szeroko.<br />
- Yhym.- babcia popatrzyła na mnie jakby chciała coś wyczytać.<br />
- Co?- zdezorientowałam się.<br />
- Jak tam z Justinem? I nawet nie mów, że nic między wami nie ma.- szybko zatrzymała mnie ręką.<br />
- Normalnie.- skłamałam.<br />
- Fajny z niego chłopak.- zaczęła.<br />
- Wiem.- uśmiechnęłam się lekko.<br />
- No, ale powiedz mi prawdę.- podeszła bliżej.- Jesteście razem prawda?<br />
- Babciu.- jęknęłam.<br />
- Wiedziałam!- klasnęła szczęśliwa w dłonie a ja przewróciłam tylko oczami.- Przyjdźcie kiedyś do nas na obiad.<br />
- Okey.- zaśmiałam się.<br />
Później siedziałam trochę z babcią i rozmawiałam, ale musiała już jechać do domu bo Nick kończył zaraz lekcję.<br />
- Będę jutro. Pa.- pocałowała mnie w czoło i wyszła.<br />
- Pa!<br />
Poszłam do swojego pokoju bo byłam zmęczona. Chciałam się położyć, ale tak mi się już chciało siku, że nie mogłam wytrzymać. Dużo dzisiaj wypiłam wody, bo cały czas mam sucho w gardle. Zrobiłam to co miałam i podeszłam do umywalki. Popatrzyłam w lustro i się przestraszyłam. Miałam każdy włos w inną stronę i podkrążone oczy. Umyłam ręce i przy okazji obmyłam twarz. Przeczesałam jeszcze włosy i umyłam zęby. W miarę ogarnięta poszłam spać.<br />
Odwróciłam się na druga stronę i otworzyłam oczy. Z wrażenia od razu usiałam.<br />
- Co ty tu robisz!?- zapytałam przestraszona.<br />
- Przyszedłem z dziewczynami ale jeszcze spałaś, więc cię nie budziłem.- wzruszył ramionami.- Po za tym, nie mogłem tego zrobić. Za słodko wyglądałaś.<br />
- Długo już tutaj tak siedzisz i patrzysz jak śpię?- wstałam z łóżka.<br />
- Z jakieś piętnaście minut.- uśmiechnął się.<br />
- Super.- powiedziałam i ruszyłam do łazienki zamykając za sobą drzwi.<br />
Odmyłam twarz wodą i musiałam wysmarkać nos. Nienawidzę mieć kataru!<br />
- Jak się czujesz?- zapytał, gdy już wyszłam.<br />
- Szczerze to jak gówno i wcale nie lepiej wyglądam.- wzruszyłam ramionami i wróciłam na łóżko.<br />
- Nieprawda.- wstał z krzesła i podszedł do mnie.- Wyglądasz ślicznie.<br />
- Justin będziesz chory.- powiedziałam jak już był bardzo blisko mnie.<br />
- Trudno.- pocałował mnie lekko w usta.<br />
- Ja mówię poważnie.- odsunęłam się.- Nie chcę żebyś był przeze mnie chory.<br />
- Z tobą mogę być chory.- uśmiechnął się i znów się przysunął.- I to nie przez ciebie tylko przeze mnie, bo nie mogę być daleko od ciebie.- wymruczał w moją szyję.<br />
- Juustin.- jęknęłam i chciałam go odepchnąć, ale nie miałam na tyle siły... I może wcale nie chciałam.<br />
- Przepraszam.- powiedział i cmoknął mnie w policzek.- Ale i tak już będę chory.- powiedział i mnie objął.<br />
- Pamiętaj, twoja wina.- ostrzegłam a chłopak się zaśmiał.<br />
Później leżeliśmy przytuleni do siebie aż Elena nie przyszła i kazała nam iść na dół zjeść zupę. Niechętnie poszliśmy i na dole zastaliśmy Chaza i Ryana. Oczywiście Chaz jak to Chaz zaczął mnie przytulać i mówić, że wszystko będzie dobrze. Zaczęliśmy się z niego śmiać. On jest nienormalny, ale i tak go kocham. Było już około 16:00. Chłopaki postanowili, że już pójdą bo jutro do szkoły. Serio? Od kiedy oni tacy pilni?<br />
- Cześć piękna.- pocałował mnie Justin.<br />
- Cześć.- uśmiechnęłam się.<br />
Nie chciałam żeby szedł do domu. Wolę jak jest przy mnie. Czuję się bezpieczna.<br />
- My będziemy się zbierać.- wstały dziewczyny, gdy siedziałyśmy w salonie i właśnie skończyłyśmy oglądać jakiś serial.<br />
- Co!? Gdzie!?- od razu zerwałam się na równe nogi.<br />
- No do domu.- powiedziała El. jakby to było najbardziej oczywiste.<br />
- Ale przecież miałyście zostać ze mną.- żaliłam się.<br />
- No, ale tylko parę dni.- wyjaśniła.<br />
- No tak, do jutra.- podniosłam jedną brew.<br />
-Wiemy, ale ja dzisiaj idę z Chazem do kina.- Lily zrobiła przepraszającą minę.<br />
- To super! Cieszę się, ale Elena?- popatrzyłam na nią.<br />
- Ja chciałam pobyć z Ryanem. Dzisiaj na wolną chatę.- wykrzywiła usta a my otworzyłyśmy szeroko oczy.- Spokojnie nic nie będziemy robić. Na pewno obejrzymy jakiś film.- szybko wyprostowała.<br />
- Dobra.- powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi.- Idźcie, zostawcie mnie samą, niech mnie ktoś napadnie.- zaczęłam się wyżalać z czego dziewczyny zaczęły się śmiać.<br />
- Dasz radę.- powiedziała Lily i mnie pocałowała w policzek.<br />
- Jutro przyjdziemy.- dokończyła El i również się pożegnała.<br />
Siedziałam sama w salonie i oglądałam jakieś filmy. Natrafiłam na komedię romantyczną. Kocham takie filmy. Próbowałam nie myśleć o tym, że jestem sama w domu. Nie lubię być sama tym bardziej w nocy. Zerknęłam na zegarek i była już 20:15. Na dworze było ciemno jak w dupie, tylko lampy się świeciły, ale i tak miałam zasłonięte rolety. Siedziałam i dokańczałam oglądać film. Napiłam się mojej cytrynowej wody ze szklanki kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Kto to kurwa!? Od razu miałam czarny scenariusz. Owinięta w koc poszłam zobaczyć i głupia ja nie zerknęłam przez wizjer bo i tak bym nic nie zauważyła. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Justina z torbą na ramieniu i uśmiechem od ucha do ucha.<br />
- Co tutaj robisz?- zapytałam i chciałam ukryć mój uśmiech.<br />
To na pewno sprawka dziewczyn.<br />
- Chyba nie myślałaś, że dam ci zostać samej w domu?<br />
_______________________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-3896188994223872772013-12-14T12:52:00.000-08:002014-12-21T15:19:25.338-08:00Rozdział 29<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
Kurwa! Mam nadzieję, że jej nic nie zrobiłem. Robię różne rzeczy, gdy jestem pijany. Będę musiał z nią porozmawiać. Wstałem i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Zobaczyłem moją koszulkę i dresy Ryana, więc je wziąłem. Rozebrałem się z moich ubrań i wszedłem do wanny. Nie chce mi się kąpać. Wziąłem orzeźwiający prysznic i obwinąłem się ręcznikiem na biodrach. Przeczesałem włosy ręką i zacząłem ubierać dresy i koszulkę. Umyłem szybko zęby. Szczoteczkę znalazłem szafce pod zlewem. To będzie już moja... Nie, że mam zamiar tutaj zamieszkać czy coś. Dobra, idę na dół. Głowa mnie napierdala. Mam kaca, nienawidzę mieć kaca. To jest jakieś gówno!<br />
Zszedłem na dół i ruszyłem do kuchni. Dziewczyny ogarniały syf do wczorajszej imprezie, a chłopki zbierali puste butelki ledwo trzymając się na nogach. Olivia gotowała coś przy kuchence. Nie zauważyła mnie, więc podszedłem do niej i objąłem wokół talii.<br />
- Kochanie.- wymruczałem w jej ucho na co dziewczyna się wzdrygnęła.- Przepraszam. Nie chciałem być taki wczoraj po prostu za dużo wypiłem.<br />
- Nic się nie stało.- nadal mieszała jajecznicę na patelni.- Zabalowałeś wczoraj.- wyłączyła palnik i się do mnie odwróciła.<br />
- Nie zrobiłem ci nic prawda?- przyglądałem się jej uważnie.- Nie byłem nachalny?<br />
- Nie, nie. Nic mi nie zrobiłeś.- powiedziała szybko.- Nie byłeś aż tak nachalny.- uśmiechnęła się.<br />
- Nie dobierałem się do ciebie tak?- miałem taką nadzieję.<br />
Nie chciałem jej nic zrobić.<br />
- Justin, nic mi nie zrobiłeś.- pocałowała mnie lekko w usta.<br />
- To dobrze, bo bym sobie nie wybaczył gdybym cię skrzyw...- nie dała mi dokończyć, bo pocałowała mnie. Od razu oddałem pocałunek. Nie miałem nic przeciwko. Przejechałem językiem po jej polnej wardze prosząc o pozwolenie, które dostałem. Przyciągnąłem ją bliżej żeby pogłębić pocałunek.<br />
- Yhym, yhym.- ktoś odchrząknął na co się oderwaliśmy.<br />
- Hym?- mruknęła Olivia w stronę Eleny.<br />
- Nie chcę przerywać gołąbeczki, ale pomoglibyście nam.- podniosła jedną brew do góry.<br />
- Ahh tak.- podrapałem się po karku.<br />
- Dobra, zostawcie to na razie. Chodźcie zjeść.- oznajmiła Olivia biorąc patelnię, z którą poszła do jadalni. El zawołała wszystkich.<br />
- Jajecznica!- krzyknął Chaz i rzucił się do stołu.<br />
- Jak się spało?- zaczął poruszać śmiesznie brwiami Ryan.<br />
- Normalnie?- popatrzyłem na niego jak na idiotę.<br />
- To my powinniśmy zapytać jak się spało.- powiedziała Livi i popatrzyła na chłopaka.<br />
- Ale co masz na myśli?- zmarszczył brwi.<br />
- Wiesz... Ja spałam z Justinem w jednym łóżku, ty z Elenę a Chaz z Lily.- powiedziała dumnie i napiła się soku.<br />
- Nie wiem o co ci chodzi.- zmieszał się i zaczął jeść.<br />
Wybuchnąłem z Olivią śmiechem.<br />
- To nie jest śmieszne.- wysyczał przez zęby.<br />
- Jest.- powiedziałem i znów się zacząłem śmieć.<br />
<br />
<b>*</b><br />
<br />
- Dobra, już koniec.- oznajmiła Lily chowając ostatnie butelki do śmieci.<br />
- My to idziemy zanieść.- powiedziałem i wziąłem z chłopakami worki.<br />
Dziewczyny kończyły sprzątanie wycierając stoły i szafki. Dużo tego było. No, ale działo się, działo.<br />
- Będziemy się zbierać.- powiedziałem jak już przyszliśmy.<br />
- Nie.- Olivia pociągnęła mnie za rękę.<br />
- Jutro jest szkoła nie pamiętasz?- położyłem rękę na jej policzku.<br />
- Wiem.- zrobiła smutną minkę.<br />
- Dziewczyny u ciebie zostają.- przypomniałem jej.<br />
- Wiem, ale myślałam, że zostaniesz jeszcze.- przytuliła się do mnie a ja objąłem ją w pasie.<br />
- Przyjdę jutro. Zaraz twoi dziadkowie przyjdą.- powiedziałem i pocałowałem ją w głowę.<br />
- Dobra.- popatrzyła na mnie, a ja ją pocałowałem.<br />
- Do jutra.- oderwałem się od niej i podszedłem do drzwi.<br />
- Do jutra.- stanęła i pożegnała się jeszcze z chłopakami.<br />
Czekałem z Chazem na Ryana i zobaczyliśmy jak stoi w progu i żegna się z Eleną. Uśmiechnął się i ją pocałował... W USTA!?<br />
O kurwa to ja nie chcę wiedzieć co tam się wczoraj działo.<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
- Co to było!?- krzyknęłyśmy z Lily, gdy El zamknęła drzwi.<br />
- Eee, bo wiecie..- podrapała się po głowie.<br />
- Gadaj.- pociągnęłam ją za rękę na kanapę.<br />
- Ja i Ryan podobamy się sobie.- powiedziała nieśmiało.<br />
- Wiedziałam!- krzyknęłam z Lily i zaczęłyśmy piszczeć z ich szczęścia.<br />
- Od kiedy to wszystko?- zapytała Lil.<br />
- Od jakiegoś czasu.- przyznała.- Byliśmy parę razy w kinie i w parku. Nie chciałam wam na razie mówić, bo nie wiedziałam czy coś z tego będzie.- przegryzła wargę.<br />
- Byłabym na ciebie teraz zła, że nam nie powiedziałaś ale nie mogę bo jesteście za słodcy.- przyznałam zgodnie z prawdą.<br />
- Jeju! Tak się cieszę.- zagruchała Lily.<br />
- Nie jesteście złe?- popatrzyła na nas trochę zszokowana.<br />
- Co!? Nigdy. Chcemy dla was jak najlepiej.- wyjaśniłam szybko.<br />
- Dziękuję.- powiedziała i się w nas wtuliła.<br />
Siedziałyśmy i oglądałyśmy jakiś film aż babcia nie przyszła. Oczywiście przyniosła nam obiad... Cała babcia. Pytała jak tam impreza i czy się dobrze bawiłyśmy. Nie zauważyła niczego podejrzanego. Chyba nawet była zdziwiona, że tak czystko. Powiedziała, że przyjdzie jutro popołudniu.<br />
- Która godzina?- zapytałam siedząc na kanapie.<br />
- 19:35.- powiedziała Elena zerkając na ekran telefonu.<br />
- Nudzi mi się.- jęknęłam.<br />
- Mi też.- przyznała Lil.<br />
- Co robimy?- zapytała El.<br />
- Może pójdziemy się przewietrzyć na taras? Posiedzimy tam sobie, pogadamy. - zaproponowałam.<br />
- Dobry pomysł.- przyznała Lily i wstała.<br />
Wzięłyśmy koce i poszłyśmy na taras. Rozłożyłyśmy leżaki i poszłam jeszcze zrobić ciepłą herbatę. Stałam w kuchni i nalałam gorąca wodę do dzbanka, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Kto to może być o tej porze. Poszłam i otworzyłam drzwi.<br />
- Hej.- uśmiechnęli się chłopaki.<br />
- Co wy tutaj robicie?- zmarszczyłam brwi.<br />
- Nam też cię dobrze widzieć Olivia.- powiedział Ryan.<br />
- Tak, hej, hej, ale czy wy nie musieliście iść do domu?- wpuściłam ich do środka.<br />
- No przecież byliśmy.- uśmiechnął się Chaz.- Ale nam się nudziło, więc przyszliśmy.<br />
- No okey, idźcie na taras dziewczyny tam są. - powiedziałam i poszłam do kuchni po herbatę.<br />
Ryan z Chazem wyszli na taras i widziałam, że Justin został.<br />
- Hym?- zapytałam odkładając już gotową herbatę.<br />
- Nic.- wzruszył ramionami.- Stęskniłem się.- podszedł bliżej.<br />
- Tak szybko?- podniosłam jedną brew uśmiechając się.<br />
- Długo bez ciebie nie wytrzymam.- przyciągnął mnie do siebie.<br />
Płożyłam ręce na jego klatce i bawiłam się jego sznurkami od bluzy.<br />
- Mogłabym powiedzieć to samo.- przyznałam i lekko się zaśmiałam.<br />
Czy ja jestem od niego uzależniona? Może tylko trochę.<br />
- To dobrze.- powiedział i mnie cmoknął w usta.<br />
- Chodź mi pomóż.- oderwałam się od niego i wzięłam z szafki sześć kubków. Justin chwycił dzbanek z gorącą herbatą i wyszliśmy na taras do reszty. Postawiliśmy wszystko na stoliczku i usiedliśmy na leżaku. Justin zajął moje miejsce i poklepał żebym na nim usiadła. Zrobiłam to o co prosił. Objął mnie i przykrył nas kocem.<br />
- Ej...- zaczęła Lily.- Pamiętacie jak kiedyś wychodziliśmy codziennie do parku?<br />
- Noo.- przyznaliśmy wszyscy razem.<br />
- Albo jak zawsze mówiliśmy rodzicom, że nie muszą nas odprowadzać do szkoły bo idziemy wszyscy razem.- dodał Chaz.<br />
- Tak, to też.- zaśmieliśmy się.<br />
- Zawsze się spotykaliśmy na rogu przy pasach.- przyznałam.<br />
- Tak.- wszyscy pokiwali głowami.<br />
I tak właśnie zaczęliśmy przypominać sobie nasze czasy sprzed paru lat. Miło jest posiedzieć w gronie przyjaciół i powspominać.<br />
- Jakie piękne niebo.- powiedziała Elena i wszyscy popatrzyli na gwiazdy.<br />
- Jest cudownie.- przyznał Ryan i przytulił do siebie El.<br />
Oni są tacy słodcy.<br />
- Mógłbym tutaj spać.- zaśmiał się Chaz.<br />
- Może lepiej w lato?- zapytał Ryan.- Wiecie nie chcę być na pierwszych stronach gazet z podpisem "Ryan Bulter zamarzł podczas biwaku na tarasie".- zaczął jechać ręką w powietrzu jakby to był napis. Wybuchnęliśmy wszyscy głośnym śmiechem.<br />
- Tak, to dobry pomysł. Lepiej w lato.- przyznałam przez śmiech.<br />
- Chodźcie pooglądać gwiazdy.- powiedziała Elena i wstała z kolan Ryana ciągnąc go za sobą.<br />
- Chodź.- też pociągnęłam Jusa.<br />
- Kocham noce. Jest wtedy pięknie.- oparłam się o niego.<br />
- Tak, ale ty jesteś piękniejsza.- pocałował mnie w głowę.<br />
-Boże.- wtuliłam się w niego i zarumieniłam na o chłopak się zaśmiał.<br />
- Livi wiesz... Bo ja naprawdę nie chciałem być wczoraj nachalny i nie pamiętam tego, ale jeśli byśmy to zrobili to na pewno bym pamiętał.- zaśmiał się a ja uderzyłam go w ramię.<br />
- Jesteś idiotą.- przyznałam.<br />
- Wiem, ale kochasz tego idiotę.- uśmiechnął się zwycięsko.<br />
- Racja.- westchnęłam.<br />
- Nie bój się.- wyszeptał koło mojego ucha.- Ja ciebie też.<br />
Uśmiechnęłam się i go pocałowałam w policzek. Chłopak spuścił ręce na moje pośladki i mnie podniósł. Objęłam go wokół szyi i wpatrywałam się w niego z uśmiechem.<br />
- Nie patrz tak na mnie.- zaśmiał się.<br />
- Nie mogę.- wzruszyłam ramionami.<br />
- Wiesz, że jak tak na mnie patrzysz to nie mogę się skoncentrować.- powiedział poważnie.<br />
- Przepraszam, że mam oczy.- powiedziałam z ironią a chłopak się zaśmiał.<br />
- Masz piękne oczy.- przyznał i cmoknął mnie w nos.<br />
Popatrzyłam do tyłu i wszyscy siedzieli i rozmawiali. Nie zwracali na nas uwagi, to dobrze w sumie. Lily z Chazem siedzieli razem. Niech w końcu będą razem bo ja nie wytrzymam. Przecież widzę jak on na nią patrzy...<br />
Justin trzymał mnie nadal na rękach i razem mieliśmy głowy ku górze. Patrzeliśmy na gwiazdy na niebie, ale chłopak spojrzał na mnie na co zrobiłam to samo.<br />
- Zrobisz coś dla mnie?- zapytał przyglądając mi się.<br />
- Wszystko.- popatrzyłam na niego.<br />
- Pocałuj mnie.- powiedział a ja złączyłam nasze usta.<br />
______________________________________________________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-41987316399247388852013-12-11T12:58:00.001-08:002014-12-21T15:33:18.446-08:00Rozdział 28<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
To co się stało dzisiaj nad jeziorem to było marzenie! Nie wiedziałam, że to wszystko to była gra żeby mnie chronić. Co prawda nie powiedział mi dlaczego, ale i tak jestem mu za to wdzięczna. Nadal nie mogę w to uwierzyć.<br />
- Myślisz, że czas wracać?- zapytałam opierając się o jego klatkę piersiową.<br />
- Taa, chyba tak. Musisz uczcić swoje urodziny.- pocałował mnie w czubek głowy.<br />
- Wolę z tobą.- uśmiechnęłam się.<br />
-Też chciałbym ale później dziewczyny będą mieć mi za złe, że cały czas byłaś ze mną a one z tobą się nie bawiły.- westchnął.<br />
- Też prawda.- zaczęłam wstawać.<br />
Posprzątaliśmy koc i wszystkie rzeczy po czym wróciliśmy do samochodu. Justin otworzył mi drzwi wcześniej dając mi soczystego buziaka.<br />
W aucie siedziałam i wpatrywałam się w szybę, ale nagle poczułam jak ktoś łapię mnie za ręce i całuje moje kostki. Odwróciłam głowę i zobaczyłam skupionego Justina na drodze trzymającego moja dłoń. Uśmiechnęłam się. Dobrze jest mieć go przy sobie.<br />
<br />
<b>*</b><br />
<br />
- I jak!?- zapytała mnie Elena, gdy już byliśmy z powrotem.<br />
- Dobrze.- cały czas miałam uśmiech na ustach.<br />
- No, ale jak było?- dopytywała Lily.<br />
- No jesteśmy razem.- powiedział za mną Justin i objął ramieniem.<br />
- Aaa!- dziewczyny zaczęły piszczeć jak idiotki i się na mnie rzuciły.<br />
- To ja was zostawię same.- powiedział chłopak i poszedł do chłopaków.<br />
Widziałam jak z chłopakami przybijają sobie piątki. Więc oni to już dawno zaplanowali...<br />
- To za tym stał?- skrzyżowałam ręce na piersiach i czekałam aż coś powiedzą.<br />
- Amm, no bo ten... I wiesz...- zaczęła Lil.<br />
- Nienawidzę was.- zmrużyłam oczy.<br />
- Kochasz nas!- przytuliła mnie Elena i się wyszczerzyła.<br />
- Dziękuje.- przytuliłam je.- Nie mogłam mieć lepszych przyjaciółek.<br />
- My też, uwierz.- powiedziały i stałyśmy takie przytulone dopóki ktoś nie odchrząknął.<br />
- Przepraszam, że przeszkadzamy ale chcielibyśmy potańczyć z wami.- powiedział Ryan.<br />
- Okey, chodźmy się bawić.- klasnęłam w ręce.<br />
Ryan pociągnął Elena a Lily chwyciła Chaza.<br />
- Mogę?- Justin wyciągnął do mnie rękę grając poważnego.<br />
- Oczywiście.- powiedziałam również poważnie ale chwile później się zaśmialiśmy.<br />
Chłopak objął w talii a ja położyłam ręce na jego szyi.<br />
- Długo to wszystko planowałeś?- uśmiechnęłam się lekko do niego.<br />
- Nie wiem o czym mówisz.- zgrywał głupka.<br />
- Wiesz i to bardzo dobrze. Powiedź mi.- poprosiłam.<br />
Justin tylko kiwnął głową i mnie wyrzucił w tył na co pisnęłam.<br />
- Bardzo długo, ale się opłacało.- szepnął do mojego ucha i przegryzł płatek.<br />
Tańczyliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy się napić. Teraz mogę szaleć.<br />
- ZDROWIE!- krzyknęliśmy i poszła kolejka.<br />
Potem druga, trzecia, czwarta... I tak dalej.<br />
Poszłam do toalety i jak wróciłam przeciskałam się przez tłum żeby znaleźć Justina. Był na tarasie. Boże! Dziewczyny się kąpią bez staników w MOIM basenie! Będę musiała wymienić wodę. Ludzie naprawdę są pojebani, jest prawie połowa października.<br />
- Widzieliście Justina?- zapytałam paczkę.<br />
- Przed chwilą tutaj był.- pokazała na miejsce obok El.<br />
- Pewnie już gdzieś leży z chłopakami w krzakach.- powiedziała Lily i napiła się swojego drinka.<br />
- Taa, tyle co wypili to bardzo możliwe.- powiedziałam i zaczęłam się rozglądać.<br />
Tak jak mówiła, Justin leżał rozwalony na trawniku.<br />
- Justin.- schyliłam się do niego.<br />
- O! Kochanie.- uśmiechnął się.<br />
- Chodź się połóż.- pomogłam mu wstać.<br />
-Jesteś taka gorąca.- opierał się mnie.<br />
- Yhym.- westchnęłam.- Chodź.<br />
- Chcę się z tobą kochać. Tu i teraz!- krzyknął i się wtulił w moją szyję.<br />
- Justin, jesteś pijany.- zaśmiałam się.<br />
- Kochanie jesteś taka pusta w środku, mogę cię wypełnić.- położył palec na moich ustach i zrobił dzióbek.<br />
Wybuchłam śmiechem. Ten jego ochrypnięty głos był teraz taki zabawy a zarazem seksowny.<br />
- Justin.- zaśmiałam się.- Idziesz spać. Alkohol źle na ciebie działa.<br />
- No ale jak to? Nici z seksu?- zatrzymał się i zrobił smutną minkę.<br />
- Nici z seksu.- przytaknęłam i pociągnęłam go do swojego pokoju.<br />
Na schodach było już ciężej. Najpierw go ciągnęłam na górę, a później pchałam żeby tam wlazł. Otworzyłam drzwi od mojego pokoju i wprowadziłam chłopaka, który od razu walnął się na łóżko i zaczął się rozbierać. Ściągnął buty, bluzkę i zaczął rozpinać spodnie, ale go powstrzymałam.<br />
- Ooo!- zaśmiałam się bez humoru i do niego podeszłam.- Nie rozpędzaj się tak macho.- zapięłam mu zamek w spodniach.<br />
- Kochanie, ale my będziemy uprawiać seks.- poruszył brwiami.<br />
- Nie, nie będziemy.- podniosłam brew do góry.- Jesteś napalony Justin.<br />
- Na ciebie zawsze.- pocałował mnie w usta i ciągnął żebym się położyła.<br />
- J-justin.- zaczęłam między pocałunkami.- Musisz i-iść spać.<br />
- Z tobą.- zaczął całować mnie wzdłuż szczęki.<br />
- P-przesań.- odepchnęłam go.- Idziesz spać księciu.- nachyliłam się nad nim i pocałowałam w usta.<br />
- Olivia.- jęknął.<br />
- Spać!- krzyknęłam i wyszłam z pokoju.<br />
Szczerze to napalony Justin jest słodki jak jest pijany.<br />
- Położyłaś go spać?- zapytała Lily, gdy do nich zeszłam na dół.<br />
- Tak.- westchnęłam głośno.- Biedny potykał się o własne nogi.<br />
- Racja.- zaśmiały się.<br />
- A gdzie Ryan i Chaz?- zaczęłam się rozglądać.<br />
- Chaz na kanapie śpi a Ryana zaprowadziłam do gościnnego... Jesteś zła?- zapytała Elena.<br />
- Nie no coś ty. Niech śpią.- wyjaśniłam.- A my... Idziemy się bawić.- uśmiechnęłam się i pociągnęłam je do środka.<br />
- I to rozumiem.- zaśmiała się Lily.<br />
Wzięłyśmy jeszcze po jednym drinku i przetańczyłyśmy z godzinę. Wcześniej byłam trochę wcięta, ale jak Justin mnie zabrał to wytrzeźwiałam... No dobra później też piłam, ale jakoś mnie już nie złapało bardzo.<br />
Popatrzyłam na zegarek i była już 2:37. Wow! Szybko zleciało.<br />
Byłam już zmęczona, więc chciałam się położyć. Niektórzy już poszli do domu bo ledwo żyli. postanowiłyśmy, że jutro posprzątamy. Poczekałyśmy jeszcze do 4:00, aż wszyscy wyszli.<br />
- Najlepsza impreza ever!- powiedziała Lil i opadła na kanapę obok nas.<br />
- Tak, zdecydowanie.- przytaknęła El.<br />
- Dziękuję wam, że się tym zajęłyście.- przytuliłam je.<br />
- Nie ma problemu.- uśmiechnęła się w moją stronę Lily.- Przepraszam was dziewczyny, ale jestem wykończona.- powiedziała i wstała.<br />
- Ja też.- przyznałam i chciałam iść już spać.<br />
- To jak? Idziemy spać?- zapytała Elena.<br />
- Tak!- krzyknęłyśmy obie i poszłyśmy do góry.<br />
- To do jutra.- powiedziałam, gdy już wchodziłam do pokoju.<br />
- Do jutra.- odpowiedziały i zamknęłam drzwi.<br />
Justin spał rozwalony na łóżku, bez spodni... Kiedy on je ściągnął? Mimowolnie się uśmiechnęłam. Wyglądał jak słodki pięciolatek. Przebrałam się szybko w piżamę i położyłam się obok niego. Co prawda musiałam go przesuwać a on ani drgnął. W końcu się położyłam obok niego. Okryłam się kołdrą i chwilę później słyszałam jak chłopak się kręci kładzie rękę na moim brzuchu. Lekko mnie do siebie przyciągnął. Byłam zmęczona i szybko usnęłam, ale dobrze wiedzieć, że kto jest przy tobie.<br />
<br />
*<br />
<br />
Chciałam się przeciągnąć, ale poczułam czyjąś rękę na brzuchu. Ahh, Justin. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam jeszcze śpiącego chłopaka. Położyłam rękę na jego policzku i pocałowałam go lekko w usta. Na szczęście się nie obudził, tylko uśmiechnął przez sen. Przyglądałam mu się chwilę. On nawet rano jest perfekcyjny. Mogłabym tak patrzeć i patrzeć. Zerknęłam na zegarek na szafce, który wskazywał 12:24. Zajebiście... Muszę zacząć sprzątać bo jak dziadkowie przyjadą to mam przejebane. Zabrałam rękę Justina i leniwie wstałam z łóżka. Od razu poszłam do łazienki. Sięgnęłam jeszcze po drodze bieliznę. Muszę się umyć. Ściągnęłam ciuchy i weszłam do wanny wcześniej nalewając wodę. Umyłam głowę i zmyłam resztki wczorajszego makijażu. Już umyta wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Starannie się wytarłam i założyłam mój puchaty szlafrok i ubrałam majtki ze stanikiem. Przeczesałam włosy i wyszłam z zaparowanej łazienki. Justin nadal spał słodko na łóżku. Nie wytrzymałam, rzuciłam się na niego. Chłopak od razu otworzył zaspane oczy. Przetarł twarz ręką.<br />
- Czas wstawać.- pocałowałam go.<br />
- Yhym.- wymruczał w moje usta.<br />
- To zejdź na dół jak się ogarniesz.- poinformowałam i chciałam wstać, ale chłopak mnie pociągnął i teraz on był nade mną.<br />
- Wiesz... Seksownie wyglądasz w tym szlafroku.- wymruczał a ja tylko przewróciłam oczami.<br />
- Nie mów, że jesteś tak samo napalony jak wczoraj.- odepchnęłam go od siebie.<br />
- Co!?- zrobił wielkie oczy.<br />
Zaśmiałam się bo nawet nie pamięta co wczoraj robił. Pocałowałam go w policzek i wstałam. Chciałam już wychodzić, ale się odwróciłam i powiedziałam:<br />
- Chciałeś się wczoraj ze mną kochać.- oznajmiłam i wyszłam. Słyszałam tylko jak chłopak krzyczy coś w stylu "co ja chciałem!?" i "przepraszam, byłem pijany!".<br />
_____________________________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-34676998222664476012013-12-08T10:10:00.005-08:002015-01-08T13:48:09.311-08:00Rozdział 27<span style="color: #990000;"><b>Możecie kliknąć na nutkę na końcu rozdziału.</b></span><br />
<br />
<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
Ulżyło mi po tym jak powiedziałem Olivii całą prawdę. Ona jako jedyna z nielicznych wie o tym, że nie spałem z całą szkołą. Wiem, że ona jest inna. Rozumie mnie jak nikt inny i nie śmieje się ze mnie jak jej coś powiem. Była w lekkim szoku, gdy dowiedziała się o Caitlin. Prosiłem żeby dziewczyny jej nie mówiły, chciałem to zrobić sam, ale czekałem na odpowiedni moment.<br />
To prawda kochałem Caitlin, ale nigdy nie będzie silniejszego uczucia jakim darzę Olivię. Ona była pierwsza i zawsze będzie wyjątkowa.<br />
- Dziękuję, że się zgodziłaś ze mną pojechać.- powiedziałem, gdy już stałem pod jej domem.<br />
- Nie ma za co. Zawsze możesz do mnie dzwonić, gdy będziesz czegoś potrzebował.- uśmiechnęła się lekko.- Do zobaczenia jutro w szkole.- powiedziała i pocałowała mnie w policzek.- Trzymaj się.- rękę miała na moim policzku i patrzyła mi w oczy.<br />
- Dzięki.- uśmiechnąłem się.- Pamiętaj jutro 8:30.<br />
Dziewczyna kiwnęła głową, że pamięta i wyszła z auta.<br />
To był długi dzień.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>POV OLIVIA</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Miły wieczór muszę przyznać. Co prawda byłam zdziwiona dzisiaj wiadomościami od Justina, ale jestem mu bardzo wdzięczna, że mi powiedział prawdę. Mam nadzieję, że nasze relację się polepszą jeszcze bardziej i będę w stanie mu w stu procentach zaufać.</div>
<div style="text-align: center;">
Byłam zmęczona po tym dniu. Dużo się dzisiaj wydarzyło.</div>
<div style="text-align: center;">
Gdy wróciłam do domu od razu się przebrałam i poszłam spać. Jutro jest szkoła a ja muszę być wyspana.</div>
<div style="text-align: center;">
Nachalne brzęczenie budzika obudziło mnie informując, że czas wstawać. Wywlekłam się jeszcze ospała z łózka i poszłam do łazienki. Zrobiłam to co zawsze i wybrałam z garderoby <a href="http://www.faslook.pl/collection/-12289/" target="_blank">ten</a> zestaw. W pełni gotowa zeszłam na dół zjeść śniadanie.</div>
<div style="text-align: center;">
To dziwne nikogo nie było, ale znalazłam kartkę na blacie w kuchni.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Musiałam pozałatwiać sprawy a tata odwiózł Nicka już do szkoły i sam pojechał do pracy.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Będę niedługo :)</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i>Mama.</i></div>
<div style="text-align: right;">
<div style="text-align: center;">
<br />
Wyciągnęłam z lodówki potrzebne produkty i zrobiłam sobie kanapki, wcześniej zalewając herbatę gorącą wodą. Jadłam w spokoju i zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu żeby zobaczyć za ile będzie Justin. 8:21. Dobra mam dziewięć minut. Szybko włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam na korytarz się ubierać. Już otwierałam drzwi, gdy usłyszałam klakson samochodu. Zamknęłam dom i chwilę później siedziałam w samochodzie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Hej.- pocałowałam go w policzek.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Cześć.- uśmiechnął się.- Ładnie dzisiaj wyglądasz.- zlustrował mnie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Dziękuję, ty też niczego sobie.- zaśmiałam się z chłopakiem.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Jak było u dziadków?- zapytał jak jechaliśmy.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Nie byliśmy bo dziadek był w pracy.- westchnęłam.- Ale przyjadą w sobotę.- wyjaśniłam a chłopak kiwnął porozumiewawczo głową.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Muszę przyznać, że był dzisiaj jakiś uśmiechnięty. Nie wiem z jakiego to powodu, ale to w sumie dobrze.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Jak się czujesz?- zapytałam po chwili.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Co masz na myśli?- oderwał na chwilę wzrok z jezdni.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- No wiesz... Naszą wczorajszą rozmowę.- zagryzłam dolną wargę.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Dobrze, a jak mam się czuć?- wzruszył ramionami.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Nie wiem. Nie żałujesz, że mi powiedziałeś?- popatrzyłam na niego i bałam się co odpowie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Nie, nigdy. Już dawno chciałem ci to powiedzieć, ale nie wiedziałem jak.- oblizał usta nadal wpatrując się w drogę.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Już nic nie odpowiedziałam po prostu się uśmiechnęłam. Miło było to usłyszeć.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Cześć.- przywitałam się ze wszystkimi jak już weszliśmy do szkoły.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Hej.- odpowiedzieli.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- A wy co tak razem?- podniósł jedną brew Ryan.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Nie kłócimy się już zapomniałeś?- teraz ja podniosłam jedną brew.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Ahh, tak, podoba mi się.- wyszczerzył się.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Mi też.- uśmiechnął się Justin.<br />
Czułam, że robię się lekko czerwona. Dobrze, że zadzwonił dzwonek a ja poszłam po książki do swojej szafki.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Lekcje mijały powoli i nudno. Z resztą jak zawsze. A to dopiero wtorek.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Olivia.- pyrgnęła mnie w ramie Elena, gdy siedzieliśmy na stołówce.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Hym?- zerknęłam na nią i zobaczyłam jak porusza śmiesznie brwiami.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- W poniedziałek twoje urodziny.- uśmiechnęła się cwanie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- I?- zmarszczyłam czoło.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- I będzie projekt x!- klasnęła podekscytowana w dłonie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Cicho!- uciszyłam ją bo parę osób popatrzyło w naszym kierunku.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Oj uwierz, wiem.- zaśmiałam się z jej entuzjazmu.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
*</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Tak właśnie minęło parę następnych dni. W sobotę przyszli do nas dziadkowie. Stęskniłam się za nimi. Dużo rozmawialiśmy o tym jak to będzie w moje urodziny i próbowałam namówić mamę żebym mogła nie iść na drugi dzień do szkoły. Na początku nie chciała się zgodzić, ale później uległa. Tata tylko machnął na to ręką bo od razu się zgodził. Tak jak postanowiliśmy tata z mamą jadą na urlop na cały tydzień a ja będę mieć wolną chatę. Dziadek zabrał w sobotę rzeczy Nicka. Zostanie u dziadków, ponieważ ja musiałabym zawozić go codziennie do szkoły, gotować i te inne a babcia zrobi to lepiej, po za tym od nich ma bliżej do szkoły. W poniedziałek wstałam tak jak zwykle do szkoły. Ubrałam się i poszłam zjeść śniadanie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Olivia.- zatrzymała mnie mama, gdy weszłam do kuchni.- My zaraz jedziemy, więc posłuchaj...</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Usiadłam na krześle przy wyspie i czekałam aż mama da mi wykład. </div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Tutaj masz pieniądze jakby czegoś ci zabrakło. Dajemy ci z tatą tylko sto dolarów, ponieważ jedzenie masz a babcia w razie co przyjedzie z obiadem lub pójdziesz do nich, ale to w razie jakbyś chciała coś ze spożywczaka. Tak jak mówiłam jedzenia masz dużo. Mogą przyjść do ciebie dziewczyny na noc gdybyś się bała. I my wracamy w sobotę w nocy.- uśmiechnęła się.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Okey.- zaśmiałam się z mamy wykładu.- Rozumiem.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- A i jeszcze.- podeszła do mnie z powrotem i właśnie tata wszedł do kuchni z małym tortem.- STO LAT, STO LAT NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM!</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Tylko nie to!- zakryłam twarz dłońmi. Nie lubię jak ktoś mi śpiewa, ponieważ nie wiem co mam wtedy robić. Jestem zawsze czerwona jak burak.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Jako pierwszy podszedł do mnie Nick i złożył mi życzenia.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Wszystkiego najlepszego.- wręczył mi małą różową różę.- Życzę ci szczęścia z Justinem.- na te słowa zrobiłam duże oczy a on się zaśmiał. Mama tylko wydała z siebie coś w stylu "Aww" a tata też lekko się śmiał.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Dziękuję.- powiedziałam ze śmiechem.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Wszystkiego najlepszego kochanie.- podeszła do mnie mama i mnie ucałowała. Dodała jeszcze do tego życzenia i następnie tata zrobił to samo.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Moja mała córeczka ma już siedemnaście lat.- przyłożył ręce jak do modlitwy do ust.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Już nie przesadzajcie.- machnęłam ręką.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- A tak poza tym.- powiedział tata i podszedł do szafki wyjmując mała torebeczkę.- To dla ciebie ode mnie i Nicka.- wręczył mi prezent.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Nie musieliście.- ucałowałam ich.<br />
Otworzyłam torebeczkę i była w niej bransoleta na śliwkowym sznureczku z srebrną przywieszką w kształcie nutki.- Dziękuję!- znów ich ucałowałam. </div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Wiedziałem, że ją chciałaś na święta ale nie wiedziałem z Nickiem co ci kupić.- uśmiechnął się.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Jest piękna.- uśmiechnęłam się i chwilę później jedliśmy już wszyscy ciasto. Później poszłam odprowadzić rodziców do samochodu i pomogłam im z bagażami.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Ale pamiętaj.- zaczęłam mama.- Jakby coś się stało to dzwoń do nas i bądź grzeczna. Babcia będzie cię odwiedzać.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Dobrze mamo.- jęknęłam.- Jedzcie już, bo dojedziecie tam jutro.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Dobrze. To do zobaczenia za tydzień.- ucałowałam mnie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Cześć staruchu.- podszedł do mnie tata i mocno uściskał.- Niedawno byłaś taka malutka.- pocałował mnie w czubek głowy.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Tatoo.- westchnęłam.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- No już, już. Trzymaj się i nie pij!- powiedział i wsiadł do samochodu.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Jedzcie już!- poganiałam ich.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Jak wrócimy chcę żeby mój dom był w całości!- krzyknął z auta a ja się zaśmiałam.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Będzie ciężko!- odkrzyknęłam i tata tylko pokręcił głową w rozbawieniu.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Pa!- krzyknęli i pojechali.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Jeszcze chwilę stałam z Nickiem i im machałam po czym zaczęliśmy się zbierać do szkoły. Odwiozłam go i ucałowałam w policzek a on jeszcze raz życzył mi wszystkiego najlepszego i dobrej zabawy dzisiaj.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
W szkole jak to w szkole, wszyscy śpiewali mi sto lat a ja walnęłam buraka i zakryłam się dłońmi. Dziewczyny powiedziały, że będą u mnie o osiemnastej żebyśmy się przygotowały. Szczerze mówiąc trochę się boję dzisiejszego wieczoru. Lekcję szybko minęły a ja pojechałam do domu wszystko ogarnąć. W domu szybko zjadłam obiad i babcia zadzwoniła, że już jedzie. Po piętnastu minutach była z dziadkiem i przywieźli mi jedzenie chodź mówiłam, że nie chcę.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Zjesz jutro. Na pewno będziesz głodna.- włożyła jedzenie do lodówki.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Właśnie, słuchaj babci. Musisz jeść.- pokazał na mnie palcem dziadek i się zaśmiał.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Uhg.- zirytowałam się. Chyba wszystkie babcie wciskają jedzenie wnuczkom.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- A teraz z dziadkiem chcemy ci dać coś od nas.- podeszła do mnie babcia.- Wszystkiego najlepszego moja kochana wnuczko. Jesteś już taka duża.- przyglądała mi się uważne. Później dziadek złożył mi życzenia i widać było, że jest wzruszony tym, że to tak szybko zleciało.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
To co będzie za rok na osiemnastkę...</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- To dla ciebie.- dziadek wręczył mi pudełko. Szybko je otworzyłam i zobaczyłam długie srebrne kolczyki.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Aaa!- krzyknęłam podekscytowana.- Ją piękne! Jeju dziękuję wam.- rzuciłam się na nich.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Nie ma za co skarbie.- zaśmiała się babcia.- Możesz je założyć dzisiaj.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- No przecież! Będą mi pasować do sukienki.- wyszczerzyłam się.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Właśnie. Pokaż nam ją.- powiedział dziadek, a ja pobiegłam na górę po moje cudo.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Śliczna.- uśmiechnęła się kobieta.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Później dałam im ciasta, które zostawiliśmy specjalnie rano i pojechali do domu. Powiedzieli, że przyjadą jutro a dzisiaj już dadzą mi spokój. Bardzo mi się podoba ten pomysł.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Szybko w salonie poodsuwałam kanapę, fotele i ławę w rogi żeby zrobić miejsce. Drogocenne rzeczy i, które mogłyby zostać zbite pochowałam. Moją spiżarnie pod schodami zamknęłam, ponieważ wolałabym żeby tam nikt nie wchodził i nie wiem co by tam robili... To samo z pokojem mojego brata, sypialnią rodziców, gościnnym i oczywiście moim. Nikt nie ma prawa tam wejść! Gdy już wszystko było ogarnięte dziewczyny przyszły.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Kto zaczyna dziką imprezę?- powiedziała wchodząc do domu Lily.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- My!- krzyknęłyśmy wszystkie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Fajnie bo dziewczyny wzięły rzeczy na co najmniej trzy dni. Nie chcę być sama w domu przez tydzień. Dobra to my się weźmiemy za dekorowanie a ty we włóż alkohol do lodówki.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Zrobiłam to co kazały i wzięłam się za jedzenie. Do misek nasypałam chipsy, żelki i te inne. Położyłam to wszystko na stole w salonie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Wow!- powiedziałam, gdy tylko tam weszłam. Do żyrandola przymocowały kule dyskotekową i porozrzucały serpenty. Pomogły mi pozanosić napoje i poszłyśmy się szykować, bo za godzinę przychodzą goście. Poszłyśmy z dziewczynami napić się po kieliszku wódki, ponieważ nie chcemy się upić do nieprzytomności.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- A tak w ogóle ile przyjdzie osób?- zapytałam wchodząc do pokoju.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Nie wiem.- wzruszyła ramionami Elena.- Zaprosiłyśmy prawie całą szkołę.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Co!?- otworzyłam szeroko oczy.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- No co?- popatrzyła na mnie niewinnie.- Będziemy się dobrze bawić.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Yhym. Chyba na serio mój dom nie będzie w jednym kawałku.- westchnęłam i wyciągnęłam z szafy moją sukienkę.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- O mój Boże!- krzyknęły, gdy zobaczyły mój zestaw.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Jest piękny!- pisnęła Lil.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Noo.- przyznała Elena.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- No wiem, wiem. Pokażcie swoje.- poganiałam je.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Po obgadaniu wszystkiego i pokazaniu sukienek poszłam się umyć. Dziewczyny poszły do łazienki w pokoju Nicka i na korytarzu.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Zrobię ci makijaż.- powiedziała Lily i mnie pomalowała. Elena za to zrobiła mi piękne loki.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Gotowe aż oniemiałyśmy. Dziewczyny wyglądały pięknie. Muszę przyznać, że też wyglądałam niczego sobie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Kurwa, dziewczyno!- powiedziała Lily i zakryła usta ręką.- Wyglądasz jak milion dolców.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Bez przesady.- zaśmiałam się.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Lepiej niech cię dzisiaj chłopaki pilnują, bo jak jakiś się do ciebie przyczepi to się nie odklei.- powiedziała Elena.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Dobra już dobra.- machnęłam ręką.- Wszystkie wyglądamy oszałamiająco.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Zgodzę się z tym.- podniosła dumnie głowę El.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Tak, a ja Lily w szczególności z tym dekoltem.- zauważyłam.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Ej! Podobała mi się ta sukienka to nie moja wina.- próbowała się trochę zakryć.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Oj daj już spokój jest dobrze. Teraz chodźcie, trzeba zrobić sobie zdjęcie.- powiedziałam i ustawiłyśmy się do dużego lustra w moim pokoju.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Usłyszałam dzwonek do drzwi, ale dziewczyny poszły otworzyć. Na pewno pierwsi goście. Chwilę później muzyka zaczęła dudnić na cały dom. Była już 20:30. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze, poprawiłam usta szminką i zeszłam do reszty na dół. Ludzi życzyli mi tylko wszystkiego najlepszego a ja tylko kiwałam głową i się uśmiechałam. Gadałyśmy z dziewczynami i zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłyśmy i otworzyłyśmy. Stali tam Justin z Chazem i Ryanem. Mieli szeroko otwarte oczy i rozchylone usta. Zaśmiałyśmy się lekko. Justin zlustrował mnie od stóp do głowy i oblizał usta.</div>
<div style="text-align: center;">
- Zróbcie zdjęcie.- powiedziałam po chwili i chłopacy się ocknęli.</div>
<div style="text-align: center;">
- A tak, tak.- weszli do środka.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wszystkiego najlepszego.- przytulił mnie i ucałował w policzek Ryan.</div>
<div style="text-align: center;">
- Sto lat moja księżniczko!- wyściskał mnie Chaz i ucałował.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wszystkiego najlepszego Livi.- powiedział Justin i podszedł do mnie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się nieśmiało.<br />
Poczułam ciepłe usta na policzku i chwilę później umięśnione ramiona mnie objęły.</div>
<div style="text-align: center;">
Widziałam jak wszyscy mają wymalowany uśmiecha na twarzy a moje policzki po raz drugi dzisiaj zrobiły się różowe.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobra.- klasnął w dłonie Chaz.- Mamy coś dla ciebie piękna.- powiedział i Ryan wręczył mi pudełko. Otworzyłam je i zobaczyłam album z naszymi zdjęciami. Każdy się w nim wpisał. To było piękne. Czułam, że do oczu napływają mi łzy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dziękuję.- powiedziałam i ich wszystkich przytuliłam.- Kocham was tak bardzo.</div>
<div style="text-align: center;">
- Aww.- zagruchali.- My ciebie też, ale nie płacz bo się rozmażesz.</div>
<div style="text-align: center;">
Poszłam zanieść wszystko do pokoju i sprawdzić czy na pewno drzwi od pokoi są pozamykane.</div>
<div style="text-align: center;">
- A teraz chodźmy się bawić!- krzyknął Ryan i poszliśmy się napić.</div>
<div style="text-align: center;">
- Uwaga!- krzyknął Justin i stanął na stół.- A teraz zaśpiewajmy sto lat dla naszej solenizantki!- skarciłam go wzrokiem, ale on się uśmiechnął i wystawił do mnie rękę. Pomógł mi wejść na stół i wszyscy zaczęli śpiewać. Jak zwykle zakryłam twarz rękoma i poczułam jak Justin mnie obejmuje. Wszyscy stali i śpiewali, trzymając w górze kubki z alkoholem.</div>
<div style="text-align: center;">
Później bawiłam się ile wlezie. Nie żałowałam sobie alkoholu, ale nie chciałam się też mocno upić. Chcę coś pamiętać z dziś. Tańczyłam z dziewczynami cały czas. Chłopaki się później do nas przyłączyli. Śpiewaliśmy ile sił w płucach. Śmiałam się prawie cały czas ale nie dlatego, że byłam pijana tylko po prostu z chłopaków i ich tańca a raczej jego brakiem.</div>
<div style="text-align: center;">
Wypiłam jak na razie piwo i dwa drinki. Dobra trzy, bo właśnie po niego poszłam. Kręciło mi się trochę w głowie. Wiem, że przetańczyłam dzisiaj chyba ze wszystkimi chodź jedną piosenkę, nawet z Justinem tańczyłam. To było miłe muszę przyznać... Tańczyliśmy wolnego. Miałam ręce na jego szyi a on objął mnie mocno w pasie jakby bał się, że ucieknę. Dobrze było widzieć nas wszystkich. Ja tańcząca z Jusem, Lily z Chazem, a Ryan z Eleną.</div>
<div style="text-align: center;">
- Livi?- szepnął w moje ucho.</div>
<div style="text-align: center;">
Przeszły mnie dreszcze. Jego ciepły oddech odbił się od mojej skóry.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak?- zapytałam trzymając twarz w zagłębieniu jego szyi.</div>
<div style="text-align: center;">
- Mam dla ciebie prezent.</div>
<div style="text-align: center;">
- Przecież już mi daliście.- podniosłam głowę żeby na niego spojrzeć.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, ale to będzie prezent ode mnie.- uśmiechnął się lekko.- Musimy stąd iść.</div>
<div style="text-align: center;">
- Amm, dobrze, ale co z imprezą?- zapytałam niepewnie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie martw się, dziewczyny się tym zajmą.- pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi. Lily i Elena puściły mi tylko oczko. Nie wiedziałam o co chodzi.</div>
<div style="text-align: center;">
Podeszliśmy do samochodu Justina. Otworzył mi drzwi żebym mogła wejść. Chwilę później już jechaliśmy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Gdzie mnie zabierasz?- zapytałam zerkając na niego.</div>
<div style="text-align: center;">
- Po prostu mi zaufaj.- był skupiony na drodze.</div>
<div style="text-align: center;">
Było już ciemno, więc nie wiedziałam gdzie jedziemy, ale patrząc na zegarek na desce rozdzielczej zauważyłam, że jedziemy już około dwudziestu minut.</div>
<div style="text-align: center;">
- Zamknij oczy.- popatrzył na mnie, gdy zaparkował.</div>
<div style="text-align: center;">
- Co!?- zrobiłam duże oczy na co chłopak głośno westchnął.</div>
<div style="text-align: center;">
- Po prostu zamknij oczy.</div>
<div style="text-align: center;">
Zrobiłam to niepewnie i słyszałam jak wychodzi z samochodu. Później drzwi od mojej strony się otworzyły i poczułam jak ktoś mnie bierze na ręce.</div>
<div style="text-align: center;">
-Co ty robisz!?- krzyknęłam spanikowana.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie podglądaj.- popatrzył mi w oczy.</div>
<div style="text-align: center;">
- To mnie postaw.- rozkazałam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie, postawię cię na miejscu.- powiedział stanowczo.- Zamknij oczy i nie podglądaj.</div>
<div style="text-align: center;">
Popatrzyłam na niego dziwnie a on przewrócił oczami.</div>
<div style="text-align: center;">
- Proszę?- mówił zirytowany.</div>
<div style="text-align: center;">
- Doobra.- westchnęłam i zamknęłam oczy.- Ale jestem ciężka.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie czuję nawet, że cię trzymam.- zaśmiał się.</div>
<div style="text-align: center;">
-Oj zamknij się.</div>
<div style="text-align: center;">
Przez cały czas miałam zamknięte oczy. Dopiero po jakiś pięciu minutach chłopak mnie postawił.</div>
<div style="text-align: center;">
- Możesz otworzyć.- powiedział i miał uśmiech na ustach.</div>
<div style="text-align: center;">
Niepewnie to zrobiłam i ujrzałam koc na środku ze świecami dookoła. Otworzyłam z wrażenia usta po czym rozejrzałam się i zobaczyłam, że znów jesteśmy nad tym jeziorem co parę dni temu. Oczy zaczęły mnie piec. Odwróciłam się w stronę chłopaka a on trzymał w rękach bukiet różowych róż.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=ZX7aPZ35wxQ" target="_blank"><b>♪</b></a></span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
- Mówiłem, że cię tutaj niedługo zabiorę.- uśmiechnął się i do mnie podszedł.- To dla ciebie.- wręczył mi kwiaty.</div>
<div style="text-align: center;">
Wzięłam je od niego. Ręce mi się trzęsły.</div>
<div style="text-align: center;">
- J-justin, t-to ty zrobiłeś?- jąkałam się.</div>
<div style="text-align: center;">
Chłopak tylko skinął lekko głową.</div>
<div style="text-align: center;">
- Mam coś dla ciebie.- podszedł bliżej i wyjął z kieszeni pudełeczko. Chwilę później zapiął mi na szyi naszyjnik. Wzięłam go w dłonie i otworzyłam. Był srebrny w kształcie kółka. W środku było nasze wspólne zdjęcie, gdy byliśmy dziećmi a po drugiej zrobione kiedy byliśmy razem jeszcze miesiąc temu. Na wierzchu był wygrawerowany napis "Old love doesn't rust".</div>
<div style="text-align: center;">
- Jest piękny.- jedna łza spłynęła mi po policzku, ale szybko ją otarłam.- Dlaczego?- zapytałam i zły zaczęły mi spływać po policzkach jak strumień.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie rozumiesz.- pokręcił głową.- Nie daję już rady Olivia. Nie mogę bez ciebie żyć. Codziennie o tobie myślę. Nie mogę spać, bo ty też tam jesteś. Nie mogę wytrzymać jak widzę, że rozmawiasz z innym chłopakiem. Nienawidzę, gdy patrzysz na mnie z żalem w oczach, którego nikt oprócz mnie nie widzi... Wiem, że to przeze mnie i to mnie zabija od środka. Nigdy sobie nie wybaczę, że się przez mnie pocięłaś i płakałaś nocami. Tylko ty mnie rozumiesz... Nie mogę już tak.- pociągnął za końce swoich włosów.</div>
<div style="text-align: center;">
- C-co?- nie mogłam opanować łez.- Przecież t-ty powiedziałeś, że chciałeś mnie wykorzystać.</div>
<div style="text-align: center;">
- Musiałem ci to powiedzieć!- wybuchł.- Nie mogłem cię narażać na niebezpieczeństwo!</div>
<div style="text-align: center;">
- O czym ty Justin mówisz?- nie wiedziałam co się dzieję.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie jestem dla ciebie dobry Livi.- złapał moją dłoń.- Ale bez ciebie jestem nikim... Czujesz?- przyłożył moją dłoń do swojej piersi.- Przy tobie zawsze bije szybciej.</div>
<div style="text-align: center;">
- J-ja nie rozumiem.- zabrałam rękę i odsunęłam się na krok.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ja też tego nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem. Nawet nie wiesz co ty ze mną robisz.- pokręcił głową.- Jeszcze żadna dziewczyna tak na mnie nie działała... Nawet Caitlin.</div>
<div style="text-align: center;">
Popatrzyłam na niego zszokowana.</div>
<div style="text-align: center;">
- J- ja nie wiem co mam powiedzieć.- czułam, że moje nogi robią się jak z waty.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nic nie mów... Po prostu ja już nie mogłem wytrzymać z ukrywaniem tego. Gdy przyjechałaś ja przestałem robić różne rzeczy. Nie spałem z żadną dziewczyną od kiedy wróciłaś.- wytłumaczył.</div>
<div style="text-align: center;">
- A impreza u Matta?- podniosłam jedną brew.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, to było tylko wtedy.- zaśmiała się.- Ale po za tym nic! Gdybym to zrobił obwiniałbym siebie, że cię zraniłem.- popatrzył prosto w moje oczy.- To nie ma sensu.- spuścił głowę.- Powiedz, że nic do mnie nie czujesz i nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, to zrozumiem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie mogę tego powiedzieć.- powiedziałam prawie niesłyszalnie, ale chłopak to usłyszał i podniósł głowę. W jego oczach widziałam płomyk nadziei.</div>
<div style="text-align: center;">
- Co?- popatrzył tak samo zszokowany jak ja.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie mogę tego powiedzieć, bo coś do ciebie czuję.- potarłam nieśmiało rękę.</div>
<div style="text-align: center;">
Chłopak w nieoczekiwanym momencie przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Na początku się trochę przestraszyłam, ale oddałam pocałunek. Był taki namiętny i zarazem delikatny. Czułam stado motyli w brzuchu.</div>
<div style="text-align: center;">
- Proszę daj mi jeszcze jedną szansę. Zacznijmy od początku.- powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie wiem, jeśli znów się wszystko zepsuje?- byłam niepewna co do tego.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nic się nie zepsuje. Będę się starał. Jeśli tak to dam ci spokój już za zawsze. Proszę zostań moją dziewczyną.</div>
<div style="text-align: center;">
Jego głos wypalał mnie od środka. Wiedziałam, że to są prawdziwe słowa.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobrze.- kiwnęłam lekko głową.</div>
<div style="text-align: center;">
Chłopak uśmiechnął się i mnie podniósł. Okręcił nas kilka razy wokół osi. Chciał mnie postawić, ale ja w tych zabójczych szpilkach się potknęłam i się wywróciliśmy zanosząc śmiechem.</div>
<div style="text-align: center;">
Popatrzył mi prosto w oczy i oblizał usta.</div>
<div style="text-align: center;">
- Kocham cię.- szepnął.</div>
<div style="text-align: center;">
- Kocham cię.- złączyłam nasze usta.</div>
<div style="text-align: center;">
________________________________________________________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b></div>
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-68077915060101162452013-12-05T12:39:00.000-08:002015-01-08T14:03:38.490-08:00Rozdział 26<div style="text-align: center;">
<b>POV JUSTIN</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ty idioto! Nie nazywałeś jej tak od kiedy byliście mali. Nie zdziwię się, że wszyscy patrzeli na mnie zszokowani. Olivia zakrztusiła się sokiem, który właśnie piła. Zmieszałem się trochę przez tą sytuację.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>*flashback*</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>(7 lat temu)</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Livi! Chodź zobacz jakie piękne jezioro.- krzyknąłem i pociągnąłem ją za małą rączkę.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Jak mnie nazwałeś?- zaśmiała się słodko.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Livi.- powtórzyłem.- Będę tak na ciebie mówił.- uśmiechnąłem się.- Nikt tak na ciebie nie mówi, dlatego jesteś moja.- pocałowałem ją w policzek a dziewczynka zakryła twarz rączkami.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Podoba mi się.- uśmiechnęła się.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>*koniec fashback'u*</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
- Nic ci nie jest?- poklepałem ją lekko w plecy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie, nie.- odkaszlnęła.<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
- Zbladłaś.- powiedziała Elena.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nic mi nie jest po prostu się zakrztusiłam.- tłumaczyła się.</div>
<div style="text-align: center;">
- No dobrze.- westchnęła El.</div>
<div style="text-align: center;">
Siedzieliśmy aż nie zadzwonił dzwonek. Olivia już się nie odzywała, z resztą ja też. Byłem nadal tym zakłopotany, że nazwałem ją "Livi". Wymknęło mi się.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobra, to my idziemy na lekcję.- powiedziała Elena i wszyscy się porozchodziliśmy do swoich klas.</div>
<div style="text-align: center;">
Miałem moją ukochaną matematykę.</div>
<div style="text-align: center;">
- Panie Bieber.- zerknęła na mnie Pani Smith.- Do odpowiedzi.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie.- powiedziałem krótko nawet na nią nie patrzeć.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ale to nie było prośba.- dodała trochę poirytowana.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie będzie mi Pani rozkazywać.- zaśmiałem się bez humoru.</div>
<div style="text-align: center;">
- Słucham?- zrobiła duże oczy na co przewróciłem oczami.- Do odpowiedzi.- wskazała reką miejsce obok siebie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ile razy mam mówić nie?- zmrużyłem na nią oczy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Słuchaj Bieber.- zaczęła zła, ale jej przerwałem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie, to ty posłuchaj.- pochyliłem się do przodu.- Uwzięłaś się na mnie babo. Nigdzie nie idę.</div>
<div style="text-align: center;">
- Do dyrektora!- krzyknęła i myślałem, że zaraz eksploduje.</div>
<div style="text-align: center;">
-W końcu!- udawałem, że dziękuję Bogu.- Nie muszę siedzieć i wysłuchiwać zrzędzenia jakieś baby.- powiedziałem i wyszedłem z klasy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dzień doby.- powiedziałem, gdy już wszedłem do gabinetu dyrektora.</div>
<div style="text-align: center;">
- O Bieber! Dawno cię tutaj nie widziałem.- powiedział i wcale nie był zaskoczony.- Miałem nadzieję, że już nie będziesz rozrabiał, ale nadzieja matką głupich.- pokręcił głową.</div>
<div style="text-align: center;">
- No niestety.- usiadłem na przeciwko niego.</div>
<div style="text-align: center;">
- Co cię do mnie sprowadza?- zadał to pytanie co zawsze zadaje.</div>
<div style="text-align: center;">
- Pani Smith.- splunąłem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie chciałeś iść do odpowiedzi, co?- podniósł jedną brew do góry.</div>
<div style="text-align: center;">
- Taa.- westchnąłem znudzony.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobra, niestety muszę cię ukarać, więc jak zwykle godzina kozy po lekcjach.- wzruszył ramionami.</div>
<div style="text-align: center;">
- Spoko.- przytaknąłem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Możesz już iść.- powiedział a ja tak właśnie zrobiłem.</div>
<div style="text-align: center;">
Nie wracam już na lekcję z tą idiotką. Ona jest nieźle pierdolnięta w czachę.</div>
<div style="text-align: center;">
- I co? Znów koza?- zapytał Ryan wychodząc z klasy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Standard.- przewróciłem oczami.</div>
<div style="text-align: center;">
- To my się zbieramy stary.- oznajmił Chaz i się pożegnał.</div>
<div style="text-align: center;">
- Widzimy się jutro.- powiedział jeszcze Ryan i poszli.</div>
<div style="text-align: center;">
Albo mi się zdaję albo właśnie dziewczyny też teraz kończą. Widziałem Lily i Elenę, ale nie Olivię.</div>
<div style="text-align: center;">
- Gdzie Olivia?- zapytałem, gdy tylko dziewczyny do mnie podeszły się pożegnać.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ma dzisiaj poprawę z chemii.- powiedziała Lily i pocałowała mnie w policzek.</div>
<div style="text-align: center;">
- To my idziemy, trzymaj się.- to samo zrobiła El.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dzięki.</div>
<div style="text-align: center;">
Później zadzwonił dzwonek i siedziałem cholerne czterdzieści mięć minut w sali z jakimiś cymbałami. Czekałem tylko żeby ten dzwonek zadzwonił a ja się skąd zmyję.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wreszcie!- powiedziałem sam do siebie i wyszedłem z klasy.</div>
<div style="text-align: center;">
Szedłem w stronę wyjścia i przy szafkach ujrzałem Olivię. Właśnie zakładała torbę na ramię i szła już w stronę drzwi.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ej! Gdzie się tak śpieszysz piękna?- krzyknąłem na co się odwróciła zaskoczona.</div>
<div style="text-align: center;">
- A ty nie skończyłeś przypadkiem godzinę temu lekcji?- wskazała na drzwi za sobą.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, ale to ja zadałem pierwszy pytanie.- podszedłem bliżej.</div>
<div style="text-align: center;">
- Musiałam napisać sprawdzian z chemii i chcę iść do domu szybko bo idę dziś z mamą do babci.- wyjaśniła.</div>
<div style="text-align: center;">
- Yhym.- wymruczałem, że rozumiem.</div>
<div style="text-align: center;">
- A ty? Znów koza, prawda?- zrobiła minę typu "serio Bieber, serio?"</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak jakby.- uśmiechnąłem się lekko.- To może chociaż cię odwiozę do domu?- zaproponowałem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie musisz, też jestem samochodem.- wyprostowała.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ale ja nalegam.- posłałem jej mój uśmiech.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie naprawdę dziękuję, ale dojadę.- odmawiała.</div>
<div style="text-align: center;">
- Proszę.- zrobiłem minę zbitego psa.- Jutro po ciebie przyjadę, żebyś nie musiała iść na pieszo.- namawiałem ją.</div>
<div style="text-align: center;">
- Doobra, ale przestań już.- westchnęła zrezygnowana i ruszyła w stronę wyjścia a ja za nią.</div>
<div style="text-align: center;">
Otworzyłem jej drzwi od pasażera i sam chwilę później siedziałem za kierownicą. Na początku nic nie mówiliśmy tylko Olivia zapytała czemu bylem w kozie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nazwałeś mnie dzisiaj Livi.- powiedziała po chwili.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, przepraszam.- odchrząknąłem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nic się nie stało. Lubię jak tak na mnie mówisz.- uśmiechnęła się lekko w moją stronę.</div>
<div style="text-align: center;">
- To będę tak mówił.- powiedziałem i również się uśmiechnąłem.</div>
<div style="text-align: center;">
Później jechaliśmy już w ciszy aż dojechałem pod dom dziewczyny.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dziękuję.- uśmiechnęła się.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie ma za co.- oddałem tym samym.- Jutro będę po ciebie o 8:30.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobrze, ale mogę iść na pieszo. Przewietrzę się...</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie, ja chciałem żebyś ze mną jechała i zostawiła samochód pod szkołą, dlatego jutro po ciebie przyjadę.- namawiałem ją.</div>
<div style="text-align: center;">
- No okey.- westchnęła. Zbliżyła się do mnie i pocałowała w policzek.- Do jutra.</div>
<div style="text-align: center;">
- Do jutra.- uśmiechnąłem się lekko.</div>
<div style="text-align: center;">
Ja pierdole... Pocałowała mnie, czyli zaczyna mieć do mnie chodź trochę zaufania? Mam nadzieję, że tak.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>POV OLIVIA</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Gdy Justin mnie odwiózł i pocałowałam go w policzek to czułam się już lepiej z tą świadomością, że się nie kłócimy. Pocałowałam go dlatego, że tak się witam z Ryanem i Chazem a jak znów mamy być "przyjaciółmi" to, to jest normalne.</div>
<div style="text-align: center;">
- Cześć.- powiedziała mama jak tylko weszłam do domu.</div>
<div style="text-align: center;">
- Hej.- zaczęłam się rozbierać.</div>
<div style="text-align: center;">
- Znów Justin cię odwiózł.- uśmiechnęła się.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak i przyjedzie po mnie bo samochód zostawiłam pod szkołą.- mówiłam jakbym była chora albo coś.</div>
<div style="text-align: center;">
- Czemu?- dopytywała.</div>
<div style="text-align: center;">
- Chciał mnie po prostu zawieźć.- westchnęłam zirytowana tym wypytywaniem.</div>
<div style="text-align: center;">
- No doobra. Już cię nie wypytuję.- podniosła ręce w geście obronnym.- Chodź na obiad.</div>
<div style="text-align: center;">
- A co z dziadkami?- zmarszczyłam brwi.- Mieliśmy do nich jechać.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, ale dziadek pojechał do pracy a babcia powiedziała, że nie musimy przyjeżdżać. Przyjdzie do nas w sobotę.- wyjaśniła.</div>
<div style="text-align: center;">
- Aaa, okey.- przytaknęłam i poszłam do jadalni.</div>
<div style="text-align: center;">
Jedliśmy w spokoju tylko rodzice dopytywali mnie w sprawie urodzin.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie musisz mi tato nic kupować. Mama kupiła mi sukienkę i buty na urodziny, powiedzmy, że to od was obojga.- grzebałam widelcem w ziemniakach.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie, mnie przy tym nie było.- tłumaczył.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie muszę nic dostać. Przecież dostałam samochód, zapomnieliście?- popatrzyłam na nich.</div>
<div style="text-align: center;">
- No tak, ale chociaż jakiś drobiazg.- westchnął.</div>
<div style="text-align: center;">
- Kup mi czekoladę, ucieszę się.- zachichotałam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ahh, no dobra, jeśli tak bardzo chcesz.- również się zaśmiał.</div>
<div style="text-align: center;">
Później poszłam do swojego pokoju odrobić lekcję i się przygotować na jutro. Chciałam już iść się przygotować do kąpieli, ale dostałam sms-a.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Od: Justin</i></div>
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Hej Livi ;) Co robisz? Chciałabyś iść ze mną się przejść? Nie chce mi się siedzieć w domu ;c</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Zdziwiłam się trochę, że Justin piszę do mnie. Myślałam, że pójdzie na jakąś imprezę.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<i>Do: Justin</i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Hej. Mogę iść, w sumie mi też się nie chce siedzieć w domu.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<i>Od: Justin</i></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Okey :) Będę za piętnaście minut.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Już nic nie odpisałam, po prostu poszłam się ubrać. Co prawda jest dopiero 17:26. Szybko wzięłam rzeczy i zeszłam na dół.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Tato! Idę z Justinem się przejść. Będę niedługo.- zaczęłam ubierać buty.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Nie!- znów się zaczyna.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Boże... Przestań w końcu! Zamknij mnie w pokoju najlepiej.- zbulwersowałam się.- Puszczasz mnie na imprezy a na spacer nie chcesz.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Dobra.- westchnął.- Ale wróć niedługo, jutro szkoła.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Yhym. Pa!- powiedziałam i wyszłam.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Chłopak właśnie podjechał. Wsiadłam szybko i ruszyliśmy przed siebie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Gdzie jedziemy?- zapytałam.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Na przejażdżkę.- zerknął na mnie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Okey, ale muszę być wcześnie w domu.- wyjaśniłam.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Spokojnie. Odwiozę cię.- zapewnił mnie.</div>
<div style="text-align: center;">
Jechaliśmy w dwadzieścia minut w ciszy. To nie była niezręczna cisza, tym razem było przyjemnie. Wpatrywałam się w drogę przede mną i słuchałam piosenek, które właśnie leciały w radiu. W końcu Justin zaparkował nad jakimś jeziorem. W sumie nie wiem, bo było ciemno. Nawet nie zauważyłam jak stał już po mojej stronie z otwartymi drzwiami abym mogła wyjść.</div>
<div style="text-align: center;">
- Gdzie jesteśmy?- zapytałam idąc obok chłopaka.</div>
<div style="text-align: center;">
- Zaraz zobaczysz.- szedł przed siebie z uśmiechem na twarzy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tylko, że ja nic nie widzę, bo tu jest ciemno jak w dupie. Zaraz zaliczę glebę.- pokręciłam głową a chłopak się tylko cicho zaśmiał.</div>
<div style="text-align: center;">
- Daj rękę.- wystawił rękę w moją stronę. Popatrzyłam na niego pytająco.- Żebyś się nie wywróciła.- przewrócił oczami a ja złapałam niepewnie jego dłoń.</div>
<div style="text-align: center;">
- Daleko jeszcze?- zapytałam, gdy szliśmy już około dziesięciu minut.</div>
<div style="text-align: center;">
- Właściwie już.- zatrzymał się, ale nie puścił mojej ręki. Nie przeszkadzało mi to. Czułam się bezpieczniej. To dziwne, że chłopak trzymając cię tylko za rękę czujesz się bezpieczną.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tu jest pięknie.- patrzyłam na płynącą wodę przed mną.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, a pamiętasz to miejsce?- zapytał z nadzieją.</div>
<div style="text-align: center;">
Zastanawiałam się chwilę aż przypomniało mi się to miejsce.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>*flashback*</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>(7 lat temu)</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Livi?- zapytał niepewnie Justin.</i><br />
<i>Wyglądał tak słodko.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Tak?- zapytałam stojąc i trzymając go za małą rączkę.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Bo... Ja chciałem się o coś ciebie zapytać.- spuścił głowę.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Po prostu to powiedz.- zaśmiałam się z jego nieśmiałości.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Bo, czy ty... Chciałabyś... Zostać moją dziewczyną... To znaczy moją Livi?- zapytał i podrapał się po karku.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Patrzyłam na niego z uśmiechem.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Tak!- krzyknęłam i się na niego rzuciłam.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Staliśmy i się przytulaliśmy, później wróciliśmy do rodziców na koc.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>*koniec flashback'u*</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
- J-justin.- powiedziałam i zobaczyłam, że stoimy dokładnie w tym samym miejscu co siedem lat temu. Oczy mi się zaszkliły.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie musisz nic mówić.- powiedział i mnie przytulił.</div>
<div style="text-align: center;">
- Pamiętałeś.- zauważyłam i się bardziej w niego wtuliłam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie mógłbym zapomnieć.- nadal tulił mnie do siebie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś.- odsunęłam się od niego kawałek żeby popatrzeć w jego oczy. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Chłopak się tylko uśmiechnął i wytarł moją łzę kciukiem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Zabiorę cię tutaj jeszcze nie raz i to już niedługo.- powiedział to takim delikatnym głosem.</div>
<div style="text-align: center;">
I znów to uczucie. Znów jak go widzę i jesteśmy sami. Motyle w brzuchu. Przyśpieszone tętno.</div>
<div style="text-align: center;">
Później szliśmy się przejść w wzdłuż jeziora. Przyjemnie było się przejść z Justinem i wytłumaczyć sobie parę spraw. Gdy już nas bolały nogi postanowiliśmy usiąść na jednej wysepce.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wiesz... Chciałbym żebyś coś widziała... Może to ciebie nie obchodzi, ale chcę ci to powiedzieć.- złapał się za kark zakłopotany.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie, powiedz mi.- uśmiechnęłam się lekko w jego stronę żeby dać mu trochę wsparcia.</div>
<div style="text-align: center;">
- Bo ja...- zaczął i się zaśmiał.- Nie wiem od czego nawet mam zacząć.</div>
<div style="text-align: center;">
- Najlepiej od początku.- również się zaśmiałam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak.- uśmiechnął się i na mnie popatrzył.- Chodzi o to, że ludzie myślą, że jestem najgorszy. Boją się mnie w szkole, unikają mnie na korytarzach.- oblizał usta.- Ale ja taki nie jestem.- myślałam, że jego spojrzenie wypali mi dziurę w czole.- Ty wiesz o tym najlepiej.</div>
<div style="text-align: center;">
Skinęłam lekko głową, że rozumiem i może kontynuować.</div>
<div style="text-align: center;">
- To nie prawda, że spałem już z całą szkołą.</div>
<div style="text-align: center;">
Gdy to powiedział podniosłam głowę i na niego popatrzyłam lekko zszokowana.</div>
<div style="text-align: center;">
- Spałem tylko z Caitlin i Jasmine, ale ona to była moja zabawka, żeby się odstresować.- pokręcił głową.- popatrzył na widok przed siebie a ja się zdezorientowałam. Jaka do cholery Caitlin?</div>
<div style="text-align: center;">
- Caitlin?- zapytałam zdziwiona.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, nie mówiłem Ci o niej. Była moją dziewczyną.- powiedział nadal wpatrując się w jezioro przed sobą.</div>
<div style="text-align: center;">
Serce mi zaczęło szybciej bić.</div>
<div style="text-align: center;">
- To było jak miałem piętnaście lat. Byliśmy ze sobą rok. Z nią pierwszy raz... No wiesz.- zaczął gestykulować ręką.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wiem.- powiedziałam szybko.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ale ona też wyjechała.- spuścił głowę a mi zrobiło się głupio.- Przeprowadziła się do Atlanty z mamą i Christianem.- powiedział z żalem w głosie.- To był nasz dobry kumpel. Teraz tylko utrzymujemy kontakt przez internet.- przyznał.</div>
<div style="text-align: center;">
- Przykro mi Justin.- położyłam rękę na jego ramieniu.</div>
<div style="text-align: center;">
- Taa, wtedy zrobiłem się jeszcze gorszy. Dlatego nie mam szacunku do dziewczyn.- popatrzył na mnie z współczuciem.- Olivia nie możesz mnie zostawić.- powiedział błagalnym głosem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie zostawię.- ścisnęłam lekko jego ramie, żeby dodać mu otuchy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Najpierw ty, potem ona. Nie dam rady.- zakrył twarz rękoma.- Ty znów mnie nienawidzisz. Nie wiem co mam robić. Wszystko spieprzyłem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Justin.- jeszcze chwila i się rozpłaczę.- Nie zostawię cię już nigdy.- przytuliłam go lekko do siebie.- Obiecuję.- pocałowałam go w czubek głowy.- Nie chodzi o to, że cię nienawidzę. Ja po prostu muszę sobie wszystko poukładać.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dziękuję.- objął mnie w talii.</div>
<div style="text-align: center;">
_____________________________________________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-86674963777915775192013-12-02T10:41:00.001-08:002015-01-11T14:53:23.710-08:00Rozdział 25<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
- Co chcesz?- odwróciłam się w jego stronę, ale on nadal trzymał moją rękę.<br />
- Porozmawiajmy.- popatrzył na mnie.- Proszę.- dodał po chwili lekko znudzony.<br />
- Justin nie mamy już o czym rozmawiać. Nie widzisz tego, że cały czas się kłócimy.- westchnęłam, ale chłopak pociągnął mnie tak, że usiadłam znów na ławce.<br />
- Posłuchaj.- zaczął i oblizał usta.- Nie możesz znów wyjechać.- patrzył mi prosto w oczy.- Masz tutaj przyjaciół, na których ci zależy. Masz mnie...- przerwał na chwilę.- Wiem, że mnie nienawidzisz, ale możesz na mnie liczyć.- znów oblizał usta.- I ja po prostu... Nie dałbym rady gdybyś znów wyjechała.- spuścił głowę.<br />
Czy on właśnie powiedział, że chce abym została?<br />
Nie rozumiem go teraz. Raz się kłócimy a drugim razem zachowujemy się jakbyśmy się nigdy nie rozstali.<br />
- Zostań, proszę.- szepnął i głos miał jakby chciał się rozpłakać.<br />
- J-ja nigdzie nie jadę.- wyjąkałam.<br />
Chłopak odetchnął.<br />
- Nie ważne co się stało, nie mogę wyjechać. Nie zostawię was po raz drugi.- cały czas wpatrywałam się w niego.<br />
- Przepraszam.- powiedział cicho.- Nie chciałem.<br />
Nie wiem czemu, ale go przytuliłam. Zrobiło mi się go cholernie szkoda. Wiem, że się kłócimy, ale on też jest człowiekiem i ma uczucia. Znam go jak nikt inny i wiem jakie ma słabsze strony.<br />
- Już.- uspakajałam go.- Przestańmy się kłócić, to jest męczące.- przycisnęłam go jeszcze bardziej do siebie.<br />
- Też tak sądzę.- czułam, że się uśmiecha lekko.- Spróbujmy zrobić to dla naszych przyjaciół. Niech będzie tak jak dawniej.- podniósł głowę i na mnie spojrzał.<br />
Kiwnęłam lekko głową.<br />
- Chodź.- wstał i wystawił ręce w moją stronę.- Odprowadzę Cię.<br />
- Nie trzeba.- złapałam za jego dłonie. Tak naprawdę nie chciałam iść sama do domu. Jest ciemno jak w dupie a ja boję się ciemności.<br />
- Jest ciemno, nie będziesz szła sama.- wyjaśnił.<br />
Już się nie odezwałam, po prostu szliśmy w ciszy.<br />
- Olivia.- zaczął niepewnie.- Jak chciałabyś spędzić urodziny?- zerknął na mnie. Wyglądał tak niewinnie. Ręce miał włożone w kieszenie swoich spodni i cały czas patrzył na swoje buty.<br />
- Hym, nie wiem.- wzruszyłam ramionami.- Nie zastanawiałam się nad tym, a dlaczego pytasz?- teraz ja na niego spojrzałam.<br />
- Po prostu... W końcu robimy tobie imprezę i chciałbym wiedzieć jak ma wyglądać, to znaczy jak ty byś chciała żeby wyglądała.- podrapał się po karku.<br />
- Zwykła impreza. Chcę żebyście tam byli i spędzili ze mną miło czas.- lekko się uśmiechnęłam.<br />
- Okey.- oddał tym samym.<br />
Później rozmawialiśmy na inne tematy, ale to wszystko było trochę niezręczne szczerzę mówiąc. Jakoś się za bardzo tym nie przejęłam, ponieważ w ogóle ze sobą rozmawiamy a to nowość.<br />
- Dziękuję.- odwróciłam się w jego stronę, gdy podeszłam już do furtki.<br />
- Nie ma za co.- ukazał swój najcudowniejszy uśmiech na świecie.<br />
- To widzimy się jutro w szkole?- zapytałam nieśmiało.<br />
- Tak, raczej tak.- zerknął w bok.- Nie mogę opuszczać, obiecałem to komuś.- dodał i lekko musnął mój policzek.- Do jutra.- szepnął i odszedł.<br />
Stałam tam onieśmielona. O-on jeszcze pamięta naszą obietnicę.<br />
<br />
<b>*flashback*</b><br />
<b>(nawiązanie do <a href="http://seven-years-ago.blogspot.com/2013/10/rozdzia-13.html" target="_blank">13</a> rozdziału, gdy mieli jechać na randkę)</b><br />
<br />
<i>Siedzieliśmy w parku na ławce. Nogi miałam owinięte wokół jego pasa. Patrzyłam na każdy detal jego twarzy. Jest taki perfekcyjny...</i><br />
<i>- Nie patrz tak na mnie.- zaśmiał się.</i><br />
<i>- Nie mogę oderwać od ciebie wzroku.- przegryzłam dolną wargę.</i><br />
<i>- I mi to mówisz?- podniósł jedną brew.- Na moich kolanach siedzi najpiękniejsza dziewczyna jaką kiedykolwiek widziałem.</i><br />
<i>- Tak? Gdzie?- odwróciłam się na co chłopak zaśmiał.</i><br />
<i>- Ty. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.- powiedział i wtulił się w moje ramie. Ciepły oddech zaczął łaskotać moją szyję. Zaczęłam się wiercić i głośno śmiać.</i><br />
<i>- Justin! Przestań to łaskocze!- krzyczałam przez śmiech.</i><br />
<i>- Co?- zgrywał głupka.</i><br />
<i>- To! Dobrze wiesz, że łaskocze mnie jak tak robisz.- nadal się śmiałam.</i><br />
<i>Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę aż powiedziałam, że musimy wracać, ponieważ jutro do szkoły.</i><br />
<i>- Nie chcę.- jęknął.</i><br />
<i>- Musisz.- powiedziałam stanowczo.- Ja też nie chcę, ale ty masz już dużo opuszczone. Nie zdasz w końcu.</i><br />
<i>- Oliviaa.- przeciągnął.</i><br />
<i>- Juustin.- droczyłam się.</i><br />
<i>- Doobra.- poddał się.</i><br />
<i>- Obiecaj mi, że już nie będziesz opuszczał i uciekał ze szkoły.- popatrzyłam na niego.</i><br />
<i>- Obiecuję.- szepnął i musnął delikatnie moje ust.</i><br />
<i><br /></i><b>
*koniec flashbacku*</b><br />
<br />
Pocałował mnie w policzek! Olivia uspokój się! Jesteś na niego zła! Odezwał się głos w mojej głowie. A pieprz się. Skarciłam samą siebie i poszłam do domu. Była już 21:34. Wow! Zagadałam się z Justinem. Wszyscy już na to wychodzi, że spali. Po cichu weszłam na górę do swojego pokoju. Szybko poszłam się umyć i położyłam się do łóżka. Nie mogę uwierzyć w to co się stało. Justin pocałował mnie w policzek. Miał takie miękkie, ciepłe usta. Jak zawsze.<br />
Gdybym chciała podsumować to co się dzisiaj stało, nie jestem w stanie. Jeszcze wczoraj powiedziałbym, że go nienawidzę a dziś? Nie wiem, to wszystko jest trudne do zrozumienia. Postawcie się w mojej sytuacji. Osoba, którą kochałeś nawet, gdy jej nie widziałeś siedem lat nagle cię wykorzystuję i teraz chce się pogodzić. Tak, głupie. Jestem naiwna. Ulegam mu pod każdym względem.<br />
<b><br /></b>
<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
Mógłbym siedzieć na tej ławce i przytulać ją całą noc. To co się stało przed jej domem. Poniosło mnie. Powiedziałem o parę słów za dużo i zrobiłeś coś czego nie powinienem. Wyszedłem na mięczaka. Mówiłem już, że przy niej się nim staje. Ta dziewczyna tak na mnie działa! Nic na to nie poradzę.<br />
Pocałowałbym ją w usta, ale mogłaby się speszyć i mnie odepchnąć a wtedy wszystko by się znów zepsuło. Oczywiście, że nie chcę żeby wyjechała. Powiedziała to po raz drugi, po raz drugi przy naszej kłótni. Nienawidzę jak to mówi. Czuję się wtedy bezradny.<br />
Gdy, ją pocałowałem czułem się tak jak wtedy, gdy byliśmy razem. Jak złapałem ją czułem, że trzymam w rękach cały swój świat.<br />
<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
- Już wstaje ty popieprzony budziku!- warknęłam na budzik i go wyłączyłam.<br />
Tak, rozmawiam z budzikiem. Wstałam senna i poszłam do szuflady po bieliznę. W łazience zrobiłam to co zawsze i ruszyłam do mojej garderoby.<br />
- Nie wiem w co się ubrać.- powiedziałam sama do siebie.- Dobra biorę<a href="http://www.faslook.pl/collection/3-1248/" target="_blank"> to</a>.- chwyciłam rzeczy i wróciłam do łazienki.<br />
Dzisiaj jest ciepło i to jest dziwne ponieważ, jest już prawie połowa października... I tak wezmę kurtkę. Właśnie! Zerknęłam na kalendarz, który leży na moim biurku i zobaczyłam 3 października. Za równe pięć dni moje urodziny! Jaka ja stara skończę siedemnaście lat. Westchnęłam i wróciłam do łazienki dokończyć to co robiłam. Gotowa zeszłam na dół na śniadanie.<br />
- Cześć.- powiedziałam ospale.<br />
- Hej kochanie.- uśmiechnęła się mama.- Siadaj.<br />
Zrobiłam to co powiedziała i chwilę później jadłam już kanapki z serem i pomidorem. Popiłam jeszcze herbatą i byłam gotowa do wyjścia.<br />
- Pójdziesz ze mną dzisiaj do babci i dziadka?- zapytała mama.<br />
- Mogę iść.- wzruszyłam ramionami.<br />
Dawno nie byłam u dziadków, ale oni ostatnio byli u nas na obiedzie.<br />
- O której kończysz?- zapytała i chowała czyste naczynia do szafek.<br />
- O 14:30.- oznajmiłam.<br />
- Okey, będę na ciebie czekać.<br />
- Dobra.- uśmiechnęłam się lekko.- Muszę już iść. Pa.<br />
- Pa!<br />
Wsiadłam do samochodu i jechałam niecałe dziesięć minut do szkoły. Zaparkowałam na parkingu i wyszłam. Nie chcę iść do szkoły, nie wiem jak mam się zachowywać przy Justinie.<br />
- Hej!- ucałowała mnie wesoła Elana.<br />
- Hej, hej.- zaśmiałam się. Ile ona ma w sobie radości. Przywitałam się jeszcze z Lily.<br />
- Cześć piękna.- przywitał się ze mną Chaz.<br />
- Siema przystojniaku.- pocałowałam go w policzek.<br />
I tak samo było z Ryanem.<br />
- Gdzie Justin?- zapytałam nie widząc chłopaka.<br />
- Był tutaj zanim przyszłaś.- pokazał na miejsce obok siebie Ryan.<br />
- Chyba Jasmine coś od niego chciała.- powiedział Chaz i we mnie się zagotowało.<br />
To nie tak, że jestem zazdrosna! Tylko, że jak mamy się nie kłócić to ta suka w tym nie pomoże, lecz odwrotnie.<br />
- Cześć.- usłyszałam za sobą i się odwróciłam. Od razu rozpoznałam głos.<br />
- Cześć.- spotkałam się z jego brązowymi tęczówkami.<br />
Chłopak podszedł krok bliżej i mnie przytulił. Wszyscy patrzyli na nas zszokowani, ale nic nie mówili.<br />
Zaśmiałam się pod nosem i widziałam, że na usta Justina wkradł się uśmiech.<br />
-Później wam powiemy.- oznajmiłam i poszłam w stronę swojej szafki. Wyciągnęłam książki i przyglądałam się scenie przed mną. Wszyscy zaczęli zadawać tysiące pytań Jusowi a on podniósł ręce w geście obronnym i powiedział, że ma ręce umyte w tej sprawie. Nasze spojrzenia znów się spotkały. Uśmiechnęłam się lekko i spuściłam wzrok. Co on ze mną robi. Ten uśmiech może zabić, dosłownie.<br />
- Musimy pogadać!- teraz wszyscy naskoczyli na mnie.<br />
- Spokojnie.- powiedziałam przez śmiech.<br />
- Jak możemy być spokojni wiedząc, że nie skaczecie sobie do gardeł?- zapytał zirytowany Ryan.<br />
- Myślałem, że właśnie tego chcesz.- Jus się odezwał.<br />
- Tak! Pewnie, że chcę! Tak jak każdy.- pokazał na całą paczkę.- Ale to dziwne.<br />
- Tak, też tak sądzę.- powiedziała Elena jakby nad tym wszystkim myślała.<br />
- Dobrze, to wy geniusze myślcie dalej jak to się stało, a ja idę na lekcję.- oznajmiłam i poszłam.<br />
- Ja też się zmywam.- powiedział szatyn i poszedł pod swoją salę.<br />
Na lekcji siedziałam z Lily i jeszcze chwila to bym załatwiła jej darmową lekcję latania. Cały czas mnie dopytywała co się stało między mną, a Justinem.<br />
- Lily.- szepnęłam.- Nic się nie stało. Postanowiliśmy wszystko złagodzić między nami.- wyjaśniłam.<br />
- Yhym.- westchnęła i przyglądała mi się uważnie.- Ale jak?- zmarszczyła brwi, a ja bezwładnie upadłam na ławkę.<br />
- To będzie długi dzień.- jęknęłam już znudzona tymi pytaniami.<br />
<br />
<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
- Stary, ale jak to się stało?- dopytywał Chaz.<br />
- No normalnie.- przewróciłem oczami.<br />
- No, ale ona cię nienawidzi.- wyjaśnił.<br />
- Wiem.- westchnąłem.<br />
- Nie rozumiem was.- pachnął ręką i zaczął coś pisać w zeszycie.<br />
Racja, ona mnie nadal nienawidzi i to będzie trwało wiekami zanim mi wybaczy. Jeśli w ogóle to zrobi...<br />
Na przerwie poszedłem zanieść książki, a chłopacy nadal mnie dopytywali.<br />
- Kurwa! Poczekajcie, aż my wam to powiemy.- powiedziałem im w końcu.- Ja nawet nie wiem od czego mam zacząć.<br />
- Doobra.- westchnęli zrezygnowani.<br />
- Do lunchu.- wskazał na mnie palcem Ryan.<br />
- Okey.- przytaknąłem i wyjąłem książki.<br />
Do lunchu dwie godziny, więc muszę sobie przemyśleć co ja mam powiedzieć.<br />
Amm, wiecie postanowiłem przeprosić Olivię za to co jej zrobiłem, chodź ona nawet nie wie, dlaczego to zrobiłem.<br />
Czujecie ten sarkazm? Nie wiem co powiem i tyle. Nie będę im przecież opowiadał wszystkiego w szczegółach. Chociaż na pewno by chcieli.<br />
- Co teraz macie?- zapytała Lily i stanęła obok Chaza.<br />
- Geografię.- odpowiedział jej z uśmiechem.<br />
Albo mi się wydawało, albo to było dziwne. Zauważyłem, że Olivia też dziwnie na nich patrzy, czyli nie zwariowałem. Co tu się kurwa dzieję? Lily kręci z Chazem, Elena z Ryanem, a ja i Olivia jesteśmy sami.<br />
- Dobra, to my idziemy.- powiedziała niepewnie Olivia przyglądając się scenie przed nami.<br />
- Taa.- przytaknęła El. i pociągnęła Lil za rękę.<br />
- Chodź gołąbku. Trzeba się edukować.- złapałem Chaza i poszedłem z nim i Ryanem na moją najukochańszą geografię!<br />
Znowu sarkazm.<br />
Jak na złość dwie godziny minęły w mgnieniu oka. Siedzieliśmy wszyscy przy stoliku i jedliśmy w spokoju aż Ryan nie przerwał tej najpiękniejszej chwili w moim życiu.<br />
- No dobra jest lunch.- klasnął w dłonie.- Opowiadajcie.<br />
- Właśnie.- wszyscy w tym samym czasie powiedzieli i nachylili się nad nami żeby wszystko lepiej słyszeć.<br />
Zabiję cię kurwa Ryan.<br />
Popatrzyliśmy na siebie z Olivią i nie wiedzieliśmy od czego zacząć.<br />
- No więc...- postanowiła zacząć.- Spotkaliśmy się wczoraj w parku, to było całkowicie przypadkiem. Poszłam się przejść i siedziałam na ławce aż mnie ktoś nie przestraszył.- skarciła mnie wzrokiem a ja się zaśmiałem na to wspomnienie.- Zaczęliśmy rozmawiać i się pokłóciliśmy jak zwykle.- dodała.<br />
- Powiedziała, że wyjedzie i zapomnimy, że w ogóle tu była.- wtrąciłem się.<br />
- Co!?- wszyscy gwałtownie krzyknęli.<br />
- Ale nigdzie nie jadę!- szybko wyjaśniła.<br />
- Wtedy Justin powiedział, że...- nie dokończyła.<br />
- Że nie dałbym rady, gdyby znów wyjechała.- powiedziałem cicho i patrzyłem na swoje ręce.<br />
- Ojej!- zagruchała Elena i popatrzeliśmy na nią jak na idiotkę.- Przepraszam.- odchrząknęła.- Mówcie dalej.<br />
- I ja powiedziałam, że nie jadę bo nie chcę was znów stracić.- dodała i na nas popatrzyła. Mimowolnie się uśmiechnąłem.- Postanowiliśmy, że nie będziemy się kłócić, ponieważ to jest męczące i wy też nie chcecie tego wysłuchiwać.- dokończyła.<br />
Wszyscy się uśmiechali w naszą stronę, chyba byli z nas dumni, że tak postąpiliśmy. Po chwili cichy przypomniało mi się, że Olivia nie powiedziała czegoś.<br />
- Przeprosiłem Livi!- powiedziałem po chwili ciszy i wszyscy popatrzeli na mnie zszokowani.- To znaczy Olivię.- szybko się poprawiłem.<br />
_________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<i><br /></i>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-82582507384273445912013-11-29T03:41:00.000-08:002015-01-11T15:05:17.254-08:00Rozdział 24<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
- Wiem.- powiedziała szybko.- Sam mówiłeś, że do niczego nie doszło, więc nie ma o czym mówić.- wyjaśniła.<br />
- Tak, ale mi chodzi też o wczoraj...- dodałem.<br />
- Przytuliłam cię. Byłam pijana.- znów przerwała.<br />
- Daj mi wreszcie dokończyć!- powiedziałem z lekkim zdenerwowaniem w głosie.<br />
Nic nie powiedziała, więc kontynuowałem.<br />
- To, że spaliśmy w jednym łóżku i, że mnie wczoraj przytuliłaś, rozumiem.- popatrzyłem prosto w jej oczy.- Ale wczoraj się stało coś jeszcze. Nie przezywamy się, rozmawiamy ze sobą a dzisiaj rano nawet się śmialiśmy. Nie cofasz się, gdy cię dotknę.- złapałem jej rękę, którą trzymała na podłokietniku. Miała lekko rozchylone usta i nie wiedziała co powiedzieć.<br />
- Od kiedy zerwaliśmy, nie próbowałeś mnie nawet dotknąć.- wyrwało jej się.<br />
- Bo byś nie pozwoliła. Znam cię Olivia.- zabrałem swoją rękę.- Wiem, że ta sytuacja była dziwna i powiedzieliśmy ostatnio żeby nie wchodzić sobie w drogę, więc najlepiej będzie żeby tak zostało.- popatrzyłem przed siebie na drogę.<br />
- Tak, tak będzie najlepiej.- powiedziała cicho.- Udawajmy, że nic się nie stało.- popatrzyła na mnie i wyszła.- Pa.<br />
- Cześć.- odpowiedziałem i pojechałem do domu.<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
Co to do cholery było? Czemu on mi to powiedział? Znów się zaczyna... Weszłam do domu i poszłam od razu do siebie do pokoju.<br />
- Cześć.- weszła za mną mama.- Jak było?<br />
- Hej, dobrze.- rzuciłam torbę na łóżko.<br />
- Co to za ciuchy?- popatrzyła na mnie zdziwiona.<br />
- Ryana, musiałam pożyczyć.- westchnęłam.<br />
- Przecież ty spałaś u Lily.- podniosła jedną brew.<br />
- Amm... Tak, ale jednak spaliśmy u Ryana, nie było jego rodziców.- powiedziałam prawdę.<br />
- Yhym. Dziwne, że powiedziałaś mi prawdę.- popatrzyła na mnie dziwnie.<br />
- Czemu mam kłamać? Wiesz, że nie lubię.- wyjaśniłam.<br />
- Wiem, ale czemu się nie uśmiechasz? Zawsze się śmiejesz jak kłamiesz.- podeszła do mnie.<br />
- Mamo... Jestem zmęczona.- przeciągnęłam.<br />
- Olivia.- usiadła obok mnie na łóżku.- Coś się stało. Widzę to.- położyła rękę na moim ramieniu.- Chodzi o Justina? Odwiózł cię.<br />
- Nie, to znaczy po części.- powiedziałam smutno.- Posprzeczaliśmy się ostatnio, ale już jest dobrze.- musiałam to trochę załagodzić.<br />
- No okey.- założyła mi jeden kosmyk włosów za ucho.- Ale pamiętaj, jeżeli jakiś chłopak cię kiedyś skrzywdzi, olej go. To oznacza, że na ciebie nie zasługuję. Jesteś za piękna, żeby się przejmować takimi rzeczami.- uśmiechnęła się i pocałowała mnie w czoło.<br />
- Po mamie.- zaśmiałam się wraz z nią.<br />
- Dobra, to ja już idę. Przyjdź na kolację później. Kocham cię.- przytuliła minie i wstała.<br />
- Ja ciebie też.- odpowiedziałam.<br />
Rozpakowałam torbę, poszłam się przebrać i, gdy ściągałam koszulkę czułam, że to Justina. Nie mogę mu jej oddać. Po za tym pozwolił mi ją zachować. Postanowiłam w niej spać. Tak, będę w niej spać. Ściągnęłam dresy Ryana i włożyłam do kosza na pranie. Usiadłam wygodnie na łóżku i włączyłam laptopa. Poszperałam na różnych stronach i wyłączyłam go. Zeszłam na dół zjeść kolacje. Nie wiedziałam, że spaliśmy wszyscy aż do prawie 15:00. Czas zasuwa.<br />
- Siemanko.- powiedział tata i zrobił pozę "luzaka".<br />
- Cześć.- wybuchłam śmiechem.<br />
- Jak było mała?- zrobił dzióbek z ust i powiedział głosem jakiegoś słabego podrywacza.<br />
- Mała?- znów wybuchłam śmiechem.- Ćpałeś coś dzisiaj?- podniosłam jedną brew.<br />
- Niee, po prostu jestem wyluzowanym ojcem.- napił się wody ze swojego kubka.<br />
- Aha.- popatrzyłam na niego jak na idiotę.- No to super, ale jak mnie spotkasz na mieście, to się do ciebie nie przyznam.- dodałam i poszłam w kierunku jadalni, gdzie wszyscy siedzieli i jedli już kolację.<br />
- No ej! To ja już wolę być zwykłym tatą.- zrobił smutną minę.<br />
- Dzięki Bogu.- udawałam, że dziękuję Bogu.<br />
- Dobra, jedzcie już.- zaśmiała się mama.<br />
- No, a tak w ogóle.- zaczął znów tata.- Jak było?<br />
- Fajnie.- posmarowałam kanapkę masłem.<br />
- Ile wypiłaś?- wypalił.<br />
- Tato! Ja nie piję!- zbulwersowałam się.<br />
- No tak, tak córciu. Zapomniałem.- powiedział jakby chciał mnie zaraz wyśmiać.<br />
- Jesteś niemożliwy.- westchnęłam i zaczęłam jeść kolację.<br />
Około 22:00 już wykąpana, w koszulce Justina położyłam się spać.<br />
<b><br /></b>
<b>*</b><br />
<br />
- Olivia.- usłyszałam cichy głos.<br />
- Hym?- nawet nie otworzyłam oczu.<br />
- Jedziesz ze mną zakupy?- zapytała mama.<br />
- Yhym.- wymruczałam.<br />
- To się ubieraj. Pochodzimy po sklepach.- oznajmiła i wyszła.<br />
Zajebiście... Wymacałam mój telefon, który był pod poduszką. 11:03. Dobra, wstaję. Nie chcę przespać całego dnia. Wygrzebałam się i od razu poszłam do łazienki. Załatwiłam się, opłukałam twarz, uczesałam włosy i poszłam go garderoby po ciuchy. Wybrałam <a href="http://www.faslook.pl/collection/-12188/" target="_blank">ten</a> zestaw i wróciłam do łazienki umyć zęby, pomalować się i popsikałam się perfumą. W końcu zeszłam na dół.<br />
- O! Już jesteś, to zjedź śniadanie i jedziemy.- uśmiechnęła się mama.<br />
- Ok.- powiedziałam krótko i poszłam do jadalni gdzie wszystko na mnie już czekało.<br />
Zrobiłam sobie kanapkę z serem i pomidorem do tego herbata i najedzona mogłam jechać na zakupy.<br />
- Możemy już jechać.- oznajmiłam i chwilę później wyszłyśmy już z domu.<br />
Pojechałyśmy do galerii handlowej. Mówiłam już, że kocham zakupy? Mogłabym chodzić całymi dniami.<br />
- Olivia.- zaczęła mama, gdy chodziliśmy już po sklepach.- Co byś chciała na urodziny?- zapytała.<br />
- Nie wiem.- wzruszyłam ramionami.- Nic.<br />
- Jak nic? Chcieliśmy z tatą dać ci pieniądze, ale pieniądze to nie prezent.- wyjaśniła.<br />
- Zawsze dostaje pieniądze i jest dobrze.- zerknęłam na nią.<br />
- No właśnie wiem, to może.. Sama nie wiem. Jakąś sukienkę, czy coś?- zapytała.<br />
- Mam dużo ciuchów, ale muszę sobie kupić sukienkę i buty na urodziny.- uśmiechnęłam się.<br />
- O! To ja ci kupię.- również się uśmiechnęła.- A tata może ci kupić tą bransoletkę.- dodała.<br />
- Tak! Tylko srebrną i zawieszkę mówiłam już, którą chcę.- wytłumaczyłam.<br />
- Okey.- przytaknęła.- Chciałaś ją na święta, ale to coś się wymyśli.- westchnęła.<br />
- Dobra, jeszcze dużo czasu.- powiedziałam i weszłyśmy do "Reserved". Uwielbiam ten sklep. Mają ciuchy i młodzieżowe i eleganckie a ja właśnie taki styl lubię.<br />
Mama zaczęła przeglądać przeróżne bluzki, swetry a ja poszłam do przymierzali z dwoma sukienkami, które znalazłam.<br />
- O nie!- powiedziałam sama do siebie, gdy zobaczyłam siebie w białej rozkloszowanej na dole sukience.- Ta mnie pogrubia.- powiedziałam sama do siebie. Druga nie była lepsza... Postanowiłam, że zajdę jeszcze do innego sklepu a tutaj kupiłam sobie ładny sweterek i dwie pary jeansów. Dobrze, że odkładałam sobie pieniądze przez jakiś czas. Teraz są wyprzedaże, więc zaszaleję.<br />
- To chodźmy może do River Island?- zapytałam mamę jak staliśmy już z naszymi torbami.<br />
- Dobra, chodźmy może tam coś znajdziesz.- dodała.<br />
Od razu rzuciłam się w poszukiwaniu jakiejś ładniej sukienki. Nie wiem ile ich przymierzałam... Szczerze mówiąc to mam w domu sukienki, ale albo na lato, albo na jakieś bale czy coś. W końcu postawiłam na czarną, obcisłą sukienkę. Mama powiedziała, żebym ją brała, więc nie zastanawiałam się długo. Do tego szukałam jeszcze butów i kupiłam wysokie czarne szpilki.<br />
- Chodźmy coś zjeść.- powiedziała mama.- Nie chcę mi się robić dzisiaj obiadu, a tata z Nickiem zamówią sobie pizzę.<br />
- Mi pasuję.- wzruszyłam ramionami i poszłyśmy do North Fish'a.<br />
- Kocham tutaj jeść.- powiedziałam w pełną buzią.- Mają takie zdrowe i dobre żarcie.<br />
- Noo.- przytaknęła mama, również z pełną buzią.- Dobra, jedzmy to jak cywilizowani ludzie, bo gapią się na nas jak na idiotki.- zaśmiała się.<br />
- Albo jak na ludzi, którzy nigdy nie jedli.- też się zaśmiałam.<br />
Później chodziliśmy jeszcze po sklepach, bo mama zażyczyła sobie nowym szpilek.<br />
- Przecież masz ich tak dużo.- jęknęłam.<br />
- Ale chcę ładne, klasyczne szpilki.- odpowiedziała dumna.<br />
- Proszę.- podałam jej pierwszy lepszy but z półki.- Ten jest super, zaraz sprawdzę, czy jest twój rozmiar i do kasy idziemy.- powiedziałam szybko.<br />
- Olivia.- powiedziała ze śmiechem.<br />
- Co?- popatrzyłam na nią a później na buta, którego trzymałam w ręce.- Ahh, ty nie chciałaś raczej butów męskich.- skrzywiłam się na co mama wybuchła śmiechem.<br />
W końcu około 17:00 byłyśmy w domu. Przedtem zrobiłyśmy zakupy do domu.<br />
Tak, bardzo nie chciałam siedzieć w pokoju. Położyłam się na łóżko, oglądałam jakieś seriale, ale i tak mi się nudziło. Zeszłam na dół i powiedziałam mamie, że idę się przejść.<br />
- Nie! Jest 19:06 i już ciemno się robi.- wyprzedził ją tata.<br />
- Idę na koniec ulicy i z powrotem.- przewróciłam oczami.<br />
- Nie.- powiedział stanowczo.<br />
- Tak.- droczyłam się.<br />
- Nigdzie nie idziesz.- wskazał na mnie palcem.<br />
- Idę się przejść, bo jest mi duszno- jęknęłam.<br />
- To idź na taras.- wzruszył ramionami.<br />
- Tato! Daj mi iść. Będę za pół godziny,.- powiedziałam i wyszłam.<br />
Faktycznie było ciemno. W sumie już październik, więc już wcześnie robi się ciemniej. Szłam w stronę parku. Musiałam mieć trochę ciszy. Lubię chodzić wieczorek, gdy jest cisza i spokój. Mijałam się z parami. Młodzi i starzy... Zrobiło mi się trochę smutno, bo też chciałabym być szczęśliwa. No niestety, zostałam po prostu wykorzystana. Usiadłam na ławce żeby wszystko przemyśleć.<br />
<b><br /></b>
<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
Od wczoraj nigdzie nie wychodziłem. Siedziałem w domu i bawiłem się z rodzeństwem, które wypytuje mnie cały czas kiedy przyjdzie znów Olivia. Bardzo ją polubili, ale co ja miałem im powiedzieć? Wiecie... On mnie nienawidzi. Po prostu mówiłem, że nie może bo ma dużo nauki i wszystko co tylko się dało. Nie chcę mi się siedzieć w domu. Ubrałem się i wszedłem na dół informując przedtem mamę, że wychodzę.<br />
- Wróć wcześnie, masz jutro szkołę!- krzyknęła z kuchni.<br />
- Okey!- odkrzyknąłem i wyszedłem.<br />
Szedłem po prostu przed siebie, aż doszedłem do parku. Dobrze, że było mało ludzi. Tylko jakieś zakochane pary chodziły... Na ich widok od razu chciało mi się rzygać. Chciałem usiąść na ławce i zobaczyłem jakąś dziewczynę. Podszedłem bliżej. Olivia... Siedziała oparta i głowę trzymała ku górze z zamkniętymi oczami. Szedłem jak najciszej.<br />
- Bu!- krzyknąłem i złapałem ją za ramiona.<br />
- Aaa!- dziewczyna krzyknęła tak głośno, że parę osób się odwróciło. Zakryłem jej usta, ale szybko zabrała rękę.- Przestraszyłeś mnie idioto!- krzyknęła i jej klatka piersiowa nadal unosiła się bardzo szybko.<br />
- O to mi chodziło.- powiedziałem przez śmiech i usiadłem obok. Nie mogłem się uspokoić.- Gdybyś widziała swoją minę!- złapałem się za brzuch.<br />
- To nie jest śmieszne.- wysyczała przez zęby.<br />
- Jest, nawet bardzo.- popatrzyłem na nią i gdyby wzrok mógł zabijać już bym nie żył.<br />
- Nienawidzę cię, wiesz?- zmrużyła na mnie oczy.<br />
- Wiem.- już powoli się uspakajałem.<br />
- Mogłam dostać zawału.- powiedziała spokojnie patrząc przed siebie.<br />
- Bez przesady.- zaśmiałem się cicho. Siedzieliśmy chwilę w ciszy.<br />
- Co tutaj robisz?- zapytała nie patrząc na mnie.<br />
- Mógłbym spytać o to samo.- podniosłem jedną brew.<br />
- Zapytałam pierwsza.- popatrzyła na mnie poważnie.<br />
- Dobra.- podniosłem ręce w geście obronnym.- Poszedłem się przejść, a ty?<br />
- Też.- znów popatrzyła przed siebie.<br />
- Boże!- przeczesałem ręką włosy, a dziewczyna popatrzyła na mnie jak na idiotę.- Przestań być taka poważna, to jest denerwujące.<br />
- O co ci chodzi?- skrzywiła się.<br />
- Przestań się zachowywać jakbyś była cały czas na mnie zła.<br />
- Bo jestem!- przerwała mi.<br />
- To bądź, ale nie zachowuj się jak dziecko. Raz jesteś normalna i ze mną rozmawiasz a drugim razem udajesz twardą i mnie unikasz.- wytłumaczyłem.<br />
- Ja się zachowuję jak dziecko?- wskazała ręką na siebie.- Ja?- zaśmiała się bez humoru.- Tylko, że ja nie jestem z kimś żeby go wykorzystać.- siedziała spokojnie.<br />
Myślałem, że zaraz eksploduję.<br />
- Będziesz mi to wypominać cały czas?- jęknąłem.<br />
- Tak! Tak jak ty wypominałeś mi, że wyjechałam.- popatrzyła na mnie srogo.<br />
- Dobra! Mam dość. Zróbmy tak.- popatrzyłem na nią i oblizałem usta.- Przestaniemy sobie to wypominać i zaczniemy od nowa. Co ty na to?<br />
- Chyba sobie żartujesz?- zakpiła.- My od nowa? Proszę ciebie.- zaśmiała się.- Będzie tak samo jak wróciłam. Wszystko pięknie i znów się spieprzy.<br />
- Czyli było pięknie?- przybliżyłem się do niej.<br />
- Nie chodziło mi o to.- powiedziała od niechcenia.<br />
- A o co?- położyłem ręce na oparciu za jej plecami.<br />
- O to, że ci nie ufam i już ci to powiedziałam.- powiedziała stanowczo<br />
- Ale będę próbował. Nadal mamy tych samych przyjaciół. Nie chcę żeby cały czas patrzyli jak się kłócimy.- wyjaśniłem i mój głos był całkowicie poważny.<br />
- O! Masz jakieś uczucia.- powiedziała przesłodzonym głosem.<br />
- Nie zaczynaj.- wysyczałem przez zęby.<br />
-J a mam lepszy pomysł.- uśmiechnęła się sztucznie.- Może zrobimy tak, że ty nadal będziesz ze swoimi dziwkami i będziesz miał przyjaciół, a ja po prostu znowu wyjadę i zapomnimy co się stało.- wstała i chciała iść, ale złapałem ją za nadgarstek.<br />
- Nie! Zaczekaj.<br />
__________________________________________________________<br />
<br />
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-55483878777529291512013-11-25T09:10:00.000-08:002015-01-11T15:17:19.530-08:00Rozdział 23<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
Patrzyłam jak Justin kierował się do wyjścia z klubu. Przez chwilę stałam i nie wiedziałam co zrobić, ale w końcu powiedziałam do Toma, że muszę iść do toalety. Gdy skinął głową poszłam od razu go poszukać. Czemu ja w ogóle się tym przejmuję? On mnie nie obchodzi. Wyszłam z klubu potykając się o własne nogi. Musiałam wytężyć wzrok żeby go dostrzec, ponieważ ani nie miałam okularów i za to byłam najebana w cztery dupy. Nie było go, więc poszłam w lewo. Może poszedł między bloki. Nie myliłam się, stał oparty o budynek i palił papierosa. Chyba nie muszę mówić, że nadal był bez koszulki a na dworze były z trzy stopnie. Podeszłam do niego powoli.<br />
- Justin?- zapytałam cicho.<br />
Chłopak tylko na mnie spojrzał na chwilę po czym znów się zaciągnął.<br />
- Czemu wyszedłeś?- zapytałam.<br />
- A po co mam tam być? Widzę, że wszyscy się dobrze bawicie.- zaśmiał się bez humoru.<br />
- W końcu po to tutaj jesteśmy.- westchnęłam.- Widziałam, że też się dobrze bawiłeś.- stanęłam obok niego. Musiałam się czegoś oprzeć ponieważ, w tych szpilkach nie mogłam złapać równowagi. Jeszcze mój stan mi na to nie pozwalał.<br />
- Po co tutaj przyszłaś?- zapytał patrząc przed siebie.<br />
- Sama nie wiem.- powiedziałam zgodnie z prawdą.<br />
- To możesz już sobie pójść.- znów się zaciągnął.<br />
- Nie mogę...<br />
- Dlaczego?- zapytał zdziwiony.<br />
- Bo nie mogę złapać równowagi a po drugie nie chcę żebyś był tutaj sam.- byłam pijana, więc mówiłam samą prawdę. Chłopak dziwnie na mnie spojrzał.<br />
- Co ciebie to obchodzi z kim tutaj będę?- zapytał marszcząc brwi.<br />
- Jeju... Jestem pijana, okey? Uczucia się we mnie obudziły jeszcze bardziej, niż zwykle.- przewróciłam oczami a chłopak się zaśmiał po czym wyrzucił niedopałek papierosa.<br />
- Chodź.- stanął na przeciwko mnie.- Pomogę ci dojść.- wyciągnął do mnie ręce.<br />
- Nie chcę.- jęknęłam i nie wiem czemu to zrobiła, ale go przytuliłam. Po prostu na niego opadłam. Chłopak się trochę zdziwił, ale po chwili mnie objął w talii.- Jest zimno a ty jesteś bez koszulki.- wymruczałam w jego tors.<br />
- Już mi cieplej.- usłyszałam jego zachrypnięty głos. Uśmiechnęłam się lekko.<br />
- Justin?- zapytałam cicho.<br />
- Hym?<br />
- Przepraszam.- powiedziałam głosem pięciolatki.<br />
- Za co?- czułam jak się uśmiecha.<br />
- Za to, że się całowałam z tym chłopakiem.- wyjaśniłam i mocniej się w niego wtuliłam.<br />
- Przecież to twoje życie... Tak dzisiaj powiedzieliśmy. Nie wtrącamy się w swoje życia.- przypomniał, ale słychać było w jego głosie nutkę żalu.<br />
- Wiem, ale ja...<br />
- Shh.- przerwał mi i wtulił swoją twarz w moją szyję.<br />
Staliśmy tak trochę, ale na prawdę robiło się coraz zimniej. Postanowiliśmy wrócić do klubu. Wypiłam jeszcze jednego drinka i piwo a Justin... Sama nie wiem, ale teraz jego stan było podobny do mojego. Przetańczyliśmy jeszcze wszyscy razem parę piosenek i film mi się urwał.<br />
<br />
<br />
<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
Obudziłem się w bólem głowy. Kurwa ile ja wczoraj wypiłem? W ogóle co ja robiłem? Podniosłem się na łóżku i przetarłem oczy. Rozejrzałem się i zobaczyłem, że jestem u Ryana i obok mnie śpi... Olivia!? Kurwa co się wczoraj działo!? Wiem tyko tyle, że przyszła do mnie, gdy zauważyła jak wyszedłem z klubu. Była nieźle narąbana... W sumie ja wyszedłem nie lepszy później. Pamiętam, że mnie przytuliła i wróciliśmy do klubu. Znów piliśmy...<br />
Dziewczyna zaczęła się przeciągać i otworzyła oczy. Jak mnie zauważyła, to od razu się usiadła.<br />
- Co ty tutaj robisz!? Co ja tutaj robię!? Co my tutaj robimy do cholery!?- zaczęła się wydzierać.<br />
- Nie krzycz, głowę mi rozpierdala.- pomasowałem skronie.<br />
- Nie krzycz!?- wydarła się i wyrzuciła ręce w powietrze.- Jak ja mam nie krzyczeć!? Leżymy razem w łóżku do cholery!<br />
- I co t tego?- powiedziałem nadal ospały.<br />
- Nie wieże.- zaśmiała się bez humoru.- Widzę, że ciebie już nic nie obchodzi, nawet jakbyś się obudził z pięćdziesięciolatką w łóżku.- zakpiła i już chciała wstawać, ale złapałem ją za rękę.<br />
- Hej.- odwróciła się i popatrzyła na mnie.- Przejąłbym się, ale leżę tu z tobą i obiecuję ci, że nic się nie działo.- lekko się uśmiechnąłem.<br />
Dziewczyna patrzyła na mnie chwilę jakby myślała nad tym, co jej przed chwilą powiedziałem.<br />
- Skąd wiesz? Byłam pijana, a ty jeszcze bardziej.- patrzyła na mnie tak intensywnie.<br />
- Pamiętałbym to... Po prostu mi zaufaj.- patrzyłem na nią jeszcze chwilę po czym spuściłem wzrok.- Wiem, że to trudne, ale jeżeli chodzi o tą sprawę zaufaj mi.- znów na nią popatrzyłem.<br />
- D-dobrze.- zająkała się i wyrwała swoją rękę za, którą ją trzymałem.- Pamiętasz coś z wczoraj?- siedziała odwrócona do mnie plecami.<br />
- Nie, to znaczy nie o czasu jak poszedłem znów pić.- wyjaśniłem.- A ty?- patrzyłem na nią z jakąś nadzieją.<br />
- Tak.- odpowiedziała i się do mnie odwróciła.- Pamiętam, że tańczyłam z jakimś chłopakiem i...<br />
- Wiem.- nie dałem jej dokończyć.<br />
- Taa.- westchnęła się usiadła po turecku.- Dalej tylko wiem, że poszłam ciebie szukać.- zerknęła na mnie.<br />
- Yhym.- ścisnąłem usta w cienką linię.<br />
- Byłeś bez koszulki.- widziałem lekki uśmiech na jej ustach.<br />
- Serio? Tylko to zapamiętałaś?- popatrzyłem na nią i również się zaśmiałem.<br />
- Nie.- zachichotała.- Czy... Czy ja cię przytuliłam?- popatrzyła na mnie trochę skrępowana.<br />
- Tak.- powiedziałem krótko.- Powiedziałaś, że jest zimno a ja jestem bez koszulki.- wyjaśniłem.<br />
- Ahh, moja dobroć, gdy jestem pijana.- westchnęła z udawanym żalem. Zacząłem się głośno śmiać.<br />
- Tak, tylko jak jesteś pijana.- nadal się śmiałem.<br />
- Ej!- oburzyła się i uderzyła mnie w ramie. Słodko się uśmiechała.<br />
Właśnie zapukał ktoś do drzwi i zauważyłem Ryana z Eleną.<br />
- O! Wstały nasze gołąbki.- zagruchała El na co Olivia przewróciła oczami.<br />
- Jak się spało?- usiadł na skrawku Ryan.<br />
- Nie pamiętam.- powiedziała Olivia.<br />
- Ja też.- podrapałem się po karku.- To znaczy my nic, nie ten.<br />
- Wiem.- przerwał mi przyjaciel.<br />
- W ogóle czemu spaliśmy w jednym łóżku?- zmrużyła oczy dziewczyna.<br />
- Bo Chaz spał z Lily, a ja z...- urwał, a ja wybuchłem śmiechem.<br />
- Co!?- Olivia otworzyła szeroko oczy.<br />
- Ale nic nie robiliśmy!- wytłumaczyła szybko Elena.<br />
- To nie jest śmieszne.- wysyczał przez zęby Ryan.<br />
- Dobra, sorry.- uspokoiłem się.<br />
- Zejdźcie na dół. Śniadanie czeka.- oznajmili i wyszli.<br />
- To się wczoraj działo.- powiedziała Olivia i wstała. Zebrała swoje rzeczy i wyszła. Postanowiłem zrobić to samo. Wyszedłem z pokoju w kierunku łazienki. Musiałem iść do drugiej, ponieważ pierwszą zajęła Olivia. Wziąłem szybki prysznic i czysty zszedłem na śniadanie.<br />
- Cześć.- powiedziałem i się przywitałem z Chazem i Lil.<br />
- Siema.- odpowiedzieli.<br />
- Gdzie Olivia?- zapytała Lily.<br />
- Tutaj.- nie zdążyłem odpowiedzieć bo właśnie weszła do kuchni.-Musiałam pożyczyć od ciebie koszulkę i dresy.- oparła się o blat i skierowała słowa do Ryana.<br />
- Spoko. Tylko, że tak naprawdę dresy są moje a koszulka... Justina.- wyjaśnił i popatrzył wesoło.<br />
- O!- zerknęła na mnie.<br />
- Spokojnie. To, tylko koszulka.- uśmiechnąłem się lekko a dziewczyna odpowiedziała mi tym samym.<br />
- Pasuję ci.- powiedział Chaz i nalał do kubka herbaty, po czym położył obok Olivii.<br />
- Dzięki.- uśmiechnęła się słodko.- Wypiorę ją i przyniosę Tobie do szkoły.- skierowała się do mnie.<br />
- Możesz ją zatrzymać. Mam takich dużo.- napiłem się napoju.<br />
Widziałem jak wszyscy na nas patrzą. Wiem, że to jest dziwne... Ja i Olivia nie odzywaliśmy się do siebie, wręcz się unikaliśmy a teraz? Gadamy jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi.<br />
- Olivia...- zaczęła Lily.- Niedługo twoje urodziny, więc to robimy?<br />
- Gadałam z rodzicami. Mam wolny dom, Nick będzie u dziadków, więc spokojnie.- uśmiechnęła się.<br />
- Jest!- krzyknęła Elena.- Zrobimy imprezę.- zaśmiała się.<br />
- Taa, projekt x.- powiedziała Olivia i wszyscy się zaśmiali.<br />
- Super! To my wszystko załatwimy, to w końcu twoje urodziny, więc nie możesz mieć wszystkiego na głowie.- oznajmił Chaz.<br />
-Dziękuję wam.- położyła rękę na jego ramieniu.<br />
- Nie ma za co. Jesteśmy przyjaciółmi, pomagamy sobie.- przytulił ją Ryan.<br />
- Jesteście kochani.- zaśmiała się.<br />
- Wiemy.- zagruchała El.- Tylko mamy nadzieję, że nas zaprosisz.- podniosła jedną brew.<br />
- No tak. Wszyscy jesteście zaproszeni. Bez was się nie bawię.- wyjaśniła.<br />
- I o to chodziło.- zaśmiała się Lily.<br />
Później siedzieliśmy w salonie i gadaliśmy z godzinę aż postanowiliśmy już iść do domu.<br />
- To co? Kto jedzie ze mną?- zapytał Chaz.<br />
- Uważaj lepiej na mój samochód.- ostrzegł go Ryan.<br />
- Dobra, wyluzuj.- machnął rekom.<br />
- Nie ma mieć ani jednej rysy!- wskazał palcem.<br />
- Daj sobie na luz, nic się nie stanie.- uspokajał go.- To ja zabieram dziewczyny.- skierował się do mnie.<br />
- Też mogę je zawieść, przecież nie będziesz jeździł w tą i z powrotem.- wyjaśniłem.<br />
- Nie ma problemu.- powiedział.- Wezmę je zawiozę.<br />
- Okey, Justin ma w moją stronę, więc mnie po drodze wysadzi.- odezwała się Olivia.- Co wy na to?<br />
- Dobra!- powiedzieliśmy, w tym samym czasie.<br />
- To do zobaczenia jutro.- pocałowała Ryana w policzek i wyszliśmy wszyscy razem.<br />
- Pa!- krzyknął stojąc w progu drzwi.- A ty debilu uważaj na mój samochód!<br />
- Zamknij się gnido!- zaśmiał się Chaz.<br />
- To do jutra.- pożegnałem się ze wszystkimi.<br />
- Cześć.- krzyknęli.<br />
Otworzyłem Olivii drzwi od strony pasażera na co się lekko uśmiechnęła. Chwilę później siedziałem już za kierownicą. Włączyłem cicho radio żeby zagłuszało tą niezręczną ciszę w samochodzie.<br />
- Możesz mnie tutaj wysadzić.- odezwała się, gdy już dojeżdżaliśmy.<br />
- Podwiozę cię pod dom.- oznajmiłem.<br />
- Nie trzeba, naprawdę.- zerknęła na mnie.<br />
- Nie wysadzę cię tutaj. Jest zimno i robi się ciemno.- powiedziałem stanowczo.<br />
- Niech ci będzie.- westchnęła zirytowana.<br />
Jechaliśmy jeszcze z dwie minuty i zatrzymałem się pod jej domem.<br />
- Dziękuję.- powiedziała na co kiwnąłem głową.<br />
Przeszła mi przez myśl jedna rzecz. Szybko złapałem ją za ramię.<br />
- Zaczekaj! Możemy porozmawiać?- zapytałem wyczekująco.<br />
- Dobra.- zgarnęła kosmyk włosów za ucho i odwróciła się w moją stronę.- Więc?<br />
- To co się stało wczoraj i, że się dzisiaj obudziliśmy razem.- wziąłem głęboki oddech.<br />
______________________________________________________<br />
<br />
<b>
CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3088225042839762002.post-9462635152544750292013-11-21T13:01:00.000-08:002015-01-11T14:39:46.697-08:00Rozdział 22<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
Wczorajszy dzień był dziwny, to co powiedziała mi Olivia i w domu byłem taki cichy. Mama pytała co się stało, ale powiedziałem jej, że się źle czuję. Szczerze mówiąc to nie kłamałem, bo naprawdę źle się czujem. Od tego wszystkiego dostałem migreny.<br />
Wstałem z łóżka i poszedłem się odświeżyć. Dobra dzisiaj piątek to można chodź trochę zaszaleć. Trochę? Pff, najebię się dzisiaj w cztery dupy. Nie mam zamiaru się niczym przejmować. Jeśli Olivia mnie nie chcę a ja jej to będę żył pełnią życia. Na Jasmine mam wyjebane, więc niech się nawet do mnie nie przystawia.<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
Poszłam do łazienki się odświeżyć i przygotować psychicznie na dzisiejsze pytania odnośnie wczorajszej kłótni z Justinem. Tak, wygarnęłam mu wszystko co chciałam i jestem z tego dumna. Nie muszę tego w sobie dusić. Ta cała sytuacja zaczyna mnie męczyć. Muszę odpocząć.<br />
- Co na śniadanie?- zapytałam wchodząc do kuchni.<br />
- Kasza manna.- uśmiechnęła się mama kładąc na wyspę miski.<br />
- Pycha.- usiadłam obok Nicka.<br />
- Tata już w pracy?- zapytałam.<br />
- Nie, zaraz wychodzę.- powiedział wchodząc do kuchni.<br />
Podszedł ucałował namiętnie mamę w policzek, później mnie i poczochrał włosy bratu.<br />
- Ej!- zbulwersował się Nick.<br />
- No cześć, cześć.- zaśmiał się tata a my razem z nim.<br />
- Olivia, mogłabyś zawieźć Nicka do szkoły?- zapytała mama.- Musze być w pracy na 8:30.<br />
- Dobrze.- przytaknęłam.<br />
- Dziękuję.- uśmiechnęła się ciepło.<br />
- Dobrze, to my idziemy.- włożyłam talerz do zmywarki, ucałowałam mamę i tatę po czym wyszłam z domu.<br />
Jechaliśmy w ciszy, tylko radio grało. N ie przeszkadzało mi to, ale po chwili mój brat to przerwał.<br />
- Jak z Justinem?- zapytał, a mi momentalnie się napięły mięśnie.<br />
- Co ma z nim być?- zapytałam grając niewzruszoną.<br />
- No ty i Justin.- zaczął gestykulować znudzony.- Jak tam u was?<br />
- U nas? Hah.- zaśmiałam się bez humoru.- My nawet nie jesteśmy razem. Przyjaźnimy się, tak jak z resztą.- skłamałam. Gdybym ja w ogóle z nim rozmawiała...<br />
- Ta, no jasne.- zakpił.<br />
- O o ci chodzi znowu?- zerknęłam na niego.<br />
- O to, że cały czas próbujesz sobie wmówić, że nic o niego nie czujesz.- wytłumaczył.<br />
- Bo nie czuję. Koniec tematu.- odpowiedziałam szybko.<br />
<br />
<b>POV JUSTIN</b><br />
<br />
- Siema.- przywitałem się z chłopakami, gdy wszedłem do szkoły.<br />
- Siema.- opowiedzieli.<br />
- A wam co?- zapytałem dziwnie na nich patrząc.<br />
- Nic, to ty jesteś jakiś wesolutki.- zauważył Chaz.<br />
- Po prostu, mam dobry humor.- wyjaśniłem i wyciągnąłem książkę od biologii.<br />
- A czym to spowodowane?- zapytał Ryan.- O nie!- nie dał mi dojść do słowa.- Nie mów, że przeleciałeś jakąś dziewczynę.- popatrzył na mnie przerażony.<br />
- Co?- zmarszczyłem brwi.- Nie, pojebało cię?<br />
- Mnie nie, ale ciebie tak.- odpowiedział i przewrócił oczami.<br />
- Po prostu mam dobry humor, okey?- zapytałem znudzony.<br />
- Dobra, ale myśleliśmy, że będziesz miał jakiegoś doła przez, to co ci wczoraj powiedziała Olivia.- dodał.<br />
- Przestań.- pokręciłem głową.- Od dzisiaj mam na wszystko wyjebane. Nie obchodzi mnie to co ona robi i co mówi. Ja mam swoje życie, ona ma swoje.- wytłumaczyłem.<br />
- O wilku mowa.- powiedział Chaz i ja z Ryanem popatrzeliśmy w stronę drzwi od szkoły. Właśnie wchodziły uśmiechnięte dziewczyny. Podeszły do nas.<br />
Dziewczyny się przywitały ze wszystkimi, tylko Olivia nie ze mną. Chyba też miała dobry humor bo się cały czas uśmiechała.<br />
- Dobra, zaraz dzwonek. Idę po książki.- zerknęła Olivia na wyświetlacz telefonu i poszła.<br />
- Ta, też ma dobry humor.- westchnął Chaz.<br />
- No, dziwne.- powiedziała Lily.<br />
- Dajcie jej spokój.- powiedziałem znudzony.<br />
- Co!?- popatrzeli wszyscy zszokowani na mnie.<br />
- Boże.- przewróciłem oczami.- Dajcie już sobie z tym wszystkim spokój. Rozumiem chcecie nam pomóc i w ogóle, ale my nie chcemy waszej pomocy, dobra?- zapytałem.<br />
- Właśnie.- powiedziała Olivia jak skończyłem mówić i wszyscy się odwrócili w jej stronę.<br />
- Ja mam własne życie tak samo jak Justin.- zaczęła.- To, że tam kiedyś byliśmy razem nie znaczy, że będziemy cały czas. Wszystko się kiedyś kończy.- wzruszyła ramionami.- Teraz będę żyła tak jak kiedyś, tylko sama.- dokończyła.<br />
- A-ale...- zaczęła Elena.<br />
- Daj sobie spokój. Mają rację.- pachnął ręką Ryan.<br />
- Miło, że też tak uważasz.- odezwała się Olivia.<br />
- Dobra, to wszystko sobie wyjaśniliśmy a teraz ustalmy gdzie dzisiaj idziemy.- uśmiechnął się dumny Ryan.<br />
- Możemy iść do klubu!- krzyknął Chaz.<br />
- Dobry pomysł.- powiedziała Lily.<br />
- Dobra, to co wy na to?- zapytał Ryan i wszyscy pokiwali twierdząco głowami.<br />
Wszyscy później udali się do swoich klas na lekcję. Po trzech godzinach spotkaliśmy się na obiedzie, żeby wszystko ustalić.<br />
- Może o 21:00?- zapytała El.<br />
- Tak chyba będzie najlepiej.- przytaknęła Olivia.<br />
- Tak, tak może być.- powiedział Ryan.<br />
- To jesteśmy umówieni.- powiedziałem.<br />
Przez całą przerwę patrzyłem na Olivię, to znaczy zerkałem czasem. Nie mogłem wyczytać jej wyrazu twarzy. Co prawda dalej ze sobą nie rozmawiamy, ale chciałbym jej zapytać skąd nagle zmieniła zdanie co do mnie. Nie żeby mnie teraz wielbiła czy coś, ale chyba już nie widziałem w jej oczach tego bólu co przez ostatnie dni. Dobra, jak chce się bawić to niech to robi. Nie zabraniam jej.<br />
<br />
<b>POV OLIVIA</b><br />
<br />
- To, my po was przyjedziemy.- powiedział Ryan, gdy staliśmy przed szkołą.<br />
- Dobra, to do zobaczenia.- przytuliłam wszystkich oprócz Justina i poszłam z dziewczynami w stronę naszych samochodów. Zawsze parkujemy obok siebie.<br />
- Olivia.- zaczęła El.<br />
- Hym?- powiedziałam otwierając drzwi do samochodu.<br />
- Co się z tobą stało? Wczoraj wygarnęłaś Justinowi a dzisiaj chcesz się wyszaleć.- wytłumaczyła.<br />
- Nie rozumiesz.- odwróciłam się w jej stronę.- Po prostu wczoraj powiedziałam co myślę i mi ulżyło. Zdałam sobie sprawę z tego, że nie będziemy razem i tyle. On ma mnie w dupie, przecież nie mogę za nim latać jak Jasmine.- dodałam.<br />
- Jak chcesz.- westchnęła.<br />
- Dobra koniec tego tematu. Słyszałaś co powiedział Ryan, to ich życie.- powiedziała Lily.<br />
- Okey.- powiedziała cicho El.<br />
- Dobra, to do zobaczenia.- pożegnałam się i wsiadłam do samochodu.<br />
Dzień w szkole był dość normalny. Nie przejmowałam się Justinem zbytnio. Widać, że dziewczyny były załamane moim postanowieniem co do Justine, ale to moja decyzja. Nic na to nie poradzą.<br />
- Hej!- krzyknęłam wchodząc do domu.- Mamo?<br />
- Jestem w kuchni!- odkrzyknęła.<br />
- Mamo...- zaczęłam jak już byłam w kuchni.- Słuchaj mogę iść dzisiaj do klubu z dziewczynami?- zapytałam.<br />
- Co!?- oderwała się od mieszania sosu na patelni.- Nie! Nie ma mowy.<br />
- Ale mamo.- jęknęłam.<br />
- Nie Olivia.- powiedziała stanowczo.<br />
- Dlaczego nie? Jest dzisiaj piątek. Przyjdę około drugiej.- wyjaśniłam.<br />
- Jasne...- prychnęła.<br />
- No tak. Proszę...- podeszłam do niej i się przytuliłam do jej pleców.- Wesz, że cię kocham?<br />
- Olivia, nie przeginaj.- słyszałam w jej głosie nutkę rozbawienia.<br />
- Proszę, pozwól mi iść. Przecież jestem grzeczna. Nigdzie nie wychodzę, siedzę w domu i się uczę.- ciągnęłam.- Proszę...<br />
- Dobra.- westchnęła.<br />
- Jest!- pisnęłam.- Dziękuję, dziękuję! Kocham cię bardzo.- pocałowałam ją w policzek.- To ja będę spała u Lily dobrze?<br />
- Miałaś nie przeginać.- popatrzyła na mnie.<br />
- No, ale mam się ciągnąć w nocy do domu? Obudzę wszystkich.- mówiłam znudzona.<br />
- Dobra, ale macie pić i te inne.- zagroziła.- Jak się dowiem, to już cię nigdzie więcej nie puszczę.<br />
- Doobra.- westchnęłam.<br />
- A teraz mi pomóż pozanosić rzeczy do jadalni.- powiedziała i podała mi talerze.<br />
Zjadłam obiad i poszłam do swojego pokoju się wyszykować. Odrobiłam lekcję... Tak odrabiam lekcję w piątki żeby nie mieć na weekend. Spakowałam się na poniedziałek i ruszyłam w stronę łazienki. Ściągnęłam ciuchy i weszłam do wanny. Zanurzyłam się cała żeby się zrelaksować. Namydliłam swoje ciało i umyłam włosy. Później wyszła, wytarłam się dokładnie, ubrałam bieliznę i poszłam do swojej garderoby. Zastanawiałam się co ubrać. Jest już październik, więc jest już chłodno. A co ja będę! Idę na imprezę! Postawiłam na <a href="http://www.faslook.pl/collection/-4008/" target="_blank">ten</a> zestaw. Zrobiłam mocny makijaż i spryskałam się perfumą. Sięgnęłam jeszcze mój płaszcz, kopertówkę i gotowa czekałam na Ryana aż podjedzie swoim samochodem. Jedziemy z Ryanem, ponieważ jego tata ma duży samochód rodzinny. Współczuję mu trochę bo nie będzie mógł pić. Zerknęłam na zegarek i była już 20:58. Zeszłam na dół i krzyknęłam, że wychodzę. Mama zaczęła gadać żebym uważała i coś tam jeszcze, ale powiedziałam, że muszę już iść. Samochód właśnie podjechał.<br />
- Wow!- krzyknęli wszyscy, gdy wsiadłam.<br />
- Też miła was widzieć.- powiedziałam.<br />
Dobrze, że Justin siedział z przodu i nie musiałam na niego patrzeć. Gadałam z tyłu z dziewczynami nie zważając na tematy chłopaków. Jakieś dziesięć minut później zatrzymaliśmy się pod jakimś klubem.<br />
Wyszłam z samochodu i postanowiliśmy z dziewczynami zostawić kurtki. Gdy ją ściągnęłam widziałam jak Justin zlustrował mnie i oblizał usta. Trochę się rozkojarzyłam szczerze mówiąc. No, ale co ja mogę powiedzieć on nie wyglądał lepiej. Miał czarne spodnie, które znajdowały się pod jego tyłkiem. Fioletową koszulkę i skórę, którą też ściągnął. Do tego czarne Supry. Wyglądał jak Bóg seksu! Dosłownie. Nie żeby coś, ale seksowny to on jest w cholerę.<br />
- To idziemy piękne Panie.- klasnął w dłonie Chaz.<br />
Weszliśmy do klubu i od razu zrobiło mi się duszno. Było tyle ludzi, że ledwo się przecisnęliśmy do baru. Od razu zamówiliśmy sobie piwo. Ja z dziewczynami z sokiem a chłopaki jakieś drinki. Wolę zacząć pomału... Siedzieliśmy i rozmawialiśmy zanim wypiliśmy i kupiłyśmy drinki. Zamówiłam sobie tequile. Od razu się skręciłam po pierwszym łyku. Mam słabą głowę, więc nie mogę za dużo wypić. Siedziałam jeszcze chwilę i piłam aż podszedł do mnie jakiś chłopak<br />
- Cześć piękna.- powiedział.- Jestem Tom.- podał mi rękę.<br />
Na początku dziwnie na niego patrzyłam, ale później pomyślałam, że jestem w klubie i mam się bawić.<br />
- Hej, Olivia.- podałam mu rękę.<br />
- Postawiłbym ci drinka, ale widzę, że już masz- uśmiechnął się.<br />
- Tak.- powiedziałam z uśmiechem.<br />
Widziałam jak Justin nas obserwuję. Miałam to gdzieś.<br />
- To może zatańczymy?- zapytał.<br />
- Jasne.- zgodziłam się i chłopak złapał mnie za rękę.<br />
Szczerze mówiąc był przystojny. Miał niebieskie oczy i trochę jaśniejsze włosy od Justina. Jak tańczyliśmy dowiedziałam się, że ma 17 lat. Czyli w moim wieku.<br />
Piosenki były szybkie. Tańczyliśmy dość blisko siebie, mogę nawet powiedzieć, że prawie się o siebie ocieraliśmy. Alkohol zaczynał działać ponieważ, zaczęło kręcić mi się trochę w głowie. Było mi strasznie gorąco, więc poszliśmy się napić. Tom postawił mi drinka. Trzymałam go cały czas przy sobie żeby nikt mi nie wsypał żadnych prochów. Wypiłam go dość szybko i zamówiliśmy po jeszcze jednym Jack'u Daniels'ie. Były mocne w chuj! Znów wypiłam go dość szybko, więc już bardziej kręciło mi się w głowie. Widziałam jak dziewczyny tańczyły z jakimiś chłopakami. Chaz i Ryan znaleźli sobie jakieś dziewczyny do tańca a Justin... O mój Boże! Ściągnął koszulkę! Kurwa mać! Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco. Wiedzę, że on też się dobrze bawił. Znalazł sobie jakąś blondynkę. Jeszcze chwila i przeleci ją na parkiecie. Przestałam na niego patrzeć i wróciłam z moim dzisiejszym towarzyszem na parkiet. Nie wiem jak to się stało, ale jego ręce wylądowały na moich bokach a moje na jego szyi. Tańczyliśmy bardzo blisko siebie... W końcu procenty dały o sobie znać i obraz mi się zaczął rozmazywać. Nagle poczułam jego usta na swoich. Zaczął mnie całować a ja odwzajemniałam pocałunki. Pojechał po mojej dolnej wardze prosząc o pozwolenie, które mu dałam. Chwilę później jego język złączył się z moim. Nie wiem czemu to zrobiłam. Jestem pijana do cholery! Ludzie robią wtedy różne rzeczy. Oderwaliśmy się po chwili od siebie ciężko dysząc. Trzymałam ręce między jego policzkami a szyją. Zerknęłam w bok i zobaczyłam, że Justin patrzy na mnie po czym wypił do końca drinka, odłożył szklankę trzaskając nią i wyszedł.<br />
______________________________________________<br />
<b><br /></b>
<b>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Oliwia Misiakhttp://www.blogger.com/profile/03117719071226131985noreply@blogger.com17